Nie mów noc
Amos Oz
Tytuł oryginału: Al tagidi lajla
Tłumaczenie: Agnieszka Jawor
Wydawnictwo: Czytelnik
Seria: Nike
Liczba stron: 268
Nie
mów nic, nie wysilaj się, bowiem Twoje słowa i tak spije chciwy wiatr. Do moich
uszu dotrze jedynie zdeformowane echo Twojego wołania. Nie mów nic, bowiem w
karby zwrotów i fraz i tak nie uda Ci się pochwycić tego, co niewyrażalne. Imponderabilia
krążą nad nami niczym złośliwe ptactwo, które szydzi z naszej bezradności.
Lepiej będzie usiąść i wspólnie pomilczeć. Bez zbędnego ruchu, bowiem gesty i
tak nie wyrażą tego, co pragniemy przekazać, będziemy wpatrywać się w swoje
twarze, próbując wyczytać z nich to, czego nie potrafimy pojąć w nas samych. A
kiedy już wszystkie środki komunikacji zawiodą, sięgniemy po jedyną rzecz,
która nam pozostała – wspólnie uraczymy się lekturą powieści Nie mów noc, autorstwa Amosa Oza.
Amos
Oz to nazwisko głośne w literackim światku. Oz to urodzony w 1939 roku
izraelski prozaik, eseista oraz publicysta piszący w języku hebrajskim. Artysta
wywodzi się z rodziny ukraińskich Żydów, którzy w latach 30-tych wyemigrowali
do Palestyny i osiedlili się w Jerozolimie. Oz dorastał w kibucu [1],
w którym ukończył szkołę średnią. Po odbyciu służby wojskowej, podjął studia z
zakresu historii literatury oraz filozofii na Uniwersytecie Hebrajskim w
Jerozolimie. Po zdobyciu wykształcenia wyższego, Oz powrócił do kibucu, w
którym przez 20 lat pracował jako rolnik oraz nauczyciel. Amos Oz brał udział w potyczkach arabsko-izraelskich – w wojnie sześciodniowej oraz w wojnie Jom Kipur. W
1965 roku ukazał się debiutancki zbiór opowiadań (Tam, gdzie wyją szakale). Od tego czasu Amos Oz regularnie
publikuje swoje teksty, spośród których wiele zostało przetłumaczonych także w
Polsce. Jednym z utworów, z którymi ma okazję zetknąć się polski czytelnik jest
dzieło Nie mów noc, wydane na łamach
oficyny Czytelnik w ramach serii Nike.
Nie mów noc to powieść, której kanwę stanowią losy dwójki
bohaterów. Teo to 60-letni architekt, przed którym coraz wyraźniej zarysowuje
się perspektywa emerytury. Rychły koniec zawodowej pracy zdaje się również
wpływać na codzienną egzystencję mężczyzny,
który staje się coraz bardziej wycofany i bierny. Noa to 45-letnia nauczycielka
literatury przytłoczona opiekuńczą ręką partnera, która w mniemaniu kobiety
tłamsi jej niezależność. Para mieszka w Tel Kedar, sennym miasteczku położonym
na skraju pustyni. Monotonię prowincjonalnego żywota przerywa tragiczne
wydarzenie – cichy i nieśmiały uczeń z klasy, z którą zajęcia prowadziła Noa,
zostaje odnaleziony martwy. Przyczyną zgonu był uraz będący najprawdopodobniej
następstwem spożycia narkotyków. Ta smutna historia młodego i pozostającego w
cieniu rówieśników chłopca wzbudza niespodziewanie całkiem duży oddźwięk –
ojciec młodzieńca, wdowiec, który z racji wykonywanego zawodu (handlarz bronią
w Afryce) nie poświęcał swojej latorośli zbyt wiele czasu, pragnie przysłużyć
się pamięci syna inicjując założenie ośrodka odwykowego dla młodych ludzi. Z
uwagi na fakt, że dziecko spośród wszystkich pedagogów największą sympatię
darzyło Noę, ojciec, który zamierza zapewnić środki finansowe na powstanie i funkcjonowanie oddziału odwykowego, prosi
kobietę o pilotowanie całego projektu. Pomysł od początku budzi wątpliwości i
szczerą niechęć lokalnych mieszkańców, ale Noa całkowicie poświęca się
podjętemu zadaniu, odczuwając podświadomie poczucie winy z powodu zgonu
chłopca. Realizacja przedsięwzięcia staje się jednocześnie szansą na to, by Teo
oraz Noa poznali się wzajemnie i spojrzeli na swój 8-letni związek z nowej
perspektywy.
