Strony

czwartek, 29 października 2020

Smoothie na ostro



Nie samymi książkami człowiek żyje, więc dziś o czymś dla ciała. Jakiś czas temu do jadłospisu włączyłem śniadanie zawierające dużą ilość surowych warzyw i stwierdziłem, że to nie był zły krok. Potem zacząłem myśleć o smoothie – koktailach owocowych i warzywnych. Zakupiłem sprzęt, zajrzałem do internetu i trochę się podłamałem. Większość przepisów na smoothie ma bowiem w swym składzie składniki, których w mniejszych miejscowościach nie idzie dostać. W ramach odważnej próby pierwszy koktajl zrobiłem bez przepisu i na winie. Na winie, czyli co się nawinie - to do blendera.

Wziąłem surowy ogórek, marchew, czosnek (10g), pół cebuli, paprykę (1/3). Dolałem szklankę wody (wolę gęste koktajle) i włączyłem maszynkę. Okazało się, że było to dość pikantne, ale że lubię na ostro, więc mi to pierwsze smoothie całkiem smakowało. Od tego czasu eksperymentuję dodając mniej lub więcej (albo w ogóle) cebuli oraz czosnku, zmieniając ilość papryki. Teraz dorzucam zawsze, póki jest, pietruszkę i szczypiorek, często jabłko, mango (1/2), gruszkę (nie bardzo mi podchodzi), kaki i ogólnie co mi w łapki wpadnie. W wersji na ostro (czosnek i cebula) pozostałe składniki mają mniejsze znaczenie, gdyż o pikantności decyduje głównie czosnek (cebula jakoś mu ulega). Nawet dodanie kolorowego pieprzu nie przebija wiodącej roli czosnku. W wersji soft natomiast to już jest różnie i kwestia gustu, co komu będzie smakować.

Tutaj uwaga - 100 kcal z ciastka to nie to samo co 100 kcal z warzyw. Witamina z suplementu to nie to samo co z natury. 100 kcal i witaminy z warzyw to nie to samo co 100 kcal z koktajlu (przyswajalność).

Wniosek? – Koktajlować! Wrzucać co się ma, eksperymentować, jak nie smakuje, to domiksować coś jeszcze. Szkoda czasu na chodzenie i szukanie składników pod cudze przepisy, a tym bardziej płacenie za przepisy. I nie warto przejmować się zdjęciami z insta – smaczny i zdrowy koktajl wcale nie musi być jednorodny i wyglądać kolorowo jak w reklamie, choć czasami i taki też się uda. Świetna zabawa i zdrowa – polecam


Wasz Andrew

2 komentarze:

  1. Ja ze swojej strony polecam jarmuż, który nadaje ładnego, zielonego koloru - no i jego zdrowotne własności oraz pyszny smak także należy uwzględnić. Ostatnio robiłem też eksperyment z cytryną - wg mnie jej niewielki dodatek nadaje smootkie odświeżające przymioty ;) Generalnie u mnie podstawowymi składnikami są jabłka i banany, ale ten dodatek marchewki wydaje się b. kuszący.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozglądnę się za jarmużem, gdyż jeszcze nie próbowałem, a cytrynkę już jutro wypróbuję :) Banany są OK. Ogólnie jednak przedkładam warzywa nad owoce (cukier). Jabłka dorzucam tylko wtedy, gdy ktoś mi je podrzuci, sam ich nie kupuję. Wiesz ile razy są pryskane?

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)