Strony

niedziela, 16 sierpnia 2015

Głodowe igrzyska




Suzanne Collins

Igrzyska śmierci

tytuł oryginału: The Hunger Games
tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz
cykl: Igrzyska śmierci (tom 1)
wydawnictwo: Media Rodzina 2012



Suzanne Collins jest znaną amerykańską pisarką, której twórczość nakierowana była na najmłodszych odbiorców, aż do czasu, gdy w 2008 roku opublikowała powieść Igrzyska śmierci rozwiniętą potem w trylogię pod tym samym tytułem, która przyniosła jej prawdziwie międzynarodową sławę. Pokutuje u nas twierdzenie, iż ten ostatni cykl powieściowy jest adresowany tylko do młodzieży, lecz mnie ta teza nie przekonuje. Ale po kolei.

O Igrzyskach śmierci dowiedziałem się, gdy opublikowałem recenzję świetnej powieści Testy (The Testing) Charbonneau Joelle. W komentarzach do mojego tekstu niektórzy zarzucali Testom wtórność wobec Igrzysk. Postanowiłem sobie, że sięgnę kiedyś po powieść Suzanne Collins i zobaczę, jak się sprawy mają. No i właśnie nadszedł ten czas.





W niedalekiej albo alternatywnej przyszłości, po apokalipsie bliżej nieokreślonej wojny, na terenach Ameryki Północnej powstało samotne państwo Panem, składające się z dwunastu Dystryktów i Kapitolu. Wcześniej było ich trzynaście, ale po rebelii, jaką przeciwko dominacji Kapitolu wznieciły niezadowolone prowincje, Trzynasty Dystrykt został zmieciony z powierzchni ziemi ku przestrodze poddanych i pamięci potomnych. Dodatkowo, aby nie zapomniano tej nauczki, Kapitol zarządził coroczne Igrzyska. Z każdego dystryktu losuje się dwie osoby w młodym wieku i stają one do walki na specjalnie przygotowanym przez organizatorów terenie zwanym Areną. Wygrywa tylko jeden, ten który przeżyje, co inaczej oznacza, że zabije innych. Tutaj mała dygresja. Od zawsze wnerwia mnie buta i ignorancja polskich wydawców, którzy uważają, że mają prawo zmieniać oryginalne tytuły nawet wtedy, gdy dosłowne tłumaczenie nie sprawia żadnych trudności. Tym razem zmiana tytułu z oryginalnego (Głodowe Igrzyska) na Igrzyska Śmierci jest karygodne, gdyż głód ma wielkie znaczenie nie tylko w czasie Igrzysk, ale i w całej rzeczywistości Panem.

Protagonistką powieści jest Katniss Everdeen (narrator pierwszoosobowy), nastolatka, która została wylosowana jako jedna z pary reprezentującej Dwunasty (uważany za najbiedniejszy) Dystrykt w nadchodzących właśnie igrzyskach. Czy i jak sobie poradzi, oczywiście nie będę zdradzał. Wystarczy powiedzieć, że akcja rwie z kopyta, wciąga czytelnika i trzyma go w napięciu oraz niepewności. Ten aspekt książki stoi na najwyższym poziomie i śmiało może konkurować z najbardziej znanymi powieściami akcji. Postacie są bardzo dobrze skonstruowane, choć niezbyt psychologicznie skomplikowane.

Podobno autorka twierdzi, że pomysł na powieść wpadł jej do głowy jako refleksja po inwazji na Irak (przeprowadzonej przez USA i jej sojuszników na podstawie równie prawdziwych pretekstów, co inwazja Hitlera na Polskę). Najazd na Irak był w mediach była referowany niczym kolejne reality show, co odczuła jako niedopuszczalne i szkodliwe. Chciała przedstawić swoje stanowisko w sprawie dyskusji o wojnach potrzebnych i niepotrzebnych, polegające na tym, iż należy wcześniej poddawać dzieciom i młodzieży pod rozwagę tematy, których zwykle unikamy, by być może udało się wypracować nowe wyjścia w sytuacjach, które później nastąpią. Moim zdaniem w ogóle się jej to nie udało. Natomiast krytyka władzy, jako bezdusznej i oderwanej od rzeczywistości zwykłego człowieka, jako gotowej wysłać go na śmierć bez cienia żalu, wyszła jej świetnie. Podobnie jak ukazanie drugiej strony medalu – tego, że zawsze znajdą się zadufani idioci, którzy pójdą na ochotnika zabijać innych wierząc, że akurat im nic się nie stanie i jeszcze więcej debili, którzy będą rzezi kibicować niczym zawodom sportowym.

