Najpierw odebrano polskim kobietom prawo do aborcji ze względów społecznych, teraz ze względów „eugenicznych”. Pozostawiono jeszcze prawo do usunięcia ciąży po gwałcie oraz gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej. Jednak gdy weźmiemy pod uwagę argumentację Sądu Najwyższego na temat sprzeczności „aborcji eugenicznej” z Konstytucją, to każdy widzi, że równie sprzeczne z Konstytucją według toku rozumowania prezentowanego przez SN jest i usuwanie ciąży po gwałcie, i dla ratowania ciężarnej.
Wystarczy więc, że „nasi przedstawiciele” złożą zapytanie do SN, a będziemy mieli następne orzeczenie i całkowity, bezwarunkowy zakaz aborcji – odwieczne marzenie Kościoła Katolickiego i sztandarowy cel PiS, Konfederacji oraz PSL-Kukiz’15. Pozostaje już tylko pytanie – kiedy?
Oraz - co będzie potem?
Zakaz antykoncepcji?
Przecież to kolejne po aborcji marzenie kleru.
O take Polske...
Wasz Andrew
"Obyś żył w ciekawych czasach..."
OdpowiedzUsuńKrok po kroczku. Małymi łyżkami.
OdpowiedzUsuńKliniki aborcyjne w Czechach i Niemczech zacierają już ręce. Dla biedniejszych pozostaną chałupnicze metody w podziemiu aborcyjnym.
To jest tak jak z całą tą "5" dla zwierząt. Zakażą u nas, to wszystko się przeniesie na wschód. Straci tylko gospodarka. Zwierzętom w ten sposób ani trochę nie pomogą. A pewnie za wschodnią granicą takie zwierzęta będą przed śmiercią przetrzymywane w jeszcze gorszych warunkach. Polityka ślepców.
Z tymi zwierzakami to nie jest taka prosta sprawa. Jest coraz mniej krajów, które na takie rzeczy pozwalają i ciśnienie jest coraz większe również na odbiorców. To, że futerka pochodzą z Unii brzmi lepiej, niż jak pochodzą z Rosji czy jeszcze dzikszego kraju. Co innego zwierzęta na rzeczy faktycznie potrzebne, a co innego na luksusy i fanaberie. A zysk dla ograniczonej w końcu liczby przedsięborców, którzy nie mają niczego wspólnego z rolnictwem, nie może być argumentem dla niemoralnych działań. Oczywiście można to było załatwić inaczej, na przykład po nordycku, czyli nie przez zakaz, a przez wyśrubowanie norm powyżej kosztów opłacalności, ale to już inna sprawa. Nie zawsze zysk powinien być jedynym kryterium, bo w końcu może się okazać, że mydło z ludzi jest niezłym pomysłem. Albo chcemy być moralni, albo pieniądz ma być jedynym Bogiem. Poza tym cały przemysł futrzarski od A do Z wyrabia ledwo 0,08% PKB, czyli nie jest to znacząca pozycja w budżecie, co w świetle zdecydowanego oporu dużej części społeczeństwa wobec tego rodzaju praktyk sprawia, że może to i dobra decyzja, a na pewno nie decyzja, która powinna wpływać na ocenę polityki. Oczywiście może się ta decyzja podobać albo nie, ale skala reakcji na nią jest przesadzona i tak się zastanawiam, czy nasz wielki sąsiad nie podgrzewa nastrojów, podobnie jak i w innych sprawach, przez co ostatnio wszystko jest traktowane zbyt emocjonalnie, co prowadzi do coraz większego pomiatania prawem, porządkiem publicznym i godnością przeciwników politycznych. To ostatnie zaczęło się zresztą u nas już dawno temu i ma dłuższą tradycję niż cała powojenna Polska... Niedługo większość z nas już w ogóle nie będzie potrafiła powiedzieć, że się z czymś nie zgadza bez obrażania, bez agresji i bez przekonania o własnej nieomylności.
UsuńNo i masz, Kaczko, placek...
OdpowiedzUsuń