Jeffrey Archer
Ostrożnie z marzeniami
tytuł oryginału: Be Careful What You Wish Forcykl: Kroniki rodziny Cliftonów (tom 4)
tłumaczenie: Danuta Sękalska
DOM WYDAWNICZY REBIS Poznań 2014
liczba stron: 414
Ostrożnie z marzeniami to czwarta część sagi o dziejach brytyjskich rodzin Cliftonów i Barringtonów przenosząca nas w początek lat sześćdziesiątych XX wieku. Nie zdradzę zarysu fabuły, gdyż nawet najbardziej oględne jej omówienie zdradziłoby tym, którzy jeszcze nie poznali poprzednich powieści z tego cyklu*, jak się skończą ich kluczowe, trzymające w napięciu elementy.
Niestety, muszę powiedzieć to od razu, iż Ostrożnie z marzeniami nie kończy serii, a piąta książka ukaże się najprawdopodobniej dopiero w październiku. Gdybym to wiedział, pewnie nie zacząłbym jeszcze poznawania Kronik rodziny Cliftonów, gdyż nie przepadam za niedokończonymi historiami. W dodatku tym razem pisarz w zawieszeniu pozostawił nie tylko losy, ale i życie tak wielu bohaterów, że po równo wyzwala ten zabieg niecierpliwość w oczekiwaniu na następną powieść, co i pewną irytację. Taki chwyt niczym z Georga R.R. Martina.
Czwarta część Kronik mniej przypomina klasyczną sagę, gdzie odczuwa się wyraźnie upływ czasu, przemijanie, przemianę dzieci w dorosłych, a później starców, i ciąży bardzo mocno ku powieści sensacyjnej. Te wątki, jak zwykle u Archera ujęte w oryginalny sposób, budzą refleksję w postaci interesującego pytania – ile przypadków emanacji terroryzmu światowego jest w rzeczywistości objawem zwykłych kryminalnych rozgrywek ukrytych pod płaszczykiem religii, ideologii czy patriotyzmu?
Walka między czarnymi charakterami a siłami dobra osiąga apogeum, które niestety pozbawione jest, o czym już wspomniałem, rozstrzygnięcia, którego wynik poznamy najwcześniej w październiku.
Jak wypada czwarta powieść serii sama z siebie, a jak na tle pozostałej twórczości Archera?
Książkę czyta się naprawdę bardzo dobrze i szybko. Wciąga niczym najlepsza sensacja, a przy tym nie jest to tylko typowa literatura lekka i rozrywkowa, pomimo wykorzystania wszystkich jej pozytywnych atrybutów, gdyż odnajdujemy w niej również wiele elementów dla Archera klasycznych, a do gatunku nienależących – bystrą obserwację wielu aspektów rzeczywistości, umiejętne przedstawienie realiów czasu i miejsca, obyczajów, mentalności i sposobu myślenia, które są równie endemiczne w stosunku do epok i pokoleń, co krain geograficznych czy granic politycznych.
