Strony

środa, 14 stycznia 2015

Sepsa




12 stycznia w programie Uwaga w TVN ukazał się szokujący wręcz materiał o lewych zwolnieniach lekarskich. Reporterzy udający pacjentów udawali się do preczowskiej (woj. śląskie) lekarki Magdaleny O., która od 24 lat jest lekarzem, specjalistą chorób wewnętrznych, podobnie jak jej mąż. Nie pracuje w żadnej publicznej przychodni, prowadzi tylko prywatną praktykę lekarską w domu. Lekarka bez żadnego wywiadu (wypytania pacjenta) wypisywała lewe L-4 w cenie 10zł za dzień. Była na tyle kompetentna, że gdy pacjent nie mógł się zdecydować na co ma być chory, sama stawiała „diagnozę” i nawet nie potrzebowała go badać. Była to wręcz „produkcja” lewych zwolnień. Nie to mnie jednak najbardziej zainteresowało, gdyż to rzecz chyba w Polsce powszechna. Choć na pewno nie wszyscy lekarze są tak pewni bezkarności, by robić podobne biznesy na taką skalę i tak jawnie.



O powyższym procederze reporterzy powiadomili prokuraturę, Naczelną Radę Lekarską i ZUS przedstawiając nagrania z ukrytych kamer potwierdzające, iż takie fakty miały miejsce. To, co mnie zaciekawiło, to pełne obłudy i fałszywych prześmiewek zachowanie przedstawicieli tych instytucji. Najlepsze jednak nastąpiło potem. Po pewnym czasie reporterzy powrócili pod dom lekarki i... stwierdzili, iż mimo toczących się w szacownych organach postępowań, interes trwa w najlepsze. Nie aresztowano tej pani, nie zawieszono jej prawa wykonywania zawodu ani nawet nie odebrano praw do wystawiania zwolnień lekarskich. I znów te pewne swojej wyższości i nieomylności miny urzędników, a w szczególności lekarzy. Zachęcam do obejrzenia programu (dostępny online) – przeżycie bezcenne.

Nie wszyscy lekarze biorą. Znam takich, którzy są naprawdę uczciwi, w dodatku często właśnie ci uczciwi są najbardziej kompetentni. Niestety nie ułatwia im to kariery. Poza tym mam wrażenie, że zależnie od regionu, poziom moralności lekarzy jest bardzo zróżnicowany. Nie o tym wszystkim jednak chciałem i nie o samą Magdalenę O. chodzi.

Oglądając ten program miałem różne refleksje.

Czy w normalnym kraju taka lekarka mogłaby działać w ten sposób? W Niemczech, raczej wcześniej niż później, ktoś by ją zakapował, jak to się u nas mówi, albo wykazał się moralnością, uczciwością lub obywatelską postawą, jak to się określa w dziwnych państwach Zachodu. Nie mówię już o ilości chętnych na pobieranie nienależnych zasiłków chorobowych, którą było widać na filmie (parcie jak na sklep mięsny za komuny), co obrazuje poziom moralny całego przekroju społeczeństwa.

Gdyby gdzieś indziej w cywilizowanym państwie jej działalność została ujawniona, natychmiast, sposoby różnią się w różnych krajach, uniemożliwiono by jej dalszą działalność. A u nas? Sprawa nagłośniona w mediach, przewidziane do tego instytucje powiadomione, dowody podane na tacy i co? I wszystko toczy się dalej.

Nikt z powołanych do przeciwdziałania takim przestępstwom nie ma sobie nic do zarzucenia, a lekarka dalej sprzedaje zwolnienia.

Najbardziej symptomatyczna wydała mi się wypowiedź panów z ZUS, którzy na swe usprawiedliwienie ujawnili, iż lekarkę kilkakrotnie kontrolowali i nic nie stwierdzili. Nawet nie chcę rozważać jedynych dwóch możliwości tego stanu rzeczy, bo jedna gorsza od drugiej. W dodatku nawet do nich nie dotarło, że nie tylko ośmieszają kontrolną funkcję instytucji, w której pracują, ale w ogóle stawiają pod znakiem zapytania celowość wydawania publicznych pieniędzy na taką działalność będącą nie tyle kontrolowaniem, co jego parodią.

