Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa
Haruki Murakami
Tytuł oryginału: Shikisai o motanai Tazaki Tsukuru to, kare no junrei no toshi
Tłumaczenie: Anna Zielińska-Elliott
Wydawnictwo: MUZA S.A.
Liczba stron: 350
Wiara, że liczby oprócz konkretnej
wartości matematycznej, kryją w sobie dodatkowe treści i znaczenia jest
niemal tak stara jak ludzkość. Numerologia, czy symbolika liczb
stanowiły integralną część niejednej cywilizacji, a i dzisiaj cieszą się
one niesłabnącą popularnością. Dla przykładu cyfra 5 uważana jest za
liczbę człowieka – każdy z nas posiada 5 palców, zarówno u rąk jak i u
nóg oraz 5 zmysłów. Starożytni Grecy wiązali cyfrę 5 z harmonią świata,
złożonego z 5 żywiołów. Dla Hindusów cyfra 5 nieodzownie łączyła się z 5
elementami, stanowiącymi istotę człowieczeństwa, do których należą
substancja cielesna i powiązane z nią poszczególne zmysły, zbiór uczuć,
obejmujący wszelkie odcienie emocji, świadomość, czyny i idee nimi
kierujące oraz zasoby umysłowe, ściśle powiązane z inteligencją i
mądrością. Cyfra 5 odgrywa również niepoślednią rolę w najnowszej
książce Harukiego Murakamiego.
Haruki Murakami, urodzony w 1949 roku w
Kioto, to popularny japoński pisarz, eseista oraz tłumacz literatury
amerykańskiej. W latach 1968-1975 studiował teatrologię na Wydziale
Literatury tokijskiego Uniwersytetu Waseda. Debiut literacki zaliczył w
wieku 30 lat. W roku 1985, czwarta w dorobku książka zatytułowana Koniec Świata i Hard-boiled Wonderland przyniosła Murakamiemu nagrodę im. Jun'ichirō Tanizakiego. Od roku 1987, za sprawą powieści Norwegian Wood,
twórczość Harukiego Murakamiego stała się znana i ceniona praktycznie
na całym świecie, w szczególności na Zachodzie Europy oraz w Stanach
Zjednoczonych. Ostatnimi czasy pisarz jest regularnie wymieniany w
gronie faworytów do literackiej nagrody Nobla, a każda nowa pozycja,
która wyjdzie spod ręki Japończyka wyczekiwana jest przez środowiska
czytelnicze z zapartym tchem. Moja przygoda z literaturą Kraju Kwitnącej
Wiśni rozpoczęła się od powieści Kafka nad morzem, autorstwa
Murakamiego właśnie, dlatego dałem się ponieść euforii i zdecydowałem
się sięgnąć po najnowsze dzieło japońskiego literata, by poznać Bezbarwnego Tsukuru Tazakiego i lata jego pielgrzymstwa.
Tytułowy bohater książki, Tsukuru Tazaki
to trzydziestosześcioletni kawaler, zamieszkały w Tokio, trudniący się
skomplikowaną sztuką budowy dworców kolejowych. To ułożony i kulturalny
człowiek, wiodący na pozór spokojne życie, na horyzoncie którego nie
widać żadnych gwałtownych sztormów. Ale serce Tazakiego skrywa głęboką
ranę, która mimo upływu czasu zabliźniła się jedynie powierzchownie.
Pochodzący z Nagoi Tsukuru, uczęszczając do liceum w rodzinnym mieście,
stanowił jedno z ogniw grupy piątki przyjaciół. Dwoje dziewcząt oraz
trójka chłopców tworzyło harmonijną budowlę, której jak się wydawało nic
nie mogło zniszczyć. Po ukończeniu szkoły średniej wszyscy, z wyjątkiem
Tazakiego postanowili kontynuować edukację w Nagoi. Jedynie Tsukuru,
kierując się chęcią nauki pod okiem najlepszego specjalisty od
konstruowania dworców, wyłamał się z kręgu decydując się na studia w
Tokio. Bliskie kontakty całej piątki nie uległy zatarciu. Tsukuru, kiedy
tylko nadarzyła się okazja wracał do Nagoi, by jak najwięcej czasu
spędzać z przyjaciółmi. Sytuacja diametralnie zmieniła się na drugim
roku studiów. Pozostała czwórka, zupełnie nagle i bez ostrzeżenia
postanowiła zerwać wszelkie kontakty z głównym bohaterem. Bez słowa
wyjaśnienia, zdecydowanie i nieodwołalnie Tsukuru Tazaki został wydalony
z paczki, z którą tak mocno był związany. Poczucie separacji oraz
nieodwracalnego zerwania nici tak cennej znajomości wzmagał fizyczny
dystans, dzielący Tokio od Nagoi. Tsukuru Tazaki pogrążył się w marazmie
i apatii. Rozpacz spowodowała, że młody człowiek utknął w bagnie
bierności, nie mając sił nawet na to, by wyjaśnić, co stało się powodem
raptownego wykluczenia. Myśli Tsukuru zaczęły nieodzownie krążyć wokół
śmierci, ale niemoc również i tu nie pozwoliła wykonać ostatecznego
kroku, dzięki czemu Tazaki uniknął samobójstwa.
