Michał Gołkowski
SybirPunk vol.1
czyta: Michał Gołkowski
wydawca: Fabryka Słów 16 kwietnia 2020ISBN: 9788379644841
Z twórczością Michała Gołkowskiego, który jest współczesnym, jak się okazuje znanym i uznanym polski pisarzem, jak dotąd nie było mi po drodze, a jego powieści czekały w kolejce zapisanych na zaś. Cyberpunku nie znam, a ze steampunkiem mam doświadczenia wręcz tragiczne za sprawą powieści Orzeł bielszy niż gołębica popełnionej przez Konrada T. Lewandowskiego, więc powinno być logicznym, bym na pierwsze czytelnicze spotkanie z Gołkowskim wybrał cokolwiek, byle nie SybirPunk; bądź co bądź też polski punk. No, ale coś mnie podkusiło! Jakby było mało, wybrałem wersję audio w interpretacji autora książki, a przecież takich eksperymentów z reguły unikam...
W mniej lub bardziej niedalekiej przyszłości, zależnie od tego, jak się losy świata potoczą, Rosja jest oddzielona od Europy i reszty świata jeszcze bardziej żelazną niż kiedyś kurtyną. Króluje jak zawsze ten sam prezydent, mafijne układy, służby i kasa. W NeoSybirsku żyje sobie Sasza Hudovec_74 zwany Chudym, podwójny zdrajca, bo raz Matki Rosji, którą porzucił kiedyś dla Legii (nie tej polskiej, a Cudzoziemskiej), a po wtóre Legii, którą porzucił wracając na łono Macierzy. Teraz kombinuje między innymi pod płaszczykiem prywatnego detektywa, gdzie ukrywa na przykład dilowanie nielegalnymi hormonami.
W SybirPunk vol.1, który otwiera trylogię SybirPunk, Chudy najmuje się do windykacji długu. Nie takiego byle jakiego długu i od nie byle dłużnika oraz dla jeszcze bardziej nie byle wierzyciela. Atmosfera szybko się zagęszcza, bo jednocześnie Sasza się zakochuje, wplątuje w wojnę gangów i w co tylko się da.
Dość o fabule, bo o ile może nie jest jakoś porażająco oryginalna, to na pewno genialnie skonstruowana – przyjemnie skomplikowana, tu zakryta, tam widoczna, ówdzie tajemnicza. Wielowątkowa, ale bez przesady – wszystko z idealnym wyczuciem. Nie warto psuć przez spojlerowanie.
No właśnie - wyczucie. Michał Gołkowski jest chyba w tym mistrzem, bo na zlepku cyberpunka, kryminału, sensacji, klasycznego SF i powieści gangsterskiej łatwo nie trafić w subtelną granicę pomiędzy. Na przykład mistrzostwem a przedobrzeniem.
Miałem obawy, czy polski autor poradzi sobie ze specyfiką wielkiego sąsiada ze wschodu. Tutaj chyba bezcenne okazało się osobiste doświadczenie Gołkowskiego, który bywał tu i ówdzie. W efekcie świat NeoSybirska - dysząca ostatnimi siłami, naciskana przez Chinoli (aspekt warty wyraźnego podkreślenia, gdyż niewielu autorów zdaje się zauważać wzbierającą żółtą falę), przesycona cybernetyką Rosja, to świat zbudowany niezwykle przekonująco i choć stworzony jest z delikatnym przymrużeniem oka, już od pierwszych chwil można się do niego przenieść i w nim utonąć. Świat ten zaludniony jest przez postacie wykreowane wręcz z wirtuozerią, odważnie a zarazem przekonująco, i nawet język, którym się posługują bohaterowie powieści, jest przyjemnie zróżnicowany, stosownie do ich historii, konstrukcji psychicznej oraz bieżących okoliczności. Akcja rusza z kopyta niemal od razu, a z czasem jest tylko coraz lepiej. Czego chcieć więcej?
