Stephen King
Outsider
tytuł oryginału: The Outsidertłumaczenie: Tomasz Wilusz
wydawnictwo: Prószyński i S-ka 2018
liczba stron: 640
Lekturą kwietnia 2019 Dyskusyjnego Klubu Książki w Rawie Mazowieckiej była powieść Stephena Kinga Outsider. Z tym autorem mam od zawsze problem. Z jednej strony uwielbiam jego styl – klarowny, jednoznaczny a jednocześnie nie pozbawiony niuansów, plastyczny i dynamiczny. Z drugiej – nie przepadam za horrorami, które, przynajmniej w powszechnej świadomości, niejako są wyznacznikiem twórczości tego pisarza. W szczególności zaś nie uznaję wprowadzania elementów irracjonalnych, nadprzyrodzonych czy fantastycznych, pod koniec jak najbardziej racjonalnie prowadzonych historii, co ostatnio się Kingowi coraz częściej zdarza. Warsztat literacki Mistrza, bo tak go jednak na pewno można nazywać, jest mimo wszystko na wystarczająco wysokim poziomie, by na przykład Ręka Mistrza mnie oczarowała, choć zawierała w epilogu ową znienawidzoną przeze mnie manierę. Stephen King „popełnił” również powieści pozbawione elementów fantastycznych, jak Ostatni bastion Barta Dawesa, dlatego sięgając po naszą kwietniową lekturę nie wiedziałem czego się spodziewać, tym bardziej, iż notka na okładce nie dawała pewności co do drogi, jaką tym razem autor nas poprowadzi:
W parku miejskim znalezione zostaje zmasakrowane ciało jedenastoletniego chłopca. Naoczni świadkowie i odciski palców nie pozostawiają wątpliwości: sprawcą zbrodni jest jeden z najbardziej lubianych obywateli Flint City. To Terry Maitland, trener drużyn młodzieżowych, nauczyciel angielskiego, mąż i ojciec dwóch córek. Detektyw Ralph Anderson, którego syna Maitland kiedyś trenował, nakazuje przeprowadzić natychmiastowe aresztowanie w świetle jupiterów. Maitland ma wprawdzie alibi, ale Anderson i prokurator okręgowy wkrótce zdobywają kolejny niezbity dowód: ślady DNA. Sprawa wydaje się oczywista.
Kiedy w toku śledztwa zaczynają wychodzić na jaw przerażające szczegóły, porywająca opowieść Kinga wchodzi na wyższe obroty, napięcie narasta, aż staje się niemal nie do zniesienia. Terry Maitland na pozór jest miłym człowiekiem, ale czy ma drugie oblicze? Odpowiedź szokuje – tak jak szokować potrafi tylko Stephen King.
Już od pierwszych stron opowieść wciąga i nie odpuszcza. Do tego stopnia, że książka niby gruba, a można ją dosłownie połknąć. Przez pierwsze dwie trzecie powieści mamy wrażenie, iż wreszcie trafił się nam wirtuozersko poprowadzony klasyczny kryminał, „czysty, żywy trup”, jak to określiliśmy w trakcie omawiania wrażeń z lektury. Może nieco zbyt wydumany w okrucieństwie wobec ofiar, ale w końcu to chyba wyznacznik i kina, i powieści amerykańskich tego typu, na szczęście nie wszystkich. Zbyt epatujący okrucieństwem, ale za to zapowiadający wzięcie się za bary z poważnymi tematami, takimi jak choćby wspierany przez dysonans poznawczy* błąd konfirmacji** będący rakiem toczącym nie tylko policję, wymiar sprawiedliwości i sądownictwo, prowadzący do tortur, skazywania niewinnych i innych patologii. Cóż, kiedy od połowy powieści zaczynamy już mieć coraz więcej pewności, że rozwiązanie zagadki kryminalnej wykracza poza racjonalne myślenie i będziemy mieć znów do czynienia albo z horrorem, albo inną odmianą fiction, w dodatku niestety bez science. Dla mnie to taki dzisiejszy deus ex machina każący się zastanowić, czy autor nie ukrywa pod nim braku umiejętności zakończenia dzieła w sposób racjonalny, spójny i przekonujący, zarazem bez utraty dynamiki czy napięcia. Za tym podejrzeniem przemawia również fakt, że o ile w części racjonalnej Outsidera, czyli tak mniej więcej do połowy czy nawet dwóch trzecich, wszystko gra aż do najdrobniejszych szczegółów, to pod koniec jakby sama świadomość, iż nie trzeba się już trzymać realizmu, gdyż przechodzimy na fantastykę, sprawiła, że autor popełnił żenujące wręcz błędy. Wyczyny snajpera (i jego sprzęt) w końcówce powieści to porażka, a finałowa scena w grocie to już po prostu katastrofa. I w tym ostatnim nie chodzi o brak realizmu, a po prostu ewidentnej i podstawowej nawet logiki.
Jak więc ocenić powieść, która jest tak świetna prawie do końca, lecz już nie w końcówce? Wszak koniec wieńczy dzieło...
Musicie sami ocenić, czy warto sięgać po Outsidera mając świadomość, że zakończenie będzie dla realistów całkowicie niestrawne, że nie wspomnę o tych, którzy doceniają fachowość w sprawach broni, uzbrojenia i taktyki. Paradoksalnie więc daję tej powieści ocenę dość wysoką (za styl, klimat, postacie i w ogóle wszystko w pierwszej połowie), ale jej nie polecam. To dzieło Kinga przypomina mi piękną filiżankę... tyle że pękniętą.
Wasz Andrew
Słowna skala ocen:
- beznadziejna
- bardzo słaba
- słaba
- może być
- przeciętna
- dobra
- bardzo dobra
- rewelacyjna
- wybitna
- arcydzieło
* Dysonans poznawczy – stan nieprzyjemnego napięcia psychicznego, pojawiający się u danej osoby wtedy, gdy jednocześnie występują dwa elementy poznawcze (np. myśli i sądy), które są niezgodne ze sobą.
** Efekt potwierdzenia, błąd konfirmacji, strategia konfirmacyjna – tendencja do preferowania informacji, które potwierdzają wcześniejsze oczekiwania i hipotezy, niezależnie od tego, czy te informacje są prawdziwe.
Moim zdaniem King jest dość specyficznym pisarzem - jedni go uwielbiają, a drudzy nie. Poza tym (przynajmniej moim zdaniem) ma lepsze i gorsze książki - chociaż przy takiej ilości wydanych powieści w sumie trudno się dziwić.
OdpowiedzUsuń