Elliot Aronson, Carol Tavris
Błądzą wszyscy (ale nie ja). Dlaczego usprawiedliwiamy głupie poglądy, złe decyzje i szkodliwe działania?
tytuł oryginału: Mistakes Were Made (But Not by Me): Why We Justify Foolish Beliefs, Bad Decisions, and Hurtful Acts
tłumaczenie: Agnieszka Nowak
seria: Mistrzowie Psychologii
wydawnictwo: Smak Słowa 2014
Dziś będzie o niezwyczajnej lekturze, która trafiła do mnie nietypową drogą. Zwykle książki wybieram sobie sam na podstawie kaprysu inaczej zwanego wewnętrzną potrzebą, oczywiście poza pozycjami narzuconymi przez harmonogram Dyskusyjnego Klubu Książki. Biorę się na ogół za to, na co mam w danej chwili ochotę a wybieram na wyczucie, od czasu do czasu z uwzględnieniem rzeczy uznanych wartościowe. Tym razem było inaczej.
O wspólnej książce Elliota Aronsona, znanego psychologa amerykańskiego i Carol Tavris, pisarki i psycholog społecznej (również z USA), pod tytułem Błądzą wszyscy (ale nie ja). Dlaczego usprawiedliwiamy głupie poglądy, złe decyzje i szkodliwe działania? słyszałem już wiele, ale ten tytuł... Powtórzcie go w myślach i spróbujcie zgadnąć, o czym to opracowanie traktuje. Raczej nie przyjdą Wam do głowy przewidywania na tyle fascynujące, by tej książki zacząć pilnie poszukiwać. O tym, że owe spekulacje są błędne, przekonałem się dzięki znajomej, która mnie do lektury zdopingowała i ofiarowała książkę. Dzięki Izo!
Nie zrozumcie mnie źle – tytuł nie jest kłamliwy. Mówi dokładnie to, co potrzeba. Sęk w tym, że dopóki książki nie przeczytamy, nie wiemy, co tak naprawdę znaczy, podobnie jak tytuł Paradoksy fizyki dla jednych będzie zawierał obietnicę lektury o refleksjach na temat najnowszych odkryć w fizyce kwantowej, a dla innych będzie co najwyżej nawiązaniem do niekończących się godzin tortur, jakimi były dla nich przedmioty ścisłe w szkole. Tytuł nie powie więcej, niż wie czytelnik.
O czym jest więc ta książka Elliota Aronsona i Carol Tavris? To napisana pięknym, prostym i klarownym językiem opowieść o podróży do magicznego świata mechanizmów ludzkiej psychiki, przy którym bledną krainy zasiedlone smokami i opowieści o lotach do gwiazd.
Zimbardo w swych niezrównanych publikacjach upowszechnia osiągnięcia nowoczesnych nauk społecznych obalające fałszywe dogmaty, które od wieków wtłaczają nam do głów religia, tradycja, polityka, literatura i dziesiątki innych źródeł nie pomijając nawet dawnych „nauk” w rodzaju tradycyjnej psychiatrii i psychologii. Daje szansę na nowe spojrzenie na tak fundamentalne problemy jak wolna wola czy dobro i zło. Dzisiejsza lektura może być z całą pewnością uznana za równie ważką i godną postawienia na półce obok Zimbardo. Uzupełniają się one niczym kolejne tomy jednego opracowania o działaniu oprogramowania, które rządzi naszymi mózgami. Oprogramowania, które aż nazbyt często pracuje inaczej niż nam się wydaje i daje wyniki odmienne od tych, których byśmy się spodziewali.
Gdy codziennie widzicie, słyszycie i spotykacie ludzi, którzy kłamią lub opowiadają bzdury, pytacie się pewnie, tak jak ja do niedawna, czy oni są aż takimi idiotami, że wierzą w to, co mówią, czy też są aż tak zakłamani, że wierzą iż czarne jest białe? Okazuje się, że jest jeszcze inna możliwość.
