Fioletowy hibiskus
Chimamanda Ngozi Adichie
Tytuł oryginału: Purple Hibisku
Tłumaczenie: Jan Kraśko
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 318
Seneka Młodszy rzece, że fallaces sunt rerum species (zdradliwe są pozory rzeczy) i trudno z
tym stwierdzeniem polemizować. Ludzie, kierowani najróżniejszą motywacją,
otaczają się murem mylących i podkoloryzowanych obrazów – w ten sposób można
maskować swoje braki i ułomności, pozbywać się kompleksów czy ukrywać to, co
niewygodne i co mogłoby kłócić się ze starannie pielęgnowanym portretem własnej
osoby, jaki funkcjonuje w najbliższym otoczeniu. Tyle, że nawet w najsumienniej
przygotowanej fasadzie, prędzej bądź później, pojawiają się rysy, przez które
prześwitywać zaczną promienie twardej, niekiedy brutalnej rzeczywistości. O
tym, jak wstrząsające może być opuszczenie świata złudzeń i spotkanie z tym, co
nie zabarwione fałszem, przekonuje się bohaterka Fioletowego hibiskusa, książki będącej prozatorskim debiutem
nigeryjskiej pisarki, Chimamandy Ngozi Adichie (1977).
Główną bohaterką dzieła jest
piętnastoletnia Kambili Achike, której żywot, przynajmniej na pierwszy rzut
oka, zdaje się być usłany różami. Razem z bratem i matką wiodą spokojną
egzystencję pod opiekuńczymi skrzydłami troskliwego ojca, gorliwego katolika i
wpływowego, zamożnego biznesmena. Rozległa rezydencja ze służącą, prywatny
szofer dowożący dzieci do elitarnych szkół, ogrodnik pielęgnujący krzewy i
kwiaty – wydawać się może, że Kambili traktowana jest niczym księżniczka. Tyle,
ze już początkowe strony książki ukazują zgoła inne oblicze opływającego w
dostatek domu, za murami którego rozlega się niemy dramat. Ojciec – religijny
fanatyk – okazuje się bezwzględnym oprawcą, skrupulatnie terroryzującym całą
rodzinę, która wegetuje w nieustannym strachu, poniżeniu i uległości. Pan
Achike, zwolennik twardego wychowania, którego filarami są dyscyplina oraz
strach przed Bogiem, kontroluje życie córki, syna oraz żony w każdym aspekcie, drobiazgowo
ustalając przebieg poszczególnych dni oraz snując plany na przyszłość.
Egzystencja rodziny toczy się w cieniu despotycznego ojca – każdy gest, ruch,
słowo są przemyślane i wyważone tak, by nie naruszyć kruchej równowagi
psychicznej tyrana. Tyrana, który nie znosi sprzeciwu, który jest surowy i
wymagający zarówno wobec siebie jak i najbliższych, który nie toleruje piętna
porażki. Wizerunek ojca odmalowywany za sprawą Kambili (będącej pierwszoosobową
narratorką utworu) stoi w wyraźnej opozycji do oblicza, jakie pan Achike zdołał
wykreować na forum publicznym. W lokalnej społeczności uchodzi za człowieka
odważnego i prawego, a przede wszystkim niesłychanie pobożnego, wręcz
świątobliwego. Oficjalna sylwetka pana Achike jest mocno papierowa, ale jako,
że jest to człowiek hojny, chętnie obdarowujący bliźnich groszem, nikt nie jest
zainteresowany wnikliwą indagacją na temat jego życia prywatnego, zadowalając
się oficjalną, cukierkową ilustracją szczęśliwej rodziny. Tyle, że w chwili
rozpoczęcia książki, Jaja oraz Kambili wchodzą w okres dojrzewania – zamknięty
dotychczas świat zewnętrzny zaczyna z wolna otwierać swoje wrota, a młodzi ludzi
coraz wyraźniej uświadamiają sobie, że prowadzony przez nich byt zdecydowanie
odbiega od życia ich rówieśników.
Rozpatrywana w tym kontekście utwór
Chimamandy Ngozi Adichie jest klasyczną Bildungsroman, czyli powieścią o
formowaniu. Na kolejnych kartach Fioletowego
hibiskusa jesteśmy świadkami kształtowania się charakteru Jaji oraz Kambili
– oboje z coraz większym dystansem przypatrują się otaczającej ich
rzeczywistości, stając się nie tylko ją obserwować, ale i kształtować. Ich
przypadek jest o tyle szczególny, że dojrzałość, jaką starają się osiągnąć jest
jednoznaczna z wyrwaniem się spod wpływów zaborczego i psychopatycznego ojca,
który absolutnie nie zamierza dopuścić do intelektualnej niezależności swoich
dzieci.
