Strony

piątek, 8 września 2017

Terry Pratchett, Stephen Baxter "Długa Utopia" - O silnikach, inaczej

Długa Utopia

Terry Pratchett, Stephen Baxter

Tytuł oryginału: The Long Utopia
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 376
 
 
 


W Dniu Przekroczenia świat zakręcił się wokół ludzkości. W rezultacie każdy, kto zadał sobie nieco trudu i zbudował kroker, dość prymitywny aparat elektryczny (…) mógł opuścić dawną rzeczywistość, zrobić krok i znaleźć się w innym świecie, całkiem podobnym do dawnego, tyle że porośniętym puszczą i pełnym dzikich zwierząt – gdyż tylko na oryginalnej Ziemi powstała i ewoluowała ludzkość, zyskując szansę kształtowania całego świata. Całe planety w odległości spaceru. W obu kierunkach, na wschód i zachód, można było zrobić kolejny krok, i jeszcze jeden… [1]. Ów łańcuch światów zwany Długą Ziemią to idea, na bazie której powstał książkowy cykl Długa Ziemia, autorstwa Terry’ego Pratchetta oraz Stephena Baxtera. Długa Utopia to, po Długiej Ziemi, Długiej Wojnie oraz Długim Marsie, czwarty tom serii wykreowanej przez brytyjski duet.

Długa Utopia to powieść, która w pewnej mierze nawiązuje do paradoksu Fermiego, czyli sprzeczności pomiędzy wysokimi oszacowaniami prawdopodobieństwa istnienia pozaziemskich cywilizacji, a brakiem obserwowalnych śladów ich działalności. Przekonanie o tym, że obce, z punktu widzenia ziemskiego, formy życia muszą występować gdzieś we Wszechświecie wynika z wieku oraz rozległości Kosmosu. Pratchett oraz Baxter podążając w podobnym kierunku rozumowania – skoro istnieje nieskończenie wiele Ziem w całym łańcuchu światów, to niemal pewne jest, że na którejś z nich dojdzie do kontaktu z nieznaną cywilizacją, na tyle zaawansowaną z technologicznego punktu widzenia, że jej działalność będzie zauważalna czy wręcz niemożliwa do przeoczenia.

Styczność z pozaziemską inteligencją to fundament, na którym wzniesiono fabułę dzieła. Wątek ten został poprowadzony w sposób interesujący, który mocno kojarzy się z lemowską wizją zetknięcia z nieznanym. Brytyjscy autorzy prezentują obraz, zgodnie z którym płaszczyzna kontaktu pomiędzy istotami zrodzonymi na drodze odmiennej ścieżki ewolucyjnej, rozwijających się w kompletnie różnych środowiskach jest bardzo, bardzo wąska i właściwie nie wykracza poza możność zaobserwowania wzajemnej obecności. Zrozumienie swoich intencji, próby wyjaśnienia celowości prowadzonych działań czy motywów, jakie się z nimi wiążą są już bezcelowe i z góry skazane na niepowodzenie. Diametralnie inne spojrzenie na rzeczywistość, niejednakowe metody odbierania bodźców z otoczenia, rozbieżne doświadczenia, itd. – wszystko to sprawia, że szczelina rozdzielająca dwie inteligentne formy życia może okazać się zbyt szeroka, by można ją przeskoczyć.

Co ciekawe nie tylko wątek natknięcia się na pozaziemską cywilizację sprawia, że Długą Utopię można traktować jako pozycję o największym ładunku fantastyczno-naukowym spośród dotychczasowych tomów. W książce bardzo wiele miejsca poświęcono takim zagadnieniom jak inżynieria gwiezdna – pisarze w bardzo interesujący sposób przybliżają takie idee jak silnik planetarny Feemana Dysona, samoreplikujące się sondy von Neumanna czy kolonizacja Kosmosu wg koncepcji Franka Tiplera. Z tego względu Długa Utopia to sztandarowa science fiction w jak najlepszym znaczeniu tego słowa – utwór w ogromnym stopniu nasycony jest całym szeregiem eksperymentów myślowych dotyczących eksploracji Wszechświata, tworzonych przez najwybitniejszych naukowców.