Akcja powieści rozpoczyna się 16 lat po
tragicznych dla Tsukuru wydarzeniach. Mimo upływu czasu, Tazaki
przekonuje się, że trauma wywołana niesłusznym odrzuceniem w dalszym
ciągu gości w jego sercu. Podświadomy lęk przed podobną krzywdą nie
pozwala mu zbudować trwalszych relacji z drugim człowiekiem. Dlatego
wiedzie on bardzo samotny, nieomal pustelniczy żywot. Ciszę zalegającą w
jego mieszkaniu w centrum Tokio tylko od czasu do czasu przerywają
słowa rozmowy, czy westchnienia rozkoszy, kiedy to Tazaki próbuje
stworzyć nowy związek z kobietą. Jednak wysiłki głównego bohatera są z
góry skazane na niepowodzenie. Wydarzenie z przeszłości, niezależnie od
tego, jak głęboko Tsukuru stara się je ukryć, zakopać we własnych
wspomnieniach, nieuchronnie rzutuje na całe jego życie. Momentem
przełomowym okazuje się poznanie Sary Kimoto, kobiety, która wyczuwa
problem, z jakim Tsukuru zmaga się od lat. Za jej namową, Tazaki wyrusza
na spotkanie przeszłości – odwiedzając wszystkich z czwórki swoich
przyjaciół, Tsukuru zamierza dowiedzieć się, co stało się powodem jego
odrzucenia.
Śledząc poczynania głównego bohatera,
razem z nim przekonujemy się, że czas jest rzeczą ciągłą i niemożliwy
jest prosty podział na przeszłość, teraźniejszość oraz przyszłość.
Wszystko splata się ze sobą nierozerwalnie, pozostając w ścisłym
związku, wzajemnie na siebie oddziałując. Próby ucieczki od bolesnych
wspomnień, odcinania ich od doczesnego żywota są próżne i daremne,
ponieważ stanowią one integralną część tego, czym obecnie jesteśmy.
Murakami uświadamia czytelnikowi, że te trudne momenty należy
zaakceptować, poprzez zmierzenie się z nimi. Konfrontacja z demonami
przeszłości jest kluczem do przyszłości, którą kreować będziemy
świadomie, tak, że nie będzie ona tylko wypadkową kluczenia przed
traumą, jaka nas prześladuje. Mimochodem Murakami prezentuje jak
skomplikowaną istotą jest człowiek, jak wiele czynników składa się na
jego osobowość, jak wiele rzeczy decyduje o jego charakterze, relacjach z
innymi ludźmi. Jako jednostka ludzka nie możemy być zatem postrzegani w
oderwaniu od środowiska, w którym egzystujemy, bez uwzględnienia
wydarzeń, które przeżyliśmy.
W swojej prozie, Murakami chętnie
posługuje się symboliką, której nie zabrakło również w najnowszym
dziele. Czwórka przyjaciół jak również inni ludzie, odgrywający istotną
rolę w życiu Tazakiego noszą w swoim nazwisku kolor. Paczkę z liceum
tworzyli Niebieski, Czerwony, Biała, Czarna oraz Tsukuru Tazaki, który
jako jedyny z całej piątki nie posiadał pseudonimu. Można stwierdzić, że
Tsukuru właśnie w takich kategoriach rozpatruje siebie oraz swoich
znajomych. Własną osobę uważa za nieatrakcyjną, nudną, nie mającą zbyt
wiele do zaoferowania – jest zatem bezbarwny. Pozostali wiodą ciekawszy
żywot, wnoszą więcej do grupy swoją niepowtarzalną osobowością,
wyróżniają się charyzmą. Z biegiem czasu okaże się jednak, że to
Tuskuru, którego imię można tłumaczyć jako budować, stanowił
spoiwo, które w niemal idealnej harmonii łączyło całą piątkę. Wędrując w
przeszłość razem z głównym bohaterem, czytelnik dowiaduje się, że
Tsukuru niemal od początku uformowania się grupy odczuwał silne
kompleksy, związane z własną przeciętnością i nijakością, które usilnie
sobie wmawiał. Przez cały okres znajomości z czwórką przyjaciół
towarzyszył mu intensywny lęk przed odrzuceniem, którego spodziewał się w
każdej chwili. W szerszej perspektywie Murakami przedstawia zatem
charakterystyczną dla człowieka obawę przed wykluczeniem, przed
wyrzuceniem poza społeczny nawias. Jednocześnie autor zdaje się
uzmysławiać, że w dzisiejszym świecie autentyczne więzy przyjaźni tworzą
najczęściej młodzi ludzie. W miarę dorastania w sposób nieomal
bezwiedny owe więzi ulegają rozluźnieniu, by niemal całkowicie zaniknąć.
