Strony

piątek, 24 maja 2019

Tylko dla siebie, czyli walka o 500+ dla niepełnosprawnych




Z zasady nie mieszam się do polityki, bo z nią jak z za przeproszeniem gównem, nie da się w niej babrać, żeby samemu też się nie ubabrać. Uważam, że w tej branży w zasadzie wszyscy są siebie warci, poza nielicznymi wyjątkami, które jednak też są uzależnione od układów, poza którymi nie da się działać. Do białej gorączki doprowadzają mnie natomiast „obrońcy niepełnosprawnych” tacy jak Iwona Hartwich.


Ktoś, kto nie siedzi w temacie, albo niezbyt kojarzy fakty, ma tę panią za bojowniczkę o prawa niepełnosprawnych, gdy tymczasem walczy ona, owszem, że pod tymi właśnie hasłami, ale przede wszystkim o dobrobyt swojego syna Jakuba Hartwicha, radnego obecnej kadencji, co jest znaczącym miernikiem stopnia jego niepełnosprawności.

Iwona Hartwich iście faryzeuszowskimi argumentami dąży do tego, by 500+ dla niepełnosprawnych było wypłacane tylko w powiązaniu z rentą socjalną, czyli pozostałym niepełnosprawnym nic. Dlaczego? Bo jej syn taką właśnie posiada, co nie przeszkadza mu być na tyle sprawnym, by być radnym. Nieoblatanym w temacie wyjaśniam, że rentę socjalną dostają albo ci, którzy są chorzy od urodzenia, albo utracili zdolność do pracy przed uzyskaniem prawa do renty (bo nie zdążyli lub też całe życie nie chciało im się pracować). Człowiek pracy, który uległ wypadkowi i dostał rentę w zwykłym trybie, lub pochorował się na emeryturze, nie dostanie nic, jeśli będzie to zależało od pani Hartwich.

Już teraz mamy nierówność i niesprawiedliwość. Ci z rentą socjalną mają z automatu świadczenia dla swoich opiekunów, gdy tymczasem ci, którzy uczciwie pracowali i mają rentę pracowniczą lub emeryturę, muszą się jeszcze wykazać odpowiednio niskimi dochodami rodziny, czyli w praktyce nic nie dostają, bo każdy wie, jak w Polsce są wszelkie progi ustawiane – wystarczy jednej osobie w rodzinie praca na kasie w Biedronce, by nic się tej rodzinie nie należało. Jednym bada się dochody rodziny, innym nie.

Trzeba być osobą kompletnie bez sumienia, by agitować za rozwiązaniem, które odbierze 500+ szerokiej rzeszy naprawdę niepełnosprawnych, byle tylko zapewnić swojej rodzinie lepszą sytuację i w dodatku świadomie wprowadzać społeczeństwo w błąd. Znam osoby, i jest ich całe mnóstwo, które w ogóle nie podnoszą się z łóżka, wymagają całodobowej opieki, ale mają emeryturę albo zwykłą rentę chorobową, więc zdaniem w/w pani takie osoby nie powinny dostać 500+, żeby podobnie jak dotychczas nie miały żadnego wsparcia. Jeśli przejdzie projekt forsowany przez rodzinę Hartwichów, to te osoby, które na pewno nie mogą być radnymi, bo są dużo bardziej niepełnosprawnymi (często nie wstającymi z łóżek), nie dostaną również 500+. Ci zaś, którzy są niepełnosprawnymi socjalnymi, dostaną 500+ niezależnie od faktycznego stopnia niepełnosprawności. Taki jest postulat części niepełnosprawnych, których papugą jest wspomniana pani.

Chcę tutaj zaznaczyć, że z zasady nie chodzę na wybory, za wyjątkiem tych, w których głosuje się bezpośrednio na osobę, a nie na partię, i nigdy PiS-u nie lubiłem, ale jak słucham pani Hartwich, to naprawdę mam dość tego PO. I, trawestując czyjeś zasłyszane słowa, PiS-u nadal nie cierpię, ale gdy pomyślę, że PO może wrócić do władzy, to mnie rozpacz ogarnia. Ale pewnie kiedyś wróci, tak jak Kwaśniewski po Wałęsie. Bo ludzie zawsze mają nadzieję, że tym razem zrobią lepiej, choć jeszcze nigdy im się to nie udało.

Jest też jeszcze jedna sprawa, chyba najbardziej kluczowa. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego już kilka lat temu (2014) nakazał zrównanie praw wszystkich niepełnosprawnych, czyli, że skoro niepełnosprawnym, którzy nabyli niepełnosprawność do 18 roku życia, nie bada się kryterium dochodowego przy udzielaniu wszelkiej pomocy m.in. dla opiekunów takich osób, to pozostałym też nie wolno. Zdaniem TK nie ważne jest kiedy się nabyło niepełnosprawność: czy przed 18 rokiem życia, czy później; wszyscy powinni być równo traktowani. TK uznał, że takie zapisy jak obecne są niezgodnie z Konstytucją. I co? Rząd ma to gdzieś, co jest ewidentnym łamaniem Konstytucji. Takie to Prawo i Sprawiedliwość. Wychodzi więc na to, że wbrew pozorom znów opozycja, Harwtichy i rząd obecny oraz poprzedni (czyli PO i PSL, który takie regulacje niezgodne z Konstytucją wprowadził oraz zaraz po wyroku TK nie poprawił) razem grają do jednej bramki.


Wasz Andrew





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)