Strony

niedziela, 18 maja 2025

Kafir i Maziewski „Hajlajf. Czysta prawda o brudnej służbie” - ech te nasze służby 😡


Do Kafira przymierzałem się już od dłuższego czasu. Na podstawie blurbów i internetowych recenzji, na które czasem zdarzało mi się zerknąć, wyrobiłem sobie wrażenie, że mogę oczekiwać czegoś w stylu Severskiego ,Suworowa, czy może nawet „Radykalnych” Przemysława Piotrowskiego. Nie wiem w sumie czemu, ale zacząłem od powieści „Hajlajf. Czysta prawda o brudnej służbie” (firmowana przez Kafira wspólnie z Łukaszem Maziewskim) otwierającej cykl „Radosław Sztylc” (oficer polskiego kontrwywiadu). Wybrałem audiobook w interpretacji Macieja Więckowskiego.


Fabuły nie będę zdradzał. Ujawnię jednak, że choć przeplatają się w niej wątki wywiadowcze (i oczywiście kontrwywiadowcze), jednak osią jej konstrukcji jest klasyczna intryga kryminalna. Klasyczna i sztampowa, ale ładnie wpasowana w rodzime realia służb, dobrze wykorzystana i jak cała opowieść dobrze poprowadzona w klimatach podobnych do tych wspomnianych, których się spodziewałem. Niestety poziom nie jest podobny.

Styl mógłby być lepszy; niektóre niezręczności, zwłaszcza powtórzenia, czasami rażą nawet w wersji do słuchania. Gorzej, że trafiły się niekonsekwencje, które denerwują nawet w audio, jakby autorzy sami nie kojarzyli co chwilę wcześniej napisali.

Sprawa kombinezonu. Najpierw protagonista podziwia „jednoczęściowe kombinezony były wykonane z nieznanego (...) miękkiego materiału, który bardziej przypominał fakturą papier niż tkaninę.” (wypisz wymaluj znane z NCIS), a potem, w innej scenie sam wkłada „piankowy kostium do nurkowania (...). Podobny do tego, który Beverley pożyczyła mu podczas akcji…”. Sam wcześniej pisał, że tamten wyglądał jak z papieru, więc w czym są podobne, skoro do nurkowania jest z neoprenu lub innego tworzywa? Że mają po dwie nogawki i dwa rękawy? Na tym polega podobieństwo?

I scena pijaków strzelających przy ognisku: niedopuszczalna niekonsekwencja – najpierw towarzystwo strzelające po pijaku to „trzech Polaków, dwóch Portugalczyków i jeden Słoweniec” a potem „trzech Polakówi trzech Duńczyków”. Początki AD u autorów?

No i jeszcze scena z magazynkiem. Przed snem protagonista wyjął z pistoletu magazynek, a jak wparowała policja, schował pistolet za pasek. – A magazynek? Skoro wcześniej było podkreślone, że go wyjął, to…

Gorzej, że zdarzają się błędy, które każą się zastanowić nad fachowością autora reklamującego się jako oficer służb.

Na przykład gość najpierw strzela, a potem dla efektu przeładowuje. Przecież przy takim czymś wypada nabój z komory.

No i wpadka totalna - „Wyczyścił cezetkę, wyładował z magazynku pociski”. Sorry, ale CZ 75 to nie jest czarnoprochowa broń rozdzielnego ładowania do której ładuje się osobno ładunek miotający (proch) i pociski, ale broń na amunicję 9 × 19 mm Parabellum (zespoloną) do której się ładuje NABOJE a nie pociski. Oj, skoro oficerowie służb mają takie pojęcie o broni, to jakie są te nasze służby? Strach się bać. Żeby to gospodyni wiejska wypociła… Nawet cywile piszący kryminały i sensacje, którzy nigdy broni w ręku nie mieli, za to zajrzeli do googlowiedzy, takich baboli nie walą. A tu spec ze służb… Żenada.

Pomimo tej wpadki, która byłaby wstydliwa nawet dla kobiety tłumaczki kryminałów, i pomimo przewidywalnej intrygi kryminalnej, i stylu, nad którym warto by było popracować, rzecz całą wysłuchałem z dość dużą przyjemnością. Wielka zasługa lektora, nie wiem czy równie podobałaby mi się wersja do czytania. Pewnie sięgnę i po inne książki Kafira, choć trzeba powiedzieć, że do wspomnianych we wstępie autorów sporo mu brakuje. No, ale skoro następne powieści serii mają wyższe oceny niż pierwsza, to może będzie lepiej? Mam taką szczerą nadzieję.

No i na koniec cytat, pod którym się podpisuję i ja:

„W naszym kraju działają wszystkie służby specjalne świata prócz naszych. Nasi żywią się padliną z IPN, której nikt nie rozdrapał. Albo wręcz zostawił, by odwrócić uwagę jakimiś mało znaczącymi gniotami. By obrzucać się nawzajem gównem, i to mocno przeterminowanym. To jest na rękę Ruskim, Amerykanom i cholera wie, komu jeszcze.”

P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)