Złote okulary
Giorgio Bassani
Tytuł oryginału: Gli occhiali d'oro
Tłumaczenie: Halina Kralowa
Wydawnictwo: Fundacja Zeszytów Literackich
Seria: W świetle dnia
Liczba stron: 92
Tym, co najbardziej skłaniało ich do wyrozumiałości (…), a po pierwszym
odruchu trwożnej konsternacji niemal podziwu, był właśnie jego styl, którego
upatrywano przede wszystkim w jednej rzeczy: w jego dyskrecji, w staraniach,
jakich zawsze dokładał i dokładać nie przestawał, by ukryć własne skłonności,
by nie wywołać skandalu [1].
Cóż się jednak stanie, kiedy subtelna mgiełka tajemnicy poliszynela zniknie,
ukazując prawdę nagą i kłującą w oczy? Czy bezwstydne obnażenie tego, co nie
mieści się w powszechnie przyjętych standardach za każdym razem musi kończyć
się bezceremonialnym wykluczeniem ze wspólnoty? I wreszcie, do czego dojdzie,
kiedy prawa rządzące daną grupą ludzi, na skutek gwałtownych i tragicznych
wydarzeń, ulegną diametralnej zmianie? Odpowiedzi na te pytania zdaje się
poszukiwać Giorgio Bassani, który w noweli Złote
okulary zabiera czytelnika w podróż po Ferrarze z okresu dwudziestolecia
międzywojennego, włoskim mieście, gdzie pisarz spędził swoją młodość.
Pierwsze wrażenia każą sądzić, że
głównym protagonistą dzieła jest Athos Fadigati, (…) ten laryngolog, który miał gabinet w domu przy ulicy Gorgadello,
dwa kroki od placu delle Erbe, i który tak źle skończył, biedaczysko, tak
tragicznie, i to właśnie on, któremu w młodości, kiedy przeniósł się do naszego
miasta z rodzinnej Wenecji, pisana się zdawała najspokojniejsza,
najregularniejsza, a co za tym idzie, najbardziej godna pozazdroszczenia
kariera… [2].
Charakterystyczna sylwetka doktora ((…)
te okulary w złotych oprawkach, połyskujące miło na ziemistych, wygolonych
policzkach, ta nie szpecąca go bynajmniej tusza, korpulentna postać człowieka z
wrodzoną wadą serca, który cudem przeżył kryzys okresu dojrzewania (…) [3])
wzbudza pośród porządnych i prawowitych obywateli Ferrary ciepłe i pozytywne uczucia
aż do momentu, gdy Fadigati nie jest w stanie dłużej maskować swoich
homoseksualnych skłonności, i to, co tak pieczołowicie skrywane, zaczyna
bezczelnie wylegiwać się w słonecznej kąpieli, wystawione na widok zgorszonych
postronnych gapiów.
Jednocześnie z postępującą
śmiałością doktora, coraz bardziej radykalne formy przybiera włoski faszyzm.
Akcja dzieła rozgrywa się głównie w latach 30-tych XX wieku, kiedy potęga Benito
Mussoliniego osiąga apogeum. Popularności duce
nie umniejszają coraz bliższe kontakty z Hitlerem, które w obliczu
nieprzejednanej postawy państw Europy Zachodniej, nie rozumiejących założeń
włoskiego faszyzmu i coraz bardziej wrogo nastawionych do spadkobierców
Imperium Romanum, jawią się jako konieczność. Stopniowe polityczne i ideologiczne
zbliżanie się do III Rzeszy skutkuje coraz bardziej agresywnym i nieprzyjaznym
nastawieniem wobec żydowskiej mniejszości. W Złotych okularach ujęto ten właśnie okres, kiedy to retoryka duce wobec Żydów (początkowo podkreślano
pokojowe współistnienie oraz gwarantowano, że niemieckie szaleństwo nie wykluje
się na Półwyspie Apenińskim) sukcesywnie zmienia się. Coraz częściej szepcze się
o ustawach rasowych, których widmo zawisa nad Izraelitami niczym ciemna chmura (Manifest Rasy został ostatecznie ogłoszony 14 lipca 1938 roku).
Giorgio Bassani znakomicie oddaje ten przytłaczający i trudny do zniesienia
nastrój nieustannego napięcia, wyczekiwania, grozy. Tym samym zasadne wydaje
się stwierdzenie, że Złote okulary
posiadają także bohatera zbiorowego i jest nim społeczność ferraryjskich Żydów,
spośród której wywodzi się miejska elita (są to adwokaci, lekarze,
inżynierowie, właściciele firm handlowych, ba, nie brakuje czołowych
przedstawicieli ruchu faszystowskiego, a nawet tych, którzy jako jedni z
pierwszych przystąpili do partii). Rozpatrując nowelę w tym kontekście, należy
ją uznać za znakomite preludium do przesiąkniętej smutkiem i melancholią
powieści Ogród rodziny Finzi-Continich.