Oczywiście, po fakcie, po zakończeniu lektury, która jest naprawdę wspaniałą rozrywką niezależnie od wieku odbiorcy (oczywiście poza tymi, którzy nie wyrośli jeszcze z bajek), stwierdzamy, że jest w tym trochę z amerykańskiego przepisu na bestseller – kilka postaci wzbudzających wielką sympatię skontrowanych z niesympatycznym czarnym charakterem, a to wszystko na tle rozmytego nijakiego tłumu. Ale czy to na pewno źle? W moim odczuciu w tym wypadku nie. Tym bardziej, że pewne pytania wplecione w powieść zapadają głęboko w umyśle czytelnika i dodają książce głębi.

Wróćmy teraz do porównania z Testami. Wspólna tematyka i chronologia mogą wskazywać, że Charbonneau Joelle mogła się zainspirować pomysłem Suzanne Collins, lecz nawet jeśli tak było, to stworzyła rzecz całkowicie nową. W Igrzyskach realia postapokaliptyczne są dużo słabiej zaakcentowane, podobnie jak realia socjologiczne. Myślę, iż na tym polu Testy zdecydowanie wygrywają, gdyż w Igrzyskach sprawa motywów zabijania jest mocno uproszczona – uczestnicy są wprost zmuszani do zabijania przeciwników i jedynym warunkiem zwycięstwa jest przeżycie tylko jednego zawodnika. Jest to sytuacja nieczęsto spotykana w rzeczywistości. Zwykle zachęty do zgodnego z prawem mordowania wcale nie są wprost, a mimo to ludzie, po równi wierzący i niewierzący, właśnie zabijanie bliźnich wybierają jako wyjście z sytuacji. Testy wyraźnie bardziej się zbliżyły do idei, która przyświecać miała napisaniu Igrzysk i jak łatwo się domyślić, jako bardziej zgodnym z prawami psychologii społecznej, im daję palmę pierwszeństwa. Co nie znaczy, że Igrzyska czytało się choć trochę gorzej. Po prostu nieco mniej po nich pozostaje niż po Testach.

Z drugiej strony, dowodem na to, że Igrzyska śmierci pewne wartości jednak niosą, jest to, że są... lekturą szkolną w USA (do klasy VI). Szkoda, że u nas takich lektur nie ma. Może czytelnictwo lepiej by się miało?

Książka jest więc zdecydowanie godna polecenia, o czym z pełnym przekonaniem Was zapewniam


Wasz Andrew


Trylogia Igrzyska Śmierci:
  • Igrzyska śmierci (The Hunger Games)

9 komentarzy:

  1. No cóż, zestaw lektur szkolnych to temat rzeka, wydaje się, że jej celem nadrzędnym nie jest zachęta do czytania, a eliminacja ewentualnych kosztów związanych z wprowadzeniem nowych tytułów. Jeszcze szkoły musiałyby kupić do bibliotek te wszystkie 'nowości'. Do tego nauczyciele musieliby je przeczytać (zgroza!) i przygotować się do lekcji od zera. Zapewne dla większości polonistów nie byłby to dramat, ale sama znam takie nauczycielki, które w ogóle nie czytają książek, serio.
    A wracając do "Igrzysk" - podobał mi się tam jeszcze jeden motyw, mianowicie silnej bohaterki. Żadne rozmemłane słodkie dziewczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami rozmemłane słodkie dziewczę okazuje się najtwardsze :) Historia zna takie przypadki.

      Usuń
  2. You know what I mean ;)
    Pamiętam, jak bardzo denerwowała mnie Danuśka z "Krzyżaków", a jeszcze bardziej Zbyszko, który wybrał ją a nie Jagienkę. Albo Nel, albo Izabela Łęcka - w lekturach tyle było wkurzających kobiecych postaci...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie bez kozery wymieniasz polskie lektury :) Myślę, że ten obraz kobiet odmalowany w wielu polskich powieściach daje do myślenia, o stosunku autorów do kobiet.

      Usuń
  3. Również polecam. Miałem okazję czytać nie tak dawno i byłem pozytywnie zaskoczony :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już tnę drugą część :) Jak na razie... bez falstartów ;)

      Usuń
    2. Co z Twoim blogiem? Wyskakuje mi komunikat, że został usunięty?

      Usuń
  4. Może mnie pamięć zawodzić co do polskich bohaterek lektur, ale wśród zagranicznych pozycji od razu przychodzą mi do głowy Ania z Zielonego Wzgórza i Pippi Langstrump, obie całkiem konkretne.
    Z drugiej strony mamy jeszcze Jagnę od Boryny, Siłaczkę...

    Niemniej jednak Katniss, która potrafi być przywódcą, podejmować ryzyko, umie współpracować i ma serce, a w końcu rodzi dziecko ukochanemu mężczyźnie, nie powinna nikomu przeszkadzać jako bohaterka dla młodzieży ;)

    OdpowiedzUsuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)