Instynkt pięknej Inez
Carlos Fuentes
Tytuł oryginału: Instinto de Inez
Tłumaczenie: Zofia Wasitowa
Wydawnictwo: Libros
Seria: Klasyka Współczesności
Liczba stron: 158
Fizyczna materia, której kształt
zostaje nadany pracą ludzkich rąk, a cel jej powstania wiąże się z użytkowaniem
przez człowieka, staje się czymś, co wykracza poza swoją pierwotną naturę. Oto
bowiem przedmiot – poprzez powiązanie go historią korzystającego z niego
właściciela – obleczony zostaje transcendentną poświatą. Milczące rzeczy
nasycone zostają tajemnicą: kto i jakim kosztem je stworzył? do czego je
stosowano? czy mają w sobie chociaż część duszy ich posiadacza? O tym, że magia
przedmiotów może być inspirująca przekonuje nas choćby literatura – jej
wpływowi nie oparł się m.in. Carlos Fuentes (1928 – 2012), meksykański pisarz, eseista,
dramaturg i publicysta, autor powieści
Instynkt pięknej Inez.
Punktem wyjścia utworu jest
kryształowa pieczęć – Idealnie okrągła i
nienaruszona, bez najmniejszej rysy [1],
która (…) może zawierała w swym wnętrzu
wszelkie rodzaje pamięci żyjących istot, ale była równie krucha jak one [2].
Za sprawą wyobraźni Fuentesa owa drobnostka skrywa w sobie 2 miłosne historie,
które przytaczane są przez autora naprzemiennie. Rozgrywająca się w XX wieku opowieść
o piekielnie zdolnym dyrygencie Gabrielu Altanie-Ferrarze, którego serca skrada
urokliwa, acz uparta i nieuchwytna mezzosopranistka Inez Rosenzweig miesza się
losami i przeżyciami dwójki praludzi z okresu paleolitu.
Dzieło Carlosa Fuentesa,
dualistyczne w swojej naturze, to literacka miniaturka (polskie
wydanie liczy niespełna 160 stron), która stanowi popis pisarskich umiejętności
autora. Meksykanin w zgrabny, chociaż niekiedy ekwilibrystyczny sposób dociera
do interesujących rozważań, do których
asumptem są zarówno wydarzenia nam współczesne (dzieje skomplikowanego
związku Gabriela i Inez) jak i te z bardzo odległej przeszłości sięgającej
narodzin cywilizacji człowieka rozumnego.
Głównym budulcem przemyśleń i
refleksji są ludzkie emocje, mechanizmy funkcjonowania pamięci oraz muzyka.
Wydaje się, że w opinii Meksykanina to właśnie uczucia, a przede wszystkim chęć
podzielenia się nimi i ich wyrażenia doprowadzają do tego, że praczłowiek od (…) mruczenia, wycia, skrzeczenia (…) [3]
stopniowo przechodzi do sylab z wolna składających się w słowa, z pomocą
których możliwe staje się artykułowanie swoich myśli i potrzeb. Ale przeżycia
wewnętrzne można oddawać nie tylko za pomocą języka. Służy też temu muzyka,
uchodząca w opinii Gabriela za (…)
sztuczny portret ludzkich namiętności [4],
która (…) miała spełniać swą wieczną
misję ukrywania pewnych spraw przed ludzkimi spojrzeniami, aby powierzyć je
wyobraźni [5].
Rola muzyki w samej książce jest o tyle istotna, że motywem przewodnim dzieła
jest opera Potępienie Fausta skomponowana
przez Louisa Hectora Berlioza. To właśnie poszczególne części kantaty
wyznaczają rytm oraz klimat danych rozdziałów Instynktu pięknej Inez.
Roztrząsania dotyczące pamięci – zarówno zbiorowej jak i jednostkowej – stanowią podkreślenie faktu, że owa ludzka zdolność do rejestrowania i ponownego przywoływania doświadczonych wrażeń czy przeżyć wynika z racji nieustannie biegnącego czasu. Na skutek takiego stanu rzeczy: Przyszłość miała także stać się pamięcią [6]. Stąd zmienia się nie tylko nasze otoczenie, ale również my sami, co prowadzi do konstatacji, że: Po upływie pewnego czasu nasze podobizny kłamią. To już nie jesteśmy my [7].
