Strony

wtorek, 11 stycznia 2022

Prawdziwe oblicze islamu - Piotr Ibrahim Kalwas i Egipt: haram halal

Piotr Ibrahim Kalwas

Egipt: haram halal

published by Dowody na istnienie 2015
224 strony
ISBN: 9788394146177


Lekturą grudnia 2021 Dyskusyjnego Klubu Książki w Rawie Mazowieckiej, do którego szczęśliwie należę, był reportaż Egipt: haram halal, którego autorem jest Polak-muzułmanin, dziennikarz, mieszkaniec Aleksandrii, Piotr Ibrahim Kalwas. Do książki podszedłem z pewnym dystansem, gdyż poprzednia klubowa pozycja z tego gatunku, Osobisty przewodnik po Pradze Szczygła, choć bardzo interesujący i w sumie mi się podobał, to jednak nie do końca mnie zachwycił.


Polacy i katolicy chyba w ogóle niewiele widzą o islamie i muzułmanach, o ich wersji egipskiej nie wspominając. Informacje w mediach, jeśli już się pojawiają, to wygładzone lub wręcz ewidentnie zakłamane. Nic dziwnego – to temat tabu chroniony przez poprawność polityczną, a ta niedługo zabroni powiedzieć, że Murzyn jest czarny, no bo skoro jest taki sam, jak biały, to nie może być czarny. Haram halal okazał się mieć z tradycyjnym drętwym reportażem niewiele wspólnego. Dotknął niezwykle istotnego i trudnego tematu, a raczej pakietu problemów, jeszcze bardziej bezpośrednio niż zwykli to czynić najwięksi polscy mistrzowie reportażu, na przykład Kapuściński i Szejnert, którzy choć prezentowali całkowicie różną metodologię, to nigdy nie spoglądali na temat aż tak od środka, a nawet od dołu, posuwając się nawet do prowokacji i przywdziewania różnych tożsamości. A ten temat…

W książce znajdziemy sporo klimatów, szczegółów, zaskakujących i szokujących wręcz informacji o islamie, muzułmanach, Egipcie i Egipcjanach. Wiedzy, której nie znajdziemy w informatorach turystycznych, mediach masowego przekazu, ani nawet w trakcie wycieczki nad Nil. Ewentualne wykopanie ich w literaturze wymagałoby nie tylko ogromu pracy, ale przede wszystkim świadomości, czego szukać. A skąd wiedzieć, czego szukać, skoro się praktycznie niczego nie wie?

Piotr Ibrahim Kalwas zbudował ten reportaż jako opis swego życia codziennego w Aleksandrii. Lat, w trakcie których chłonął Egipt. Nie ten wycinek Egiptu wypozowany pod turystów i zagraniczne kamery, ale ten prawdziwy, muzułmański i koptyjski, z poziomu balkonu czy ulicy, a czasami nawet z podziemia. Dzięki szczególnemu talentowi interpersonalnemu, wyczuciu i odwadze, wewnętrznej uczciwości i potrzebie poznania prawdy, udało się autorowi dotrzeć do informacji, których wierni nie zdradzają nie tylko obcym, ale niejednokrotnie nawet współwyznawcom, a nawet nie dopuszczają ich do siebie samych.

W trakcie lektury wypisywałem sobie co bardziej szokujące i zaskakujące wątki, wydarzenia i refleksje. Kiedy teraz na to spojrzałem, postanowiłem nie sięgać do tych zapisków. Jest tego za dużo!!! (Są nawet powiązania z polskimi powstaniami i Mein Kampf!!!) A każda rzecz ważna, interesująca, i trudno się zdecydować co wybrać, a co odrzucić, by ten tekst zanadto się nie rozrósł. Powiem więc tylko, że mamy w książce jakby dwie warstwy. Jedna to konkretne wydarzenia, fakty, obserwacje i informacje. Druga to próba analizy przyczyn takiego a nie innego stanu rzeczy i prawdopodobnych konsekwencji na przyszłość. A wszystko wiąże się z islamem, choć oczywiście nie tylko.

W trakcie lektury książki Kalwasa co chwilę przypominało mi się trudne do przecenienia, fascynujące dzieło Diany West Wielkie kłamstwa Ameryki. W tym ostatnim znajdujemy logiczny wywód poprowadzony „od góry”, od teorii, historii i polityki, z którego wynika, że w dzisiejszych konkretnych realiach nie ma i nie będzie szans na współistnienie islamu i świata zachodniego, a ten pierwszy zrobi wszystko, co będzie mógł, by nas zniszczyć. Egipt Kalwasa, być może nawet bez zamiaru autora, idzie w tym samym rozumowaniu „od dołu”. Z konkretnych, choć niekoniecznie jednostkowych, bo nieraz wręcz powszechnych, wypowiedzi, przekonań, wierzeń, zachowań, rytuałów i działań, wyłania się obraz spójny z wynikami naukowego dzieła Diany West. Ba, gdy weźmiemy pod uwagę, że w bratobójczych zamachach i innych działaniach określanych ogólnie mianem świętej wojny ginie więcej wyznawców islamu niż chrześcijan, to mam wrażenie, że chrześcijaństwo wcale nie jest muzułmanom do permanentnej rzezi konieczne – wystarczą im współwyznawcy, którzy w czymś się różnią, choćby w interpretacji Koranu. No, ale póki są jeszcze jacyś żywi chrześcijanie....

Interesującą sprawą jest też różnica w ocenach książki Kalwasa pomiędzy polsko i rosyjsko języcznymi odbiorcami. Oceny tych ostatnich są przeciętnie o 20% wyższe. Być może wynika to z tego, że jednak Rosjanie mieli z islamem więcej do czynienia niż my, no i nie mają mózgów skażonych propagandą w stylu Jana Pawła II. W moim przekonaniu jego teza, iż muzułmanie i chrześcijanie to bracia w wierze, jest politycznie być może największym błędem w historii Kościoła, gdyż jego konsekwencje dotykają nie tylko wiernych, ale całego Zachodu. Przy okazji był to najlepszy prezent, jakiego demagogowie z kręgu islamskich fundamentalistów mogli oczekiwać od losu. To tak, jakby swego czasu prezydent USA, zamiast wiekopomnych słów o IMPERIUM ZŁA, powiedział o ZSRR, że to nasi bracia w ludzkości.

W Klubie oceny Egiptu rozłożyły się równomiernie pomiędzy „podobało mi się” i „bardzo mi się podobało”. Dla mnie jednak książka Piotra Ibrahima Kalwasa zasługuje na ocenę wyżej, a więc na maksa, który słownie brzmi w mojej skali (zapożyczonej z goodreads.com) – „it was amazing”. To jedna z tych lektur, które zmieniają sposób widzenia świata i patrzenia na rzeczywistość oraz na innych ludzi. A przy tym wszystkim, choć temat ciężki, a momentami nawet bardzo, to napisany z jajem; w sposób, który sprawia, iż książka, poza momentami drastycznymi i przerwami na refleksję, jest wciągającą, świetną rozrywką.

Gorąco polecam i zapraszam do lektury


Wasz Andrew

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)