Od kilku godzin media podają, iż w odpowiedzi na islamskie zamachy terrorystyczne władze francuskie nakazały... Nie zamknięcie szkół islamskich, czy meczetów, a... sklepów żydowskich w Paryżu! Swoją drogą ciekawe, jakie były podstawy prawne tej decyzji. Wszak państwa unijne są państwami prawa, a to zabrania różnicować ludzi (i sklepy) według wiary.
Genialna strategia. Mam nadzieję, że będą konsekwentni i najpóźniej jutro dojdą do wniosku, iż jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest zamknięcie wszystkich niewiernych we Francji w obozach koncentracyjnych. To najłatwiejszy i zarazem jedyny sposób, by skutecznie oddzielić muzułmanów od niewiernych i w ten sposób zapewnić tym ostatnim bezpieczeństwo przed islamskim terroryzmem.
Swoją drogą, co to za terroryzm, skoro zamachowcy ze strony islamskiej nazywają się żołnierzami (bojownikami) Allacha, a swoją działalność Świętą Wojną. Co muszą zrobić, by w końcu druga (nasza) strona uznała, że to jednak wojna?