Dług. Rozrachunek z ciemną stroną bogactwa
Margaret Atwood
Tytuł oryginału: Payback
Tłumaczenie: Tomasz Macios
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 260
W erze wzmożonej konsumpcji,
kiedy to posiadane przez nas dobra materialne stanowią wyznacznik społecznego
statusu, kwestia zadłużenia odgrywa niebagatelną rolę. Chęć pokazania się i
związane z tym życie ponad stan prowadzą do sytuacji, w której wielu z nas musi
skonfrontować się z bolesnym faktem, że zaciągnięte zobowiązania należy kiedyś
spłacić. Dlaczego jednak pożyczanie przychodzi nam z taką łatwością, zaś
zwracanie należności wiąże się z tyloma problemami? Jak przekonuje nas Margaret
Atwood, kanadyjska pisarka, autorka takich książek jak Czarci pomiot. Burza, Kobieta do zjedzenia, Moralny nieład, Okaleczenie ciała, Opowieść Podręcznej, Pani Wyrocznia, Penelopiada,
Wynurzenie czy Życie przed mężczyzną, dług, jako że jest to rzecz niemal tak stara
jak ludzka cywilizacja, nie sprowadza się wyłącznie do nauk ekonomicznych. To
raczej (…) osobliwe ogniwo, które łączy
pieniądze, historie i wierzenia religijne, często wywołując przy tym spięcia
(…) [1].
Aby dowiedzieć się, jak przebiegają te skomplikowane zależności warto sięgnąć
po rozbudowany esej zatytułowany Dług.
Rozrachunek z ciemną stroną bogactwa.
Już na wstępie autorka
sygnalizuje, że jej tekst nie jest płytką publikacją koncentrującą się na
krzykliwych i nośnych medialnie aspektach zadłużenia. Jest to natomiast książka o długu jako stworzonym przez człowieka, a
więc wyobrażeniowym konstrukcie, i o tym, w jaki sposób odzwierciedla on i
pokazuje w powiększeniu zarówno nienasycone pragnienie, jak i pierwotny lęk
drzemiące w człowieku [2].
Dzieło Margaret Atwood to wielowarstwowa analiza zależności dłużnik-wierzyciel,
która zahacza o szereg dziedzin. Autorka odwołuje się do różnych kultur,
wierzeń oraz świata baśni, etnografii, historii, literatury, ale także
statystyki, teorii gier, badań socjologicznych, ekologii czy eksperymentów
przeprowadzanych na naczelnych, by uzmysłowić nam, że wierzytelności to w
zasadzie niezbywalna składowa naszego ludzkiego dziedzictwa.
Bardzo ciekawie jawi się koncept
zaprezentowania długu jako swoistego wyznacznika wzrastającego stopnia rozbudowania
międzyludzkich interakcji. Okazuje się bowiem, że do jego zaistnienia konieczne
jest spełnienie niemałego szeregu czynników. Wśród niezbędnych składowych
Atwood wyróżnia m.in. fakt, że człowiek jest istotną społeczną, świadomą
występowania w ludzkich gromadach hierarchii oraz związane z tym bezpośrednio
poczucie uczciwości i sprawiedliwości – dzięki tym czynnikom ludzie wierzą, że
to, co pożyczone należy zwrócić, nawet jeśli od czasu do czasu trafiają się
niepokorne wyjątki. Równie ciekawym spostrzeżeniem jest refleksja, że podstawą
występowania długów jest człowiecza pamięć, z czym z kolei wiąże się teza, że
jednymi z pierwszych zapisków (będących owej pamięci przedłużeniem czy
utrwaleniem) czynionych przez ludzi były liczby dotyczące przeprowadzanych transakcji
handlowych, wśród których nie brakowało miejsca dla pożyczek.
Dług staje się też pretekstem do
interesujących rozważań poświęconych grzechowi. Atwood stawia pozornie
kontrowersyjne pytanie – Co jest moralnie
bardziej naganne: bycie dłużnikiem czy wierzycielem? [3],
udowadniając przy tym, że zarówno jedna jak i druga strona, przynajmniej z
punktu widzenia religii, postępuje wbrew przykazaniom (pierwszy, nie
przestrzegając poczynionych wcześniej ustaleń oszukuje i okłamuje swego
bliźniego, z kolei drugi z reguły kieruje się chciwością, nie biorąc przy tym
kompletnie pod uwagę nauki Jezusa, zgodnie z którą należy okazywać miłosierdzie
i wybaczenie)
Bardzo dobrze prezentuje się też
przegląd długu jako motywu w literaturze. Zestawienie Tragicznych dziejów doktora Fausta Christophera Marlowe’a z Opowieścią wigilijną Charlesa Dickensa
(Atwood przytacza tezę, że Ebenezer Scrooge jest negatywem doktora
Fausta); omówienie Kupca weneckiego Williama
Szekspira z uwzględnieniem wątku antysemickiego; nakreślenie jungowskiego
Cienia, będącego (…) repozytorium
wszystkiego, czego się wstydzimy i do czego wolelibyśmy się nie przyznawać [4],
którego istnienie uwarunkowane jest niewyrównanymi rachunkami z własną
podświadomością czy wyjaśnienie niechęci do młynów żywione przez protagonistę Don Kichota z La Manchy Miguela de
Cervantesa to tylko kilka przykładów tego, czym raczy nas Atwood.