Jednym z fundamentalnych problemów poruszanych przez Zimbardo jest pytanie, dlaczego dobrzy ludzie czynią zło? Głównym tematem dzisiejszej lektury jest pytanie, dlaczego inteligentni i z zasady dobrzy ludzie błądzą. Błądzą nie tylko w znaczeniu podejmowania fałszywych decyzji, ale również hołdowania fałszywym przekonaniom, dawania świadectwa fałszywym prawdom; okłamywaniu innych i siebie samego.
Nowe osiągnięcia nauk społecznych są chyba jeszcze bardziej przerażające niż nauk ścisłych. O ile te drugie pozbawiły nas zapożyczonego ze świętych ksiąg przeświadczenia o naszej wyjątkowości, stałości naszego świata oraz umiejscowieniu nas w jego centrum i zepchnęły homo sapiens na powierzchnię małej kamiennej kuli kręcącej się bez sensu na zadupiu pustego, rządzonego rachunkiem prawdopodobieństwa wszechświata, o tyle te pierwsze pozbawiają nas nieuzasadnionego, jak się okazuje, przeświadczenia o naszej własnej indywidualnej wyjątkowości w sensie mądrości, dobroci, inteligencji, prawości i nieomylności. Czy to przypadek, że fala relatywizmu, która przetoczyła się przez nauki ścisłe, dotarła i do nauk społecznych?
Pomijając ludzi kłamiących z wyrachowania, których zapewne jest mniej niż się wydaje, reszta to osoby mniej lub bardziej wierzące w to, co mówią. I to jest właśnie najgorsze. W gruncie rzeczy dobrzy ludzie, nie tylko czyniący zło, ale jeszcze głoszący nieprawdę z pełnym przekonaniem... Dostrzegacie zbierające się już czarne chmury? Policjanci, prokuratorzy i sędziowie robiący wszystko, by skazać osobę, którą uznali za sprawcę, nawet jeśli nowe dowody wskazują na jej niewinność, biegli wszelkich specjalności, terapeuci i lekarze, którzy zrobią wszystko, by ukryć własne błędy, księża kryjący w swym stadzie synów diabła, wymieniać można w nieskończoność.
Jak to możliwe? Błądzą wszyscy pięknie pokazuje jak mechanizm dysonansu poznawczego ręka w rękę z błędem konfirmacji powodują, iż zamiast w momencie ujawnienia pierwszego, drobnego z reguły błędu, dokonać korekty, zawrócić i wyciągnąć naukę na przyszłość, zaczynamy się pogrążać. Znane porównanie ze staczaniem się po równi pochyłej autorzy zastępują obrazem schodzenia w dół piramidy. Bardzo celnie, gdyż na szczycie jest jeden punkt z którego wyruszamy, ale dróg na dół nieskończenie wiele, podobnie jak miejsc u podstawy piramidy.
Skutki złego niwelowania dysonansu poznawczego są różnorakie i dotyczą wszystkich, zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i całych społeczności. Wpływają na wszystkie związki międzyludzkie od tak osobistych i jednostkowych spraw jak małżeństwo, aż po trwające pokolenia waśnie między narodami. Już sama znajomość pułapek oprogramowania naszego mózgu jest ważna, ale ukazanie ich w typowych sytuacjach daje pojęcie, jak powszechne i jak groźne są to zjawiska.
Miejscami książka może wręcz szokować osoby, które dotąd nowymi osiągnięciami psychologii i innych nauk społecznych się nie interesowały, ale jeszcze bardziej zadziwi osoby, które liznęły nieco gazetowej i powieściowej „wiedzy” psychiatrycznej i psychologicznej. Portrety psychologiczne, odzyskane wspomnienia, wyparcie, mechanizmy pamięci... Naprawdę możecie się zdziwić. Najtrudniejsza jednak będzie do przełknięcia dla tych, którzy wierzą. Bo wierzyć znaczy „wiedzieć”, a między wiedzieć i „wiedzieć” jest przepaść.
