Hiro Arikawa
Kroniki kota podróżnika
Kot to zwierzę, które od dawna egzystuje wspólnie z człowiekiem. Szacuje się, że ów ssak został udomowiony blisko 10 000 lat temu! Tak długa więź łącząca koty i ludzi musiała odcisnąć swoje piętno, które obecne jest choćby w literaturze. Koty wykorzystywane są przez pisarzy i pisarki zarówno jako symbol jak i pełnoprawni bohaterowie. W samej tylko literaturze japońskiej można odnaleźć sporo książek, w których te futrzaki odgrywają niepoślednią rolę. U Takashiego Hiraide, w utworze Kot, który spadł z nieba, tytułowa istota jest dla młodego małżeństwa zwiastunem, a zarazem katalizatorem istotnych, życiowych przemian, zaś w klasycznym dziele Sōsekiego Natsume pt. Jestem kotem, na rodzaj ludzki możemy spojrzeć właśnie z kociej perspektywy, która w mistrzowski sposób uświadamia nam, że człowiek to stworzenie tyleż zagadkowe, co butne i przeświadczone o swojej wyjątkowości, chociaż nie zawsze są ku temu podstawy. Do pewnego stopnia, podobną zgryźliwością cechuje się powieść Kroniki kota podróżnika, autorstwa Hiro Arakiwy.
Protagonistami są tutaj kot Nana i jego właściciel, 30-letni Satoru Miyawaki. Mężczyzna przygarnia dachowca w dramatycznych okolicznościach, kiedy to kot zostaje potrącony przez samochód. W trakcie rekonwalescencji zwierzę i człowiek przywiązują się do siebie i wkrótce zostają nierozłącznymi przyjaciółmi. Sielanka trwa 5 lat i niespodziewanie kończy się, kiedy życiowa sytuacja Satoru ulega diametralnej zmianie. Z racji faktu, że Miyawaki to prawdziwy kociarz, czuje się on zobowiązany, by znaleźć Nanie nowego, równie odpowiedzialnego właściciela. Kandydatami do przygarnięcia zwierzęcia są przyjaciele Satoru, który w młodości bardzo często zmieniał miejsce zamieszkania. W rezultacie odwiedziny dawnych znajomych okazują się podróżą po niemal wszystkich zakątkach Japonii.
Wyprawa, która jest głównym wątkiem Kronik kota podróżnika odbywa się na dwóch poziomach. Oprócz tego najbardziej podstawowego, związanego z przemieszczaniem się po mapie Kraju Kwitnącej Wiśni, wyruszamy na wędrówkę w czasie, w trakcie której odsłaniana jest przed nami przeszłość Satoru. Szybko przekonujemy się, że dzieciństwo i młodość mężczyzny nie są usłane różami, a mimo to Miyawaki z pokorą przyjmuje kolejne wyroki losu. Śledząc postawę bohatera uzmysławiamy sobie, że jego dzieje stanowią piękną lekcję, tematem której jest optymizm, otwartość na pomoc i serdeczność ze strony drugiego człowieka czy umiejętność zaufania bliźniemu. Satoru, mimo iż jest świadkiem oraz uczestnikiem tragicznych wydarzeń, nie poddaje się beznadziei i wytrwale brnie przez życie, koncentrując się na tym, co dobrego ono przynosi. Dobrodziejstwa takiego podejścia w codziennym bycie zostają uwypuklone poprzez zestawienie filozofii życiowej Satoru z tą, jaką wyznają jego przyjaciele - czytelnik uświadamia sobie, że nieodzownym warunkiem do bycia szczęśliwym jest umiejętność dostrzegania pozytywnych aspektów naszej egzystencji. Skupiając się na naszych niepowodzeniach, wadach czy błędach, trudno jest wyjść z mentalnego dołka.
Ale historia, jaką snuje przed nami Hiro Arikawa to także ciekawa opowieść o zwierzętach. Ponieważ w książce narracja trzecioosobowa przeplata się z narracją pierwszoosobową, zyskujemy okazję, by na świat spojrzeć m.in. z perspektywy kota Nany. W ten sposób - może odrobinę naiwny, infantylny i łopatologiczny - autorka przypomina nam, że koty czy psy to niezwykle inteligentne stworzenia, szczególnie z emocjonalnego punktu widzenia. Z drugiej jednak strony, jeśli uwzględni się to, do jakich okrucieństw posuwają się niektórzy ludzie, to takie bezpośrednie i mało wyrafinowane podkreślenie faktu, że zwierzęta to istoty odczuwające ból i cierpienie, wydaje się wręcz nieodzowne.
