Ranny, który może chodzić
Muntean/Rosenblum
Kurator: Monika Kozioł
Muzeum: Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK
Termin wystawy: 26.10.2018 - 24.03.2019
Literatura to tylko jedna z
gałęzi sztuki, sztuki która jest tworem eklektycznym, właściwie
niedefiniowalnym, ale za to stale ulegającym przemianom i konwersjom. Można by
rzec, że domeną sztuki jest nieustanne eksperymentowanie z formą i treścią,
ciągły ruch wynikający z chęci czy nawet konieczności nadążenia za zmianami,
jakimi podlega człowiecza cywilizacja. W tej nieprzerwanej kotłowaninie
mieszają się przeróżne idee i koncepty, w rezultacie czego nierzadko dochodzi
do interesujących krzyżówek, splotów i połączeń. Dobrym przykładem takiego
mariażu pozornie neutralnych wobec siebie dziedzin jest twórczość Markusa
Munteana (ur. 1962) i Adi Rosenblum (ur. 1962), austriacko-izraelskiego duetu
artystów, których prace w terminie 26.10.2018 – 24.03.2019 można było podziwiać
w krakowskim Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK.
Wystawa zatytułowana Ranny, który może chodzić to wycinek
dorobku Muntean/Rosenblum, na który składają się fotografie, filmiki kręcone przy
współpracy z youtuberami oraz crème de la
crème w postaci efektownych obrazów na płótnie. Podstawowym narzędziem pracy
jest realizm traktowany jako bodziec, za pomocą którego można skłonić odbiorcę
do rozważań poświęconych kwestiom stricte
egzystencjalnym. Zadanie o tyle karkołomne i wymagające, że we współczesnym
świecie, który pędzi na złamanie karku w pogoni za sukcesem, pieniądzem czy
miłością własną, niełatwo jest o przykucie uwagi czymś, co skłania do
zwolnienia i chwili refleksji.
Przyznaję, że czynnikiem, który
najmocniej zachęcił mnie do odwiedzenia MOCAK-u były sporych rozmiarów, a intrygujące
w treści malowidła (270 x 430 cm, 285 x 545 cm). Już sama geneza ich narodzin
jest niezwykle ciekawa, bowiem materiał wyjściowy stanowią zdjęcia pochodzące z
prywatnego archiwum artystów, archiwum, do którego trafiają fotografie
znalezione w odmętach Internetu bądź w czasopismach. Wybrane postacie bądź
elementy są następnie przemalowywane na powstające w ten sposób malarskie
kolaże. Ich przedmiotem są na ogół pospolici ludzie, codzienne sceny czy
szeroko rozumiana proza życia. Zaskoczeni przez fotografa (a następnie malarzy)
bohaterowie zostają schwytani w klatkę kliszy (a potem płótna) i skazani na
wieczną nieruchomość, nawet jeśli w ich postawach widać ślady dynamizmu. Ten pomnikowy
bezruch jest świetnie podkreślony przez światło, którym artyści operują z
ogromną wprawą – za jego sprawą obrazy okraszone zostają nutą świętości, a
skojarzenia z epifanią, boskim natchnieniem cudownie kontrastują z błahością
przedstawionego incydentu. Warto przy tym dodać, że składową każdego rysunku
jest krótki literacki cytat zamieszczony pod spodem – fragmenty pochodzące z
wierszy Rilkego, Eliota, Celana bądź Bowlesa wzmacniają wymowę dzieła,
rozszerzając interpretacyjne możliwości odbioru. Na skutek tego nawet obrazy
bazujące na kadrach z wideo zamieszczanych na YouTubie (a tutaj prozaiczność
jest szczególnie widoczna, bowiem na pierwszy rzut oka niełatwo jest doszukać
się artyzmu w kadrach prezentujących wnętrze gabinetu dentystycznego czy
siłowni) przyjmują formę medium, za sprawą którego przekazać można pobudzające
do refleksji przemyślenia.
Równie zajmujące jest zetknięcie
z tą częścią dorobku, którego wyróżnikiem są okaleczenia. Fotografie ludzi z
charakteryzacją imitującą pokiereszowanie – rany cięte i kłute znajdują się
praktycznie na całym ciele – zdają się w pewnej mierze nawiązywać do
eksperymentów Lucio Fontany (1899 – 1968). Ten pochodzący z Argentyny włoskich
malarz i rzeźbiarz rozpoczął w 1958 roku serię prac z obrazami przestrzennymi –
trzeci wymiar uzyskiwano poprzez przecięcie bądź dziurawienie płótna. W
przypadku duetu Muntean/Rosenblum rozdarciu ulega ludzka skóra. Pozostaje przy
tym pytanie o dodatkowy wymiar, jaki uzyskują tym sposobem artyści. Czy jest to
próba zwrócenia uwagi na drugiego człowieka, który swoje blizny – w dobie
mediów społecznościowych i związanych z nimi presji, by swój byt ukazywać w jak
najjaskrawszych kolorach – musi nieustannie ukrywać? Przy okazji technologii
internetowych należy nadmienić, że Muntean/Rosenblum z niemałą wprawą używają
ich jako materiału roboczego – dobrym przykładem jest seria filmików
nakręconych przy współpracy z youtuberami. Każdy z nich opublikował w sieci
materiał, w którym wystąpił ze wspomnianą charakteryzacją imitującą skaleczenia,
co stanowi dobre uzupełnienie wcześniejszych fotografii. Warto przy tym
zauważyć, że sama treść nagrań także jest bardzo ciekawa – małżeństwo
międzynarodowe, prawo do okazywania smutku czy zamierzone samookaleczenia bez
intencji samobójczych (NSSI – z ang. Nonsuicidal Self-Injury) to bardzo zajmujące
zagadnienia. Wisienką na torcie jest wideo gdzie zasygnalizowano rolę sztuki
oraz nauki, jaką jest usiłowanie zrozumienia mechanizmów, wedle których
funkcjonuje nasz świat. Przy czym owo zrozumienie zasad niekoniecznie musi być
wiedzą utylitarną, tj. taką, która znajdzie natychmiastowe zastosowanie
praktyczne.
Summa summarum, wizyta wystawy Ranny, który może chodzić okazała się bardzo zajmującym doświadczeniem. Część prac duetu Muntean/Rosenblum zgromadzonych w MOCAK-u stanowi dowód na uniwersalność poezji, a jednocześnie pokazuje, że artyści posiadają ogromną zdolność do obserwacji, dzięki czemu potrafią oni dostrzec piękno, wielkość czy niezwykłość w każdej, nawet pozornie najbłahszej czy najbanalniejszej chwili.
P.S. Zdjęcia z wystawy można obejrzeć na oficjalnej stronie Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK – Ranny, który może chodzić.
Widziałam tę wystawę. Powiedziałabym, że jest intrygująca. Dużo mówi o współczesności.
OdpowiedzUsuńMnie szczególnie przypadł do gustu pomysł, by zaprosić do współpracy youtuberów - podobno dość ciekawe (zróżnicowane) były też reakcje śledzących dane kanały.
Usuń