Strony

piątek, 12 lipca 2019

Shūsaku Endō "Scandal" - W pogoni za swoim cieniem

Scandal

Shūsaku Endō

Tytuł oryginału: Sukandyaru
Tłumaczenie: Van C. Gessel
Wydawnictwo: Penguin Books
Liczba stron: 240
 
 
 
 
Mało który człowiek potrafi z lekceważeniem podchodzić do opinii na własny temat. Dobre imię, renoma, poważanie to coś, o co troszczymy się podświadomie. W końcu (o ile nie jesteśmy współczesnym celebrytą) trudno jest znaleźć przyjemność w obraźliwych plotkach czy w próbach oczerniania naszej osoby. Tego typu niemiłe sytuacje traktowane są jako zagrożenie, co uruchamia szereg mechanizmów ochronnych – tyle, że zaprzeczanie, usiłowanie wyjaśnienia ewentualnych nieporozumień czy chęć dokonania sprostowania często postrzegane są jako nieformalne przyznanie się do rzekomej winy. Stąd też walka z pogłoskami jest nierzadko procesem żmudnym, czy wręcz jałowym. Szczególnie, że każde nasze działanie, spotykani przez nas ludzie czy choćby strzępek kontrowersyjnej informacji z przeszłości są wnikliwie analizowane i wykorzystywane przeciwko nam. Boleśnie doświadcza tego choćby protagonista książki Scandal, pióra Shūsaku Endō, autora takich powieści jak Szaleniec?, Milczenie, Samuraj czy Morze i trucizna.

Główny bohater dzieła to Suguro, 65-letni japoński nowelista. Pisarz prowadzi pozornie nudną i powtarzalną egzystencję, ograniczającą się do skrupulatnej pracy twórczej, doskwierających stale, ale z różnym natężeniem problemów zdrowotnych, regularnie odbieranych wyróżnień za swój dorobek oraz szczęśliwego pożycia z żoną. Sprawy ulegają diametralnej zmianie, kiedy w trakcie przyjęcia z okazji przyznania nagrody literackiej Suguro zostaje zaczepiony przez pijaną i agresywnie zachowującą się kobietę. Niewiasta przedstawia się jako artystka awangardowa i w krzykliwy sposób przekonuje Suguro, że jest on nie tylko stałym gościem galerii, gdzie wystawiane są jej prace, ale że jest też regularnym bywalcem dzielnicy uciech. Insynuacja jest o tyle drażliwa, że artysta jest chrześcijaninem, a religia jest podwaliną, na której wzniesiono poszczególne dzieła – dla wielu czytelników Suguro jest bezwiednie uważany za moralny autorytet oraz człowieka bez skazy. Z tego powodu mężczyzna może stanowić idealny celem ataku dla wszelakiej maści przedstawicieli kolorowej prasy, żerującej na potwarzach, kalumniach i skandalach. Suguro, wiedziony zarówno niepokojem jak i ciekawością (czyżby ktoś podszywał się pod literata pragnąc tym samym zniszczyć jego reputację?), postanawia zbadać dziwny przypadek, w którym zdaje się on odgrywać pierwszoplanową rolę.

Napisana w 1986 roku książka Shūsaku Endō jest lekturą o tyle intrygującą, że do wykreowania postaci  Suguro, pisarz użył elementów własnej biografii. 65-letni protagonista jest w zbliżonym do autora wieku (w momencie wydania dzieła Endō liczył sobie 63 lata) i cierpi na podobne dolegliwości (poważne schorzenie wątroby). Obaj artyści to chrześcijanie (jest to o tyle znamienne, że w Japonii jedynie 1,6 % społeczeństwa wyznaje nauki Chrystusa), a tematyka utworów obu panów orbituje wokół religii i duchowości. To wzorowanie sylwetki głównego bohatera na samym sobie jest interesujące pod tym kątem, że Suguro to osobnik niewolny od wad i słabostek, któremu daleko do wyidealizowanego portretu, wykreowanego przez opinię publiczną na przestrzeni lat.

