Strony

wtorek, 4 czerwca 2013

Charles Bukowski "Faktotum" - Fakty i mity

Okładka książki Faktotum 

Faktotum

Charles Bukowski

Tytuł oryginału: Factotum
Tłumaczenie: Jan Krzysztof Kelus
Wydawnictwo: Oficyna Literacka Noir sur Blanc
Liczba stron: 230





Postać Charles’a Bukowskiego przybliżyłem już nieco przy okazji omawiania Listonosza, Hollywood oraz Szmiry. Ten amerykański pisarz jest niewątpliwie postacią szalenie kontrowersyjną. Lapidarny styl, częste wulgaryzmy, bezpardonowe opisy scen seksu, prosty język dla jednych są wyznacznikami talentu Bukowskiego, dla innych wręcz przeciwnie. Interesujące jest to, że ów domniemany geniusz dostrzegli najpierw czytelnicy, a dopiero później zaakceptowała go również krytyka. Amerykański twórca do dzisiaj cieszy się ogromną popularnością, chociaż trzeba przyznać, że początki wcale nie były łatwe. I właśnie o tych trudnych początkach, o życiu na własnych rachunek po opuszczeniu rodzinnego domu traktuje książka Faktotum.

Bohaterem powieści jest znany doskonale z Hollywood oraz Listonosza Henry Chinaski. Faktotum jest zbiorem wybranych urywków z żywota tej poczciwej pijaczyny. Akcja rozgrywa się w USA w czasie, gdy świat pogrążony jest w walkach II wojny światowej. Wiedząc, że Bukowski urodził się w 1920 roku oraz mając na uwadze fakt, że Chinaski to alter ego swojego twórcy, można pokusić się o stwierdzenie, że bohater to młody, dwudziestokilkuletni człowiek. Opuszcza on rodzinne Los Angeles i rozpoczyna snucie się po Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. Początkujący artysta, który regularnie bombarduje swoimi opowiadaniami o dziwacznych tytułach liczne wydawnictwa, próbuje zahaczyć się gdzieś na dłużej. Los nie jest jednak łaskawy dla Chinaskiego. W każdym mieście, w każdym stanie, na każdym wybrzeżu, sytuacja wygląda bardzo podobnie. Bohater ląduje w obskurnym hotelu, bądź niewiele atrakcyjniejszym pokoju do wynajęcia. Następnie przychodzi pora na znalezienie pracy, która pozwoliłaby opłacić czynsz oraz zakupić kilka butelek alkoholu dziennie. Dobrze byłoby również, gdyby starczyło na trochę żarcia. Robota, do której udaje się załapać Chinaskiemu to najczęściej marnie płatna fucha, której chwytają się jedynie desperaci, pogrążeni w finansowych tarapatach. Cała przygoda kończy się, kiedy Chinaski wpada w kłopoty, które uniemożliwiają mu kontynuowanie kariery. Oczywiście w międzyczasie przewinie się jeszcze kobieta, czasem jedna, niekiedy kilka i w ten oto sposób kręci się koło życia Henry’ego Chinaskiego. Podróż, praca, alkohol, kobiety i kolejna, nowa lokalizacja, gdzie wszystko rozpoczyna się od początku.

Formuła pisarska przyjęta przez Bukowskiego wyklucza istnienie spójnej, tradycyjnie rozumianej fabuły. Powieść nie ma ani klasycznego początku, ani klasycznego zakończenia. Jeszcze trudniej jest mówić o jakiejkolwiek poincie utworu. Faktotum to zbiorowisko niezależnych scen, które rzadko kiedy wyraźnie się ze sobą zazębiają. Klamrą spinającą te na poły odrębne byty jest zatem postać Henry’ego Chinaskiego, który przez cały utwór jest niezmienny, niezatapialny.

Chinaski wyrusza w swoją podróż z Los Angeles i tutaj również ją kończy. Miasto Aniołów zdaje się przygarniać swojego syna marnotrawnego, po raz wtóry przyjmując go na swoje łono, w którym roi się od wykolejeńców, outsiderów oraz przegranych. Chinaski poprzez swoją wędrówkę po całym kraju, serwuje nam znakomity obraz Stanów Zjednoczonych. Prezentując smutne obrazy pośredniaków pracy, fabryk, magazynów, w których roi się od ludzi pozbawionych perspektyw, Bukowski brutalnie rozprawia się z narodowym etosem amerykańskiego snu. Wolność i równość redukują się najczęściej do możliwości korzystania z używek oraz zrównania w biedzie. Możliwość wyrwania się ze swojej klasy społecznej oraz osiągnięcie spektakularnego sukcesu okazuje się mitem i mrzonką. Ciężka praca nie zawsze przynosi oczekiwane efekty. Zdecydowanie częściej rezultatem jest ślepe, mechaniczne wręcz przywiązanie do uprawianego zajęcia oraz chorobliwy strach przez utratą nawet słabo płatnej roboty.

