Trybunał pokazał, kto w Polsce rządzi
i jak rządzi
oraz inne refleksje
Trybunał Konstytucyjny orzeczeniem w sprawie tak zwanej aborcji eugenicznej pokazał kto w Polsce rządzi i jak rządzi. Już zaczynają się faryzeuszowskie tłumaczenia, że Trybunał nie mógł orzec inaczej, skoro nasza konstytucja i ustawy chronią ludzkie życie od poczęcia. Nie będę tutaj przypominał, że wielu świętych Ojców Kościoła miało całkiem inne zdanie od obecnych teologów na to, kiedy poczęty staje się człowiekiem. Widać więc, że te twierdzenia nie pochodzą od Boga, tylko są wymysłem ludzkim. Dużo większa jednak szkoda w tym, że Trybunał i ci, którzy to orzeczenie usprawiedliwiają, zapominają, iż Konstytucja, podobnie jak Piąte Przykazanie, chroni życie do samego końca. Skoro, niczym u Orwella w Zwierzęcym Folwarku, podopisywano w miarę potrzeb do
Nie zabijaj
różne wyjątki jak samoobrona, wojna obronna, wojna sprawiedliwa, wojna z terroryzmem, kara śmierci i aborcja z różnych powodów, aż dziw, że katolicy i ogólniej chrześcijanie uparli się tak na tę aborcję, a jednocześnie właśnie oni są siłą najbardziej popierającą karę śmierci i uwielbiają święcenie sztandarów, czołgów oraz innych narzędzi, które nie służą do niczego innego, niż do zabijania. Jakoś nie widzą nasi konstytucjonaliści problemu w tym, że Polska do spółki z innymi, niczym Niemcy w 1939, pod pozorem kompletnie sfałszowanych oskarżeń najeżdża suwerenne państwa, które nie tylko, że z nią nie graniczą, ale w żaden sposób jej nie zagrażają. Na pewno okupacja wyglądała potem inaczej, ale podstawy faktyczne i prawne najazdu są aż nadto podobne.
Orzeczenie o którym mowa pięknie pokazało, że Kościół ma w Polsce jedno z nielicznych jeszcze państw, w których może się pokusić o autorytarną władzę. Chyba marzy mu się taka „demokracja chrześcijańska” będąca odpowiednikiem demokracji ludowej. Jedna partia, jeden naród, jeden... Jak to było po niemiecku? Trochę przesadzam, ale świadomie, bo to przecież dopiero pierwsze kroki i kto wie, co im się jeszcze marzy. Zwróćcie uwagę na różnicę miedzy dążeniami kościelnych i antykościelnych:
Antykościelni (LGBT, ateiści i inne antychrysty) chcą praw dla siebie i tego tylko, by kościelni nie byli ponad prawem (pedofilia, podatki, itd.).
Kościelni chcą, by aparat państwowy zmusił wszystkich, aby się podporządkowali ich regułom. Zaznaczmy - regułom, których nigdy sami nie przestrzegali. Żadne bowiem statystki nie potwierdzają, by społeczeństwa deklarujące katolicyzm czy inne wersje chrześcijaństwa miały mniejszą przestępczość niż te ateistyczne, a można nawet zaryzykować twierdzenie, iż jest odwrotnie, zwłaszcza w pewnych kategoriach przestępstw.
Z jednej więc strony mamy ludzi, którzy walczą o prawo do życia po swojemu, a z drugiej ludzi, którzy walczą o narzucenie innym swojego deklarowanego, zakłamanego stylu życia. Przecież dotychczasowe prawo nie zmuszało katolików do aborcji, ono tylko umożliwiało legalny zabieg. Szkoda, że nikt nie sprawdził ile z tych legalnych aborcji dokonywali katolicy. Bardzo ciekaw jestem, jak by wypadła w Polsce statystyka deklarowanego wyznania wśród kobiet przerywających ciążę, przy czym jak przypuszczam najbardziej interesująco pewnie by wyglądała nie statystyka legalnych aborcji eugenicznych, a nielegalnych aborcji na życzenie wykonywanych za pieniądze w dyskretnych prywatnych gabinetach.
Warto też zwrócić uwagę na typowo faryzeuszowskie argumenty rzeczników nowego orzeczenia, iż eugenika i zabijanie to wyznacznik hitleryzmu. O Sparcie to się już nie chce pamiętać?