Utwór to także ukłon wobec wspomnianego już dzieła Sōsekiego Natsume. Zdaniem otwierającym Kroniki kota podróżnika jest cytat z Jestem kotem: Jestem kotem. Imienia jeszcze nie mam [1]. Sama kreacja Nany także przypomina kociego protagonistę z powieści Sōsekiego Natsume. Nana jest uważnym obserwatorem ludzkich zachowań. Jest zgryźliwy i chętnie posługuje się ironią w obnażaniu człowieczej hipokryzji i buty, racząc nas licznymi komentarzami pod adresem naszego gatunku: Zwykle ludzie przepędzają koty z samochodów sykiem albo machaniem rękami. A przecież są tylko małpami, które nauczyły się prosto chodzić. Naprawdę przewróciło im się w głowie [2]; Ludzie są jednak nieprzewidywalni i nie można na nich polegać. To wie każdy bezdomny kot [3]; Och, wy, ludzie, naprawdę nas nie doceniacie. Nauczyliście się pisać i czytać i już wam się wydaje, że zjedliście wszystkie rozumy [4].
Podsumowując, Kroniki kota podróżnika to solidna literatura rozrywkowa, której głównym atutem są promieniujące z niej ciepło i serdeczność. Hiro Arikawa ukazuje siłę przyjaźni, która jawi się jako emocja zdolna do przezwyciężenia niejednej przeszkody rzuconej pod nogi przez kapryśną fortunę. Jednocześnie Japonka zaznacza, że życie to swoisty dar i to od nas w dużej mierze zależy, jak go wykorzystamy - czy będzie to mozolne wleczenie się przez bagno frustracji i rozczarowań płynących z niepodjętych szans czy też radosna podróż nastawiona na niespodzianki, jakie skrywa przed nami los.
Ambrose
--------------------------------
[1] Hiro Arikawa, Kroniki kota podróżnika, przeł. Anna Horikoshi, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2018, s. 5
[2] Tamże, s. 6
[3] Tamże, s. 9
[4] Tamże, s. 136
To była jedna z lektur w moim miejscowym DKK i chyba tylko prowadząca była usatysfakcjonowana.;( Reszta grupy uznała tę książkę za zbyt lekką, ciepło zeń płynące nie wystarczyło.
OdpowiedzUsuńHehe, czyli grupa odebrała tę książkę jako czytadełko - jestem w stanie to zrozumieć :) Wg mnie to taka powieść na poprawę złego humoru i dobry materiał bazowy pod adaptację filmową w postaci ckliwej komedii z nutką dramaturgii ;)
UsuńWitam klubowiczkę :) Pozdrowienia z DKK Rawa Mazowiecka :) Jaka jest struktura płci w Twoim DKK?
Usuń@ Ambrose
UsuńZdecydowanie czytadełko.;)
@ Andrew
Nasz DKK jest skromny, od lat spotykamy się w gronie góra 5-7 osób, ale na ogół pięć. Panowie to zdecydowana mniejszość, ostał nam się teraz tylko jeden.;(
Ha - no to jesteście bliżsi stereotypu. U nas na ostatnim spotkaniu była przewaga męskiej reprezentacji :) Życzę samych ciekawych lektur i rozmów w klubie :)
UsuńSuper te cytaty :)
OdpowiedzUsuńTakie otrzeźwiające :)
UsuńNie przypominam sobie, abym kiedykolwiek miała okazję przeczytać książkę z perspektywy kota. Jednak pamiętam, że wiele razy pojawiał się ten motyw w filmach, tylko znacznie więcej było ich z udziałem psów zamiast kotów. Książka jak najbardziej przyciąga uwagę, podkreśla wartość przyjaźni i pokazuje światopogląd z perspektywy kota. Myślę, że i nieraz się przy Nanie pojawił uśmiech na twarzy z powodu jej docinek ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam też japońską klasykę, tj. wspomnianą w tekście powieść Natsume Sōsekiego pt. "Jestem kotem".
UsuńA Nana, to wbrew brzmieniu imienia kocur - jego imię oznacza 7 i sam nie jest zbytnio z niego zadowolony :)
Jako miłośniczka, posiadaczka i obserwatorka kotów nieustannie zastanawiam się nad tym, czym urzekają nas te zwierzęta i dlaczego ich natura jest dla nas tak fascynująca? I czy od kota można nauczyć się dystansu do świata, "nicnierobienia", cierpliwości w czekaniu? W opowiadanej przez Hiro Arikawę historii oczywiście najbardziej interesuje mnie relacja człowieka i kota. I dlatego z przyjemnością po nią kiedyś sięgnę :-)
OdpowiedzUsuńPytań wiele, ale to chyba ja powinienem być ich autorem, bowiem kota nigdy nie posiadałem, a Ty, jak piszesz, masz już niemałe doświadczenie w materii badań nad tymi sympatycznymi zwierzętami :)
UsuńKota się nie posiada. To kot posiada człowieka ;) Wolę jednak psy - są dużo bardziej proludzkie :)
UsuńAndrew - absolutnie się z Tobą zgadzam. koty jak mało kto potrafią zawładnąć człowiekiem.;)
UsuńCzy do Murakamiego nawiązuje tylko polski tytuł (i graficzna strona okładki) czy coś jeszcze?
OdpowiedzUsuńNa tym chyba koniec. Przynajmniej mnie nie rzuciły się w oczy żadne aluzje do p. Harukiego ;)
Usuń