Strony

piątek, 25 października 2019

Tetsuya Honda "Przeczucie" - Krwawe truskawki

Przeczucie

Tetsuya Honda

Tytuł oryginału: Sutoroberīnaito
Tłumaczenie z j.ang.: Rafał Śmietana
Wydawnictwo: Znak Literanova
Cykl: Reiko Himekawa (tom 1)
Liczba stron: 352




 



Drugi człowiek to zagadka, którą nie zawsze udaje nam się rozwikłać. Odmienne doświadczenia, indywidualny aparat percepcyjny służący do przetwarzania płynących z otoczenia bodźców czy różne środowiska, w jakich dorastaliśmy powodują, że działania przez niego podejmowane mogą wydawać się dziwaczne czy też niezrozumiałe, a przynajmniej dopóty, dopóki nie poznamy intencji, jakie się za nimi kryją. W chwili odkrycia motywów, jakimi kieruje się dana osoba, nawet morderstwo może ukazać się jako logiczny proces, którego sprawca pragnie osiągnąć konkretny cel. Przekonuje się o tym choćby komisarz Reiko Himekawa, bohaterka powieści Przeczucie autorstwa japońskiego pisarza Tetsuyi Hondy (1969).
 
Fabuła książki zaczyna się w momencie, gdy w spokojnej dzielnicy Tokio zostają znalezione zwłoki. Porzucony przy żywopłocie nieopodal stawu pakunek, zawinięty w niebieską folę i starannie obwiązany sznurkiem, skrywa potwornie okaleczone ciało. Zadane rany wyraźnie sugerują, że zmarły był torturowany przed śmiercią, a trup miał prawdopodobnie zostać profesjonalnie sprzątnięty, tak by nie pozostał po nim najmniejszy ślad. Z niewiadomych przyczyn sprawy przybrały jednak inny obrót i dzięki przypadkowi policja wpada na trop nietypowych zbrodni.
 
Jedną z funkcjonariuszek oddelegowanych do rozwiązania kryminalnej zagadki jest Reiko Himekawa. Na polu zawodowym to młoda pani komisarz, która dzięki uporowi oraz osiągnięciom bardzo szybko pnie się po kolejnych szczeblach zawodowej kariery. Życie prywatne nie jest już tak różowe. Reiko postrzegana jest przez swoją rodzinę jako 30-letnia singielka, która powinna wreszcie poukładać swoją chaotyczną egzystencję i wyjść za mąż. W tym celu matka i ciotka co rusz podsyłają kolejnych kandydatów, których Reiko nieustannie spławia. Powód niechęci żywionej wobec instytucji małżeństwa jest także przyczyną, dla której kobieta wstąpiła do oddziałów policji – traumatyczne doświadczenia z przeszłości nie pozwalają o sobie łatwo zapomnieć.
 
Zadanie przydzielone Reiko jest tym trudniejsze, że członkiem jej zespołu jest Kensaku Katsumata, blisko 50-letni komisarz, który znany jest ze swojej bezpardonowości i bezpośredniości. Jeśli dodać jeszcze do tego szowinistyczne zachowania, seksistowskie uwagi oraz brak wyczucia taktu, nietrudno odgadnąć, że praca z nim jest dla Reiko prawdziwą udręką. Wydaje się, że wprowadzenie postaci Katsumaty służy do zaprezentowania najbardziej negatywnych wzorców samczych zachowań, z którymi wciąż, szczególnie w zdominowanych przez mężczyzn zawodach, muszą mierzyć się niektóre kobiety. Co ciekawe, po bliższym poznaniu Katsumaty, czytelnik uświadamia sobie, że komisarz jest nie tylko mizoginem, ale także mizantropem – z pogardą traktuje on innych, których na ogół uważa za słabszych, co daje mu wewnętrzne przyzwolenie do wykorzystywania czy obrażania bliźnich. Osobowość Katsumaty wzbogacona zostaje o determinację i pasję, które decydują o tym, że jest on skutecznym śledczym drążącym każdy obiecujący trop, jaki tylko wpadnie w jego ręce.
 
Reiko Hiekawa oraz Kensaku Katusmata to niejedyni protagoniści, którzy doczekali się starannie odmalowanych portretów psychologicznych. Tetsuya Honda przywiązuje sporo uwagi do przedstawienia sylwetek poszczególnych policjantów pokazując tym samym jak trudnym i ekstremalnym zajęciem jest ich praca oraz jak mocno oddziałuje ona na prywatny byt.
 
Pieczołowite odtworzenie działań śledczych umożliwia polskiemu czytelnikowi dostrzeżenie kulturowych różnic panujących pomiędzy Polską a Japonią. Bardzo ciekawą obserwacją jest choćby fakt, że tokijscy policjanci z wydziału zabójstw będąc na służbie bardzo często korzystają z komunikacji miejskiej. Wrażenie robi też bardzo silne poczucie hierarchii i związany z tym szacunek okazywany starszym stopniem. Żeby nie było tak różowo, należy wspomnieć o tym, że: W policji oceniano pracowników, odejmując punkty za popełnione błędy. System wymagał od funkcjonariuszy poprawnego wykonywania swojej pracy – to był punkt odniesienia. Każda pomyłka dużo kosztowała. Im wyższe stanowisko, tym gorzej. System był idiotyczny. W rezultacie bezużyteczni palanci, którzy nie popełniali błędów, ponieważ nie robili nic, mieli wyższe oceny niż oficerowie, którzy ubabrali sobie ręce po łokcie, ale od czasu do czasu przytrafiały im się wpadki [1]. Ponadto intrygujące są również wzmianki o yakuzie, która jawi się jako potężna organizacja kontrolująca niejeden aspekt życia japońskiego społeczeństwa. 
 