Od jakiegoś czasu, nie żeby do końca z własnych chęci, ale słucham na przykład dużo Radia Maryja. Nie słyszę jednak, by dominującym tematem było, żeby nie kraść, nie cudzołożyć, nie zabijać dorosłych i dzieci, nie uprawiać przemocy rodzinnej, nie uprawiać pedofilii. Jest tylko jeden temat warty zaangażowania – aborcja na zmianę z LGBT. Nie mówi się wcale o tym, że planeta umiera i jeśli nie zatrzymamy przyrostu naturalnego, to homo sapiens szybko zniknie z jej powierzchni, przynajmniej cywilizowany homo sapiens. Tylko aborcja i LGBT. Nie mówi się w ogóle o wojnie islamu przeciwko chrześcijaństwu i zachodniej cywilizacji, poza narzekaniem od wielkiego święta na prześladowania chrześcijan w Afryce i państwach arabskich. A ostatnio tylko aborcja. Kompletne zafiksowanie na tym temacie.
Przy okazji taka dygresja – „obrońcy życia poczętego” walczą o życie „od poczęcia do naturalnej śmierci”. Gdzie tu cokolwiek naturalnego, gdy płód bez inkubatora oraz chemii i techniki rodem z SF nie przeżyłby ani chwili? Gdzie tu natura, gdy przez całe życie będzie korzystać z farmacji, medycyny i opieki na które nigdy nie zarobi ani on, ani jego rodzice, a bez tego wsparcia zaraz umrze?
I druga refleksja, a raczej rada – jeśli dojdzie do tego, co jest marzeniem „obrońców życia poczętego”, oddajcie niechciane, a już narodzone dzieci z wadami tym, którzy Was zmuszą do ich urodzenia. W końcu okna życia nie są chyba tylko dla zdrowych?
Tak jak po PRL-u lewica stała się niejako zakładnikiem komunistycznej spuścizny i choć miała szansę na wyjście z tego smrodu, co potwierdzały wygrane w cuglach prawdziwie demokratyczne wybory, to nie potrafiła z tej szansy skorzystać i jest teraz marginalną kompletnie siłą polityczną, co zresztą na pewno nie jest korzystne dla państwa demokratycznego, które bez lewicy istnieć nie może, tak samo jak bez prawicy. Liberałowie kompletnie nic nie robili dla większości społeczeństwa, co też się na nich zemściło. PiS wygrał dzięki postawieniu na to, co powinno być obowiązkiem rządzących w każdej opcji, a co kompletnie olali i liberałowie, i lewica – na wyrównywanie szans i poprawę sytuacji najbiedniejszych. To socjalne podejście PiS-u zadziałało, ale obawiam się, że zostanie zaprzepaszczone, gdyż w miarę upływu czasu coraz bardziej widać, że ten socjalny trend spada i PiS staje się zakładnikiem katolickiej ekstremy, co zaczyna powodować coraz większy opór społeczny nawet wśród jego elektoratu. Ja na przykład, choć katolik z dziada pradziada, choć aborcję uważam za ewidentne zło, to odebrałem to orzeczenie Trybunału jako policzek, a nikt nie lubi, jak się go policzkuje. I policzek się pewnie dłużej pamięta niż piąchę w twarz. Pierwsze bowiem jest wyrazem pogardy z jednej, a bezsilności z drugiej strony, podczas gdy drugie to zwykła męska sprawa.
Nie chciałbym być złym prorokiem, ale w kontekście polskim to orzeczenie Trybunału było na dłuższą metę niedźwiedzią przysługą i dla PiS-u, i dla Kościoła, który popełnia w Polsce te wszystkie błędy, które już przez wieki przetrenował w Europie Zachodniej i które doprowadziły do ateizacji i islamizacji, do tego, że kościoły stoją puste o ile nie zostały zamienione na meczety.
