Samuraj
Shūsaku Endō
Tytuł oryginału: Samurai
Tłumaczenie: Mikołaj Melanowicz
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy PAX
Liczba stron: 272
Shūsaku Endō (1923 – 1996) to
japoński literat, którego twórczość w sporej mierze została ukształtowana przez
religię, przyjętą przez jego matkę. Kobieta wkrótce po rozwodzie przeprowadziła
się wraz z dwójką synów do Kobe (1933), do rodziny swojej siostry. W tym mieście
poznała zakonnice, pod wpływem których otwarła się na naukę o religii
chrześcijańskiej, w rezultacie czego przyjęła chrzest. Na lekcje religii
posłani zostali też synowie i w taki właśnie sposób Shūsaku Endō zetknął się z
przesłaniem Jezusa, które nie pozostało
bez wpływu na dorobek pisarski artysty. Najgłośniejszym dziełem Japończyka
traktującym o chrześcijaństwie jest książka Milczenie
(1966), która całkiem niedawno doczekała się ponownej ekranizacji i to w
reżyserii samego Martina Scorsese. Warto jednak wiedzieć, że Milczenie to nie jedyna pozycja pióra Shūsaku
Endō poruszająca tematykę chrześcijaństwa w Kraju Kwitnącej Wiśni. Równie
ciekawym i wartościowym tytułem jest Samuraj
(1980), opublikowany na łamach Instytutu Wydawniczego PAX w przekładzie
niezastąpionego Mikołaja Melanowicza.
Akcja powieści osadzona została w
XVII-wiecznej Japonii, a jej początek przypada na rok 1612 (63 lata po
przybyciu do Nipponu Franciszka Xawerego, pragnącego nawrócić Japończyków na
chrześcijaństwo). Jest to okres, kiedy powoli milkną echa niepokojów i
okrucieństw, towarzyszących wojnom domowym, których kres kładzie dopiero
zjednoczenie państwa przez Ieyasu Tokugawę w 1603 roku. Wojskowy przywódca ogłasza
się shōgunem (tytuł otrzymuje z rąk cesarza) i przejmuje faktyczną władzę w
państwie. Tyle, że już w 1605 roku abdykuje na rzecz swojego syna Hidetady,
który przy ciągłym wsparciu ojca usiłuje umocnić uzyskaną przez ród pozycję.
Jednym z elementów tych działań jest określenie jasnej i spójnej polityki wobec
cudzoziemców, którzy zaczęli regularnie gościć na japońskiej ziemi od 1542
roku, tj. w chwili zjawienia się portugalskich kupców z Makau. Oprócz
Portugalczyków, nawiązaniem kontaktów handlowych zainteresowani są Hiszpanie,
Holendrzy oraz Anglicy. Co ciekawe, wszystkie nacje, oprócz wymiany towarów,
przejawiają też inklinacje, by na ziemiach Nipponu prowadzić działalność
misjonarską, szerząc poszczególne odłamy chrześcijaństwa. Nowa religia od
początku wzbudza nieufność japońskich możnowładców, którzy postrzegają ją jako
efektywne narzędzie do podburzania społecznego ładu. Sytuacja jest więc
napięta, w prowincjach bezpośrednio podległych shōgunowi zdarzają się akty
prześladowania chrześcijan, ale do wydarzeń opisanych w Milczeniu (całkowita delegalizacja pracy misyjnej, masowe
uciemiężenie wyznawców Chrystusa oraz ustanowienie sakoku, czyli polityki izolacjonizmu), dojdzie dopiero za kilka
lat. Tymczasem nawiązanie handlowych relacji z cudzoziemcami jawi się jako
okazja do umocnienia wysokiego statusu oraz możliwość wzbogacenia się –
potencjalne zyski kalkulują się z groźbą stania się kolejną europejską kolonią
w Azji i stąd pomysł grupy feudałów na wysłanie poselstwa, które w latach 1613
– 1620 dociera do Nowej Hiszpanii, czyli obecnego Meksyku oraz do Europy.
Tytułowy samuraj, to Roku (postać
wzorowana na Hasekurze Rokuemonie), średnio zamożny lennik wywodzący się z
wiejskich samurajów zwanych meshidashi-shū,
któremu powierzony zostaje udział w misji dyplomatycznej do barbarzyńskich krajów. Otrzymana
propozycja jest z rodzaju tych nie do odrzucenia – Roku pragnie odbudować dobre
imię rodu, na którym pojawiła się plama, kiedy w trakcie trwającego konfliktu
ojciec udzielił schronienia dalekim krewnym, walczącym po niewłaściwej stronie
barykady. Rodzina bohatera – w uznaniu za zasługi na rzecz swojego daimyō (pana feudalnego), ale i z racji nadwątlonego
zaufania – zostaje obdarzona nową siedzibą, na którą składają się trzy biedne
wioski, położone na mało urodzajnych terenach. Powrót na ziemię przodków wydaje
się możliwy tylko w obliczu wykazania się szczególnymi zasługami – dowody
męstwa najłatwiej dać na wojnie, ale jako, że żadna nie rysuje się na
horyzoncie, jedynym rozwiązaniem jest zgoda na daleką wyprawę. To właśnie losy
japońskiego poselstwa oraz towarzyszące podróży refleksje snute przez jego
członków stanowią fundament, na którym wzniesiono fabułę utworu.
