John Lutz
Mrok
tytuł oryginału: Darker Than Nighttłumacz: Bartosz Kurowski
cykl: Frank Quinn (tom 1)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 2014
Liczba stron: 676
ISBN: 978-83-7961-679-4
Sam nie wiem czemu sięgnąłem po powieść Mrok pióra amerykańskiego współczesnego pisarza Johna Lutza otwierającą cykl Frank Quinn. Po prostu sama rzuciła mi się w oczy na bibliotecznej półce; chyba głównie ze względu na słuszną grubość.
Gdy poznajemy Franka Quinna, protagonistę książki i całej serii powieściowej, jest on o krok od życiowego krachu. Jego kariera w nowojorskiej policji załamała się, gdy został oskarżony o zgwałcenie nieletniej. Jak to często bywa, jego małżeństwo nie wytrzymało tej próby, więc kłopoty osobiste splatają się z zawodowymi, a kondycja, nie tylko psychiczna, naszego bohatera jest delikatnie mówiąc nie najlepsza. Na szczęście, dzięki zakulisowym rozgrywkom i walce o władzę na policyjnej górze, otrzymuje on szansę na wyjście z dołka. Ma poprowadzić nieoficjalne, równoległe do jawnego, śledztwo w sprawie seryjnego mordercy. Jeśli pierwszy dopadnie przestępcę, wróci do służby w blasku chwały. Jeśli spartoli... Wiadomo.
Quinn do pomocy otrzymuje dwójkę innych podpadziochów, których obecni przełożeni chętnie by udupili, więc znajdują się w nieco podobnej do niego sytuacji – starego wyjadacza Feedsa, kumpla z dawnych dobrych czasów oraz policjantkę Pearl, pyskatą i skłonną do nie tylko słownych konfrontacji. Zmierzyć im się przyjdzie z nieuchwytnym jak dotąd Nocnym Łowcą, jak go ochrzciły masmedia. Seryjniak zabija małżeństwa, a zbrodni dokonuje w ich własnych mieszkaniach.
Fabuły tradycyjnie nie będę zdradzał, tym bardziej, że intryga kryminalna jest interesująca i doskonale skonstruowana. Warstwa ta zgrabnie przeplata się z wątkami osobistymi głównych bohaterów, okraszonych, a jakżeby inaczej, elementami romansu. Do tego dobrze poprowadzony wątek walki o władzę między ambitnymi na górze policyjnej piramidy. Wszystko oparte o przekonującą warstwę psychologiczną, szczególnie robiącą wrażenie choćby w części poświęconej domniemanej ofierze zgwałcenia, jakiego miał się dopuścić Quinn.
Realizm jest mocną stroną wszystkich aspektów Mroku. To mogło się zdarzyć i mogło wyglądać właśnie tak. Żywy, ale wyważony i stroniący od przesady język jeszcze to podkreśla. Postacie, nawet drugoplanowe czy pojawiające się incydentalnie, potraktowane zostały równie perfekcyjnie jak te, które najbardziej przyciągają uwagę czytelnika. No i to, co wieńczy dzieło - świetne, powiedziałbym nawet, że mistrzowskie zakończenie; kompletnie zaskakujące.
Na uwagę zasługuje też wzorowe tłumaczenie i w ogóle praca wydawnictwa. Choć jego nazwa nie kojarzy mi się z bezbłędną pracą, tym razem bardzo się przyłożyło i uniknęło nie tylko błędów, ale nawet błahych literówek. Jedyne, do czego można się przyczepić, to mocno przesadzona skuteczność tłumika do broni krótkiej, którym posługuje się, na szczęście tylko przez chwilę, główny czarny charakter powieści. No, ale amerykańscy autorzy tak mają, więc można to potraktować z przymrużeniem oka, tym bardziej, iż cała reszta jest jak najbardziej zgodna z realiami.
Mrok okazał się rasowym, pełnokrwistym kryminałem z elementami thrillera, aż proszącym się o dobrą ekranizację, który na pewno zadowoli wszystkich miłośników gatunku. Jego lektura sprawiła mi taką frajdę, że już wrzucam następną odsłonę cyklu, czyli Rzeźnika, na górę kolejki rzeczy wartych przeczytania. Polecam zdecydowanie i gorąco
Wasz Andrew
Ocena:
- nie podobało mi się
- było w porządku
- podobało mi się
- naprawdę mi się podobało
- było niesamowicie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)