No właśnie – jak słyszę o duchownych, którzy cieszą się z tego, że oddali pusty kościół na meczet, to mnie rozpacz ogarnia. Pokazuje to bowiem, że Kościół kompletnie utracił kontakt z realiami polityki światowej i stara się jak może w imię poprawności politycznej nie widzieć świętej wojny, której islam nigdy nie zaprzestał i w której małymi bo małymi kroczkami, ale jednak ewidentnie zwycięża. No – nieźle się tutaj zasłużył również nasz święty, który wmówił ludziom, że islam to taka sama religia jak chrześcijaństwo. Szkoda tylko, że uwierzyli w to tylko ludzie Zachodu. Jaki jest stosunek islamu do tej wspólnoty ekumenicznej różnowierców i do mądrości naszego świętego, to widać choćby po wielkim sojuszniku Polski* - Arabii Saudyjskiej.
Kościół zdaje się sam uwierzył, że jest wieczny. Zapomina, że dwa tysiące lat jego istnienia to pikuś przy takich czterech tysiącach judaizmu. Wydaje się ślepy na to, że każde zawirowanie polityczne czy gospodarcze na świecie jest momentalnie wykorzystywane przez islam, który wygrywa wówczas kolejną małą bitwę. Nie widzi, że żadne z państw islamskich jakoś nie chce przyjmować swoich współwyznawców próbujących uciec od biedy albo wojny i wszyscy uchodźcy przypadkiem pchają się do Europy Zachodniej. Nie widzi, więc nie reaguje. Nie widzi, że wraz z degradacją naszej planety gwałtownie przyspieszają procesy, które będą wywoływać coraz większe zawieruchy – zarazy, przeludnienie, głód, brak wody, bieda i migracje... A to wszystko woda na młyn islamu, którego grupą docelową są biedni. Biedni, bo jest ich dużo i są głupi, łatwi do zmanipulowania. Biedni, bo bogatych to oni mają dość swoich i więcej im nie potrzeba.
Kościół mógłby być siłą, którą nie mogą stać się przeżarte krótkowzrocznością wynikającą z kadencyjności rządy zachodnie. Mógłby stać się przeciwwagą dla poprawności politycznej. Występować przeciw tym zatrutym owocom pozostawionym nam przez komunistyczną Rosję. Mógłby, ale nic nie wskazuje na to, by choćby chciał...
No – trochę się wygadałem. Nie wierzę, by ten tekst, ani jakikolwiek inny, otworzył komukolwiek oczy. Większość zawsze wybiera prawdę, która jest wygodniejsza dziś, nawet jeśli jutro pójdziemy do gazu. Wystarczy wspomnieć Żydów, którzy mogli uciekać, ale w zdecydowanej większości się łudzili i na uciekających patrzyli jak na wariatów. I trwało to nawet dość długo - całe lata. Aż się rypło...
Wasz Andrew
* Skoro jesteśmy pierwszym sojusznikiem USA, a USA na Arabię słowa powiedzieć nie pozwala, no to na zasadzie przechodniości Arabia jest i naszym przyjacielem (przyjaciel mojego przyjaciela jest moim przyjacielem)...
Piękne podsumowanie i skomentowanie straszliwej i niezrozumiałej, wręcz abstrakcyjnej decyzji TK.
OdpowiedzUsuńZe swojej strony dodam tylko, że idąc tokiem rozumowania fundamentalistów i ich umiłowania "naturalności" winno się każdemu człowiekowi odmawiać jakiejkolwiek pomocy medycznej - bo przecież choroby, wypadki, schorzenia czy inne tragedie to doświadczenia, jakie zsyła na nas Bóg. A wszyscy jesteśmy zobowiązany dźwigać swój krzyż i przechodzić przez próby, na jakie jesteśmy wystawiani.
I jeszcze jedna refleksja, związana z komentarzem z maja p. Krzysztofa Modelskiego, który pod wpisem Czy nie czas zlikwidować kastę sędziowską? – kij w szprychy 12 stwierdził, że: Fundamentem jest niezawisłość sędziowska w orzekaniu, tj. sędziowie nie mają obowiązku antycypować skutków podejmowanych wyroków. Tymczasem mamy wymykającą się spod kontroli epidemię koronawirusa i pogarszającą się sytuację gospodarczą, której rezultatem jest ogromne napięcie społeczne. W takich okolicznościach wystarczy iskra, by nastąpił wybuch, czego jesteśmy świadkami w polskich miastach - masowe protesty na ulicach, które raczej nie pomogą w walce z pandemią. Stąd, moim zdaniem rzecz jasna, niezawisłość niezawisłością, ale sędziowie TK znacząco przyczynią się do zapaści w służbie zdrowia.