Składając w całość wszystkie wspomniane elementy można by oczekiwać dzieła intrygującego i zapadającego w pamięć, ale przyznając szczerze, ja nie doświadczyłem tego typu emocji. Instynkt pięknej Inez sprawia wrażenie utworu napisanego dla zabawy w przerwie pomiędzy poważniejszymi pozycjami – żadna z miłosnych historii nie powoduje szybszego bicia serca, losów bohaterów nie śledzi się z zapartym tchem, ich profile psychologiczne niespecjalnie przekonują. W stylu meksykańskiego pisarza wyczuwalny jest potencjał, ba, wręcz potęga, ale pozostaje wrażenie niedosytu, bowiem ciekawe dywagacje porozsiewane po całej książce nie są w stanie przykryć fabularnej mizerii. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejne spotkania z Fuentesem będą bardziej udane.
[1] Carlos Fuentes, Instynkt pięknej Inez,
przeł. Zofia Wasitowa, Grupa Wydawnicza Bertelsmann Media Libros, Warszawa
2002, s. 10
[2] Tamże, s. 16
[3] Tamże, s. 72
[4] Tamże, s. 96
[5] Tamże, s. 90
[6] Tamże, s. 18
[7] Tamże, s. 57
Bardzo lubię takie popisy literackie twórców. Intryguje mnie zwłaszcza owo zestawienie dwóch historii i tej współczesnej, i rodem z paleolitu. Dałabym się skusić na tę zabawę.
OdpowiedzUsuńMnie ten utwór nieco rozczarował, ale może podszedłem do niego ze zbyt wielkimi oczekiwaniami - Fuentesa bardzo mocno rekomendowała mi dziewczyna, oczarowana powieścią "Lata z Laurą Díaz". Chyba będę musiał niedługo sięgnąć po kolejne dzieło Meksykanina :)
UsuńI mnie też rozczarował "Instynkt pięknej Inez", bo poza pięknym tytułem nie było w niej nic poruszającego, jest zbyt udziwniona formalnie. Natomiast "Lata z Laurą Diaz" oraz (zwłaszcza) "Wszystkie szczęśliwe rodziny" są znakomite.
OdpowiedzUsuńCzyli czuję się utwierdzony w przekonaniu, że warto kontynuować znajomość z Fuentesem. W sumie, z czysto statystycznego punktu widzenia, nawet mistrzowi pióra muszą przytrafić się dzieła nieco słabsze od pozostałych ;)
UsuńJa kiedyś próbowałam czytać „Urodziny”, ale poddałam się po kilkunastu stronach. Udziwnienia formy raczej mnie nie pociągają, bardziej cenię ciekawą treść. Zapamiętam, by nie sięgać po „Instynkt”.
OdpowiedzUsuńA co Ci się nie spodobało w "Urodzinach"? Ha, widzę, że w przypadku Fuentesa trzeba starannie planować lektury i nie brać wszystkiego jak leci ;)
UsuńJuż nie pamiętam, co mi się nie podobało. :)
UsuńPróbowałam kilka razy czytać Fuentesa i zawsze coś mi nie pasowało. Do dzisiaj nie wiem, dlaczego się nie "zaprzyjaźniliśmy".:(
OdpowiedzUsuńJa na pewno wykonam jeszcze jedno podejście, ale też nie będę na siłę próbował zaprzyjaźnić się z autorem - jeśli mi nie podejdzie to trudno ;)
UsuńMuzyka i pamięć? Aż mi się przypomniała fascynująca historia muzyka z amnezją przedstawiona przez Olivera Sacksa. Smutna i fascynująca: https://www.newyorker.com/magazine/2007/09/24/the-abyss
OdpowiedzUsuńCzytałem jedną książkę Olivera Sacksa, dlatego z artykułem zapoznam się z przyjemnością - dzięki za podrzucenie. Przyznaję, że przypadki opisywane przez tego badacza są równie niezwykłe i intrygujące, co przerażające.
UsuńPodobnie, jak Awita, polecam inne książki pisarza. Zwłaszcza "Lata z Laurą Diaz". Co kilka lat z przyjemnością do niej wracam. A "Instynkt..." notuję sobie, jako ciekawostkę:)
OdpowiedzUsuńPo "Lata z Laurą Diaz" muszę koniecznie sięgnąć, zwłaszcza, że tę pozycję rekomenduje też moja dziewczyna ;) A "Instynkt..." faktycznie warto rozpatrywać w kategoriach ciekawostki czy literackiej zabawy.
Usuń