Strony

piątek, 1 lutego 2019

Sarah Waters "Za ścianą" - Ciężar odpowiedzialności

Za ścianą

Sarah Waters

Tytuł oryginału: The Paying Guests
Tłumaczenie: Magdalena Moltzan-Małkowska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 656
 
 
 
Dom, dla wielu spośród z tych, którzy posiadają, kojarzy się z azylem, gdzie czujemy się bezpiecznie i pewnie. To rodzaj intymnej sfery, w której możemy się schronić, gdy otoczenie zdaje się działać na przekór naszym planom. To naznaczone naszą obecnością miejsce, które zna nasze sekrety, bowiem bywa świadkiem naszych słabości, ale i momentów sukcesów czy tryumfów. Jak zatem może poczuć się człowiek, który zmuszony zostaje do tego, by podzielić się swoją prywatną przestrzenią? Trudno o jednoznaczną odpowiedź, ale jak zawsze w przypadku trudnych pytań z pomocą przychodzi literatura – ciekawe spojrzenie na tego typu sytuację proponuje Sarah Waters, brytyjska pisarka (ur. 1966), autorka powieści Za ścianą.
 
Akcja utworu osadzona została w Londynie z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Jest rok 1922, ale pomimo że od zakończenia Wielkiej Wojny upłynęły już prawie 4 lata, to powietrzu nadal unosi się drażniący zapach minionego konfliktu. Pewne aspekty rzeczywistości uległy diametralnym przeobrażeniom – zmiany boleśnie odczuli choćby przedstawiciele klas wyższych, którzy utracili dotychczasowy status. Ekonomiczne problemy okazały się bodźcem do zawierania bolesnych kompromisów, czego przykładem jest położenie 26-letniej Frances Wray i jej matki. Młoda kobieta w trakcie I WŚ straciła dwóch braci, którzy polegli na froncie. Śmierć zabrała także ojca, który zmarł na atak apopleksji. Egzystencja dwóch samotnych kobiet jest tym trudniejsza, że jeszcze za życia pan Wray przeprowadził szereg niespecjalnie udanych operacji finansowych, których pokłosiem są liczne długi i zobowiązania. Jedyną szansą na ekonomiczne przetrwanie jest rezygnacja z przywilejów – służba zostaje zwolniona, a część przytulnego domu znajdującego się w eleganckiej dzielnicy Champion Hill odnajęta lokatorom. Książka rozpoczyna się w chwili, kiedy pod dach pań Wray wprowadzają się Lilian i Leonard Barberowie, młode małżeństwo z klasy urzędniczej, za sprawą których za ścianą tętnić zaczyna drugie życie, jakże odmienne od statecznej i przewidywalnej egzystencji gospodyń.
 
Zdarzenia, których jesteśmy świadkami, relacjonowane są przez trzecioosobowego narratora. Spore fragmenty napisano przy użyciu mowy pozornie zależnej z perspektywy Frances Wray, która pozostaje centralną postacią dzieła. Ta wciąż młoda kobieta prowadzi smutną wegetację u boku matki – obowiązkowość nakazuje opiekę nad rodzicielką w rezultacie czego obie panie spędzają ze sobą większość czasu, co z kolei mocno utrudnia Frances zawiązywanie nowych kontaktów. Wydaje się, że protagonistka może jedynie cieszyć się okruchami osnutej mgiełką tajemnicy przeszłości, godząc się z wolna na staropanieństwo, na które poniekąd sama się skazuje. Ta dobrowolna banicja jest tym ciekawszym wyborem, jako że ze strzępków, jakimi raczy nasz Frances dowiadujemy się, że jeszcze w trakcie trwania wojny bohaterka była typową wojowniczką zaciekle walczącą z oporną, niechętną formą – jako głośno wyrażająca swoje zdanie feministka, aktywistka czy uczestniczka ulicznych zgromadzeń była przekonana, że świat i tworzący go ludzie to materia krnąbrna i niesforna, ale przy odpowiednio silnej woli i uporze to także coś, co można kształtować. Uzupełnieniem naznaczonego niejednoznacznością portretu Frances są kiepskie relacje z płcią przeciwną, nierzadko kończące się przypięciem łatki odludka (Czuła się oszukana, osaczona, jak w przypadku innych mężczyzn z przeszłości, z poczuciem, że niechcący wystawiła się na pośmiewisko i cokolwiek teraz powie lub zrobi, tylko się pogrąży [1]).
 
Bohaterowie drugoplanowi również odmalowani zostali z należytą starannością. Ze szczerym zainteresowaniem śledzi się ich czyny oraz kierujące nimi motywacje, tym bardziej, że nierzadko są one sprzeczne, przeciwstawne, wykluczające się, co wymusza całą paletę głębszych bądź płytszych interakcji. Na uznanie zasługuje też ciekawie oddane tło, na którym rozgrywają się wydarzenia – czytelnik ma okazję, by poznać realia panujące w Wielkiej Brytanii i zaobserwować transformacje, jakim uległ kraj po zakończeniu Wielkiej Wojny. Na pierwszy plan wysuwają się wzmożone ruchy socjalistyczne, postępująca emancypacja kobiet, ale i tarcia pomiędzy reprezentantami poszczególnych klas społecznych (O tak, po wojnie wszystko się zmieniło. Ludzie zachowują się jak zwierzęta w dżungli. Łatwo zwalać winę na bezrobocie: pracy jest w bród, tylko nikt się do niej nie garnie, bo wszyscy chcą zarabiać Bóg wie ile. Trzeba było wcielać ich siłą do armii, podczas kiedy chłopcy z wyższych sfer dobrowolnie oddawali życie [2]).
 