Dojrzały osobnik w pogoni za dobrze płatną pracą, koncentrując się na
rozwoju własnej kariery zaczyna tracić z oczu drugiego człowieka,
którego rola zostaje zdegradowana do funkcji zaspokajania
fizjologicznych potrzeb. Brakuje czasu na głębszą refleksję, szczerszą, a
przez to dłuższą rozmowę, stąd poczucie alienacji oraz doskwierająca
samotność.
W powieści nie zabrakło także wątków muzycznych, z których słynie proza japońskiego literata. Motywem przewodnim Bezbarwnego Tsukuru Tazakiego są Lata pielgrzymstwa węgierskiego
kompozytora Franciszka Liszta, które zresztą pojawiają się w tytule
powieści. Główny bohater pragnąc skonfrontować się z niełatwą
przeszłością również odbywa swoistą pielgrzymkę do miejsc, które wiążą
się z ważnymi momentami jego żywota. Wyprawie w głąb własnej duszy, a
więc psychicznej ekspiacji towarzyszy fizyczna wędrówka w poszukiwaniu
zagubionej tożsamości, która nie kończy się na odwiedzeniu rodzinnego
miasta. Zgodnie z etymologią słowa pielgrzym, które wywodzi się z
greckiego terminu per-epi-demos, oznaczającego cudzoziemca,
nierezydenta, Tsukuru Tazaki jest obcym elementem, nie związanym z
żadnym miejscem, ani czasem, który musi zredefiniować swoją tożsamość,
by na stałe zapuścić korzenie. Tsukuru prowadząc anonimową egzystencję w
ogromnym Tokio przypomina uchodźcę, który zbiegł przed trapiącymi go
problemami. Przeżyta trauma powoduje, że Tsukuru Tazaki sprawia wrażenie
niemal zupełnie pustego naczynia o zbyt małej zawartości własnej
osobowości i określonej indywidualności – to wyłącznie strzępek
człowieka, który dopiero za sprawą prawdziwej miłości może odbudować
nadszarpnięte poczucie własnej wartości.
Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa
to w moim odczuciu bardzo dobra książka, chociaż wzbudza ona we mnie
bardzo ambiwalentne odczucia. Przyznaję, że obiecywałem sobie po niej
nieco więcej. Tuż po zakończeniu lektury odczułem lekki niedosyt i
rozczarowanie. Obcując ostatnio z prozą takich japońskich mistrzów pióra
jak Yukio Mishima, Kenzaburō Ōe czy Jun’ichirō Tanizaki
oczekiwałem chyba od Murakamiego zbyt wiele. W najnowszym dziele
popularnego Japończyka pojawiło się za dużo truizmów, które można było
zdecydowanie lepiej zamaskować w fabule. Można przez to odnieść
wrażenie, że niektóre zagadnienia zostały podane na tacy, nie zmuszając
czytelnika do zbytniego wysiłku intelektualnego, celem ich odkrycia.
Irytowały mnie również niektóre dialogi, prowadzone między bohaterami,
które w pewnych momentach zaczynały przypominać wymiany złotych myśli
oraz aforyzmów. Wydaje się ponadto, że Murakami w sytuacjach, w których
powinien postawić na prostotę języka posługiwał się zbyt kwiecistymi
sformułowaniami i na odwrót – gdy fabuła wymagała pewnego rodzaju
zaciemnienia, autor tłumaczył wszystko aż do bólu, pozbawiając
czytelnika radości, płynącej z samodzielnej refleksji. Reasumując,
najnowsze dzieło Murakamiego jest produktem na wskroś popkulturowym. To
przyjemna lektura, chociaż jej smak psuje fakt, że jest ona deserem na
wpół przetrawionym.
Wasz Ambrose
Recenzja bierze udział w wyzwaniu czytelniczym:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)