Wiodącą tezą opracowania Aronsona i Tavris, z którą zgadzam się w zupełności, gdyż doszedłem do niej już dawno, niezależnie od osiągnięć nowoczesnej psychologii, jest zalecanie metodologii nauk ścisłych do rozwiązywania wszystkich problemów. Kto ma rację? Nie ten, kto ma większy autorytet, więcej tytułów, zeznaje z większym przekonaniem, a ten, kto pokaże twarde, mierzalne i niepodważalne dowody. Takie podejście jest sprzeczne z wiarą. W dodatku jest zgodne z popieranym przeze mnie hasłem „nie osądzaj zbyt szybko”, a sprzeczne z tak pożądanym przez większość szybkim rozwiązywaniem spraw.
Chodź autorzy nie ograniczają się tylko i wyłącznie do realiów amerykańskich, a wielce interesujące są na przykład rozważania różnic w podejściu do błędów w USA, Europie i Japonii, to z oczywistych powodów na Ameryce i Europie się koncentrują, a o Polsce nawet nie wspominają*. Może i dobrze, bo wtedy lektura byłaby naprawdę dołująca, choć refleksji i tak nie sposób uniknąć. Same się nasuwają porównania, choćby między Polską a Republiką Południowej Afryki.
Optymista powiedziałby, że kropla drąży skałę i że takie książki może kiedyś zmienią świat. Czy jednak widział ktoś kroplę drążącą skałę nie w postaci nieruchomego kamienia, a kamiennej lawiny? Z drugiej strony, może lepiej być głupim z nadzieją, niż bez nadziei niemądrym...
Opracowanie, jak na solidną pozycję popularnonaukową przystało, zostało nie tylko zaopatrzone w niezliczone przypisy i odnośniki, ale również imponującą bibliografię. Styl bez zarzutu, w dodatku lekkostrawny i zarazem klarowny, sprawia, iż rzecz się czyta na tyle przyjemnie, na ile to możliwe przy podobnej tematyce. Trafimy też na wiele ciekawostek z innych dziedzin, które zostały wykorzystane w celu ilustracji omawianych zagadnień, więc lektura jest wspaniała podwójnie. Szkoda tylko, że takie książki pojawiają się tak rzadko. Tym bardziej, iż mam wrażenie, że poznanie mechanizmów naszej psychiki społecznej, a potem dobre z tej wiedzy korzystanie, jest ważniejsze dla przetrwania naszej cywilizacji, a może i gatunku, niż podbój kosmosu. Polecam więc tę lekturę wszystkim, absolutnie i bez wyjątku, i do czytania, i do zachęcania do niej innych.
Wasz Andrew
* Oczywiście, występują w książce Polacy i wspomniane są pewne miejsca na terenie Polski, ale nie w kontekście analizy naszego społeczeństwa. A w jakim? Zapewniam, że interesującym - doczytajcie sami.
Cieszę się, że ci się spodobała. Mnie wizja piramidy i zsuwania się coraz dalej na przeciwległe jej strony gdzie nie można się już nawzajem dostrzec i zrozumieć przypomina historię PO i PiS, które przecież kiedyś były blisko, a zdecydowawszy obrać inny kierunek, rozjechały się całkowicie. Powrót do miejsca, gdzie można byłoby się jako tako porozumieć widzę czarno. A szkoda.
OdpowiedzUsuńAlbo spirala krzywdy i winy. Moim zdaniem idealnie opisuje stosunki polsko-ukraińskie. Kto pierwszy zaczął, kto bardziej zawinił? Kto ma prawo się mścić?
A psychoterapeuci wmawiający pacjentom traumy? Policjanci przekonani o winie i przestający szukać sprawcy? Mnóstwo przykładów jak to łatwo samemu stać się hipokrytą i palantem.
