Strony

piątek, 27 marca 2020

Carlos Fuentes "Instynkt pięknej Inez" - O wszystkim, co ukryte

Instynkt pięknej Inez

Carlos Fuentes

Tytuł oryginału: Instinto de Inez
Tłumaczenie: Zofia Wasitowa 
Wydawnictwo: Libros
Seria: Klasyka Współczesności
Liczba stron: 158






Fizyczna materia, której kształt zostaje nadany pracą ludzkich rąk, a cel jej powstania wiąże się z użytkowaniem przez człowieka, staje się czymś, co wykracza poza swoją pierwotną naturę. Oto bowiem przedmiot – poprzez powiązanie go historią korzystającego z niego właściciela – obleczony zostaje transcendentną poświatą. Milczące rzeczy nasycone zostają tajemnicą: kto i jakim kosztem je stworzył? do czego je stosowano? czy mają w sobie chociaż część duszy ich posiadacza? O tym, że magia przedmiotów może być inspirująca przekonuje nas choćby literatura – jej wpływowi nie oparł się m.in. Carlos Fuentes (1928 – 2012), meksykański pisarz, eseista, dramaturg i publicysta, autor powieści Instynkt pięknej Inez.

Punktem wyjścia utworu jest kryształowa pieczęć – Idealnie okrągła i nienaruszona, bez najmniejszej rysy [1], która (…) może zawierała w swym wnętrzu wszelkie rodzaje pamięci żyjących istot, ale była równie krucha jak one [2]. Za sprawą wyobraźni Fuentesa owa drobnostka skrywa w sobie 2 miłosne historie, które przytaczane są przez autora naprzemiennie. Rozgrywająca się w XX wieku opowieść o piekielnie zdolnym dyrygencie Gabrielu Altanie-Ferrarze, którego serca skrada urokliwa, acz uparta i nieuchwytna mezzosopranistka Inez Rosenzweig miesza się losami i przeżyciami dwójki praludzi z okresu paleolitu.

Dzieło Carlosa Fuentesa, dualistyczne w swojej naturze, to literacka miniaturka (polskie wydanie liczy niespełna 160 stron), która stanowi popis pisarskich umiejętności autora. Meksykanin w zgrabny, chociaż niekiedy ekwilibrystyczny sposób dociera do interesujących rozważań, do których  asumptem są zarówno wydarzenia nam współczesne (dzieje skomplikowanego związku Gabriela i Inez) jak i te z bardzo odległej przeszłości sięgającej narodzin cywilizacji człowieka rozumnego.

Głównym budulcem przemyśleń i refleksji są ludzkie emocje, mechanizmy funkcjonowania pamięci oraz muzyka. Wydaje się, że w opinii Meksykanina to właśnie uczucia, a przede wszystkim chęć podzielenia się nimi i ich wyrażenia doprowadzają do tego, że praczłowiek od (…) mruczenia, wycia, skrzeczenia (…) [3] stopniowo przechodzi do sylab z wolna składających się w słowa, z pomocą których możliwe staje się artykułowanie swoich myśli i potrzeb. Ale przeżycia wewnętrzne można oddawać nie tylko za pomocą języka. Służy też temu muzyka, uchodząca w opinii Gabriela za (…) sztuczny portret ludzkich namiętności [4], która (…) miała spełniać swą wieczną misję ukrywania pewnych spraw przed ludzkimi spojrzeniami, aby powierzyć je wyobraźni [5]. Rola muzyki w samej książce jest o tyle istotna, że motywem przewodnim dzieła jest opera Potępienie Fausta skomponowana przez Louisa Hectora Berlioza. To właśnie poszczególne części kantaty wyznaczają rytm oraz klimat danych rozdziałów Instynktu pięknej Inez.

Roztrząsania dotyczące pamięci – zarówno zbiorowej jak i jednostkowej – stanowią podkreślenie faktu, że owa ludzka zdolność do rejestrowania i ponownego przywoływania doświadczonych wrażeń czy przeżyć wynika z racji nieustannie biegnącego czasu.  Na skutek takiego stanu rzeczy: Przyszłość miała także stać się pamięcią [6]. Stąd zmienia się nie tylko nasze otoczenie, ale również my sami, co prowadzi  do konstatacji, że: Po upływie pewnego czasu nasze podobizny kłamią. To już nie jesteśmy my [7]. 

