Ada Palmer
Być może gwiazdy
Tytuł oryginału: Perhaps the Stars
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
Wydawnictwo: MAG
Cykl: Terra Ignota (tom 4)
Seria: Uczta Wyobraźni
Liczba stron: 896
Format: papier
Wojna jest postawieniem tezy, że istnieje specjalny czas, gdy zadawanie śmierci jest czymś normalnym, legalnym, akceptowalnym, bohaterskim i słusznym [1]. To, co dotychczas uchodziło za złe i dyskusyjne staje się prawnie usankcjonowane. Chaos wypuszczony zostaje z pęt i rozpuszcza wszędzie swoje niszczycielskie wici. Moralność karleje w obliczu powszechności wszelakiej maści niegodziwości i plugastw. Entropia wyrusza na łowy, karmiąc się destrukcją, która przyjmuje taką skalę, że nietrudno o zadławienie się nią. Obserwując ten czas pogardy i barbarzyństwa, aż trudno uwierzyć, że nadal nie brak zwolenników antropocentryzmu – człowiek umieszczany jest na piedestale, hołubiony i wielbiony, choć nadal ucieka się do prymitywnej przemocy, gdy brakuje mu argumentów, by przekonać innych do swojej racji. Innych, którzy stają się wrogami, oponentami, których można pozbawiać życia tylko z racji faktu, że wyznają odmienne niż my wartości. Ale czy tak musi być zawsze? Czy wojna musi wiązać się z agresją i mordowaniem? Czy ludzkość nie jest w stanie wspiąć się na wyżyny humanitaryzmu i wyrzec się tego wstydliwego dziedzictwa? Bodźców do rozważań nad tego typu kwestiami nie brakuje w książce Być może gwiazdy, czwartym i finalnym zarazem tomie serii Terra Ignota amerykańskiej pisarki Ady Palmer.