W Długiej Utopii poruszone zostały również kwestie, do których autorzy odnosili się w poprzednich częściach serii. Niepoślednią rolę odgrywa ludzka natura, którą Brytyjczycy skrupulatnie badają, bezceremonialnie odsłaniając jest mroczne strony. Przedmiotem krytyki pada egocentryzm, skłonności do agresywnej ekspansji, uprzedmiotawianie istot uchodzących za mniej rozwinięte, itp. Jednocześnie pisarski duet dostrzega ważną właściwość, która z odrobiną ciepła i sympatii pozwala spojrzeć na ludzkość – mimo, iż składa się na nią cała rzesza osobników mało rozgarniętych, czy zwyczajnie głupich, to jednak ludzie cały czas (…) są zdolni do mądrości [2]. Bardzo ciekawe jest także stwierdzenie dotyczące ograniczenia wolnej woli, wynikającego z lepiej rozwiniętego intelektu – okazuje się, że dokładniejsza analiza danej sytuacji pozwala precyzyjniej przewidzieć konsekwencje poszczególnych wyborów, co w rezultacie znacząco zawęża ich ilość (bowiem z góry odrzucane są możliwości, które wg oczekiwań przyniosą negatywne skutki).

Interesującym zabiegiem, który odróżnia Długą Utopię od pozostałych tomów, jest wprowadzenie dwóch linii fabularnych wyraźnie oddzielnych czasowo. Oprócz wydarzeń rozgrywających się w XXI wieku, w uniwersum Długiej Ziemi, czytelnik przenosi się do XIX-wiecznego Londynu. Fragmenty związane z przeszłością bardzo mocno wiążą się z tematami nieufności wobec tego, co nowe, nieznane, nie dające się wytłumaczyć przy użyciu dotychczasowych narzędzi naukowych. Przy okazji wizyty w czasach Rewolucji Przemysłowej, Pratchett oraz Baxter całkiem spory nacisk kładą na problematykę wolności, niezależności czy indywidualizmu. Bogactwo i przepych będący udziałem wąskiej klasy społecznej, a pod nimi bieda, brud i ubóstwo – oto pejzaż Londynu, jaki wyłania się przed odbiorcami, pejzaż, który skłania do refleksji i zadania sobie pytania, jak niewiele zmieniło się w tej materii mimo upływu ponad 150 lat. Jako ciekawostkę warto dodać, że część akcji związana jest z działającą na terenie Stanów Zjednoczonych Koleją Podziemną (ang. Underground Railroad), będącą siecią organizacji i instytucji, pomagających zbiegłym niewolników w znalezieniu bezpiecznego schronienia na północy kraju.

Reasumując, Długa Utopia to jak dotąd najlepsza część cyklu Długa Ziemia – autorzy bardzo umiejętnie skorzystali z motywów znamiennych dla hard science fiction, które zgrabnie wpleciono w fabułę. Akcja rozgrywa bardzo dynamicznie, a nieustannie formujące się w trakcie lektury pytanie: co dalej? skutecznie popędza czytelnika do jeszcze większego tempa poznawania opowiedzianej przez Pratchetta i Baxtera historii. W rezultacie pokuszę się o konstatację, że Długa Utopia to utwór, który w pełni wykorzystał potencjał Długiej Ziemi.



[1] Terry Pratchett, Stephen Baxter, Długa Utopia, przeł. Piotr W. Cholewa, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2015, s. 13
[2] Tamże, s. 322
 

5 komentarzy:

  1. Widzę, że wsiąkłeś w tę serię. Bardzo dobrze wiedzieć, że późniejsze części są nawet lepsze niż ta pierwsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W serię wsiąkłem, bo tak się zdarzyło, że akurat czwarty tom otrzymałem w prezencie od siostry i jej chłopaka. Siłą rzeczy wypadało poznać wcześniejsze tytuły :)

      Usuń
  2. Ambrose eksploruje kosmos... Nie słyszałam o tej serii, bardzo ciekawa recenzja. Terry Pratchett dotąd kojarzył mi się nieco z inną tematyką...bardziej z parodią książek fantasy niż z Lemem i futurologią... Terry Pratchett dla mnie to wciąż ziemia do zbadania, dobrze, że mi o tym przypomniałeś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, od czasu do czasu lubię sięgnąć po science-fiction. Wizja eksploracji Kosmosu jest bardzo piękna. A seria, o której piszę to efekt współpracy Pratchetta oraz Stephena Baxtera. Ten drugi jegomość jest utożsamiany z science-fiction, a Pratchett, jak widać, również bardzo dobrze odnajduje się w tym gatunku :)

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)