Koncentracja na owych skazach i defektach skutkuje tym, że powieść jest swoistą wyprawą – jej celem jest (…) mroczna część naszego serca, której nie można poskromić za sprawą zdrowego rozsądku czy logiki [1]. Razem z Shūsaku Endō zanurzamy się w te rejony człowieczej duszy, które na co dzień staramy się ignorować – ich źródłem mogą być nasze błędy popełniane w przeszłości, nietrafione wybory, traumatyczne przeżycia, chwile słabości, czyny dokonywane pod wpływem presji środowiska czy wstydliwe żądze. Co istotne, w sytuacjach ekstremalnych, kiedy nowe bodźce atakują nas z przytłaczającą gwałtownością, nie pozwalając odwołać się do żadnych wcześniejszych doświadczeń, do głosu dochodzą instynkty, nierzadko z tych właśnie odmętów. W ten właśnie sposób wznoszony przez nas z ogromnym trudem wizerunek może runąć w mgnieniu oka. Z drugiej jednak strony Endō pyta, czy możliwe jest, by nieustannie tłamsić te rejony naszej osobowości, które nie odpowiadają wymaganiom stawianym przez społeczne standardy – czy za wszelką cenę musimy czynić wszystko, by przypodobać się człowieczej gromadzie? Idąc dalej, Endō przygląda się, jak oddziałują na nas przywdziewane maski, które konieczne są do wypełniania przydzielonych nam społecznych ról, dociekając co stanie się, gdy dotrzemy do takiego punktu w naszym żywocie, że ich zrzucenie jawi się jako niemożliwe. W tym kontekście kluczowy pozostaje motyw Doppelgängera (sobowtóra), czyli ducha-bliźniaka żyjącej osoby, czarnego charakteru, mającego zdolność pojawiania się w dwóch miejscach jednocześnie – ów sobowtór pojawia się w powieści i reprezentuje on tę część naszej psychiki, którą staramy się wyprzeć, istnienia której boimy się zaakceptować.

Ważną składową Scandalu, podobnie jak w przypadku pozostałych utworów autorstwa Shūsaku Endō są zagadnienia i refleksje orbitujące wokół aspektów niematerialnych. Sporo uwagi poświęcono choćby kwestii grzechu, który Suguro postrzega jako akt bezradności, folgowania swoim słabościom,  ale także jako manifestację pragnienia nowego życia, woli odrodzenia – rezultatem tych przemyśleń jest konkluzja, że (…) możliwość zbawienia zawiera się w grzechu [2]. Wiele miejsca zajmują także rozważania orbitujące wokół starości, przemijania, odchodzenia – postępujące zniedołężnienie 65-letniego Suguro jest akcentowane przez zestawianie protagonisty z nastoletnią, wciąż jeszcze dojrzewającą dziewczyną Mitsu, która staje się coraz istotniejszą postacią w życiu pisarza. Z racji śmierci, której widmo coraz wyraźniej zarysowuje się na horyzoncie, fabuła wiąże się z podsumowaniami własnej twórczości – Suguro dokonuje autoanalizy, krytycznie przyglądając się zarówno osiągnięciom jak i niedociągnięciom swojego warsztatu. Efektem tych rozmyślań jest m.in. decyzja, by swoją uwagę ze zdradzających Judaszów czy trzykrotnie zapierających się Piotrów przenieść na tłum, który w drodze Jezusa na Golgotę (…) lżył go, ciskał w niego kamienie i rozkoszował się jego udręką [3]. Suguro pragnie odnaleźć przyczyny, dla których ludzie potrafią przedzierzgnąć się w bezmyślną masę, delektującą się cierpieniem innych i nie znającą litości, będąc jednocześnie świadom, że owe poszukiwania mogą skończyć się niezbyt budującymi odkryciami  (Jestem pisarzem. Pisarzem, który musi ubrudzić swoje ręce penetrując najgłębsze zakamarki człowieczego serca. Muszę grzebać swoimi rękami, nawet jeśli w ten sposób znajdę coś, czego Bóg nigdy nie mógłby pobłogosławić [4]).