Kluczowym
elementem utworu jest subtelnie i wnikliwie prezentowana relacja pomiędzy
dwójką protagonistów, która pulsuje, przybierając różnorodne postacie i
nieustannie zmienia się, na skutek czego zarówno Noa jak i Teo muszą zredefiniować
swój światopogląd oraz sposób patrzenia na partnera. W miarę postępowania
fabuły bohaterowie zyskują okazję do tego, aby ujrzeć w swoim bliskim tę
stronę osobowości, która na co dzień nie ogląda światła dziennego. Pojawia się
zatem szansa, by otrzymać rozleglejszą wiedzę na swój temat, tyle, że
nadarzająca się sposobność wykorzystywana jest głównie do podglądania wad partnera.
Decydującym czynnikiem determinującym postępowanie kobiety jest chęć
udowodnienia samodzielności. Z tego względu podejmowane działania uwarunkowane
są przekonaniem, że Teo wciela się w rolę dojrzałego i mądrego pedagoga, który
milcząco czuwa nad każdym ruchem swojego podopiecznego, gotów do
natychmiastowej pomocy, ale, jeśli to konieczne, także do drobnej przygany. Z
kolei mężczyzna sprawia wrażenie człowieka, który lęka się zbyt zażarcie
manifestowanej autonomii swojej ukochanej. Teo stara się otoczyć Noę ciasnym
kokonem troski i wsparcia, obawiając się rozczarowania, które może ją spotkać,
tyle, że niezdarne wyrażanie własnych uczuć prowadzi do nieprawidłowego
dekodowania wysyłanych sygnałów. Zachowanie starszego architekta rozpatrywane
jest w kategoriach przygany, milczącej złośliwości, głębokiego sceptycyzmu,
uporczywego głosu rozsądku, którym
odwiecznie bombardowane są ludzki zapał i ambicja.
Nie mów noc jest powieścią, z kart której formuje się niezbyt
optymistyczne przesłanie, zgodnie z którym wspólna egzystencja dwójki ludzi
narażona jest na szereg niebezpieczeństw i pułapek. Amos Oz ciekawie unaocznia,
że bardzo łatwo jest przygasić żarzące się uczucie chłodnymi grudami rutyny,
które skutecznie zniechęcają do ciągłej i nieustannej fascynacji partnerem, do
kolejnych prób odkrywania niezbadanych połaci jego osobowości. Izraelski pisarz
uświadamia także, jak szybko można zadowolić się wyrobionymi opiniami oraz
skleconymi naprędce stereotypami, które są jednak zdradzieckie i śliskie,
bowiem prowadzą do zbudowania szczęścia bardzo kruchego i wrażliwego na
najmniejszy podmuch złośliwego losu – byle błahostka, która zmusza do wyrażenia
swoich myśli i refleksji, a więc do odsłonięcia swojej natury, może doprowadzić
do lawiny nieporozumień, drobnych, ale licznych i uciążliwych, formujących się
w bogatą mozaikę, której kształt może skutecznie przerazić obie strony związku.
Patrząc
na utwór z tej perspektywy należy stwierdzić, że Nie mów noc to dzieło traktujące o trudnościach, z jakimi wiąże się
próba międzyludzkiej komunikacji. Bohaterowie książki, choć żyją pod jednym
dachem i pozornie wiedzą o sobie całkiem sporo, padają ofiarą niemocy
przeprowadzenia autentycznej rozmowy, dialogu, w trakcie którego obie strony
wygłaszają swoje myśli, słuchając jednocześnie tego, co ma do powiedzenia druga
strona. Tego typu konwersacja zastępowana jest imputowaniem i przypisywaniem
określonych intencji, a realne słowa partnera ustępują miejsca domysłom i
przypuszczeniom (co ten byłby rzekł, jak byłby się zachował, jakiej reakcji
można byłoby po nim oczekiwać w określonej sytuacji).