Archer ma w swym dorobku zarówno prześwietne sagi, powieści głównie obyczajowe, jak i całkiem odmienne, również o pokroju sensacyjnym czy kryminalnym. Wydaje się, iż Kroniki rodziny Cliftonów są takim połączeniem owych różnorodnych konwencji, gdzie każda powieść cyklu odbierana osobno sprawia nieco inne wrażenie, co świetnie oddaje rzeczywistość, w której niejednokrotnie jeden życiorys wystarczyłby i do opowieści wojennej, i do romansu, powieści obyczajowej czy kryminalnej. Myślę, że choć do Wielkiej Literatury ta pozycja absolutnie nie może aspirować, to jednak łącząc dobrą, lekkostrawną rozrywkę z wiedzą o różnych opcjach na życie, o różnych rolach i strategiach stosowanych społecznie z wieloaspektowymi, ciekawymi obserwacjami społeczeństwa kapitalistycznego, może być o wiele bardziej wartościową lekturą niż wiele dzieł uznanych i uhonorowanych. Saga przy sadze, więc nasuwa się choćby porównanie z Krystyną córką Lavransa noblistki Undset Sigrid (Undset Sygryda), która co prawda urzeka artyzmem, klimatem i innymi walorami, ale rozrywką dla męskiej połowy społeczeństwa jest raczej mierną, a walorów poznawczych, które mogłyby przygotować młodego czytelnika do wejścia w życie w naszych czasach, nie ma aż tak wiele, a przynajmniej ich przetransponowanie tak, by można je wykorzystać w naszych, dzisiejszych realiach, wymaga już pewnej wiedzy o nich i życiu w ogóle. Powtarzam więc po raz któryś, i powtarzać nie przestanę, iż powieści Archera powinny znaleźć się w zestawie lektur szkolnych, choć niekoniecznie musi to być Ostrożnie z marzeniami. Co nie znaczy, iż to powieść w jakikolwiek sposób gorsza niż choćby Kane i Abel, choć bardzo odmienna od pozostałych. W końcu niewielu z nas ma do czynienia z mafiozami i tajnymi służbami, a tych elementów w Kronikach więcej niż w innych powieściach Archera, choć i tu są wyjątki.
Zapraszam więc i zachęcam do lektury, oczywiście od pierwszej części cyklu poczynając.
Wasz Andrew.
* Kroniki rodziny Cliftonów:
- Czas pokaże
- Za grzechy ojca
- Sekret najpilniej strzeżony
- Ostrożnie z marzeniami
- Potężniejszy od miecza
- Cometh the Hour
Tak mnie zainteresowałeś swoimi opiniami o powieściach Archera, że za chwilę wchodzę na stronę biblioteki. Mam tylko nadzieję, że mają jego książki. Największy apetyt zrobiłeś mi na "Kroniki...", ale może powinnam zacząć od czegoś innego.
OdpowiedzUsuńCo polecasz?
Nie wiem co Ci najbardziej pasuje.
UsuńPolecam szczególnie:
Kane i Abel + Córka marnotrawna
Prosto jak strzelił
Ścieżki chwały
Stan Czwarty
Synowie fortuny
Oczywiście to wybór subiektywny. Daj znać co wybrałaś i wrzuć link do wrażeń z lektury na Twoim blogu :)
Tak zrobię :)
UsuńPodziwiam autora, że cały czas utrzymuje dobry poziom, co w przypadku sag i wielotomowych dzieł nie jest rzeczą łatwą. A takie zawieszanie akcji w kluczowym momencie, szczególnie, kiedy kolejna część dopiero zarysowuje się na horyzoncie, jest faktycznie bardzo przykrą sprawą dla czytelnika ;) Ja również nie lubię skazywać się na tego typu niecierpliwe wyczekiwanie.
OdpowiedzUsuńArcher w kanonie lektur szkolnych - to byłoby z pewnością bardzo interesujące. Jestem ciekaw, czy autor podzieliłby los wielu klasyków, których proza została znienawidzona przez rzesze uczniów tylko ze względu na fakt, że ich płody trafiły na nieszczęsną listę lektur - mało kto lubi czytać pod przymusem :)
No tak - coś w tym oporze rodaków wobec wszelkiego obowiązku jest :) Jednak ze wszystkich dotąd autorów opisujących nie epizodycznie, ale bardziej całościowo ludzkie losy, najbardziej podoba się podejście Geore'a R.R. Martina z tym uśmiercaniem postaci, które czytelnik już uznał za głównych bohaterów, a więc unieśmiertelnił. Największe przekłamanie literatury to ta nieśmiertelność gwarantowana przynajmniej do epilogu, przez co czytelnik uważający się za głównego bohatera swej własnej życiowej story, w realu też liczy na jakąś tam, przynajmniej chwilową, pewność swego istnienia.
UsuńSwoją drogą ciekaw jestem, czy piąty tom serii Archera okaże się wymiataniem bohaterów, czy cudownym happy-endem w amerykańskim stylu :)