Reasumując, Scandal to bardzo dojrzałe dzieło, na które składa się wiele elementów. Shūsaku Endō porusza w nim problematykę znaną ze swoich poprzednich utworów, tzn. koncentruje się na człowieczej duchowości i moralności, serwując przy tym sporo intrygujących spostrzeżeń, nakazujących w nieco innym świetle spojrzeć na chrześcijaństwo. Ponadto książka ukazuje trudy, jakie wiążą się ze spełnianiem społecznych oczekiwań i wymagań. Japończyk podkreśla, że jednostka, która da sobie przypisać daną gębę może mieć ogromne trudności, by zmienić ów wizerunek bez poważnej szkody na autorytecie. Jeśli dodać jeszcze do tego refleksje poświęcone pracy twórczej, okazuje się, że czytelnik otrzymuje w swe ręce kompleksową powieść. Pozostaje żałować, że Scandal nie doczekał się polskiego przekładu.


[1] Shūsaku Endō, Scandal, przeł. Van C. Gessel, Wydawnictwo Penguin Books, Londyn 1989, s. 126
[2] Tamże, s. 96
[3] Tamże, s. 235
[4] Tamże, s. 186

6 komentarzy:

  1. Twoja recenzja powinna zachęcić jakieś wydawnictwo (np. Tajfuny) do zainwestowania w tłumaczenie i wydanie książki :-)
    Czytałam coś Shusaku Endo w młodości, ale nie jestem sobie w stanie przypomnieć tytułu. Zgromadziłam natomiast wszystkie jego powieści wydane w Polsce w latach 70-tych - kupiłam za parę złotych na Allegro. Za jakiś czas pewnie zrobię sobie japońską serię czytelniczą, bo już dawno nic....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, nie miałbym nic przeciwko, gdyby tak się stało ;)

      Ja prozę Shūsaku Endō poznaję powoli, ale regularnie. Z przełożonych na polskich tytułów wciąż czekają na mnie "Kobieta, którą porzuciłem" oraz "Głęboka rzeka".

      A na Twoją japońską serię czekam z niecierpliwością. Ogromnie jestem ciekaw, po które tytuły zdecydowałabyś się sięgnąć.

      Usuń
  2. Ostatnio wydaje się u nas nieco japońskiej literatury o tym bardziej ambitnym sznycie, więc może i ta się doczeka tłumaczenia. Ja zaś sobie spróbuję znaleźć wydanie in English

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, mnie bardzo ucieszyła PIW-owska seria "Proza Dalekiego Wschodu", na łamach której ukazują się chińskie oraz japońskie tytuły, zarówno wznowienia jak i zupełnie nowe przekłady.

      Jeśli chodzi o Shūsaku Endō to chyba nieprędko doczekamy się nowych tytułów przełożonych na polski. Szkoda, że "Milczenie" w reżyserii Scorsese nie odniosło większego sukcesu, bo to mogłoby się przekuć na wzrost zainteresowania prozą Endō. Tymczasem ekranizacja przeszła bez większego echa, pojawiło się tylko wznowienie z okładką filmową i na tym sprawa ucichła.

      Usuń
    2. Bardzo lubię Twoje relacje dotyczące spotkań z japońską literaturą. Dzięki nim czeka już na mnie kilka tytułów. Endo znam, jak dotąd, wyłącznie z książki "Głęboka rzeka". NIestety, pamiętam jedynie, że atmosfera książki była szczególna...

      Usuń
    3. Literatura japońska jest wydawana u nas trochę chaotycznie, tzn. brakuje jakiejś serii, na łamach której pojawiało by się kilka czy kilkanaście tytułów.

      A Endō to bardzo specyficzny autor i wydaje mi się, że warto zagłębić się w jego prozę :)

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)