Malowany pocałunek
Elizabeth Hickey
Tytuł oryginału: The Painted Kiss
Tłumaczenie: Ewa Gorządek
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 304
Pocałunek, obraz zdobiący okładkę książki Malowany pocałunek
to jedno z najpopularniejszych dzieł austriackiego artysty Gustava
Klimta. Postać klęczącej kobiety, która z przymkniętymi oczami nerwowo
obejmuje składającego pocałunek na jej policzku mężczyznę, widnieje na
niejednym przedmiocie powszechnego użytku. Pracując w dawnym Klubie
Międzynarodowej Prasy i Książki, czyli aktualnym Empiku, natknąłem się
na całą serię zeszytów, utrzymanych w artystycznej konwencji,
okraszonych kopią Pocałunku właśnie. Jednak dopiero niedawno,
za sprawą Elizabeth Hickey, amerykańskiej autorki i historyczki z
wykształcenia, dowiedziałem się nieco więcej na temat samego Klimty.
Gustav Klimt, żyjący na przełomie XIX i
XX wieku twórca, uważany jest za najznamienitszego przedstawiciela
secesji oraz przywódcę wiedeńskiego modernizmu. Klimt wywodził się z
rodziny o artystycznym zacięciu – ojciec był złotnikiem-grawerem, sztuką
zajmowali się również jego bracia Ernst oraz Georg. Młody Gustav
otrzymał solidne, akademickie wykształcenie w Wiedeńskiej Szkole
Rzemiosł Artystycznych, które pozwoliło mu dostawać zlecenia na
różnorakie prace dekoracyjne publicznych budynków. Klimt wyrobił sobie
bardzo specyficzny, indywidualny, nie zawsze podobający się klientom
styl, jednak dopiero w wieku 35 lat Gustav oficjalnie odrzucił kanony
sztuki akademickiej i razem z innymi artystami założył Stowarzyszenie
Artystów Austriackich – sławetną Secesję, z którą był związany do 1905.
Jak każdy wielki twórca, nie mieszczący się w ciasnych horyzontach
myślowych ludzi ze swojej epoki, Klimt płodził dzieła wykraczające poza
proste schematy akademickich koncepcji, które do dzisiaj cieszą się
ogromną popularnością.
Wydaje się, że w tym momencie należy
uprzedzić potencjalnego czytelnika, że wielu z przytoczonych faktów, nie
dowiemy się na podstawie lektury książki Malowany pocałunek.
Bowiem książka w żadnym wypadku nie jest biografią Gustava Klimty.
Powieść jest historią skomplikowanego związku pomiędzy artystą a Emilie
Louise Flöge, austriacką projektantką mody i businesswoman w pełnym tego
słowa znaczeniu, która uważana jest za życiową towarzyszkę Klimty.
Ponadto Malowany pocałunek to powieść historyczna, która nie
zawsze bazuje na prawdziwych wydarzeniach, o czym wspomina sama autorka –
w posłowiu przyznaje ona, że niektóre postacie, nie wnoszące nic
interesującego do fabuły zostały pominięte (nie zatem mowy o Georgu
Klimcie, czy bracie Emilie), a część znanych faktów została
zmodyfikowana, tak by lepiej odpowiadały one kreowanemu przez autorkę
portretowi psychologicznemu Emilie. Pani Flöge to do dzisiaj postać
dosyć tajemnicza, jej biografia nie jest dokładnie znana i wszystkie te
luki, białe plamy występuje w życiu Emilie, Elizabeth Hickey próbowała
zapełnić własną wyobraźnią. W rezultacie otrzymaliśmy dziełko, które
zdaje się być przejawem fascynacji osobą Emilie Louise Flöge, w którym
niestety prym wiedzie często domysł i fantazja.
Postać Gustava Klimty poznajemy z
perspektywy Emilie Flöge, która jest pierwszoosobową narratorką
powieści. Historia rozpoczyna się, gdy Emilie, najmłodsza spośród trzech
siostrzyczek Flöge, jest jeszcze dojrzewającą dziewczynką. Rodzice ufni
w talent swojej latorośli posyłają ją na lekcje rysunku do uznanego już
malarza, znajomego ojca, Gustava Klimta. Młoda Emilie już od pierwszego
spotkania z Gustavem, który gościł u państwa Flöge w celu
sportretowania dziewczynek, odczuwa niewytłumaczalny pociąg oraz
ciekawość wobec dość tajemniczego jegomościa. Gustav, brodaty, niedbale
ubrany mężczyzna odznacza się bardzo nieszablonowym sposobem myślenia,
ponadto potrafi słuchać z uwagą oraz powagą słów nastoletniej uczennicy,
na której natychmiast wywiera spore wrażenie. Z biegiem czasu Emilie
odwiedza Klimta nie tylko podczas lekcji rysunku, a ich relacja
uczeń-mistrz zaczyna zmierzać w zdecydowanie innym kierunku niż
zaplanowali rodzice (w rzeczywistości Gustav oraz Emilie poznali się
znacznie później niż ma to miejsce w powieści, podczas ślubu Helene
Flöge, siostry Emilie oraz Ernsta Klimta, brata Gustava).