Niebezpieczna i długa wyprawa w
nieznane strony nie może odbyć się bez przewodnika i tłumacza, którym zostaje
pochodzący z Hiszpanii ojciec Velasco, franciszkański misjonarz przez wiele lat
wykonujący swą posługę w Kraju Kwitnącej Wiśni. Za sprawą postaci ojca Velasco
dzieło Shūsaku Endō naznaczona zostaje charakterystycznym dla pisarza
dygresyjnym rysem. Obserwacje czynione przez franciszkanina, dotyczące zarówno
Japonii, kultury europejskiej jak i kościoła katolickiego oraz związane z tym
przemyślenia stanowią dla czytelnika potężny bodziec, skłaniający do tego, by
głębiej pochylić się nad istotą takich pojęć jak religia, wiara, ale i
cywilizacja czy kultura. Podobnie jak w przypadku Milczenia, refleksje prezentowane są z punktu widzenia, który
znacznie odbiega od powszechnie przyjętego spojrzenia zachodniego.
Bardzo interesująco przedstawiają
się choćby motywacje, jakimi kieruje się ojciec Velasco, który za wszelką cenę,
nawet w obliczu związanych z tym niewygód i zagrożeń, usiłuje przekonać
hierarchów kościoła do konieczności kontynuowania pracy misyjnej w Japonii,
będąc jednocześnie pewnym, że to on jest jedynym stosownym człowiekiem do tego,
by kierować tym niełatwym przedsięwzięciem (Ponowny
wyjazd do Japonii związany jest z powołaniem, chcę tam bowiem kolejno
przezwyciężać wszystkie trudności, z jakimi spotkałem się dotąd, chcę tam
wracać jakby po to, żeby tresować trudną do opanowania bestię [1]).
Pycha i wysokie mniemanie o własnej osobie ujawniają się też w momencie, kiedy
rozczarowany zakonnik, wbrew własnym oczekiwaniom, doświadcza milczenia ze
strony Boga – dopiero zaznane niepowodzenia pozwalają zrozumieć, że jeśli
faktycznie pojmuje się Boga w kategoriach Absolutu, to absolutnie w żadnej
mierze nie można łudzić się, że jego zamiary i intencje są możliwe do
odczytania (Okazuje się, że Boska
historia istnieje poza zasięgiem mojej myśli i woli [2]).
Nie mniej intrygujące są
spostrzeżenia poświęcone funkcjonowaniu kościoła katolickiego, który na łamach
książki jawi się jako potężna instytucja, mająca bardzo niewiele wspólnego z
gminami pierwszych chrześcijan – istotę działania tego nowego tworu wyjaśnia
kardynał Borghese, wyznający ojcu Velasco, że: Nie żyjemy w epoce Pana Jezusa i jego apostołów, mój synu! Mamy teraz
wielką organizację. Ponosimy więc odpowiedzialność za Kościół chrześcijański i
jego narody. Gdy jest organizacja, musi mieć swoją politykę, dzięki której może
uchronić się przed rozpadem. Gdy ład jest utrzymany, wierni Kościoła
chrześcijańskiego mogą wierzyć z ufnością, nawet jeśli coś wygląda na
tchórzostwo czy niekonsekwencję [3].
Równie ciekawie wyglądają starania, by wyjaśnić istotę japońskiej duchowości
(będące wytłumaczeniem, dlaczego próby zasiania ziarna słowa Bożego w Kraju
Kwitnącej Wiśni są karkołomną i skazaną na niepowodzenie inicjatywą) – wedle
słów jezuity ojca Valente sprawy mają się następująco: W istocie rzeczy Japończycy nie są wrażliwi na absolut wykraczający
poza sferę ludzką, na byt pozaprzyrodniczy, na coś, co my nazywamy bytem
nadprzyrodzonym… (…) Bardzo łatwo było ich nauczać o tym, że życie jest
przemijające. A to dlatego, że od dawna żyli z tym przeświadczeniem.
Przerażający jest jednak fakt, że Japończycy mają również zdolność akceptowania
z radością nietrwałości życia. Ta zdolność jest u nich powszechna. Potrafią
więc poprzestawać, a nawet rozkoszować się świadomością przemijania i tworzyć
bogatą poezję w tym duchu. Nie usiłują wyjść poza tę świadomość. Nie pragnąć
wyrwać się z tego stanu i poszukiwać spraw absolutnych. Nie lubią widzieć
jasnej granicy między Bogiem a ludźmi. Dla nich, nawet jeśli się zgodzą z
myślą, że jest coś wyższego od ludzi, i tak będzie to coś, czym człowiek może w
końcu zostać. (…) Nawet przyroda, dla nas odrębna od człowieka, dla nich jest
jednością obejmującą człowieka [4].
