Jeffrey Archer
Za grzechy ojca
tytuł oryginału: The Sins of the Fathercykl: Kroniki rodziny Cliftonów* (tom 2)
przełożyli: Danuta Sękalska, Wiesław Mleczko
Dom Wydawniczy Rebis 2012
Za grzechy ojca to druga część Kronik rodziny Cliftonów autorstwa brytyjskiego mocarza pióra, jednego z najznamienitszych i najbardziej znanych pisarzy na świecie, Jeffreya Archera. Pierwszy tom Kronik urywał się w tak perfidny sposób, że po jego przeczytaniu wręcz niemożliwe wydaje się sięgnąć po jakąkolwiek inną lekturą niż następna odsłona cyklu. Od razu, bez żadnych wstępów i owijania w bawełnę stwierdzę, iż styl pozostał na tym samym doskonałym poziomie, będącym wizytówką literackiego warsztatu Sir Archera. Czyta się rzecz świetnie. Aż za świetnie. Ponieważ wyrosłem już jakiś czas temu z zarywania nocy bez naprawdę ważnego powodu, więc musiałem świadomie co pewien czas odkładać tę książkę, gdyż czułem, iż jeśli poczytam jeszcze trochę dłużej, to dostanę takiej fazy, że nie przestanę, aż całość przeczytam jednym tchem.
Tutaj uwaga do tych, którzy jeszcze nie poznali pierwszej części pod tytułem Czas pokaże. Proszę przerwać lekturę niniejszego tekstu, który pomimo moich usilnych starań mógłby zdradzić im zbyt wiele, i przejść do recenzji poprzedniego tomu.
Sagi mają to do siebie, że dzielą się na dwa rodzaje. Te, w których wiadomo, iż nieśmiertelny protagonista dotrwa co najmniej do samego końca opowieści, jak w przypadku Rudego Orma, oraz takie, w których opisano więcej niż jedno pokolenie albo też tak skonstruowano fabułę, iż pałeczkę głównego bohatera może przejąć dowolna z innych postaci, w związku z czym czytelnik, jak w życiu, obawia się o powodzenie, a nawet drży o życie osób, które zdobyły jego sympatię. Kroniki rodziny Cliftonów należą do tej ostatniej grupy, więc nie zdradzę wiele, by nie psuć tej boskiej niepewności co do przyszłości głównych postaci, jednego z wielu atutów kolejnego dzieła Archera.
Za grzechy ojca w pierwszej kolejności rozwiewa wątpliwości dręczące czytelnika po zakończeniu lektury poprzedniej części. Fabuła, jak zwykle wielowątkowa, ale w granicach rozsądku, na miarę percepcji przeciętnego czytelnika, obejmuje tym razem okres II Wojny Światowej aż do jej zakończenia. Wojna wprowadza do znanych z poprzednich części prześwietnych wątków społecznych i obyczajowych, biznesowych i miłosnych, całkiem nowe aspekty. Ukazanie wojska tak odbiega od popularnych w literaturze i propagandzie wizji, iż samo w sobie jest perełką. Realistyczne, bystre obserwacje, zawierające ponadczasowe i ponadnarodowe elementy, które rozpozna każdy, kto był w armii. Jedyne, co nie do końca może zachwycać w tej warstwie, to pochwała infantylnego patriotyzmu zaprzeczającego odwiecznej zasadzie Brytyjczyków, iż dla morza i armii oddaje się najgłupszego, najbardziej beznadziejnego z synów**. Choć z drugiej strony, może było to celowym zamierzeniem autora, który chciał ukazać przemiany w nastawieniu społeczeństwa do poświęcania swych dzieci dla wojny, jakie nastąpiły po Wielkiej Wojnie, ostatniej z wojen cesarzy, i objawiły się w pierwszej wojnie powszechnej, wojnie narodów i ideologii.
Bardzo ciekawie, zwłaszcza dla polskiego czytelnika, będzie zobaczyć, jak różnice między Anglikami i Amerykanami, a więc nacjami, które dzieli wspólny język*** widzi nie Amerykanin, z czym najczęściej mamy do czynienia, a Anglik właśnie. Nie zabraknie też ciekawostek, jak choćby znaczenia najpopularniejszego chyba nazwiska anglosaskiego, czyli Smith.