Ostatnim akcentem, o którym
wspomina Kanadyjka jest ekologia. Autorka sygnalizuje, że ludzka cywilizacja
stale zadłuża się u Matki Natury poprzez prymitywne i bezmyślne zużywanie
surowców naturalnych czy niszczenie środowiska. Biorąc jednak wrodzoną
krótkowzroczność naszego gatunku i związaną z nią tendencję do myślenia w
kategoriach tu i teraz, nawet autorka
nie żywi zbytnich nadziei na diametralną poprawę sytuacji.
Reasumując, Dług. Rozrachunek z ciemną stroną bogactwa to całkiem ciekawy esej. Margaret Atwood daje popis erudycji podejmując bardzo starą tematykę dotyczącą relacji dłużnik – wierzyciel. Pisarka rozkłada zagadnienie na czynniki pierwsze, wykraczając daleko poza pierwotny sens ekonomiczny, uświadamiając nam jednocześnie, że dotyczy ona każdego z nas.
[1] Margaret Atwood, Dług. Rozrachunek z
ciemną stroną bogactwa, przeł. Tomasz Macios, Wydawnictwo Znak, Kraków
2010, s. 8
[2] Tamże, s. 8
[3] Tamże, s. 178
[4] Tamże, s. 164
O, patrz. Nie wiedziałem, że coś takiego Atwood napisała. I jest nawet ekranizacja.
OdpowiedzUsuńHa, ja z kolei nie wiedziałem nic o ekranizacji. Czyli informacja za informację ;)
UsuńDokonujesz ciekawych wyborów jeśli chodzi o twórczość Atwood. Nie idziesz na łatwiznę i nie sięgasz po jej najpopularniejsze książki. Swoją drogą w tym roku stawiałam, że to właśnie ona zostanie laureatką literackiego Nobla. Na szczęście tegoroczny wybór bardzo mnie uszczęśliwił.
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, że wpływ na czytane przeze mnie pozycje ma księgozbiór lokalnych bibliotek, które odwiedzam. Dominują pozycje starsze, po które sięgam jednak z niekłamaną przyjemnością. Dzięki temu poznałem Atwood jako pisarkę powieści psychologiczno-obyczajowych z bohaterkami, które z trudem dostosowują się do społecznych norm i oczekiwań. A esej poświęcony zagadnieniu długu to już taki ciekawy przerywnik :)
UsuńHa, ja też obstawiałem, że w tym roku Noblem zostanie nagrodzona Margaret Atwood. Wyróżnienie dla Tokarczuk odrobinę mnie zaskoczyło i mocno ucieszyło - docenienie jej twórczości to jedno, drugą zaś sprawą jest zmącenie polskiego bagienka. Nagle wszyscy okazali się znawcami biografii p. Tokarczuk z czego wynikły interesujące dyskusje sporo mówiące o naszym społeczeństwie.
Ja napiszę tak: pewnie, że wierzyciel często kieruje się chciwością, jednak jeśli odmówi pożyczki, również nie zachowa się dobrze, bo zostawi człowieka proszącego o pomoc bez pieniędzy, które są mu potrzebne być może na chleb, lekarstwa, zaległy czynsz. Pożyczać jest źle, ale odmówić pożyczki też niedobrze. :) Zadziwia mnie, że tak wiele osób nie chce oddawać pożyczonych pieniędzy. Powiedzenie „Chcesz stracić przyjaciela, pożycz mu pieniądze” zawiera, niestety, mnóstwo prawdy.
OdpowiedzUsuńO tak, sztuka odmawiania w przypadku, gdy ktoś prosi nas o pożyczkę jest dla niektórych rzeczą bardzo, bardzo trudną. Ale warto pamiętać, że nie mamy obowiązku udzielenia pożyczki, przysługuje nam prawo odmowy. Niestety, ale często ci, co pożyczają nie potrafią gospodarować pieniędzmi i stąd ciągłe braki oraz raczej marne perspektywy spłaty.
UsuńA pozycja Atwood jest o tyle ciekawa, że nie traktuje tylko o pożyczaniu gotówki :)