W Złotych okularach symptomy ludzkiej
głupoty i ignorancji, których uosobieniem jest pani Lavezzoli, małżonka
cenionego mecenasa, kwitną dość powoli, jakby wciąż niepewne, czy natrafiły na
podatny grunt. Ale jak znakomicie pokazano to na przykładzie Nino
Bottecchiariego, młodego inteligenta, uchodzącego za czołowego reprezentanta
ferraryjskiej studenterii, kiedy wokoło wszyscy zaczynają ujadać, plując przy
tym jadem i wrogością, bardzo trudno jest zachować zwykłą ludzką przyzwoitość,
i nie ulec zbiorowej obsesji. Obsesji, która nakazuje dzielić dotychczas
spójną grupę na naszych i waszych, która zmusza, by doszukiwać się
przejawów obcości, inności, odmienności, które skłania do tego, by bardziej
koncentrować się na przymiotach, które rozbijają, niż na tych, które przez tyle
lat łączyły i spajały wszystko w dobrze funkcjonującą całość.
Historia opisana w Złotych okularach, podobnie jak inne
dzieło Bassaniego, wspomniana powieść Ogród rodziny Finzi-Continich, snuta jest przez bezimiennego pierwszoosobowego
narratora, który przywołuje zdarzenia (będąc jednocześnie, w mniejszym bądź
większym stopniu, ich uczestnikiem) z dość odległej, bo ponad 20-letniej
perspektywy czasu. To przytaczanie wydarzeń dawno minionych, które zdążyły już
obrosnąć kurzem przeszłości pozwala zbudować w utworze intensywny nastrój
melancholii, oblepiający niemal każdą stronę noweli. Obcowaniu ze Złotymi okularami towarzyszy więc silne
uczucie tęsknoty, za tym, co bezpowrotnie odeszło, które podsycane jest
dodatkowo przez wspaniały język, jakim posługuje się Bassani. Styl Włocha
cechuje się elegancją oraz bogactwem środków stylistycznych, nie brakuje zdań
wielokrotnie złożonych, których szykowność i galanteria zdradzają pisarski
kunszt autora (W trakcie swego leniwego
przemieszczania się z gęstej ciemności Ferrary w światło bolońskich poranków –
światło niekiedy intensywne, oślepiające, ze wzgórzem San Luca białym od śniegu
i kopułami kościołów w kolorze zaśniedziałej zieleni odcinających się od
czerwonego morza dachów i wież – pociąg zabierał stopniowo z małych i maleńkich
stacyjek po drodze ciągle nowych ludzi [4];
Zachodzące słońce, przebijając się przez
ciemną kołdrę chmur nisko nad horyzontem, oświetlało wszystko jaskrawym
blaskiem (…) [5]).
Reasumując, Złote okulary to krótka nowelka, która jednak skrywa w sobie całą
paletę emocji. To wyrafinowana konstrukcja literacka, która pod płaszczykiem
tragicznej historii podstarzałego homoseksualisty, prezentuje okrucieństwo i
bezmyślność ludzkiej natury. To opowieść o wykluczeniu i marginalizacji; o tym
jak łatwo w sprzyjających okolicznościach doszukiwać się w bliźnim skaz, śladów
winy (której definicja rozmywa się, w efekcie czego pozostaje jedynie ślepa,
nieuzasadniona nienawiść), dowodów inności utożsamianej z bycia kimś gorszym,
co daje jednoznaczne prawo do ranienia, wykorzystywania czy nadużywania
zaufania. Wreszcie Złote okulary to
piękny wstęp do innego arcydzieła Bassaniego, powieści Ogród rodziny Finzi-Continich.
[1] Giorgio Bassani, Złote okulary,
przeł. Halina Kralowa, Fundacja Zeszytów Literackich, Warszawa 2014, s. 13
[2] Tamże, s. 5
[3] Tamże, s. 6
[4] Tamże, s. 19
[5] Tamże, s. 65
Po "Ogrodzie..." to opowiadanie pozostawiło u mnie spory niedosyt, ale to wciąż dobra proza. B. podobał mi się wątek perfidnej gry prowadzonej przez studenta. Zakończenie też b. udane.
OdpowiedzUsuńJa odebrałem tę nowelkę jako preludium, wstęp do "Ogrodu rodziny Finzi-Continich". Ciekaw jestem, jak na tle tych 2 utworów prezentuje się zbiór "Między murami". Czytałaś?
UsuńTo ciekawe, że nostalgia dotyczy akurat takich a nie innych czasów w historii Włoch.
OdpowiedzUsuńBassani to rocznik 1916, czyli lata trzydzieste to młodość i dorastanie autora (czasy szkolne, studia). A wspomnienia są pewnie tym żywsze im bardziej kontrastują z tym, co pozostało po nich po wojnie - wymarłe żydowskie domy, nagrobki kolegów i koleżanek, etc.
Usuń