Chinaski, w swojej bierności oraz apatyczności, jest swoistym buntownikiem. Świadomie rezygnuje z kariery. Porzuca Los Angeles City College, gdzie studiował dziennikarstwo. Nie bierze udziału w wyścigu szczurów, zadowalając się ochłapami. Sprzątanie kibli, pakowanie towaru, produkcja ciastek, kierowca – oto typ zajęć, których ima się główny bohater. Praca, o której ojciec Chinaskiego potrafił gadać bez przerwy, na okrągło, w dzień i w nocy, dla syna jest tylko koniecznością, którą należy odbębnić, aby zdobyć pieniądze, niezbędne do przetrwania. Nie potrafi on wzorem swojego rodziciela przejmować się nią, poświęcać jej czas oraz atencję nawet po jej zakończeniu. Kariera, rozwój, samodoskonalenie się, ambicja to wyłącznie puste slogany, stosowane tylko w przypadku prób znalezienia kolejnego zajęcia. Rozmowy kwalifikacyjne to temat opanowany przez Chinaskiego do perfekcji. W końcu trening czyni mistrza, a rzucanie zajęcia po kilku dniach, czy w rzadkich przypadkach, tygodniach, sprzyja nabieraniu wprawy w tej dyscyplinie.

Można zaryzykować stwierdzenie, że Faktotum to studium człowieka, który wie tylko tyle i aż tyle, że nie chce prowadzić szarej, nudnej, standardowej egzystencji. Uporządkowane życie, codzienne rytuały, stała praca, rodzina, dom, dzieci, to wszystko rzeczy, których Chinaski starannie unika – na tyle starannie, że w swojej opowieści praktycznie wcale o nich nie wspomina. Wybór prowadzonego żywota, w którym dominują alkohol, przypadkowe kobiety, regularne wizyty na torze wyścigów konnych oraz dorywcza i często upokarzająca praca, to wybór przemyślany. Tak jakby bohater starał się udowodnić, że można inaczej, że wcale nie trzeba płynąć z prądem.

Oczywiście, Chinaskiego można postrzegać również w kategoriach mniej przychylnych. Z której strony by na niego nie spojrzeć to przecież typowy nieudacznik, tchórz, nie potrafiący zmierzyć się z życiowymi problemami oraz odpowiedzialnością. Zamiast konfrontacji, wybiera on ucieczkę. Co z tego, że obserwacje na temat otaczającej go rzeczywistości, którymi dzieli się z czytelnikiem, są bardzo trafne oraz ciągle aktualne, skoro w żaden znaczący sposób nie wpływa to na prezentowaną przez niego postawę. Chinaski to typ metafizycznego lenia, któremu nie za bardzo chce się spojrzeć w przyszłość i zastanowić się, dokąd właściwie zmierza jego żywot. Bohater zdecydowanie wyszedł poza ramy maksymy carpe diem, dosłownie tonąc w chwili, rozciągając ją do granic niemożliwości. Chinaski rezygnuje z każdej sposobności, którą zsyła mu los, by poprawić swoją egzystencję. Każdą pomocną dłoń odtrąca z jednakową obojętnością, każdą szansę permanentnie pieprzy i zaprzepaszcza. Ale czy taki niedorajda nie wzbudza choćby odrobiny sympatii?

Hank to także sztandarowy mizantrop. Przebywanie wśród ludzi to smutna konieczność, z którą należy się pogodzić. Samotność stanowi z kolei jeden z niewielu luksusów, na które Chinaski może sobie pozwolić. Byłem człowiekiem, któremu świetnie służy samotność. Rozkwitałem dzięki niej, a jej brak był dla mnie czymś tak uciążliwym jak dla innych brak wody czy pożywienia. Każdy dzień, w którym nie było mi dane jej zaznać, osłabiał mnie. Nie traktowałem tego jako powód do dumy; raczej jako formę uzależnienia. Zatem, do alkoholu, hazardu oraz kobiet, można dorzucić następną używkę.

Reasumując, Faktotum to typowe dzieło Charles’a Bukowskiego. Znajdziemy w nim wszystko, z czego słynie amerykański pisarz. Nostalgiczne sceny z życia Hanka Chinaskiego przeplatane są absurdalnym humorem oraz solidną dawką ironii. Biografia autora zlewa się z biografią wykreowanego bohatera, tak, że trudno stwierdzić, które fakty i motywy Bukowski zaczerpnął bezpośrednio ze swojego życia, a które są już tylko wymysłem jego wyobraźni. Do tego bezkompromisowe, naturalistyczne wstawki, czyli szczegóły z odbywanych stosunków, które ocierają się o tanią pornografię (swoją drogą, Charles to twórca jednego z najobrzydliwszych opisów seksu oralnego, jaki kiedykolwiek zdarzyło mi się przeczytać), czy oryginalne przemyślenia związane z wizytami w toaletach. Bukowski to ten typ pisarza, który przez usta swojego bohatera wspomina dosłownie o wszystkim, nie unikając żadnych tematów, nie pomijając niczego, co w całości składa się na naszą ludzką egzystencję. Można to oczywiście postrzegać zarówno jako zaletę jak i wadę. Wg mnie Bukowski to niezwykły oryginał i warto znać chociaż jedną z jego książek. Być może wasz wybór padnie właśnie na Faktotum.

P.S. W w Składnicy Taniej Książki w Krakowie, która należy do sieci Dedalus, udało mi się nabyć tę pozycję za 16,50 zł, czyli o 1/3 taniej niż sugeruje wydawca. Uważam, że dla fanów Bukowskiego taka cena to nie lada gratka.
 
 

2 komentarze:

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)