Nie mniej istotnym elementem fabuły jest wątek konfrontacji jednostki i masy. Sarah Waters boleśnie uświadamia nam, że postawy, które choćby w najmniejszym stopniu negują konwenanse, utarte wzorce czy powszechnie przyjęte reguły traktowane są jako zamach na tradycję. A odpowiedzią na tego typu zabiegi jest wykluczenie, ostracyzm, pogarda czy otwarta wrogość. Z tego względu wygodniej i łatwiej jest tkwić w przypisanej nam roli, nawet jeśli nuży nas ona i męczy, niż wyrwać się z matni skomplikowanych reguł i rytuałów, bowiem odrzucenie i wynikająca stąd konieczność wegetacji na marginesie wiąże  się z całym szeregiem niedogodności i wyrzeczeń, do których nie każdy jest zdolny.
 
Proza brytyjskiej pisarki pozwala też uzmysłowić sobie, że człowiek nigdy nie jest w stanie w pełni przewidzieć wachlarzu swoich reakcji w okolicznościach ekstremalnych, daleko wybiegających poza ramy codzienności. Bolesna prawda jest taka, że gdy pochwyceni zostaniemy w sidła (…) chaosu niefortunnych poczynań i złośliwości losu [3], do głosu dochodzi nasza podświadomość, bezwarunkowe odruchy oraz najbardziej pierwotne instynkty, które w bardzo niewielkim stopniu potrafimy kontrolować.
 
Reasumując, Za ścianą to solidna lektura, która stanowi udane połączenie powieści obyczajowej i psychologicznej z domieszką kryminału. Autorka bardzo misternie konstruuje swoją historię, która w pewnym momencie nabiera rumieńców i nieustannie wzmaga czytelniczą ciekawość. Ale oprócz warstwy rozrywkowej pisarka oferuje także sporo materiału do refleksji. Sarah Waters sygnalizuje, że nie zawsze łatwo jest wziąć odpowiedzialność za swoje czyny, tym bardziej, kiedy zostają one popełnione pod wpływem impulsu – jednocześnie autorka podkreśla, że właśnie w takich nietypowych sytuacjach można dowiedzieć się jak silna emocja łączy dwójkę (przynajmniej pozornie) bliskich sobie ludzi. Warto też dodać, że istotną składową utworu jest wątek homoseksualny i związane z nim odkrywanie własnej orientacji – okazuje się, że podporządkowanie się społecznym normom może wiązać się z tłumieniem własnych potrzeb, pragnień czy nawet osobowości.



[1] Sarah Waters, Za ścianą, przeł. Magdalena Moltzan-Małkowska, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2015, s. 72
[2] Tamże, s. 255 – 256
[3] Tamże, s. 605

8 komentarzy:

  1. O - takie rzeczy lubię. Ciekaw jestem jak wypadło to międzywojnie pod względem merytorycznym - czy autorka przygotowała się od strony historycznej, czy oddała realia i ducha epoki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historykiem nie jestem, ale wydaje mi się, że jest tak jak wspomina Awita, tzn. opis międzywojnia wypada bardzo wiarygodnie.

      Usuń
  2. Znam już trochę twórczość Sary Waters i - moim zdaniem - pisarka jest znakomicie przygotowana merytorycznie od strony historycznej, świetnie oddaje ducha epoki, a Londyn wydaje się być jej pasją, czy wręcz "specjalizacją". Czytałam "Złodziejkę" i "Niebanalną więź" o XIX-wiecznym Londynie, z delikatnie zarysowanymi wątkami homoseksualnymi. "Za ścianą" muszę koniecznie przeczytać! Podoba mi się to wyważenie pomiędzy starannością przedstawienia sylwetek bohaterek (pogłębiona analiza psychologiczna), a podejściem "socjologicznym" i analizą problemów społecznych epoki. Takie powieści ogromnie lubię, zwłaszcza, gdy fabuła toczy się w przedwojennym Londynie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dopiero rozpocząłem przygodę z pisarką, a natknął mnie do tego wpis Filipa na temat książki "Muskając aksamit". Ale już widzę, że proza brytyjskiej artystki faktycznie jest godna uwagi i mam nadzieję, że będę kontynuował tę literacką znajomość.

      Usuń
  3. Gdzie się nie natknę na recenzję jakiejkolwiek książki Waters, tam zawsze dobrze jest oceniana. Brzmi to interesująco, muszę się zatem za nią w końcu zabrać. :) Bardzo zachęcająco wygląda warstwa psychologiczna i ta obyczajowa, oraz historyczna. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do tej pory nie znałem autorki i starałem się do niej podchodzić bez żadnych szczególnych oczekiwań, ale i uprzedzeń. Summa summarum okazało się, że pierwsza jej książka, z jaką się zetknąłem to bardzo udane połączenie trochę ambitniejszej literatury z powieścią kryminalną.

      Usuń
  4. Ten brak prywatności nasunął mi ciekawą myśl - jakoś nie przypominam sobie żadnego opowiadania czy też powieści science-fiction, w którym bohaterowie nie mieliby żadnej prywatności ni też przestrzeni prywatnej. Owszem, jest wiele wątków "totalnego nadzoru", ale zawsze system jakoś da się obchodzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bohaterki "Za ścianą" nie są w aż tak dramatycznej sytuacji, że zostają zupełnie pozbawieni prywatności. Owszem, jest ona mocno ograniczona, ale i tak jest to znacznie lepsze położenie niż choćby to, w jakim znajdują się protagoniści powieści "Wspólny pokój" Uniłowskiego :)

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)