Strony

poniedziałek, 12 maja 2025

"The Rainbow" Yasunari Kawabata - Obrazy przepływającego świata [*]

Yasunari Kawabata

The Rainbow

Tytuł oryginału: Niji ikutabi
Tłumaczenie: Howard S. Hibbett
Wydawnictwo: Penguin Books
Seria: Penguin Modern Classics
Liczba stron: 224
 
 
 

Strumienie czasu płyną niestrudzenie, sprawiając że otaczająca nas rzeczywistość ulega nieustannym przeobrażeniom. To, co znane i do czego przywykliśmy, stopniowo odchodzi, zanika i zastępowane jest przez nowe, które niekiedy razi nas i mierzi, wzbudzając niechęć i bunt. Cóż jednak oznacza nasza irytacja wobec potężnych sił kapryśnej fortuny, która modeluje świat wedle własnego uznania. Zmiana to nieodzowna składowa człowieczego żywota, o czym przekonują się bohaterki powieści The Rainbow, autorstwa Yasunariego Kawabaty (1899 – 1972), prozaika i poety japońskiego, pierwszego pochodzącego z Kraju Kwitnącej Wiśni laureata Nagrody Nobla w dziedzinie literatury (został on uhonorowany w 1968 roku).

Oś fabularną książki stanowią perypetie dwóch przyrodnich sióstr, córek architekta Tsuneo Mizuhary. Momoko ledwie pamięta swoją matkę, która popełnia samobójstwo, gdy uzmysławia sobie, że Mizuhara nie zamierza się z nią ożenić. Początkowo Momoko jest wychowywana przez krewnych matki, ale po kilku latach Mizuhara postanawia przyjąć dziewczynkę pod swój dach. W tym czasie jest już on żonaty, po raz drugi zostaje też ojcem – Asako, o kilka lat młodsza od Momoko, w wieku 3 lat poznaje swoją starszą siostrę. W momencie rozpoczęcia utworu, Momoko oraz Asako to młode kobiety, które nadal mieszkają z ojcem. Cała trójka przeżywa żałobę po śmierci matki Asako, która odchodzi po ciężkiej chorobie. Każda z osób na swój sposób radzi sobie z pustką, jaka nastaje. Najbardziej nietypowo zachowuje się Asako, która dowiaduje się o istnieniu trzeciej siostry, córki gejszy żyjącej w Kioto, z którą Mizuhara przez pewien czasu pozostawał w nieformalnym związku – dziewczyna wyrusza z Tokio do dawnej stolicy, w nadziei, że uda się jej odnaleźć rodzeństwo.

Tęcza to dzieło znamienne dla dorobku Yasunariego Kawabaty. Stosując oszczędne literackie środki, autor kreśli przed nami misterne portrety psychologiczne protagonistów, wchodzących ze sobą w skomplikowane, uczuciowe interakcje. Japończyk przypomina nam o oczywistym, choć nierzadko zaniedbywanym fakcie, że człowiek to istota społeczna, która nie istnieje w próżni – trwanie w grupie, związana z tym konieczność podporządkowania się wszelakiej maści regułom, zasadom, wymogom i konwenansom, jak również ekspozycja na bogaty wachlarz bodźców i impulsów płynących z otoczenia, w ogromnym stopniu kształtują naszą osobowość, formują naszą życiową postawę, decydują o tym, kim się stajemy. Wpływ zaznanych (trudnych) doświadczeń na psychikę najbardziej widoczny jest u Momoko, którą targa wiele niemiłych emocji. Młoda kobieta zatruta jest urazą i podświadomą nienawiścią do ojca, którego zdaje się obwiniać o to, że matka odebrała sobie życie. Gniew jest przy tym mocno tłumiony, zaś ostrze lodowatej furii kierowane jest w kierunku młodszych kochanków oraz miłej, uczynnej i pogodnej Asako, stanowiącej przeciwieństwo wyrafinowanej i złośliwej Momoko. Niełatwy charakter Momoko jest prawdopodobnie także pokłosiem tragicznego związku z Keitą – ukochany jest pilotem kamikaze i ginie w walce, w trakcie bitwy o Okinawę. Momoko wciąż odczuwa żal wobec mężczyzny, że ten uciekł w ramiona kostuchy, opuszczając ją bez oglądania się na jej uczucia. Nie mniej krytycznie odmalowano postać Tsuneo, ojca Momoko i Asako, który jawi się jako moralny konformista, kierujący się w swoich działaniach egoizmem i własną wygodą. Konsekwencje dokonywanych wyborów niespecjalnie go interesują, a przynajmniej nie jest nimi zbyt przejęty, co odbija się na jego kontaktach z dziećmi. To beztroskie podejście dobrze wyraża patriarchalne układy panujące w Japonii – mężczyznom przystoi o wiele więcej niż kobietom, ich akcje są oceniane ze znacznie większą wyrozumiałością. Podrzędna rola kobiet ukazana zostaje też przy okazji krytycznej sytuacji, w jakiej znajduje się Momoko – w pewnym momencie, bez jej wyraźnej zgody, stery przejmują mężczyźni (własny ojciec oraz ojciec Keity) i to oni wybierają, co jest dla niej słuszne i najodpowiedniejsze (nawet jeśli kierują się przy tym miłością i zachowują pełną dyskrecję).

