Za ścianą
Sarah Waters
Tytuł oryginału: The Paying Guests
Tłumaczenie: Magdalena Moltzan-Małkowska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 656
Dom, dla wielu spośród z tych, którzy
posiadają, kojarzy się z azylem, gdzie czujemy się bezpiecznie i pewnie. To
rodzaj intymnej sfery, w której możemy się schronić, gdy otoczenie zdaje się
działać na przekór naszym planom. To naznaczone naszą obecnością miejsce, które
zna nasze sekrety, bowiem bywa świadkiem naszych słabości, ale i momentów
sukcesów czy tryumfów. Jak zatem może poczuć się człowiek, który zmuszony
zostaje do tego, by podzielić się swoją prywatną przestrzenią? Trudno o
jednoznaczną odpowiedź, ale jak zawsze w przypadku trudnych pytań z pomocą przychodzi
literatura – ciekawe spojrzenie na tego typu sytuację proponuje Sarah Waters,
brytyjska pisarka (ur. 1966), autorka powieści Za ścianą.
Akcja utworu osadzona została w
Londynie z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Jest rok 1922, ale pomimo że
od zakończenia Wielkiej Wojny upłynęły już prawie 4 lata, to powietrzu nadal
unosi się drażniący zapach minionego konfliktu. Pewne aspekty rzeczywistości
uległy diametralnym przeobrażeniom – zmiany boleśnie odczuli choćby
przedstawiciele klas wyższych, którzy utracili dotychczasowy status.
Ekonomiczne problemy okazały się bodźcem do zawierania bolesnych kompromisów,
czego przykładem jest położenie 26-letniej Frances Wray i jej matki. Młoda
kobieta w trakcie I WŚ straciła dwóch braci, którzy polegli na froncie. Śmierć
zabrała także ojca, który zmarł na atak apopleksji. Egzystencja dwóch samotnych
kobiet jest tym trudniejsza, że jeszcze za życia pan Wray przeprowadził szereg
niespecjalnie udanych operacji finansowych, których pokłosiem są liczne długi i
zobowiązania. Jedyną szansą na ekonomiczne przetrwanie jest rezygnacja z
przywilejów – służba zostaje zwolniona, a część przytulnego domu znajdującego
się w eleganckiej dzielnicy Champion Hill odnajęta lokatorom. Książka
rozpoczyna się w chwili, kiedy pod dach pań Wray wprowadzają się Lilian i
Leonard Barberowie, młode małżeństwo z klasy urzędniczej, za sprawą których za ścianą
tętnić zaczyna drugie życie, jakże odmienne od statecznej i przewidywalnej
egzystencji gospodyń.
Zdarzenia, których jesteśmy
świadkami, relacjonowane są przez trzecioosobowego narratora. Spore fragmenty
napisano przy użyciu mowy pozornie zależnej z perspektywy Frances Wray, która
pozostaje centralną postacią dzieła. Ta wciąż młoda kobieta prowadzi
smutną wegetację u boku matki – obowiązkowość nakazuje opiekę nad rodzicielką w
rezultacie czego obie panie spędzają ze sobą większość czasu, co z kolei mocno
utrudnia Frances zawiązywanie nowych kontaktów. Wydaje się, że protagonistka
może jedynie cieszyć się okruchami osnutej mgiełką tajemnicy przeszłości,
godząc się z wolna na staropanieństwo, na które poniekąd sama się skazuje. Ta
dobrowolna banicja jest tym ciekawszym wyborem, jako że ze strzępków, jakimi
raczy nasz Frances dowiadujemy się, że jeszcze w trakcie trwania wojny
bohaterka była typową wojowniczką zaciekle walczącą z oporną, niechętną formą –
jako głośno wyrażająca swoje zdanie feministka, aktywistka czy uczestniczka
ulicznych zgromadzeń była przekonana, że świat i tworzący go ludzie to materia
krnąbrna i niesforna, ale przy odpowiednio silnej woli i uporze to także coś,
co można kształtować. Uzupełnieniem naznaczonego niejednoznacznością portretu
Frances są kiepskie relacje z płcią przeciwną, nierzadko kończące się
przypięciem łatki odludka (Czuła się
oszukana, osaczona, jak w przypadku innych mężczyzn z przeszłości, z poczuciem,
że niechcący wystawiła się na pośmiewisko i cokolwiek teraz powie lub zrobi,
tylko się pogrąży [1]).
Bohaterowie drugoplanowi również
odmalowani zostali z należytą starannością. Ze szczerym zainteresowaniem śledzi
się ich czyny oraz kierujące nimi motywacje, tym bardziej, że nierzadko są one
sprzeczne, przeciwstawne, wykluczające się, co wymusza całą paletę głębszych
bądź płytszych interakcji. Na uznanie zasługuje też ciekawie oddane tło, na
którym rozgrywają się wydarzenia – czytelnik ma okazję, by poznać realia
panujące w Wielkiej Brytanii i zaobserwować transformacje, jakim uległ kraj po
zakończeniu Wielkiej Wojny. Na pierwszy plan wysuwają się wzmożone ruchy
socjalistyczne, postępująca emancypacja kobiet, ale i tarcia pomiędzy
reprezentantami poszczególnych klas społecznych (O tak, po wojnie wszystko się zmieniło. Ludzie zachowują się jak
zwierzęta w dżungli. Łatwo zwalać winę na bezrobocie: pracy jest w bród, tylko
nikt się do niej nie garnie, bo wszyscy chcą zarabiać Bóg wie ile. Trzeba było
wcielać ich siłą do armii, podczas kiedy chłopcy z wyższych sfer dobrowolnie
oddawali życie [2]).
