Po świętach poznasz państwo jego, można powiedzieć trawestując słowa św. Mateusza. A Polska ma nowe święto - 24 marca jest od dziś Narodowym Dniem Pamięci Polaków ratujących Żydów.
Oczywiście, władze twierdzą, że ustawa powołująca do istnienia to święto nie jest próbą przykrycia ich infantylnych działań ustawodawczych, które napsuły w stosunkach nie tylko polsko-izraelskich, ale również z USA i innymi krajami. To jednak błahostka, gdyż choć być może to święto faktycznie trochę poprawi sytuację międzynarodową, aczkolwiek mam wrażenie, że będzie wręcz przeciwnie, to w zamian na pewno podsyci polski antysemityzm. Nie zdziwię się wcale ludziom, którzy wykorzystają dla niskich celów pytania, które same się nasuwają. Które od razu i mnie się nasunęły, zniesmaczyły, a nawet oburzyły, choć nie w kontekście wpływów żydostwa na polskie i światowe kręgi władzy, ale w związku z kolejną refleksją na temat inteligencji naszych elit.
Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów.
Czemu tylko „...ratujących Żydów”, a nie ludzi? Czemu to święto nie mogło uhonorować wszystkich tych, którzy przed zagładą, która miała objąć po równi Żydów, Romów, Polaków, Rosjan i wszystkich innych „podludzi” ratowali po prostu ludzi nie patrząc jakiej są narodowości?
Czemu tylko „Polaków ratujących...”? Czemu nie Żydów czy choćby Niemców, którzy na tym samym terenie i w tym samym czasie ratowali zagrożonych?
No cóż - jakie państwo, takie ustawy i takie święta.
Wasz Andrew