Jako, że główne wydarzenia osadzone są w roku 1950, The Rainbow to ciekawe oblicze japońskiego powojnia. Mimo, że konflikt zakończył się przed kilku laty, to wciąż doskonale słyszalne są jego echa oraz widoczne są jego następstwa. Japonia, jako kraj, który ponosi klęskę, musi mierzyć się z bolesnymi konsekwencjami swojej agresywnej, militarnej i imperialnej polityki. Powszechna jest bieda i ubóstwo, panują ogromne niedobory najbardziej podstawowych towarów, niemal każda rodzina wspomina zmarłych, którzy zginęli w walkach. Okupacyjna władza szuka kozłów ofiarnych, z których część jest następnie pokazowo sądzona – nie brak surowych wyroków, począwszy od więzienia, poprzez obozy pracy przymusowej czy wywłaszczenia, a skończywszy na wyrokach śmierci.

Okres powojnia to także czas intensywnych przemian – część z nich jest wymuszona nowymi okolicznościami, inne to pochodne wcześniejszych procesów. W wielu domach to kobiety stają się osobami odpowiedzialnymi za ekonomiczne przetrwanie, to z ich pracy rodzina utrzymywana jest na finansowej powierzchni – w trakcie jednej z wizyt w Kioto, Momoko poznaje w zajeździe pokojówkę, wojenną wdowę, która ze swojej pensji musi wykarmić dwójkę dzieci oraz ojca, byłego dowódcę okrętu podwodnego. Mężczyzna żyje przeszłością, marzy o powrocie do służby i w żaden sposób nie wspiera swojej harującej córki, stając się dla niej dodatkowym ciężarem. Zmiany nie omijają sfery obyczajów i tradycji, dochodzi do przeobrażeń kulturowych, społecznych oraz religijnych – znamienny jest widok, jaki zastaje w pociągu Asako, która ze zdumieniem odkrywa, że podróżujący razem z nią mężczyzna, ojciec 9-miesięcznego dziecka, samotnie wychowuje swoją pociechę. O nowych układach świadczą liczne zajazdy oraz hotele funkcjonujące w zabytkowych budynkach, które jeszcze przed wojną były willami czy pałacami należącymi do arystokracji lub bogatych przemysłowców. Goszczący w Kioto w świątyni  Daitoku-ji Mizuhara dowiaduje się od lokalnego mistrza zen, że kompleks jest regularnie dewastowany przez grającą w baseball młodzież, ba, staruszek narzeka, że co poniektórzy mnisi dla własnej wygody korzystają z samochodów, które wjeżdżają na teren świątyni. Wreszcie wichrom metamorfoz nie opiera się ceremonia picia herbaty, czyli kwintesencja japońskiej kultury: Mówiąc o stroju zachodnim, rozmawiałem z przełożonym szkoły ceremonii herbacianej Urasenke. Powiedział, że większość osób, które do niego przychodzi, nosi obecnie ubrania w stylu zachodnim. Przed wojną ktoś odziany w ten sposób nie zostałby wpuszczony przez bramę, nie mówiąc o samym pawilonie mistrza. Uznano by to za niestosowne i naruszające podstawowe zasady etykiety [1].

Owa wielość zmieniających się rzeczy jest potężnym katalizatorem do snucia refleksji na różnorakie tematy orbitujące wokół człowieczej egzystencji – nieustanna wymiana starego na nowe, uzmysławia jak niestałym konstruktem jest znana nam rzeczywistość, a przez to, jak ulotni, efemeryczni, nietrwali jesteśmy my sami. Człowieczy byt jawi się jako mgnienie, chwila, oddech: Z biegiem lat zaczął powątpiewać, że radość i smutek, przyjemność i ból są głębokimi prawdami ludzkiej kondycji. Zaczęły wydawać mu się jedynie małymi, efemerycznymi falami w strumieniu życia [2]. Ta epizodyczność może przerażać, paraliżować, tłamsić, ale może też zachęcić, by złośliwego chichotu losu nie traktować zbyt poważnie, by umieć radzić sobie z niepowodzeniami, by nie załamywać się porażkami: Nie przejmuj się zbytnio. Życie jednego dnia przynosi łzy, innym zaś razem radość [3]. Zrozumienie własnej małości (To drobiazgi przynoszą nam pocieszenie, ponieważ to właśnie drobiazgi sprawiają nam ból [4]) to ogromna szansa na uzyskanie duchowej równowagi czy zdrowego rozsądku – świadomość własnej śmiertelności jest więc o tyle kojące, że z jednej strony nie pozwala zbyt długo koncentrować się na negatywnych doznaniach, z drugiej zaś zachęca do intensyfikacji przeżyć pozytywnych (bez popadania w przesadę).

