"Zdaje im się, że podejmują decyzję, kierują własnym życiem i dumnie nazywają siebie wolnymi, indywidualnymi jednostkami ludzkimi. A prawda wygląda tak, że są tutaj i mają zostać, dopóki państwo, za pośrednictwem jakiegoś innego automatu, nie każe im iść gdzie indziej, i wtedy pójdą, Ale pójdą swobodnie, z własnej, nieprzymuszonej woli i wyboru, ponieważ są wolnymi, indywidualnymi istotami ludzkimi."
Cienka czerwona linia James Jones
Pójdą, postrzelają, może kogoś trafią, może sami dostaną. A gdyby te wolne, indywidualne istoty ludzkie przez chwilę głębiej zastanowiły się nad wolnymi, indywidualnymi istotami ludzkimi, stojącymi po drugiej stronie barykady, to być może okazałoby się, że to dokładnie tacy sami ludzie, którzy również nie do końca rozumieją istotę wzajemnego mordowania się.
OdpowiedzUsuńTo smutne, że osobnicy, którym najbardziej zależy na siłowych rozwiązaniu konfliktu, najczęściej wysługują się innymi.
Zaczynam się bać do ciebie zaglądać (te makabryczne zdjęcia!), bo po "Efekcie Lucyfera" jesteś bardzo przejęty, a ja się zastanawiam, czy to też nie jest jakiś efekt :O Cokoliwiek miałoby to znaczyć - na pewno polekturowy. Poszłam sobie nawet kupić tę książkę, ale zobaczywszy cenę spasowałam. Poczekam na przypływ bardziej sprzyjających okoliczności, ale kupię, kupię. Wiem po twoim przeżywaniu, że ja też pewnie tak będę miała. :)))
OdpowiedzUsuńE - chyba nie tylko chodzi o Efekt Lucyfera, choć faktycznie daje do myślenia. Po prostu zdjęcia pasują do tematyki. A to, że pisząc o wojnie, więzieniach i torturach, z reguły nie pokazuje się, jak to wygląda... Te odmalowane, wypucowane czołgi, te wyczyszczone, wyprasowane mundury i wszyscy zdrowi - też daje do myślenia. Tak mnie wzięło, by trochę z drugiej mańki uderzyć :)
UsuńAndrew pokazuje po prostu jak rzeczy mają się w rzeczywistości. Niestety, ale wojna to najczęściej takie obrazki, chociaż rzadko kiedy raczą nas nimi podręczniki, czy wiadomości. O cywilach pamięta się naprawdę mało i rzadko się o nich wspomina. Łatwiej pokazać, jak to napisał Andrew, wyprasowany mundur czy wypucowany czołg. :)
UsuńDokładnie. Podobnie jest z wieloma innymi rzeczami. Nawet usprawiedliwiając je, usprawiedliwiający boją się obrazków przedstawiających prawdziwą naturę tematu, gdyż wiedzą, ich usprawiedliwienia mogą takiej konfrontacji nie wytrzymać.
UsuńMoże to jest łagodzenie obrazu i wymiaru wojny, bo komuś zależy (w tym państwom europejskim!), żeby jednak się toczyła, bo przecież to czysty zysk. Ten system pięknie został pokazany przez Antonio Salasa w książce "Ja, terrorysta". Polecam! Ideały o wolność, czy jakiekolwiek inne wartości, to już przeszłość. :(
UsuńWydaje mi się, że zawsze za tymi ideałami kryły się pieniądze i władza.
UsuńA kto rządzi światem? Pieniądze. I dokąd tak będzie takie obrazki będziemy oglądać wciąż, a może i częściej.)
UsuńZapiszę sobie ten tytuł :)
OdpowiedzUsuń:) Jako powieść spoko. Ale jak chcesz coś naprawdę do myślenia - Efekt Lucyfera :) Jeszcze trawię (po raz drugi, już nie po kolei, ale fragmentami) :)
Usuń