Nie mów noc to pozycja, która na tle współczesnych literackich
płodów wyróżnia się stylem. Fabuła powieści płynie leniwie i niespiesznie,
opowiadania historia rozwija się powoli, zaś zachodzącym wydarzeniom daleko do
nagłych i niespodziewanych zwrotów akcji. Bardzo interesująca jest także
przyjęta forma narracji, która odznacza się pieczołowitością i drobiazgowością
opisu, przywodząc na myśl obraz uchwycony okiem kamery. Każdy szczegół, nawet
najmniejszy detal odmalowany jest z pedantyczną precyzją, której towarzyszą
chłodny obiektywizm. Ta beznamiętna bezstronność charakterystyczna dla
rozdziałów pisanych z perspektywy trzecioosobowego narratora ciekawie współgra
z subiektywnymi odczuciami i wrażeniami bohaterów, którzy wypowiadają się w
formie pierwszoosobowej. Emocje protagonistów, afektacje i wzruszenia, osądy
partnera, wspomnienia zabarwione nutką sentymentu świetnie kontrastują z
opisami surowej pustyni czy bezwładem martwych przedmiotów.
Krótko
reasumując, proza Amosa Oza po raz kolejny okazała się dla mnie bardzo
satysfakcjonująca. Spokojna, wręcz powolna narracja za sprawą której poruszono
odwieczny problem wzajemnego porozumienia w połączeniu z unosząca się z kart
powieści nostalgią i tęsknotą za przeszłością stworzyły bardzo udaną
kompozycję. Powieść nie jest może zbyt odkrywcza (kluczowe kwestie sprowadzą
się do konstatacji o niemożności opuszczenia wygodnej skorupy egocentryzmu oraz
przekonaniu, że w pewnym stopniu człowiek prowadzi egzystencję samotnej wyspy),
ale posiada nieodparty urok, który może oczarować niejednego miłośnika słowa
pisanego.
Wasz Ambrose
[1] Kibuc (hebr. קִבּוּץ) – wspólnota żydowska w
Izraelu, oparta na wspólnej własności ziemi, wspólnej pracy i odpowiedzialności
materialnej
Izrael mnie fascynuje, między innymi przez swe powiązania z historią Polski i Niemiec oraz jako ewenement polityczny, dlatego rzuciłem się na Twój tekst bez zbędnej zwłoki. W dodatku pisarz wielce doceniany różnymi nagrodami. Jednak po lekturze tej recenzji chyba nie będę specjalnie na tę pozycję polował. Taką powieść mógł napisać każdy (w sensie narodowościowym oczywiście). Nie znaczy to. że gdyby się trafiła, to jej odmówię - zapowiada się w swej klasie całkiem interesująco. Szkoda, że dalej nie wiem co ma wspólnego tytuł z samą powieścią. Tym bardziej, że po angielsku brzmi całkiem inaczej Don't Call It Nigh .
OdpowiedzUsuńProza Amosa Oza jest dość uniwersalna, a głównymi akcentami "izraelskimi" w jego powieściach jest miejsce akcji, która na ogół rozgrywa się w Izraelu, pojawiają się także wzmianki o kibucach czy opisy życia w tego typu wspólnocie.
UsuńA tytuł powieści jest dość wieloznaczny i najlepiej jest go chyba interpretować przez pryzmat samodzielnej lektury :) W moim odczuciu wymowa odnosi się do tego, że "noc" to synonim "zmierzchu", "mroku", czyli czegoś niepokojącego, ale i czegoś, co powoli dobiega końca - za coś takiego można uznać relację głównych bohaterów, która w pewnym momencie mocno się załamuje, przechodzi kryzys. Chociaż może nie jest to wcale koniec, mrok, zmierzch - może to tylko pewien etap we wzajemnym poznawaniu siebie, następny odcinek wspólnego pożycia :) Taką "nocą" czyli "czarną, bezkresną pustką" jest także okolica, w których rozgrywa się akcja dzieła - niewielkie miasteczko na skraju pustyni, która wbrew nazwie okazuje się miejscem, gdzie można odnaleźć całkiem sporo rzeczy.