Tak jak w przypadku pozostałego dorobku Kawabaty, Tęcza utrzymana jest w minimalistycznym, a przy tym pięknym i eleganckim stylu. Japończyk raczy nas plastycznymi opisami, w których pobrzmiewają melancholia i tęsknota za odchodzącym światem. Całość skomponowana jest z krótkich, impresyjnych scen, które nie są ze sobą ściśle połączone – pomiędzy poszczególnymi rozdziałami występują czasowe przeskoki i narracyjne luki, które czytelnik (bądź czytelniczka) wypełnia domysłem, wsłuchując się w słowa bohaterów. Wydarzenia nie opisane bezpośrednio pojawiają się w napomknięciach i rozmowach protagonistów, co skazuje nas na składanie pełnego obrazu z porozrzucanych tu i tam odprysków. Uzupełnieniem są liczne symbole, nierzadko o dwoistym znaczeniu. Na pierwszy plan wysnuwa się tytułowa tęcza, która dla wielu jest oznaką pomyślności i szczęścia, choć uwzględniając fakt, że pojawia się ona w zimie, czyli o nietypowej porze roku, jest swoistą anomalią, a więc wyrazem niezwykłości. Intrygująca jest także konwersacja Momoko i Asako na temat wyglądu i strojów – charakterystyczny kok (chonmage) wiązany przez zawodników sumo czy pas obi stają się bodźcem do rozważań dotyczących roli tradycji. Czy to bardziej hołdowanie przeszłości, szacunek składany dorobkowi naszych przodków czy też ślepe i bezmyślne powtarzanie tego, co z zapomnianych już przyczyn uznane zostało za ważkie czy godne kontynuowania: Naśladownictwem jest podążanie za najnowszymi trendami, ale naśladownictwem jest również pozwalanie sobie na nakładanie na siebie jarzma tradycji czy konwenansu [5]. Klamerkami spinającymi i podkreślającymi malowniczość przytaczanych epizodów są rośliny (zarówno kwiaty jak i drzewa), które stanowią ornament niemal wszystkich scen –  Kawabata z pietyzmem przytacza nazwy, nie skąpi ich opisów, co podkreśla fakt, że flora to integralna (i jakże przy tym piękna) składowa naszej rzeczywistości, o czym ludzie współcześni, pogrążeni w szaleńczym pędzie codzienności, zdają się zapominać.

W ostatecznym rozrachunku The Rainbow to jeszcze jedna cegiełka, która składa się na bogaty i jakże znamienity dorobek Yasunariego Kawabaty. Autor potwierdza, że jest mistrzem słownych impresji, przenosząc na papier kadry z odchodzącego, bo poddanego nieustannym fluktuacjom, świata. Japończyk wspaniale portretuje swoją ojczyznę, uwypuklając estetyczne oraz filozoficzne akcenty jej kultury, zakrapiając uzyskany obraz plamką melancholii, rodzącą się ze świadomości tego, że wszelkie ludzkie płody, nie tylko materialne, są niezwykle kruche i ulotne. Fakt uzmysłowienia sobie owych czasowych ram, w jakich trwamy my oraz nasze otoczenie, staje się zarówno źródłem smutku i odrobiny goryczy, ale i zachętą, by rozkoszować się daną nam chwilą, zanurzając się w teraźniejszości i jej urokach.


P. S. Wspierajmy Ukrainę, bo wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym, prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

 
 
Ambrose

 ------------------------------------

[*] Tytuł tekstu to oczywiście nawiązanie do ukiyo-e (jap. 浮世絵; pol. obrazy przepływającego świata  lub obrazy przemijającego świata), rodzaju malarstwa i drzeworytu japońskiego, popularnego w okresie Edo (od połowy XVII wieku do początków okresu Meiji w drugiej połowie XIX wieku), który portretował życie codzienne mieszkańców miasta, dzielnic rozrywek, scen z teatru, aktorów, piękne kobiety i krajobrazy
[1] Yasunari Kawabata, The Rainbow, przeł. Haydn Trowell, Penguin Books, Londyn 2024, s. 182
[2] Tamże, s. 41
[3] Tamże, s. 68
[4] Tamże, s. 187
[5] Tamże, s. 84 

2 komentarze:

  1. A mógłbyś zdradzić, czy Asako zdołała odnaleźć swoją młodszą przyrodnią siostrę, tę córkę gejszy? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, zdradzę, choć weź pod uwagę fakt, że ostatnio zarówno PIW jak i Czytelnik, wznawiają prozę Kawabaty oraz wydają tytuły, które dotychczas na polski nie były tłumaczone. Mniemam, że "Tęcza" za jakiś czas również może się ukazać ;)

      Po tym ostrzeżeniu, przechodząc do sedna, zdradzam, że owszem, odnalazła - trochę szczęśliwie, z pomocą kapryśnej fortuny, przypadkiem, ale się udało :)

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)