Kocie chrzciny
Lato i zima w Finlandii
Małgorzata Sidz
wydawnictwo: Czarne 2020-02-12liczba stron: 248
ISBN: 9788380499744
Lekturą października 2020 w Dyskusyjnym Klubie Książki w Rawie Mazowieckiej był reportaż Małgorzaty Sidz Kocie chrzciny. Lato i zima w Finlandii. Autorka jest japonistką, która sporo czasu spędziła w Finlandii i opisała swe wrażenia z pobytu w tym bądź co bądź egzotycznym dla wielu z nas kraju. Naprawdę egzotycznym, gdyż fińska tolerancja i samowystarczalność są dla większości z nas kompletnie nie do pomyślenia a w dodatku jest to kraina wielu sprzeczności, z których największa chyba to ta, że kraj przodujący w ilości samobójstw jest zarazem wiodącym w poziomie poczucia szczęścia i zadowolenia z życia.
Szczerze mówiąc po autorce, która szczyci się w notce biograficznej ukończeniem nie tylko japonistyki, ale i Polskiej Szkoły Reportażu, spodziewałem się lepszego stylu zarówno pod względem formalnym, artystycznym, jak i jakości przekazanych treści. Najoględniej mówiąc Małgorzacie Sidz bardzo daleko do takich reportażystów jak Kapuściński czy Szejnert i choć pisze w manierze luzackiej oraz wspomnieniowej, to jej proza nie umywa się choćby do Zmysłowskiego, którego ostatnio wspominałem, a który wyraźnie ma ikrę do tworzenia opowieści z duszą. Gdyby nie Finlandia, temat, który broni się sam, książka byłaby denna i tutaj w klubie byliśmy co do tego raczej zgodni, ale właśnie tak mocny temat sprawia, że ciekawość nie opuszcza czytelnika od początku do samego końca. Siłą rzeczy, wobec nijakości i słabego poziomu stricte literackiego, dyskusja na naszym spotkaniu przeniosła się z książki jako takiej na Finlandię i inne kraje nordyckie. A że temat fascynujący, więc było o czym rozmawiać. W dodatku ze specyfiki Finów i ich kraju w zderzeniu z naszymi realiami wynika łatwość przeskoczenia na inne, następne refleksje, jak choćby ekologia, temat bardzo dla Finów ważny, czy Muminki, Tom of Finland, stosunek do nagości, wiary i płci, kult samowystarczalności, problemy rodzinne, tolerancja oraz alkoholizm.
Większości z nas, Polaków, wydaje się, że jeśli nie jesteśmy największymi pijakami na świecie, to przynajmniej jesteśmy drudzy po Ruskich. Kiedy jednak czytamy, że typowa promocja piwa pod Finów wygląda tak – kup dziesięć sześciopaków, dostaniesz wózeczek gratis, to człowiek zaczyna się zastanawiać.
Nie będę bardziej przybliżać zawartości książki i obrazu tego kraju, który się z niej wyłania. To obowiązkowo trzeba samemu przeczytać, bowiem lektura nie tylko poszerzy naszą wiedzę o Finlandii i jej mieszkańcach, nie tylko zmusi do refleksji na ten temat, ale również każe się zastanowić nad naszymi realiami i zapytać, dlaczego u nas jest tak, a tam inaczej. I co byśmy woleli. Ja powiem ze swej strony, że byłby to idealny kraj dla mnie, gdyby nie było zimno i ciemno, a tak, to niestety odpada.
Oceny książki w klubie wyglądały różnie zależnie od tego, czy ktoś większą wagę przykładał do formy, czy do informacji w Kocich chrzcinach zawartych. Ja do kontynuowania lektury musiałem się wręcz zmuszać, i zmuszałem się, gdyż pożądałem wiedzy w tym reportażu zawartej. Uważam jednak, że taki poziom warsztatu pisarskiego jest absolutnie nie do przyjęcia – czytanie to momentami męka, choć niby ewidentnych błędów nie ma prawie wcale. Stąd właśnie dziwaczna ocena z mojej strony – najniższa. Dziwaczna, gdyż jednocześnie gorąco Kocie chrzciny polecam – naprawdę warto się przemęczyć.
Wasz Andrew
Co do alkoholizmu. Każdemu, kto jedzie do Finlandii polecam wejście do byle spelunki. Wszyscy najpierw pomyślą, ze przyszli Ruscy, których Finowie szczerze nienawidzą, ale jak się dowiedzą, że jesteś jednak Polakiem, to tej imprezy już nie zatrzymasz, nawet jeśli to środek tygodnia i wszyscy uczestnicy następnego dnia idą do pracy :) Doświadczyłem tego na własnej skórze.
OdpowiedzUsuń