Nie mniej istotnym elementem
fabuły jest wątek konfrontacji jednostki i masy. Sarah Waters boleśnie
uświadamia nam, że postawy, które choćby w najmniejszym stopniu negują
konwenanse, utarte wzorce czy powszechnie przyjęte reguły traktowane są jako
zamach na tradycję. A odpowiedzią na tego typu zabiegi jest wykluczenie,
ostracyzm, pogarda czy otwarta wrogość. Z tego względu wygodniej i łatwiej jest
tkwić w przypisanej nam roli, nawet jeśli nuży nas ona i męczy, niż wyrwać się
z matni skomplikowanych reguł i rytuałów, bowiem odrzucenie i wynikająca stąd
konieczność wegetacji na marginesie wiąże
się z całym szeregiem niedogodności i wyrzeczeń, do których nie każdy
jest zdolny.
Proza brytyjskiej pisarki pozwala
też uzmysłowić sobie, że człowiek nigdy nie jest w stanie w pełni przewidzieć
wachlarzu swoich reakcji w okolicznościach ekstremalnych, daleko wybiegających
poza ramy codzienności. Bolesna prawda jest taka, że gdy pochwyceni zostaniemy
w sidła (…) chaosu niefortunnych poczynań
i złośliwości losu [3], do głosu dochodzi
nasza podświadomość, bezwarunkowe odruchy oraz najbardziej pierwotne instynkty,
które w bardzo niewielkim stopniu potrafimy kontrolować.
Reasumując, Za ścianą
to solidna lektura, która stanowi udane połączenie
powieści obyczajowej i psychologicznej z domieszką kryminału. Autorka
bardzo misternie konstruuje swoją historię, która w pewnym momencie
nabiera rumieńców i nieustannie wzmaga czytelniczą ciekawość. Ale oprócz
warstwy rozrywkowej pisarka oferuje także sporo materiału do refleksji.
Sarah Waters
sygnalizuje, że nie zawsze łatwo jest wziąć odpowiedzialność za swoje
czyny,
tym bardziej, kiedy zostają one popełnione pod wpływem impulsu –
jednocześnie autorka
podkreśla, że właśnie w takich nietypowych sytuacjach można dowiedzieć
się jak
silna emocja łączy dwójkę (przynajmniej pozornie) bliskich sobie ludzi.
Warto
też dodać, że istotną składową utworu jest wątek homoseksualny i
związane z nim
odkrywanie własnej orientacji – okazuje się, że podporządkowanie się
społecznym
normom może wiązać się z tłumieniem własnych potrzeb, pragnień czy nawet
osobowości.
[1] Sarah Waters, Za ścianą, przeł. Magdalena Moltzan-Małkowska,
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2015, s. 72
[2] Tamże, s. 255 – 256
[3] Tamże, s. 605
O - takie rzeczy lubię. Ciekaw jestem jak wypadło to międzywojnie pod względem merytorycznym - czy autorka przygotowała się od strony historycznej, czy oddała realia i ducha epoki?
OdpowiedzUsuńHistorykiem nie jestem, ale wydaje mi się, że jest tak jak wspomina Awita, tzn. opis międzywojnia wypada bardzo wiarygodnie.
UsuńZnam już trochę twórczość Sary Waters i - moim zdaniem - pisarka jest znakomicie przygotowana merytorycznie od strony historycznej, świetnie oddaje ducha epoki, a Londyn wydaje się być jej pasją, czy wręcz "specjalizacją". Czytałam "Złodziejkę" i "Niebanalną więź" o XIX-wiecznym Londynie, z delikatnie zarysowanymi wątkami homoseksualnymi. "Za ścianą" muszę koniecznie przeczytać! Podoba mi się to wyważenie pomiędzy starannością przedstawienia sylwetek bohaterek (pogłębiona analiza psychologiczna), a podejściem "socjologicznym" i analizą problemów społecznych epoki. Takie powieści ogromnie lubię, zwłaszcza, gdy fabuła toczy się w przedwojennym Londynie.
OdpowiedzUsuńJa dopiero rozpocząłem przygodę z pisarką, a natknął mnie do tego wpis Filipa na temat książki "Muskając aksamit". Ale już widzę, że proza brytyjskiej artystki faktycznie jest godna uwagi i mam nadzieję, że będę kontynuował tę literacką znajomość.
UsuńGdzie się nie natknę na recenzję jakiejkolwiek książki Waters, tam zawsze dobrze jest oceniana. Brzmi to interesująco, muszę się zatem za nią w końcu zabrać. :) Bardzo zachęcająco wygląda warstwa psychologiczna i ta obyczajowa, oraz historyczna. :)
OdpowiedzUsuńJa do tej pory nie znałem autorki i starałem się do niej podchodzić bez żadnych szczególnych oczekiwań, ale i uprzedzeń. Summa summarum okazało się, że pierwsza jej książka, z jaką się zetknąłem to bardzo udane połączenie trochę ambitniejszej literatury z powieścią kryminalną.
UsuńTen brak prywatności nasunął mi ciekawą myśl - jakoś nie przypominam sobie żadnego opowiadania czy też powieści science-fiction, w którym bohaterowie nie mieliby żadnej prywatności ni też przestrzeni prywatnej. Owszem, jest wiele wątków "totalnego nadzoru", ale zawsze system jakoś da się obchodzić.
OdpowiedzUsuńBohaterki "Za ścianą" nie są w aż tak dramatycznej sytuacji, że zostają zupełnie pozbawieni prywatności. Owszem, jest ona mocno ograniczona, ale i tak jest to znacznie lepsze położenie niż choćby to, w jakim znajdują się protagoniści powieści "Wspólny pokój" Uniłowskiego :)
Usuń