Gustav Klimt był typowym kobieciarzem.
Niektórzy biografowie wspominają nawet o dość imponującej liczbie 14
nieślubnych dzieci. Klimt często sypiał ze swoimi modelkami, które
portretował w różnych, niezwykle przesyconych erotyzmem pozach. Co
ciekawe, artysta nie ograniczał się wyłącznie do współpracy z młodymi
przedstawicielkami płci pięknej. Klimt malował również kobiety ciężarne,
których uroda nierzadko zdołała już wyblaknąć z uwagi na trudy
prowadzonej na skraju ubóstwa egzystencji. Powieściowy Klimta nie jest
zatem do cna zepsutym rozpustnikiem – potrafi on czuć chociaż odrobinę
odpowiedzialności za swoje seksualne ekscesy. Z tego względu daje on
pracę ciężarnym modelkom, które w stanie błogosławionym nie mogłyby
liczyć na zarobek u innych artystów. Niby to niewiele, ale zawsze więcej
niż porzucenie i zostawienie delikwentki na pastwę mało litościwego
losu.
Elizabeth Hickey starała się odmalować
niełatwe relacje, jakie łączyły Klimtę z Emilie Flöge. Autorka opisuje
najgłośniejsze romanse malarza, przybliża postacie najsłynniejszych
kochanek, Adeli Bloch-Bauer oraz Almy Schindler, ale wyraźnie zaznacza,
że za każdym razem Klimt niczym pies z podkulonym ogonem wracał do
Emilie, którą traktował jako powierniczkę, przyjaciela,
pełnowartościowego oraz równorzędnego partnera w dyskusji. Wydaje się,
że Hickey próbuje tłumaczyć Klimtę, że ten celowo nie związał się z
Emilie Flöge, będąc świadom własnych słabostek, wad i niedoskonałości,
nie chcąc krzywdzić najbliższej mu osoby. Z kolei panna Flöge
wyłaniająca się z kart powieści jawi się jako osoba niezbyt pewna
własnej atrakcyjności, dosyć słaba, która potrafi jedynie biernie
oczekiwać na powrót najdroższego mężczyzny, któremu potrafi niemal
wszystko wybaczyć. Ta bezwolność i apatyczność Emilie, wyraźnie koliduje
z jej samodzielnością i niezależnością, przejawiającą się w prowadzeniu
do spółki z siostrami domu mody. Emilie Flöge, projektantka i
wizjonerka, śmiało tworzy kreacje, które nijak mają się do tradycyjnych
kanonów. Na pozór jest to zatem feministka pełną gębą – niezależna
finansowo, posiadająca własny biznes, żyjąca w wolnym związku kobieta o
niezłomnej woli i własnym zdaniu. Przyznam, że książka wzbudziła we mnie
spore zainteresowanie, jak naprawdę układały się stosunki pomiędzy
Klimtem a panną Flöge. Szkoda, że Elizabeth Hickey postawiła na własną
wyobraźnię, a nie wnikliwsze zbadanie problemu.
Zbyt duża dawka fikcji oraz modyfikacje
faktów to nie jedyne zarzuty, które można skierować pod adresem autorki.
Elizabeth Hickey, z wykształcenia historyk, zaskakująco mało uwagi
poświęca Wiedniowi, który szczególnie na przełomie XIX oraz XX wieku
wydaje się być bardzo wdzięcznym tematem. Nie ma co liczyć na
wskrzeszenie atmosfery artystycznej bohemy, czy żywe i plastyczne opisy
zaułków tego wyjątkowego miasta. Sam klimat epoki, przełom wieków, który
charakteryzował się przecież ogromnymi nadziejami oraz oczekiwaniami,
również jest ledwie odczuwalny.
Reasumując krótko, Malowany pocałunek
nie jest pozycją wybitną. To z pewnością książka aspirująca do miana
ciekawego dzieła o niebanalnym artyście, która jednak w znacznym stopniu
z tymi oczekiwaniami się rozmija. Postacie, która autorka postanowiła
wpleść w snutą przez siebie opowieść odmalowane zostały całkiem
starannie, ale efekt zdecydowanie psują rażące sztucznością oraz
nienaturalnością dialogi. Ponadto akcja powieści toczy się dosyć leniwie
i momentami książka po prostu wieje nudą. Przyznając szczerze, nie
rozumiem również tendencji autorki do częstego ingerowania w biografie
Klimta oraz Emilie Flöge. Wyszło tak, jakby Elizabeth Hickey próbowała
stworzyć alternatywną historię tych obojga, a to chyba nie było jej
pierwotnym zamiarem. W rezultacie działania pisarski przypominają mi
postępowanie producentów tych wszystkich zeszytów, kubków, filiżanek z
dziełami Klimty, które najczęściej niewiele wspólnego mają z
artystycznym zacięciem, a mają po prostu zagwarantować sprzedaż towaru
na przyzwoitym poziomie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)