Bundesarchiv, Bild 119-5592-14A / CC-BY-SA
Henryk Kilczan - przytoczone w prześwietnej książce Małgorzaty Szejnert Czarny ogród
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)
Rozumiem, że hajoty to Hitlerjugend? Pewnie sytuacja była podobna to naszej po wojnie też praktycznie wszyscy byli w ZMS-ie, a kto z przekonania, a kto dla świętego spokoju albo z wyrachowania, tego nigdy się nie dowiemy.
OdpowiedzUsuńOczywiście, HJ to młode Hitlerki. Co do reszty, to się mylisz, jak zresztą większość Polaków, i dlatego ta książka jest tak wartościowa. Obnaża zafałszowanie naszej uśrednionej wiedzy narodowej. Do ZMS-u i PZPR nie wszyscy należeli. Wbrew pozorom dobry, pracowity fachowiec mógł robić karierę bez przynależności do nich. Wstąpienie do PZPR (pomijam prawdziwych ideowców) było po prostu drogą na skróty, zaprzedaniem się, podobnie jak teraz dla wielu cotygodniowy spacerek do kościoła, o którym jakiś czas temu w życiu by nie pomyśleli. W tym cytacie chodzi o to (nie widać tego bez kontekstu, że w pewnych momentach w określonych rejonach dosłownie wszyscy w wieku szkolnym należeli do HJ. Nie było możliwości, by ktoś chodził do szkoły i nie należał. A każdy w odpowiednim wieku musiał chodzić. Zapewniano to w prosty sposób - zagrożeniem bytu ekonomicznego rodziców.
UsuńCzyli opresyjność obu systemów bardzo się różniła, tak?
OdpowiedzUsuńJa kwestię ZMS- znam z opowieści mamy głównie (bo mój ojciec był i jest ideowiec, więc wstąpił ze szczerego serca), która mówiła właśnie o takich pobudkach.
Szejnert pisze też o czasach powojennych?
Komunizm w Polsce, w porównaniu do faszyzmu, w ogóle nie był opresyjny wobec biernych. Zwłaszcza po nastaniu Gierka jego opresyjność była znikoma.
UsuńTak. Praktycznie do dnia dzisiejszego.
Opresyjność za Gierka to nawet pamiętam :) żyć nie umierać.
OdpowiedzUsuńOczywiście zdaję sobie sprawę, że na tamte czasy patrzę z perspektywy dziecka i odczuwam nostalgię, która potrafi dużo wypaczyć, ale to patrzenie z tęsknotą na stary dobry PRL nie jest zupełnie pozbawione sensu.
Różnica między PRL-em z 1950 i 1980 jest tak wielka, że trudno mówić, iż PRL był taki albo taki. Podobnie jak Zachód, który też się zmieniał gwałtownie w tym czasie. Ten ostatni był zresztą bardzo zróżnicowany. Choćby Hiszpania, która miała dyktaturę, o czym teraz niechętnie się mówi, bo lepiej brzmi, gdy dyktatorzy byli tylko na wschodzie. Pytanie, czy w Polsce byli nimi w ogóle? Tęsknota może nie za PRL-em, ale za pewnymi rozwiązaniami tamtego okresu, które utraciliśmy, wcale nie jest nostalgią. To całkiem logiczne. Tym bardziej, że z Zachodu wzięliśmy co najgorsze, i dalej bierzemy, a dobre jakoś się u nas przyjąć nie chce.Mam wrażenie, że prześmiewcy PRL-u biorą pieniądze za zagłuszenie głosów próbujących pokazać absurdy dzisiejszej Polski, które narastają lawinowo. Nie chcę być czarnowidzem, ale bardzo krytycznie oceniam to, co jest, a o tym co będzie, to już lepiej nie mówić.
Usuń