Strony

poniedziałek, 28 maja 2012

Kraj szmaciarzy

Od jakiegoś czasu telewizja publiczna, za nasze, publiczne pieniądze, atakuje nas reklamą społeczną Pierwsi w Europie, a może nawet w świecie. Pokazuje się nam, iż jesteśmy pierwsi na liście w... niepłaceniu abonamentu RTV. Apeluje się w domyśle do widza, by zmienił tą wstydliwą dla nas statystykę i zaczął płacić. Reklama ta budzi mój głęboki sprzeciw, gdyż wpisuje się w fałszywy obraz jaki tworzy Państwo Polskie i polska rzeczywistość.

Od lat wmawia się nam (za niepodważalnym autorytetem JPII), iż jesteśmy w Europie od zawsze. Tylko co z tego wynika? Kim jesteśmy w tej rzeczonej Europie?

Jedna z definicji państwa mówi, iż jest ono wynikiem swego rodzaju umowy społecznej, w ramach której przedmiotowy twór zabiera obywatelom pewne wolności i narzuca na nich określone ciężary, a w zamian zobowiązuje się do pewnych świadczeń. Ostatnio jednak mam wrażenie, iż polski wariant tej umowy jest jednym wielkim oszustwem. Zdarzają się już nawet konstytucjonaliści, którzy uważają, iż Państwo Polskie w ogóle przestało wypełniać swe obowiązki wobec obywateli. Ja jednak nie od strony konstytucji i wielkiej polityki pragnę ten temat pogłębić, ale od strony żywota szarego obywatela.

Przeciętny Polak to nie milioner ani polityk, który faktycznie może mieć powody do zadowolenia z naszej rzeczywistości. To nawet nie przedstawiciel młodzieży, która choć za sprawą zagadek demografii jest coraz mniej liczna, krzyczy głośniej niż inni poprzez swą aktywność w internecie. Przeciętny Polak to człowiek pracujący i wydający, czyli konsument? Jaki jest jego kraj?

Mówi mu się, żeby płacił abonament, bo to wstyd, by Polska była na końcu listy w skuteczności jego ściągania. A czy to nie wstyd, że Polska jest na końcu wielu list; choćby rankingu opieki nad chorymi nad SM? Przykłady takich list, na których Polska przynosi wstyd sama sobie, nie poprzez działania obywateli, a poprzez wyniki działań Państwa i jego organów na szkodzę Polaków, można mnożyć w nieskończoność. Czemu więc obywatel ma nie traktować Państwa w sposób podobny wszędzie tam, gdzie może?

Wspomniałem już, iż obywatel to przede wszystkim konsument. Po tym, jak się go traktuje, jaki stosunek mają do niego sprzedawcy i państwo, można między innymi poznać jaki jest stosunek kapitalistycznej państwowości do swych własnych obywateli. A tutaj widać jasno, iż na tle Europy, my dla naszych władz jesteśmy po prostu szmaciarzami.

Od lat wszyscy, którzy mają możliwość porównania, wiedzą, iż za tyle samo otrzymujemy mniej albo gorzej niż reszta Europy. Nie tylko mniej otrzymujemy za naszą pracę, choć ceny mamy europejskie od dawna. Każdy, kto kupił, choćby w Niemczech, kawę znanej marki w identycznym jak w Polsce opakowaniu, wie, iż to nie ta sama kawa, choć cena nieraz jest nawet niższa niż u nas. Powszechnie znana jest wyższość puszek dla psów czy proszku do prania kupowanych w Niemczech za niejednokrotnie mniejsze pieniądze niż u nas, choć napisy na opakowaniach mówią, że w środku jest to samo. Ba! Nawet te towary, które my produkujemy, i które z Polski jadą na Zachód, są lepsze niż partie tego samego towaru z tej samej fabryki, które idą na rynek krajowy, jak choćby pasty do zębów. Dlaczego? To proste. W naszym kraju wszyscy traktujemy się jak szmaciarzy, a w szczególności ci, którzy mają trochę lepiej tak traktują tych niżej. Ci, którzy mają trochę więcej władzy w szczególności.

Popatrzmy na kary nakładane na producentów. W USA i Europie idą w miliony dolarów i euro. A u nas? W setki złotych. Znany producent środka chwastobójczego, który twierdził, iż jego produkt podlega biodegradacji po roku, znany producent jogurtów, który twierdził, że jego produkty mają działanie zdrowotne. Kary wymierzone na Zachodzie naprawdę zabolały, a te w Polsce? Nawet nie chcę dociekać, co sobie pomyśleli o Polsce ludzie z tych firm, którzy w normalnym kraju spodziewaliby się milionowej kary, a tu... Szkoda słów...

Kolejne perełki można mnożyć w nieskończoność, że choćby wspomnieć ostatnie hity naszych stołów, czyli sól do posypywania dróg i proszek jajeczny Bóg wie skąd. I żadnych konsekwencji, które by mogły odstraszyć od naśladownictwa. Kary, jeśli już w ogóle, to będące raczej zachętą do kontynuowania tej drogi biznesu. A ludzie interesu uczą się szybko.

Oto przykład z ostatnich dni, który sprowokował mnie do sięgnięcia po pióro. Kupiłem sobie napój Powerade. Już po dokonaniu zakupu zauważyłem, iż jest to opakowanie promocyjne konkursu Wpadnijmy w piłkoszał. Na nalepce przeczytałem, iż szczegóły są na odwrocie etykiety. Odwracam i... (kliknik aby powiększyć)



Zbulwersowany tym lekceważącym stosunkiem koncernu Coca Cola do klienta wszedłem na polską stronę Powerade, by w mailu dać wyraz swym żalom, a tu... (kliknij aby powiększyć)




Nie muszę chyba dodawać, iż strony „kontakt” w innych Europejskich serwisach Powerade działają. Nie tylko niemiecka. Znów jesteśmy jedyni. I to by był komentarz do tego, jakie jest nasze miejsce w Europie. Jesteśmy w niej. Tak jak i mamy swoją stronę Powerade. Tylko trochę inną niż reszta świata.


Wasz Andrew

2 komentarze:

  1. Wiesz, swego czasu czytałam pewną teorię, dotyczącą tych różnic w jakości proszku do prania. Podobno jest tak, że np. Niemiec zawsze pierze tak, jak pisze na opakowaniu, natomiast Polak myśli - dodam więcej proszku, lepiej się wypierze. Dlatego producenci w trosce do klienta oferują mu słabszy produkt, by biedak nie niszczył sobie ubrań... Nic tylko kwiaty słać w podzięce...

    OdpowiedzUsuń
  2. :-) Przydałyby się jeszcze teorie na temat kawy, pasty do zębów, alkoholu i wielu, wielu innych rzeczy...

    OdpowiedzUsuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)