Składając w całość wszystkie wspomniane elementy można by oczekiwać dzieła intrygującego i zapadającego w pamięć, ale przyznając szczerze, ja nie doświadczyłem tego typu emocji. Instynkt pięknej Inez sprawia wrażenie utworu napisanego dla zabawy w przerwie pomiędzy poważniejszymi pozycjami żadna z miłosnych historii nie powoduje szybszego bicia serca, losów bohaterów nie śledzi się z zapartym tchem, ich profile psychologiczne niespecjalnie przekonują. W stylu meksykańskiego pisarza wyczuwalny jest potencjał, ba, wręcz potęga, ale pozostaje wrażenie niedosytu, bowiem ciekawe dywagacje porozsiewane po całej książce nie są w stanie przykryć fabularnej mizerii. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejne spotkania z Fuentesem będą bardziej udane.


[1] Carlos Fuentes, Instynkt pięknej Inez, przeł. Zofia Wasitowa, Grupa Wydawnicza Bertelsmann Media Libros, Warszawa 2002, s. 10
[2] Tamże, s. 16
[3] Tamże, s. 72
[4] Tamże, s. 96
[5] Tamże, s. 90
[6] Tamże, s. 18
[7] Tamże, s. 57

13 komentarzy:

  1. Bardzo lubię takie popisy literackie twórców. Intryguje mnie zwłaszcza owo zestawienie dwóch historii i tej współczesnej, i rodem z paleolitu. Dałabym się skusić na tę zabawę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ten utwór nieco rozczarował, ale może podszedłem do niego ze zbyt wielkimi oczekiwaniami - Fuentesa bardzo mocno rekomendowała mi dziewczyna, oczarowana powieścią "Lata z Laurą Díaz". Chyba będę musiał niedługo sięgnąć po kolejne dzieło Meksykanina :)

      Usuń
  2. I mnie też rozczarował "Instynkt pięknej Inez", bo poza pięknym tytułem nie było w niej nic poruszającego, jest zbyt udziwniona formalnie. Natomiast "Lata z Laurą Diaz" oraz (zwłaszcza) "Wszystkie szczęśliwe rodziny" są znakomite.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli czuję się utwierdzony w przekonaniu, że warto kontynuować znajomość z Fuentesem. W sumie, z czysto statystycznego punktu widzenia, nawet mistrzowi pióra muszą przytrafić się dzieła nieco słabsze od pozostałych ;)

      Usuń
  3. Ja kiedyś próbowałam czytać „Urodziny”, ale poddałam się po kilkunastu stronach. Udziwnienia formy raczej mnie nie pociągają, bardziej cenię ciekawą treść. Zapamiętam, by nie sięgać po „Instynkt”.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co Ci się nie spodobało w "Urodzinach"? Ha, widzę, że w przypadku Fuentesa trzeba starannie planować lektury i nie brać wszystkiego jak leci ;)

      Usuń
    2. Już nie pamiętam, co mi się nie podobało. :)

      Usuń
  4. Próbowałam kilka razy czytać Fuentesa i zawsze coś mi nie pasowało. Do dzisiaj nie wiem, dlaczego się nie "zaprzyjaźniliśmy".:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na pewno wykonam jeszcze jedno podejście, ale też nie będę na siłę próbował zaprzyjaźnić się z autorem - jeśli mi nie podejdzie to trudno ;)

      Usuń
  5. Muzyka i pamięć? Aż mi się przypomniała fascynująca historia muzyka z amnezją przedstawiona przez Olivera Sacksa. Smutna i fascynująca: https://www.newyorker.com/magazine/2007/09/24/the-abyss

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałem jedną książkę Olivera Sacksa, dlatego z artykułem zapoznam się z przyjemnością - dzięki za podrzucenie. Przyznaję, że przypadki opisywane przez tego badacza są równie niezwykłe i intrygujące, co przerażające.

      Usuń
  6. Podobnie, jak Awita, polecam inne książki pisarza. Zwłaszcza "Lata z Laurą Diaz". Co kilka lat z przyjemnością do niej wracam. A "Instynkt..." notuję sobie, jako ciekawostkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po "Lata z Laurą Diaz" muszę koniecznie sięgnąć, zwłaszcza, że tę pozycję rekomenduje też moja dziewczyna ;) A "Instynkt..." faktycznie warto rozpatrywać w kategoriach ciekawostki czy literackiej zabawy.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)