Pan Chartwell
Rebecca Hunt
Tytuł oryginału: Mr. Chartwell
Tłumaczenie: Szymon Żuchowski
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 240
Wyobraźnia to taka piękna sprawa,
więc skorzystajmy z niej i trochę poteoretyzujmy. Załóżmy, że nasz kark ugina
się pod brzemieniem blisko 90-lat. Mimo tego balastu daleko nam do
zniedołężniałych staruszków, którzy całe dnie poświęcają na wspominanie blasków
przeszłości i narzekanie na aktualną niewydolność organizmu. Nadal jesteśmy
aktywni zawodowo, a przy tym wypełnia nas tak straszliwy zapał, że aż kłuje nas
w sercu. Ciągle mamy poczucie, że wiele zostało jeszcze do zrobienia, w związku
z czym trzeba się spieszyć, spieszyć i spieszyć. Wskazówki zegara umykają
bezlitośnie, ale upływające minuty tylko mobilizują nas do aktywności.
Działanie to nasze drugie imię. Cóż jednak czynić, kiedy musi zdarzyć się to,
co nieuchronne, bo dalsze odwlekanie nie jest już możliwe? Emerytura może być
rzeczą przerażającą, zatrważającą, nieznośną torturą. Cóż począć z nadmiarem
wolnego czasu, którego nie sposób spożytkować? I cóż czynić, jeśli w dodatku
czyha na nas on – wielki, okropny, niemiły i cyniczny Czarny Pat?