No właśnie. Szkoda tylko, że na tle krajów opisanych w tej książce Polska prezentuje się tragicznie, choć i gdzie indziej sytuacja daleka jest od ideału.
UsuńKsiążka nie mogła się nie spodobać. To kawał rzetelnej wiedzy przedstawionej w prosty, zrozumiały sposób.
Na podstawie waszych (Iza i Andrew) wrażeń, widać, że książka jest bardzo wartościowa, szczególnie dla tych, którzy chociaż odrobinę zainteresowani są mechanizmami społecznymi czy psychologią. Pozycja daje do ręki narzędzia, dzięki którym łatwiej jest wychwycić i zaobserwować pewne zjawiska zachodzące w nas samych (a przecież obiektywne spojrzenie na własne postępowanie wydaje się wręcz niemożliwe).
OdpowiedzUsuńP.S. Andrew, czytając o Twoich przygodach z Zimbardo, jestem zaskoczony, że Iza musiała Cię dopingować do lektury tej pozycji :)
Nie tylko w nas samych. Pozwala też zrozumieć innych, nawet jeśli oni sami nie wiedzą, co czynią. Niestety, jak w wynika z lektury, pomóc im jest praktycznie niemożliwością.
UsuńCóż, interesujących i wartościowych pozycji z nauk społecznych jest pewnie sporo, ale ta okazała się naprawdę wybitna, czego szczerze mówiąc się nie spodziewałem. To jedna z tych książek, które zmieniają sposób patrzenia na świat. Jest narzędziem pozwalającym zrozumieć wiele rzeczy, które inaczej możemy interpretować co najwyżej na podstawie wiary lub przeczuć.
Podobno zmieniającą myślenie książką są "Pułapki myślenia" - nie potwierdzę ani nie zaprzeczę, bo jeszcze nie przeczytałam.
UsuńZ innych tytułów o dużej sile wpływu polecam "Prawy umysł" i moje niedawne odkrycie czyli "Od zwierząt do bogów" (oryginalny tytuł to "Sapiens").
Do pułapek myślenia przymierzam się już od jakiegoś czasu, a pozostałe też zaraz dodam do listy. Co do zwierząt, to pewne ich zachowania pozwalają łatwo rozgryźć pewne problemy socjologiczne, z pozoru wielce zawiłe, co świadczy, że od zwierząt do bogów nie tak znowu daleko ;0
Usuńà propos - masz którąś z nich? ;)
UsuńMam obie.
UsuńCo do "Od zwierząt do bogów..." - nie jest to książka o tym, jak blisko nam do zwierząt, tu bardziej pasuje "Małpa w każdym z nas" de Waala (rewelacyjna). Ten pierwszy tytuł traktuje o tym dlaczego i jak to się stało, że to właśnie nasz gatunek człowieka opanował świat. Nie wygraliśmy siłą fizyczną, ani z powodu największego mózgu, a dzięki kilku rewolucjom. Fascynujące.
Chcesz obie?
Nie pytaj :) Najlepszy prezent gwiazdkowy :)
UsuńDobrze, ze względu na spóźnienie wyślę ci je zgodnie z hiszpańską modłą na Trzech Króli.
Usuń:))
UsuńSwego czasu sporo samodzielnie czytałem o różnych skrzywieniach poznawczych - jest ich całe zatrzęsienie, a potrafią pojawiać się w dość błahych sytuacjach. Na przykład taka racjonalizacja post-zakupowa, która zmienia nasze postrzeganie danego produktu, jeśli wydaliśmy już na niego pieniądze. Nie zmienia to jednak faktu, że chętnie i tak bym przeczytał tę pozycję, by jakoś swą wiedzę usystematyzować i poszerzyć.
OdpowiedzUsuńJeśli już poczytywałeś tę tematykę, to myślę że Błądzą wszyscy... są lekturą dla Ciebie.
UsuńTak, racjonalizacja (również ta posta-zakupowa) jest jedną ze strategii radzenia sobie z dysonansem poznawczym.