Jak ma być w tym kraju lepiej, skoro nawet w środowisku pretendującym do szczególnie wysokich standardów moralnych panuje kompletna obojętność na tak bezczelne łamanie prawa, że bardziej otwarte jego gwałcenie trudno sobie wyobrazić? Jak ma być w tym kraju lepiej, skoro państwo nawet tak jawnie prowadzonej przestępczej działalności nie potrafi ukrócić w przyzwoitym terminie i to nawet w przypadku nagłośnienia sprawy w mediach?

W świetle tego i podobnych reportaży dziwnym kontrastem jest program Państwo w Państwie, gdzie można obserwować niezwykłą wręcz aktywność oraz determinację i konsekwencję urzędników, a także różnych państwa organów, ale nie wtedy, gdy prawa bronią, a wtedy, gdy je łamią.

Tu niemoc, tam pełne zaangażowanie, tu ślimaczenie się w nieskończoność, tam tempo wręcz ekspresowe. Nasuwa się przekorne pytanie – jak duża część „sukcesów” państwa w walce z przestępczością jest tym właśnie, a jak wielka jest pracą na rzecz jednych łamiących prawo i zarazem przeciwko innym, z którymi komuś z decydentów, lub osobom płacącym decydentom, nie po drodze, czyli po prostu niszczeniem konkurencji w przestępczych biznesach?

Kiedyś napisałem, że to państwo toczy gangrena. Od tego czasu sporo się zmieniło. To jest coś dużo gorszego.


Wasz Andrew

2 komentarze:

  1. Ci którzy "dają" są tak samo winni jak ci co "biorą" - patologia się sama napędza jak perpetuum mobile. Ta choroba ma długie tradycje, tak długie i tak silne jak ten debilny system świadczeń zdrowotnych. Naprawdę, jeśli człowiek chce się leczyć musi kombinować: wizyty "po znajomości", potem tą drogą badania "po znajomości", w rączkę rodzinnemu aby skierował do specjalisty, "po znajomości" szpital plus masa prezentów "wdzięcznego pacjenta". Łapówka jest wręcz sakramentalnie uświęcona, jeśli do szpitala trafi dziecko.
    Następny przypadek: polaczek-kombinatorek. Bez przerwy na L4, ciąża zagrożona przez 10 miesięcy co najmniej, dzieci chore co 2 tygodnie.
    Najgorszy: polaczek-złodziej. Dał w łapę orzecznikowi ZUSu, renta, dwa razy do roku w sanatorium, a po cichu dorabia.
    Mamy takich lekarzy, jakich jesteśmy warci...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem na rencie, ale nikomu w przysłowiową łapę nie dałam, więc nie tylko polaczek-złodziej dostaje. Chorym też się zdarza. A tak nawiasem ci polaczkowie w ogóle na komisjach zusowskich nie stają. Przedłużenie renty to tylko sprawa koperty.
    A propos materiału w telewizji. Nie widziałam go i bardzo żałuję. Takich lekarzy niestety jest bardzo dużo. W każdym mieście, prawie w każdej przychodni lekarskiej. Ja mam takiego oryginała w przychodni. Gdy wchodzę do gabinetu rzuca w moją stronę "co piszemy?". A jak ostatnio miałam kaszel dwa tygodnie, to powiedział "proszę kupić sobie syrop w aptece!". Nawet mnie nie osłuchał, czy czegoś niepokojącego nie słychać. Taki to lekarz. Mówi się, że za pieniądze można wszystko z nim załatwić, ale dowodów chyba nie ma, bo jak był, tak i jest.

    OdpowiedzUsuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)