Ale Samuraj to nie tylko rozważania o sznycie duchowym. To także
bolesne i brutalne przypomnienie o zasadach wielkiej polityki – śledząc losy
japońskich posłów uzmysławiamy sobie jak niewdzięczna jest rola pionka na
szachownicy interesów wielkich graczy, dla których takie hasła jak honor,
godność czy szacunek okazują się być wyłącznie sloganami, przywoływanymi bądź
deprecjonowanymi w zależności od potrzeby chwili.
Samuraj, podobnie jak Milczenie
jest rewelacyjną książką, która w intrygujący sposób porusza problematykę
wiary. Powieść, szczególnie dla osób wychowanych w kulturze chrześcijańskiej,
zachęca, by głębiej zastanowić się nad nauką Jezusa Chrystusa, który – co
wyraźne podkreśla autor – (…) nigdy nie
składał wizyt bogatym i silnym, odwiedzał tylko biednych i chorych i tylko z
nimi rozmawiał [5].
Shūsaku Endō bardzo odmiennie spogląda na kwestie pozornie ustalone i
niezmienne – dylematy moralne misjonarzy, którzy głosząc słowo Boże narażają
przyszłych wiernych na niebezpieczeństwa i prześladowania;
zinstytucjonalizowanie kościoła, który właściwie nie różni się od wspólnoty
reprezentowanej przez kapłana Kajfasza, itd. A to wszystko okraszone jest żywym
i plastycznym językiem, co sprawia, że obok dzieła nie można przejść obojętnie.
Serdecznie polecam!
[1] Shūsaku Endō, Samuraj, przeł. Mikołaj Melanowicz
Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1987, s. 78
[2] Tamże, s. 198
[3] Tamże, s. 185
[4] Tamże, s. 155 – 156
[5] Tamże, s. 234
Bardzo wnikliwa analiza. Na pewno będę chciała sięgnąć niedługo po twórczość Shusaku Endo, zwłaszcza interesują mnie różnice kulturowe między Japonią a resztą świata. To fascynujące :-)
OdpowiedzUsuńJa miałem przyjemność czytać już kilka książek Shūsaku Endō i ośmielę się zaryzykować tezę, że nie będziesz rozczarowana twórczością tego pisarza. Wydaje mi się, że powieści Japończyka są intrygujące przede wszystkim z racji ciekawego spojrzenia na kwestie związane z wiarą, duchowością.
UsuńTak - tego samuraja już mam w kolejce od jakiegoś czasu. Po Twojej opinii na pewno przesunął się do przodu ze względu na wartość, a cofnął ze względu na walory rozrywkowe :) Sam nie wiem co przeważy :)
OdpowiedzUsuńDla mnie Shūsaku Endō to przede wszystkim świetne źródło rozmyślań na temat wiary i duchowości. Bardzo podobają mi się też obserwacje związane z kościołem katolickim - wydaje się, że dzięki bardzo odległej perspektywie, pisarz dostrzega sporo kwestii, które nam, Europejczykom, Polakom, umyka, bowiem jesteśmy w nich zanurzeni od najmłodszych lat.
UsuńZ przyjemnością mogę stwierdzić, że znam autora, którego polecasz. Czytałam "Głęboką rzekę", która tym razem akcję umieszcza we współczesności. Jej liczni bohaterowie wyruszają tym razem do Indii śladami buddyzmu, a tak naprawdę - jest to ich wyprawa wgłąb siebie. Doprawdy muszę wrócić do tego autora:)
OdpowiedzUsuńJa do "Głębokiej rzeki" dopiero się przymierzam. Dobrze przy tym wiedzieć, że książka trzyma poziom. A jeśli chodzi o inne dzieła Shūsaku Endō, które rozgrywają się w XX wieku, to mogę polecić utwór "Szaleniec?".
UsuńMilczenie czytałam i zrobiło na mnie duże wrażenie. Niestety, starsze książki, choć bardzo dobre są wycofywane z bibliotek i ciężko będzie znaleźć Samuraja.
OdpowiedzUsuńNiestety. Szkoda, że ekranizacja "Milczenia" w reżyserii M. Scorsese nie pociągnęła za sobą wznowienia pozostałej twórczości Shūsaku Endō. Do tej pory najwięcej książek Japończyka na polskim rynku wydał Instytut Wydawniczy PAX, ale z tego co się orientuję, oficyna nie jest obecnie zainteresowana dziełami tego autora (ostatnie wydanie "Milczenia" z 2017 to sprawka Wydawnictwa Znak).
UsuńTak z ciekawości - oglądałeś może film "Taboo/Gohatto"?
OdpowiedzUsuńNie, nie miałem okazji. Generalnie nie oglądam zbyt wielu filmów. Ale jeśli polecasz, to pewnie się skuszę :)
Usuń