Staranne przedstawienie portretów
ojca i matki sprawia, że dzieło Chimamandy Ngozi Adichie jest interesującym
studium poświęconym ofierze, która mimo doznawanych krzywd, uparcie trwa przy
swoim kacie i oprawcy. Zagłębiając się w lekturę, przekonujemy się, że
rodzicielka Kambili, za wszelką cenę stara się usprawiedliwiać małżonka,
doszukując się wytłumaczeń dla jego irracjonalnego postępowania. Nieustanne
napięcie, troska o najbliższych (!), odebrane wychowanie, dobroć okazywana
innym ludziom, zachowywanie monogamicznego charakteru związku – dramat matki
Kambili sprowadza się do tego, że kobieta nie może przyjąć do wiadomości faktu,
że nic nie stanowi przyzwolenia na to, by podnosić rękę na innego człowieka.
Fioletowy hibiskus to bardzo ciekawa powieść, także z racji
bogatego przedstawienia tła społeczno-politycznego Nigerii. Chimamanda Ngozi
Adichie w dość krytycznym świetle kreśli swoją ojczyznę, która jawi się jako
kraj, toczony rakiem korupcji, w którym rządy sprawowane są silną ręką, a
ludzie niewygodni dla aktualnej władzy, jeśli tylko zbyt głośno wyrażają swoje
niezadowolenie, znikają w tajemniczych okolicznościach. Patowa sytuacja wydaje
się nie mieć końca, jako, że najzdolniejsi obywatele, nie widząc dla siebie
żadnych perspektyw, wybierają emigrację, pozostawiając państwo w rękach
najmniej kompetentnych osobników (z drugiej jednak strony, pewnie nie jeden
czytelnik, i to bez względu na narodowość, może żywić podobne odczucia w
stosunku własnej ojczyzny). W tle, nakreślono również relacje panujące na linii
Nigeria – kraje rozwinięte. Adichie, czy to na przykładzie religii, czy też za
sprawą migrantów ekonomicznych, sygnalizuje, że wzajemne stosunki ciągle nie są
partnerskie, że w dalszym ciągu jedna ze stron jest hegemonem, a druga –
poddanym, wasalem.
Reasumując, Fioletowy hibiskus to intrygujący debiut Chimamanda Ngozi Adichie.
Nigeryjska pisarka stworzyła dobrą powieść o wchodzeniu w dorosłość, do której
droga od początku usiana jest przeszkodami i przeciwnościami losu. W swoim
tekście, autorce udało się także zawrzeć spostrzeżenia dotyczące człowieczej
natury – pod tym względem, Fioletowy
hibiskus to opowieść o sprzecznościach, jakie skrywa człowiecza dusza, na
skutek czego ludzie nigdy nie są czarno-białymi postaciami, na temat których
można wydawać jednoznaczne osądy.
Czy we "Fioletowym hibiskusie" jest dużo brutalnych scen? Gdzieś czytałam, że bohaterce książki ojciec wylał na nogi wrzątek. I nie zrobił tego przypadkowo, tylko specjalnie...
OdpowiedzUsuńBrutalnych scen nie brakuje, jako, że ojciec jest zwolennikiem "twardego wychowania", które dopuszcza przemoc i znęcanie się nad bliskimi.
UsuńA "wrzątek" to tylko jedna z metod karania. Bo jeśli chodzi o formy "wymierzania sprawiedliwości", to pan Achike stara się wykazywać kreatywnością.
Raczej niezbyt często mamy okazję, by poznawać debiuty nigeryjskich pisarek, więc choćby pod tym względem ta książka kusi. Mowa o dojrzewaniu w niełatwych czasach, ale ciekawa jestem tego tła społecznego, a także tych uniwersalnych problemów, które zostały tu poruszone.
OdpowiedzUsuńW sumie literatura nigeryjska nie jest jeszcze tak aż egzotyczna dla polskiego czytelnika, jak literatura z innych zakątków Afryki. Być może wynika to z faktu, że w Nigerii językiem urzędowym jest angielski. Ale nie da się zaprzeczyć, że ogólnie rzecz ujmując prozy z Czarnego Lądu nie jest u nas zbyt wiele.
UsuńA tło społeczne zostało rzeczywiście bardzo ciekawie i umiejętnie nakreślone. W sumie wizja przedstawiona przez Adichie jest bardzo zbliżona do tego, co zaprezentowała Nnedi Okorafor w "Lagunie" (mimo, iż "Laguna" to typowa przedstawicielka science fiction).
Ech, muszę w końcu sięgnąć po kolejną książkę tej autorki. "Połówka żółtego słońca" spodobała mi się bardzo, ale od zakupu w lumpeksie i przeczytania minęło już czasu zbyt wiele. W "Połówce..." tło historyczne i społeczne było ważne, ale prym i tak wiodły świetnie przedstawione relacja międzyludzkie.
OdpowiedzUsuńHa, a ja już wiem, za sprawą jakiego tytułu będę kontynuować znajomość z Adichie :)
Usuń