Przeczucie rozpatrywane jako kryminał, nie wyróżnia się zbytnio na tle innych przedstawicieli tego gatunku. Czytelnik raczony jest łamigłówką, do rozszyfrowania której podsuwane są kolejne elementy. W miarę rozwoju fabuły pojawiają się nowe tropy, z których część jest ślepymi zaułkami, a wraz z końcowymi stronami poznajemy zarówno profil mordercy jak i intrygę, która doprowadza do szeregu zbrodni. Nie brak też wzmianek na temat różnorodnych technik, jakimi posługują się detektywi – zdawanie się na intuicję czy też tytułowe przeczucie konfrontowane jest z metodycznym i żmudnym zbieraniem poszlak. W książce pojawiają się też wątki, które można odnaleźć w literaturze pięknej. Postać osoby wywodzącej się z patologicznej rodziny, która poprzez zbrodnie utwierdza się w przekonaniu, że podobnie jak ofiary jest istotą ludzką przywodzi na myśl Biggera Thomas, bohatera powieści Syn swego kraju autorstwa Richarda Wrighta. Z kolei młodych ludzi poszukujących coraz bardziej skrajnych bodźców potrzebnych do zwalczenia prozy codzienności można uznać za dość ekstremalne rozwinięcie postaci przewijających się na kartach utworu Koniec święta autorstwa Eisuke Nakazono. 
 
Summa summarum, Przeczucie to ciekawa propozycja dla fanów kryminałów, którzy pragną zakosztować czegoś innego niż pozycje napisane przez rodzimych autorów czy też mocno popularnych w naszym kraju pisarzy skandynawskich. Dzieło Tetsuyi Hondy to okazja, by zanurzyć się w spłowiały i szary świat regularnie znaczony truskawkową czerwienią. Świat, w którym jedni pragną coraz mocniejszych stymulantów (Bezpośrednia konfrontacja z rzeczywistością śmierci ma ich nauczyć, jak cenna jest jej odwrotność, czyli życie [2]), inni zaś nie potrafią otrząsnąć się z zaznanych krzywd – wypadkową jest rzeczywistość przesiąknięta brutalnością i okrucieństwem, która przypomina do jakich podłości może posunąć się ludzka istota.


[1] Tetsuya Honda, Przecucie, przeł. z j. ang. Rafał Śmietana, Wydawnictwo Znak Literanova, Kraków 2017, s. 102
[2] Tamże, s. 319
 
 

8 komentarzy:

  1. Mam słabość do skandynawskich kryminałów i lubię w nich przyglądać się bardziej tłu, niż samej intrydze. Z tego co piszesz, myślę, że "Przeczucie" również by mnie nie zawiodło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie może warto dać szansę Hondzie i zobaczyć jak na tle skandynawskich autorów prezentuje się kryminał napisany przez pisarza z Japonii. Wydaje mi się, że właśnie we wspomnianym przez Ciebie tle można by się doszukać interesujących różnic.

      Usuń
  2. Ciekawe byłoby podejrzeć codzienne życie policjantów w Japonii, a zwłaszcza trudną walkę kobiety w utrzymaniu jej pozycji wśród mężczyzn. Intuicja, przeczucie - to kobiece "miękkie" umiejętności, doceniane są - jak piszesz - w japońskiej policji. I nie zabiła ich hierarchiczna, biurokratyczna struktura?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka zaciekawiła mnie właśnie z kulturowego punktu widzenia - interesującym doświadczeniem było poczytać jak z przestępczością radzą sobie Japończycy i w jaki sposób funkcjonuje ich policja. A co do biurokratycznych standardów to wydaje mi się, że wiele jednostek i to nie tylko w Japonii ma z tym problem - niestety ale działanie szablonowe i przewidywalne na (czyli wg uświęconych zasad) ogół jest lepiej odbierane.

      Usuń
  3. Japońscy policjanci często jeżdżą środkami komunikacji miejskiej? U nas raczej się to nie zdarza. Zaciekawiła mnie ta książka. Z japońskim kryminałem jeszcze nie miałam do czynienia. Chyba rzadko są tłumaczone na polski. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie przynajmniej odniosłem wrażenie na podstawie lektury tego kryminału. Ciężko mi jednak powiedzieć jak to wygląda w rzeczywistości :)

      Zgadza się, jeśli chodzi o kryminały, to raczej niewielu japońskich autorów zagościło na polskim rynku. Ja w tym momencie kojarzę tylko Natsuo Kirino, chociaż jej dzieła to raczej thrillery niż kryminały. Np. w Ostatecznym wyjściu niemal od początku wiemy, kto jest mordercą, a mimo to książka niesamowicie wciąga.

      Usuń
  4. Z kryminałami od pewnego czasu się nie lubię, ale ten może być ciekawy - właśnie ze względu na problemy ze statusem kobiet w społeczeństwie japońskim w ogóle. Praca w policji może uwypuklać te problemy.

    PS Czy tylko mi się wydaje, że określenie "cesarz" względem kogoś z Japonii jest nieco ambiwalentne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po kryminały rzadko sięgam, ale po prostu nie czuję takiej potrzeby. W przypadku "Przeczucia" o przeczytaniu książki zaważyło pochodzenie autora - interesuje mnie każda odmiana literatury japońskiej, bo to zawsze okazja na to by spojrzeć na tamtejszą kulturę z odmiennego punktu widzenia :)

      Mniemam, że określenie "cesarz" ukuli spece od marketingu, dla których kompletnie nieistotny jest kontekst historyczny. Bo w sumie faktycznie, w czasach siogunatu cesarz był jedynie marionetką.

      Haha, ale z drugiej strony, kto wie. Może za jakiś czas doczekamy się sioguna japońskiego kryminału :)

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)