Faktotum
Charles Bukowski
Tytuł oryginału: Factotum
Tłumaczenie: Jan Krzysztof Kelus
Wydawnictwo: Oficyna Literacka Noir sur Blanc
Liczba stron: 230
Postać Charles’a Bukowskiego przybliżyłem już nieco przy okazji omawiania Listonosza, Hollywood oraz Szmiry.
Ten amerykański pisarz jest niewątpliwie postacią szalenie
kontrowersyjną. Lapidarny styl, częste wulgaryzmy, bezpardonowe opisy
scen seksu, prosty język dla jednych są wyznacznikami talentu
Bukowskiego, dla innych wręcz przeciwnie. Interesujące jest to, że ów
domniemany geniusz dostrzegli najpierw czytelnicy, a dopiero później
zaakceptowała go również krytyka. Amerykański twórca do dzisiaj cieszy
się ogromną popularnością, chociaż trzeba przyznać, że początki wcale
nie były łatwe. I właśnie o tych trudnych początkach, o życiu na
własnych rachunek po opuszczeniu rodzinnego domu traktuje książka Faktotum.
Bohaterem powieści jest znany doskonale z Hollywood oraz Listonosza Henry Chinaski. Faktotum
jest zbiorem wybranych urywków z żywota tej poczciwej pijaczyny. Akcja
rozgrywa się w USA w czasie, gdy świat pogrążony jest w walkach II wojny
światowej. Wiedząc, że Bukowski urodził się w 1920 roku oraz mając na
uwadze fakt, że Chinaski to alter ego swojego twórcy, można pokusić się o
stwierdzenie, że bohater to młody, dwudziestokilkuletni człowiek.
Opuszcza on rodzinne Los Angeles i rozpoczyna snucie się po Stanach
Zjednoczonych Ameryki Północnej. Początkujący artysta, który regularnie
bombarduje swoimi opowiadaniami o dziwacznych tytułach liczne
wydawnictwa, próbuje zahaczyć się gdzieś na dłużej. Los nie jest jednak
łaskawy dla Chinaskiego. W każdym mieście, w każdym stanie, na każdym
wybrzeżu, sytuacja wygląda bardzo podobnie. Bohater ląduje w obskurnym
hotelu, bądź niewiele atrakcyjniejszym pokoju do wynajęcia. Następnie
przychodzi pora na znalezienie pracy, która pozwoliłaby opłacić czynsz
oraz zakupić kilka butelek alkoholu dziennie. Dobrze byłoby również,
gdyby starczyło na trochę żarcia. Robota, do której udaje się załapać
Chinaskiemu to najczęściej marnie płatna fucha, której chwytają się
jedynie desperaci, pogrążeni w finansowych tarapatach. Cała przygoda
kończy się, kiedy Chinaski wpada w kłopoty, które uniemożliwiają mu
kontynuowanie kariery. Oczywiście w międzyczasie przewinie się
jeszcze kobieta, czasem jedna, niekiedy kilka i w ten oto sposób kręci
się koło życia Henry’ego Chinaskiego. Podróż, praca, alkohol, kobiety i
kolejna, nowa lokalizacja, gdzie wszystko rozpoczyna się od początku.
Formuła pisarska przyjęta przez
Bukowskiego wyklucza istnienie spójnej, tradycyjnie rozumianej fabuły.
Powieść nie ma ani klasycznego początku, ani klasycznego zakończenia.
Jeszcze trudniej jest mówić o jakiejkolwiek poincie utworu. Faktotum
to zbiorowisko niezależnych scen, które rzadko kiedy wyraźnie się ze
sobą zazębiają. Klamrą spinającą te na poły odrębne byty jest zatem
postać Henry’ego Chinaskiego, który przez cały utwór jest niezmienny,
niezatapialny.
Chinaski wyrusza w swoją podróż z Los
Angeles i tutaj również ją kończy. Miasto Aniołów zdaje się przygarniać
swojego syna marnotrawnego, po raz wtóry przyjmując go na swoje łono, w
którym roi się od wykolejeńców, outsiderów oraz przegranych. Chinaski
poprzez swoją wędrówkę po całym kraju, serwuje nam znakomity obraz
Stanów Zjednoczonych. Prezentując smutne obrazy pośredniaków pracy,
fabryk, magazynów, w których roi się od ludzi pozbawionych perspektyw,
Bukowski brutalnie rozprawia się z narodowym etosem amerykańskiego snu.
Wolność i równość redukują się najczęściej do możliwości korzystania z
używek oraz zrównania w biedzie. Możliwość wyrwania się ze swojej klasy
społecznej oraz osiągnięcie spektakularnego sukcesu okazuje się mitem i
mrzonką. Ciężka praca nie zawsze przynosi oczekiwane efekty.
Zdecydowanie częściej rezultatem jest ślepe, mechaniczne wręcz
przywiązanie do uprawianego zajęcia oraz chorobliwy strach przez utratą
nawet słabo płatnej roboty.
Chinaski, w swojej bierności oraz
apatyczności, jest swoistym buntownikiem. Świadomie rezygnuje z kariery.
