Zabliźnione serca
Max Blecher
Tytuł oryginału: Inimi cicatrizate
Tłumaczenie: Tomasz Klimkowski
Wydawnictwo: W.A.B.
Seria: Nowy Kanon
Liczba stron: 200
Popuśćmy wodzę fantazji i spróbujmy wyobrazić sobie obraz, który z pewnością mógłby stworzyć szalony malarz, lubujący się w grotesce oraz czerpaniu motywów do swoich płodów z wszelakich epok. Oczom naszym ukazuje się sala. Z początku niewyraźna, zamglona, już po chwili nabiera coraz wyraźniejszych konturów. Sylwetki poszczególnych gości zarysowują się coraz mocniej i szybko konstatujemy, że niemal wszyscy obecni przyjęli pozycje półleżące, co natychmiast przywodzi na myśl jedną ze sławetnych uczt, wyprawianych w okresie Starożytnego Rzymu. Ale, kiedy pejzaż klaruje się na tyle, że możemy pozwolić sobie na jego zbliżenie, ze zdziwieniem zauważamy, że wszyscy osobnicy są ubrani zaskakująco współcześnie, a na ich twarzach zamiast rozpustnych uśmiechów oraz pijackich grymasów, widoczne są bolesne skrzywienia. Ponadto goście sprawiają wrażenie dziwnie sparaliżowanych – ruchy przychodzą im z trudem, a spektrum przyjmowanych postaw jest bardzo wąskie, w zasadzie ograniczające się wyłącznie do leżenia bądź półleżenia. Wyjątkowo wprawny obserwator dostrzega także, że postacie unieruchomione są w gipsowych gorsetach… Co czują ludzi uchwyceni na impresji szalonego artysty? Dlaczego ich ciała zostały uwięzione w tak wymyślny sposób? Jak wygląda ich codzienny byt? Jak już kiedyś wspominałem, literatura często odpowiada na pytania, nad którymi nigdy nawet nie rozważaliśmy. Podobnie jest w przypadku przytoczonej wizji, którą czytelnik ma okazję odszukać na łamach powieści Zabliźnione serca, autorstwa Maxa Blechera.