No właśnie. Już samo to, o czym wspomniałem, wystarczyłoby, abym się zachwycił. Jednak jest coś jeszcze. To specyficzny humor, który przebija nie tylko z dialogów, ale i z innych aspektów świata przedstawionego. Coś, czego poza komediami, których z reguły nie cierpię, albo kompletnie brakuje w większości powieści od kryminału poczynając a na SF kończąc, albo jest sztuczne, nieśmiałe, przesadzone lub nietrafione. Tutaj jest idealnie.
Nie wiem jak się to Gołkowskiemu udało, w końcu w prawdziwej armii chyba nie był, ale postać protagonisty i wspomniany specyficzny humor tak dobrze współgra z historią drogi życiowej Chudego, jakby to pisał ktoś z doświadczeniem ze służb. W dodatku ktoś, kto w wyniku owego doświadczenia nie utracił poczucia humoru ani nie zapędza się za daleko w szczegóły militarno-techniczne. Pewnie nie dla każdego, ale dla mnie SybirPunk jest świetnym antidotum na zły dzień i mam przeczucie, iż będę do niego wracał w razie zapotrzebowania.
Już to mogłoby wystarczyć, żeby SybirPunk vol. 1 był majstersztykiem nie tylko w swoim gatunku. Świetna, prześwietna rozrywka. Ale czy aby jedynie rozrywka..? Zapewniam, że jest nie tylko to i owo do przemyślenia, ale nawet bardzo dużo i bardzo ciekawie, choć trudno o refleksje na bieżąco, gdyż wciąga, nie puszcza i gna naprzód.
Na koniec jeszcze jedno, ale wcale nie najmniej ważne. Ile to już razy pisałem, że mam ambiwalentne uczucia, bo dzieło, bo wartości i tak dalej, a babole, błędy i żenada w szczegółach. To dla mnie szczególnie bolesne, gdyż czytając lub słuchając z reguły wyobrażam sobie wszystko (nawet książkę z fizyki) co najmniej jak film, a nawet jakbym wręcz był w środku świata przedstawionego. Każdy zgrzyt, od literówki poczynając, a na grubszych niedoróbkach kończąc, wybija mnie na powrót do rzeczywistości z uczuciem niesmaku. Tak jakbym w cieście natrafił na robaka. Tym razem zaś jestem w szoku. Polski autor, w dodatku współczesny, wydano w Polsce, a przez cały czas wyłapałem jeden(sic!) błąd. A nawet nie błąd, lecz przejęzyczenie lektora. I tu dochodzimy do wisienki na torcie.
Jak już nadmieniłem, nie jestem przekonany do audiobooków, w których pisarze czytają własne dzieła. Z reguły, z oczywistych powodów, nie wychodzi to, delikatnie mówiąc, najlepiej. Michał Gołkowski i tu mnie zaskoczył. Przepiękna, doskonała interpretacja tekstu! Nie przesadzę ani trochę mówiąc, że wielu, jeśli nie większość zawodowych lektorów i aktorów, nie tylko nie zrobiłaby tego lepiej, ale miałaby trudności choćby ze zbliżeniem się do tego poziomu.
Pierwszy kontakt z twórczością Gołkowskiego był dla mnie totalnym zaskoczeniem. Niebywale pozytywnym zaskoczeniem. Nic więc dziwnego, że SybirPunka vol. 1 absolutnie i zdecydowanie polecam a sam już zaginam parol na SybirPunk vol. 2. Mam nadzieję, że nie będzie spadku formy.
Wasz Andrew
Mam w planach przeczytanie tej serii i bardzo mnie cieszy Twoja opinia. Szczerze mówiąc już nie mogę się doczekać, aż sięgnę po pierwszą część.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się spodoba, choć mam wrażenie, że to lektura raczej dla facetów. No, ale to stereotypy. Ciekaw jestem co się okaże "w praniu".
UsuńTakie to czasem niespodzianki spotykają czytelnika, gdyż oczekiwań się wyzbędzie nadmiernych ;)
OdpowiedzUsuń