Piękny wstęp:) Bardzo poetycki, aż czekałam na informację, że to cytat:) Dla mnie Amos Oz i jego proza ciągle niedotknięte, choć na półce od 4 lat czeka Spokój Doskonały. Po Twoim wpisie widzę, że czas na niego w tym roku powinien nastąpić.
OdpowiedzUsuńDzięki, bardzo mi miło :) Ha, tak się składa, że "Nie mów noc" to moje drugie spotkanie Ozem, a pierwszym kontaktem był właśnie "Spokój doskonały" (swoją drogą tytuł świetnie oddaje klimat powieści i generalnie klimat dzieł autorstwa Oza). Serdecznie polecam Ci obie lektury.
UsuńWow, jestem pod wrażeniem wstępu:) Oza lubię. W kolejce czeka "Judasz", ale gdy się z nim uporam chętnie sięgnę także po "Nie mów noc"...
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne za miłe słowa :) Ja z Amosem nie miałem jak do tej pory większej styczności - przed "Nie mów noc", czytałem tylko "Spokój doskonały". Jestem natomiast pewny, że do twórczości izraelskiego pisarza będę wracać.
UsuńW zasadzie do tej pory czytałam jego zbiory opowiadań o różnych bohaterach, które układały się w całość. Czyli tak jak lubię:) Pora na poznanie jego powieści... Z tego, co pamiętam - podobała mi się książka "Wśród swoich".
UsuńSpokojna narracja to chyba znak rozpoznawczy Oza.;) Podobnie jak pewien chłód w sposobie przedstawiania bohaterów i zdarzeń.
OdpowiedzUsuńAkurat ta książką wciąż przede mną, ale lubię tego pisarza.
Zdecydowanie - podoba mi się tego typu narracja. Ogromne wrażenie robi na mnie przemieszanie tego chłodnego obiektywizmu z wewnętrznymi przeżyciami bohaterów. Ja twórczość Oza także zaczynam coraz mocniej doceniać :)
UsuńCieszę się, że czujesz się usatysfakcjonowany po lekturze, bo sama bardzo cenię twórczość Amosa Oza - mam nawet egzemplarz książki "Wśród swoich" z autografem :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o twórczość Amosa, to miałem okazję ją poznać dzięki powieści "Spokój doskonały". Utwór ogromnie przypadł mi do gustu, dlatego zakładałem, że "Nie mów noc" także będzie interesującą lekturą - cieszę się, że się nie zawiodłem :)
UsuńA tego egzemplarza z autografem samego autora szczerze zazdroszczę :)
Ja już uraczyłam się tą powieścią :) Było to ponad dwa lata temu, ale wciąż ją dosyć dobrze pamiętam. Najbardziej urzekła mnie nie akcja, bo ona nie należała do pasjonujących, tylko język. Oz posługuje się przepięknym językiem. Takich pisarzy jak on nazywam czarodziejami słowa i nawet jeśli piszą o nieco nudnych sprawach, i tak z przyjemnością czytam ich książki.
OdpowiedzUsuń„Z czasem zapadł w sen zimowy, trwający nieprzerwanie zimą i latem, jeśli można mówić o śnie zimowym w wypadku kogoś, kto cierpi na bezsenność” – tak Oz opisał Teo. Podobnie ładnych i celnych opisów było w tej książce dużo :)
Ha "uraczyć się" to bardzo adekwatny czasownik w przypadku obcowania z piórem Amosa Oza - jego książki, mimo iż jak słusznie zauważyłaś nie odznaczają się porywającą fabułą, to napisane są wspaniałym językiem, którym czytelnik może się delektować niczym smakowitą potrawą. "Czarodziej słowa" to bardzo dobre określenie.
UsuńMnie przypadły do gustu opisy pustyni otaczającej Tel Kedar.