Książka, choć wciągająca jak mało która, wywołuje jednak refleksje na różne, niekoniecznie zamierzone przez autora tematy. Mnie na przykład uderzyło to, jak wielkim problemem był przed wojną analfabetyzm, nawet w tak bogatym kraju jak Wielka Brytania. W świetle tego marginalizowanie osiągnięcia, jakim była powszechna nauka czytania i pisania w PRL, jest delikatnie rzecz biorąc nieuczciwością, podobnie jak niezauważanie, iż poprawa tego stanu rzeczy na Zachodzie nastąpiła pod presją propagandy komunistycznej i w poczuciu zagrożenia atrakcyjnością niektórych aspektów Bloku Wschodniego. Uderzyło mnie też, jak wielką odwagą i rzutkością musieli wykazać się ludzie, którzy ze starego kontynentu wypływali kiedyś do Ameryki, skoro nawet dziś większość Polaków boi się wyjazdu choćby do Niemiec, skąd przecież można wrócić w ciągu jednego dnia samochodem, pociągiem lub samolotem.
Za grzechy ojca zawiera również interesującą warstwę kryminalną i, podobnie jak końcówka części pierwszej, sądowo-prawną, co znacznie uatrakcyjnia tradycyjną formę sagi, i tak wystarczająco popularną, a dla wielu wręcz ulubioną. Pięknie skonstruowany jest również główny wątek miłosny. Nie opowiada on o infantylnym uczuciu z kanonu Romeo i Julia, gdzie raczej powinna być mowa o zauroczeniu bez przeszłości i przyszłości, nie o miłości. Tutaj autor zaserwował obraz nie tylko wielkiej namiętności, ale i pragnienia bycia z drugą osobą, dla którego warto poświęcić i zaryzykować wszystko, przede wszystkim swe życie. I to nie tylko życie w znaczeniu krótkiej chwili strachu przed możliwą śmiercią, ale w rozumieniu lat, które trzeba poświęcić, by być może, tylko być może, kiedyś odzyskać swą drugą połówkę.
Czytelnicy znający życiorys pisarza i jego pozostałe powieści zauważą, iż znów, nie po raz pierwszy, twórczo przetworzył swe autentyczne przeżycia i zawarł w sadze, w przeżyciach fikcyjnych postaci, liczne elementy autobiograficzne, ale w taki sposób, iż są całkowicie oryginalne i świeże.
Nie napisałem prawie niczego, co by mogło zdradzić fabułę, więc i zakończenia tym bardziej nie ujawnię. Napiszę tylko, że znów akcja urywa się tuż tuż przed, choć może nie w aż tak dramatyczny sposób, jak w części pierwszej.
Polecam gorąco jak rzadko i pędzę do następnej części Kronik.
Wasz Andrew
* Kroniki rodziny Cliftonów:
- Czas pokaże
- Za grzechy ojca
- Sekret najpilniej strzeżony
- Ostrożnie z marzeniami
- Potężniejszy od miecza
- Cometh the Hour
*** To nie błąd, a celne sformułowanie Archera. Po przeczytaniu powieści będziecie wiedzieć, co ono znaczy.
Jeffrey Archer jest dla mnie zagadką, ale tak opisujesz, że chciałabym natychmiast zacząć ją czytać. Oczywiście zapisałam i pisarza i tytuły jego książek. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSam nie wiem, co polecić na początek :) Wybierz sama i daj znać, jakie będą wrażenia :)
UsuńWidzę, że książka jest naprawdę wciągająca i wieloaspektowa. Dobrzy pisarze mają to do siebie, że pod płaszczykiem sensacji i rozrywki potrafią przemycić sporo interesujących refleksji oraz spostrzeżeń dotyczących ludzkiej natury. Szczerze mnie zaciekawiłeś twórczością Archera, o której jak dotąd tylko słyszałem.
OdpowiedzUsuńMoże nie jest tak egzotyczna i wyrafinowana jak Twoje ostatnie lektury, ale na pewno mniej męcząca :) A tak na poważnie - taka lekkostrawna proza, którą można polecić każdemu, nawet początkującemu czytelnikowi, a jednak mająca w sobie to coś, jest rzeczą niezbyt często spotykaną.
Usuń