Porzuca Los Angeles City College, gdzie studiował dziennikarstwo. Nie
bierze udziału w wyścigu szczurów, zadowalając się ochłapami. Sprzątanie
kibli, pakowanie towaru, produkcja ciastek, kierowca – oto typ zajęć,
których ima się główny bohater. Praca, o której ojciec Chinaskiego
potrafił gadać bez przerwy, na okrągło, w dzień i w nocy, dla syna jest
tylko koniecznością, którą należy odbębnić, aby zdobyć pieniądze,
niezbędne do przetrwania. Nie potrafi on wzorem swojego rodziciela
przejmować się nią, poświęcać jej czas oraz atencję nawet po jej
zakończeniu. Kariera, rozwój, samodoskonalenie się, ambicja
to wyłącznie puste slogany, stosowane tylko w przypadku prób
znalezienia kolejnego zajęcia. Rozmowy kwalifikacyjne to temat opanowany
przez Chinaskiego do perfekcji. W końcu trening czyni mistrza, a
rzucanie zajęcia po kilku dniach, czy w rzadkich przypadkach,
tygodniach, sprzyja nabieraniu wprawy w tej dyscyplinie.
Można zaryzykować stwierdzenie, że Faktotum
to studium człowieka, który wie tylko tyle i aż tyle, że nie chce
prowadzić szarej, nudnej, standardowej egzystencji. Uporządkowane życie,
codzienne rytuały, stała praca, rodzina, dom, dzieci, to wszystko
rzeczy, których Chinaski starannie unika – na tyle starannie, że w
swojej opowieści praktycznie wcale o nich nie wspomina. Wybór
prowadzonego żywota, w którym dominują alkohol, przypadkowe kobiety,
regularne wizyty na torze wyścigów konnych oraz dorywcza i często
upokarzająca praca, to wybór przemyślany. Tak jakby bohater starał się
udowodnić, że można inaczej, że wcale nie trzeba płynąć z prądem.
Oczywiście, Chinaskiego można postrzegać
również w kategoriach mniej przychylnych. Z której strony by na niego
nie spojrzeć to przecież typowy nieudacznik, tchórz, nie potrafiący
zmierzyć się z życiowymi problemami oraz odpowiedzialnością. Zamiast
konfrontacji, wybiera on ucieczkę. Co z tego, że obserwacje na temat
otaczającej go rzeczywistości, którymi dzieli się z czytelnikiem, są
bardzo trafne oraz ciągle aktualne, skoro w żaden znaczący sposób nie
wpływa to na prezentowaną przez niego postawę. Chinaski to typ
metafizycznego lenia, któremu nie za bardzo chce się spojrzeć w
przyszłość i zastanowić się, dokąd właściwie zmierza jego żywot. Bohater
zdecydowanie wyszedł poza ramy maksymy carpe diem, dosłownie
tonąc w chwili, rozciągając ją do granic niemożliwości. Chinaski
rezygnuje z każdej sposobności, którą zsyła mu los, by poprawić swoją
egzystencję. Każdą pomocną dłoń odtrąca z jednakową obojętnością, każdą
szansę permanentnie pieprzy i zaprzepaszcza. Ale czy taki niedorajda nie
wzbudza choćby odrobiny sympatii?
Hank to także sztandarowy mizantrop.
Przebywanie wśród ludzi to smutna konieczność, z którą należy się
pogodzić. Samotność stanowi z kolei jeden z niewielu luksusów, na które
Chinaski może sobie pozwolić. Byłem człowiekiem, któremu świetnie
służy samotność. Rozkwitałem dzięki niej, a jej brak był dla mnie czymś
tak uciążliwym jak dla innych brak wody czy pożywienia. Każdy dzień, w
którym nie było mi dane jej zaznać, osłabiał mnie. Nie traktowałem tego jako powód do dumy; raczej jako formę uzależnienia. Zatem, do alkoholu, hazardu oraz kobiet, można dorzucić następną używkę.
Reasumując, Faktotum to typowe
dzieło Charles’a Bukowskiego. Znajdziemy w nim wszystko, z czego słynie
amerykański pisarz. Nostalgiczne sceny z życia Hanka Chinaskiego
przeplatane są absurdalnym humorem oraz solidną dawką ironii. Biografia
autora zlewa się z biografią wykreowanego bohatera, tak, że trudno
stwierdzić, które fakty i motywy Bukowski zaczerpnął bezpośrednio ze
swojego życia, a które są już tylko wymysłem jego wyobraźni. Do tego
bezkompromisowe, naturalistyczne wstawki, czyli szczegóły z odbywanych
stosunków, które ocierają się o tanią pornografię (swoją drogą, Charles
to twórca jednego z najobrzydliwszych opisów seksu oralnego, jaki
kiedykolwiek zdarzyło mi się przeczytać), czy oryginalne przemyślenia
związane z wizytami w toaletach. Bukowski to ten typ pisarza, który
przez usta swojego bohatera wspomina dosłownie o wszystkim, nie unikając
żadnych tematów, nie pomijając niczego, co w całości składa się na
naszą ludzką egzystencję. Można to oczywiście postrzegać zarówno jako
zaletę jak i wadę. Wg mnie Bukowski to niezwykły oryginał i warto znać
chociaż jedną z jego książek. Być może wasz wybór padnie właśnie na Faktotum.
P.S. W w Składnicy Taniej Książki w
Krakowie, która należy do sieci Dedalus, udało mi się nabyć tę pozycję
za 16,50 zł, czyli o 1/3 taniej niż sugeruje wydawca. Uważam, że dla
fanów Bukowskiego taka cena to nie lada gratka.
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa. Również pozdrawiam.
Usuń