Chyba prawie każdy słyszał o Nagrodzie Darwina. Najkrócej mówiąc, jest to wyróżnienie przyznawane tym, którzy okaleczyli się w sposób uniemożliwiający posiadania potomstwa lub rozstali się z tym światem w sposób szczególnie idiotyczny z powodu swej niezwyczajnej tępoty. Nagroda nosi imię Darwina, gdyż taka śmierć lub kalectwo uniemożliwia tym wyjątkowym debilom przekazanie swych genów następcom, czyli oczyszcza pulę genową ludzkości, co pośrednio, zgodnie z teorią ewolucji, zwiększa szanse ludzkości na dalsze trwanie.
Kiedy czytamy listę osiągnięć, które zostały uhonorowane tą nagrodą, mamy wrażenie, iż sami znamy przypadki o wiele głupszych sposobów rozstania się z tym światem, jak choćby wyczyny naszych pijanych kierowców. Dziś jednak Polska ma szansę na mocne wejście i zgarnięcie pierwszego miejsca, tym bardziej, że jednocześnie w kategorii indywidualnej i, co dużo rzadsze, gdyż ciężko zebrać dwóch prawdziwych debili do pary, drużynowej.
Jak podają media w miejscowości Seelow w Niemczech, około 20 kilometrów do polskiej granicy, zginęło dwoje Polaków. Kobieta i mężczyzna, którym nie chciało się na piechotę wracać do kraju, położyli się na drodze, by zatrzymać "na stopa" jadący samochód. Kierowca ich nie zauważył i przejechał po nich busem. Genialni autostopowicze zginęli na miejscu.
Każdy naród ma swoje przypadki godne Nagrody Darwina. Niewiele może się jednak pochwalić zbiorówkami, gdy dwie osoby zgodnie postanawiają ubiegać się o to wyróżnienie. Jeszcze mniej odstawia takie występy za granicą, gdzie, jak łatwo się domyślić, stanie się to wizytówką całego narodu. O wielu nacjach krążą po świecie stereotypy i kąśliwe dowcipy. Inna spraw, że nie o wszystkich, co też jest ciekawym tematem, na kiedy indziej jednak. Ci kradną, tamci piją, i tak dalej. Czy nie mają racji ci wszyscy, którzy mają o Polakach takie zdanie, jakie mają, a któremu oficjalne polskie media usilnie starają się zaprzeczać?
Jest oczywiste, że obiegowe pejoratywne opinie o narodach czy innych grupach ludzi zawsze są krzywdzące. Zbiorowości ludzkie nie składają się z klonów. Jednak, z drugiej strony, stereotypy przekazują ostrzeżenia. Są wizytówką mówiącą: - może nie wszyscy z nich kradną czy piją, ale chyba statystycznie robią to częściej niż inni, więc lepiej z nimi uważać. Na pewno nasi autostopowicze dopisali na polskich wizytówkach mocny akcent. Nie zgłaszam tego przypadku na stronie Nagrody Darwina, i mam nadzieję, iż nikt nie zgłosi, ale obawiam się, że i bez tego w Niemczech i Europie wizerunek Polaka otrzymał nowy element. W końcu, co raz weszło do netu, nigdy w nim nie ginie. Może nie zawsze jest to zdanie prawdziwe, ale w przypadku głupot sprawdza się idealnie, więc...
Pierwsze słyszę o tej nagrodzie. Historia z autostopowiczami jest tyleż głupia, co tragiczna.
OdpowiedzUsuńNagroda sama w sobie niezbyt warta omawiania, choć niektórzy laureaci owszem :) Historia nie jest głupia, tylko jej bohaterowie są właśnie tacy. Jest mądra i z morałem ;) Inna sprawa, że przyczyną tragedii najczęściej jest głupota. Głupota to takie słowo, które nic nie znaczy, więc dokładniej; jakby powiedział Zimbardo, złe postrzeganie czasu.
UsuńAkurat myślę, że zdanie "co raz weszło do netu, nigdy w nim nie ginie" jest jak najbardziej prawdziwe. Co do całości - widziałam kiedyś jakiś serial "1000 sposobów na głupią śmierć" czy coś takiego. Przy tym dwoje Polaków leżących na ulicy to naprawdę nic takiego.. Serialu samego w sobie nie polecam. Tak głupi, że już nawet nie śmieszny.
OdpowiedzUsuńTo z wiecznością rzeczy w necie, jest typową legendą, czyli reklamą. Sprawdziłem osobiście;)
UsuńInna sprawa, że jak ktoś wrzuci do sieci coś, co by potem chciał wymazać, to wtedy pewnie hasło zadziała, gdyż takie rzeczy zaraz są kopiowane i idą w świat :)
Chyba raczej nie byli trzeźwi, a nie tylko trzeźwo myślący. Dla mnie sytuacja co najmniej kuriozalna.)
OdpowiedzUsuńZgodnie ze stereotypem. Polak w Niemczech? - pewnie pijany. ;) Oczywiście obraz krzywdzący, al taki news na pewno go nie osłabi.
UsuńA to byli woodstockowicze. I byli faktycznie pod wpływem alkoholu. Ale ciekawe w tym jest to, że w żadnych mediach o tym nie słyszeliśmy chociaż mniejsze sprawy tłuką całymi dniami. Czyżby Owsiak im zakazał nagłaśniać? Bo woodstock to taka fajna zabawa, że nie można jej psuć piaru.
UsuńA z drugiej strony gdzie ten Niemiec miał oczy?
Ludzie często robią głupoty, które trafiają do internetu. Ale rzeczywiście chyba prędko nie zapomni się tych dwoje geniuszy...ku przestrodze...
OdpowiedzUsuńDaje do myślenia
UsuńPamiętam film dokumentalny na temat tej nagrody. Jeden facet zginął, bo założył się, że rozwali krzesłem wielkie, przeszklone okno na trzydziestym chyba piętrze. Wygrał ten zakład. Wyleciał razem z oknem...
UsuńNie bez kozery coraz częściej na suszarkach do włosów piszą "Nie używać pod prysznicem ani w wannie" ;)
UsuńWiem, że to okrutne z mojej strony, ale w sumie to dobrze, kiedy tacy skończeni idioci nie mają możliwości posiadania potomstwa właśnie poprzez autoeliminację.
OdpowiedzUsuńStąd pomysł Nagrody Darwina :)
Usuń"Uwielbiam" takie historie. I człowiek nie wie, czy ma załamywać ręce nad tragedią (zginęło dwoje ludzi, a kierowca busa zapewne jeszcze długo za kierownicę nie wsiądzie), czy płakać ze śmiechu. Albo śmiać się przez łzy. Naprawdę takie jednostki powinny być odizolowywane od społeczeństwa, dobrze, że niejednokrotnie same się o to troszczą. Najbiedniejszym bohaterem tej historii jest właśnie kierowca...
OdpowiedzUsuńDokładnie.
UsuńJest jeszcze jeden bohater - kumpel, który nie położył się na drodze namawiany przez tę dwójkę. Ciekawe, jak to zdarzenie wpłynie na niego...
OdpowiedzUsuńTak, ale nie chciałem zaciemniać obrazu, choć z drugiej strony pokazuje korzyści z bycia sceptycznym outsiderem. Jak wpłynie? - zależnie od tysiąca czynników.
UsuńWyobrażam sobie, że było niełatwo mu odmówić wzięcia udziału w takim kawale, zgrywie, czy jak to się teraz mówi. Zakładam, że trzeźwi oni wszyscy nie byli, więc tym trudniej zachować jasność myślenia i nie dać się ponieść głupiej euforii.
OdpowiedzUsuńDziś w sieci było doniesienie o kolejnym kandydacie do Nagrody Darwina: 22-letni facet przegryzł wódkę trutką na szczury. Nie wiem, jak wysoko był 'umocowany', że przyleciało po niego lotnicze pogotowie ratunkowe.
Co do pierwszej części - wszyscy podobno byli nawaleni.
UsuńCo do drugiej części - helikoptery lubią latać zwłaszcza do pijanych sprawców wypadków drogowych. Na to pieniądze są. Inna sprawa - czy można odmówić pomocy medycznej pijakowi dlatego, że jest pijakiem? Sprawa nie jest prosta.
Odmówić pomocy medycznej nie można, karać głupoty tez nie za bardzo, ale wysyłanie helikoptera do tego przypadku mnie dziwi.
OdpowiedzUsuńProcedury :) Nie wysyłać tam gdzie trzeba, wysyłać, gdzie zasadność wątpliwa.
UsuńTa sprawa rzeczywiście jest smutna i idiotyczna zarazem. Ciężko mi uwierzyć, że nawet po pijanemu można zrobić coś tak idiotycznego. Trochę to wyglądało jak kolejny epizod do "Śmierci na 1000 sposobów".
OdpowiedzUsuńJak się czyta choćby kroniki polskich wypadków drogowych, zwłaszcza "pod wpływem", to się spotyka pełno takich kwiatków. Jakiś czas temu urzekli mnie bracia, którzy po pijaku testowali BMW na niedokończonym wiadukcie. Długooo lecieli :) Powinni chyba jakieś metale dostać :) Oczywiście pośmiertnie :) Mogli przecież równie dobrze trafić w busa z dzieciakami...
Usuń