Strony

sobota, 27 maja 2023

„Trafny wybór” J.K. Rowling - dobry marketing połową sukcesu?



J.K. Rowling

Trafny wybór

original title:

The Casual Vacancy

First published January 1, 2012
This edition:
tłumaczenie: Anna Gralak
format: 505 pages, Paperback
Published November 12, 2012 by Znak
ISBN: 9788324021468 (ISBN10: 8324021469)


Brytyjska pisarka, scenarzystka, producentka filmowa i telewizyjna, filantropka, a wcześniej nauczycielka języka angielskiego J.K. Rowling, właściwie Joanne Rowling (po mężu Murray), jest znana na całym świecie przede wszystkim dzięki serii powieściowej fantasy „Harry Potter” skierowanej głównie do młodzieży. Jak dotąd nie zdecydowałem się na sięgnięcie po ten cykl ani jego ekranizację, jednak seria powieści o brytyjskim prywatnym detektywie Cormoranie Stike’u i jego partnerce Robin Ellacott napisana przez Rowling pod pseudonimem Robert Galbraith okazała się moim zdaniem jedną z najlepszych rzeczy, jakie kiedykolwiek powstały w niezwykle przecież licznie reprezentowanym gatunku, jakim jest kryminał. Gatunku, któremu pod względem różnorodności stosowanych konwencji i wyróżnianych podgatunków ustępuje tylko fantastyka. Do sięgnięcia po „Pottera” nadal się nie przekonałem, ale znalazłem „Trafny wybór” swego czasu opisywany jako pierwsza książka autorki, która skierowana jest do dorosłego czytelnika.


Apetyt na lekturę zaostrzają peany zawodowych recenzentów i kolegów autorki po piórze. A co się okazało w praniu?

W brytyjskim miasteczku Pagford nagle umiera lokalny polityk Barry. Wydaje się, i słusznie, że fabuła rozwinie się w kierunku walki o zwolniony nagle stołek radnego. Miałem nadzieję, że może nawet dojdzie do głębszej analizy politycznych kalkulacji i strategii związanych z nagle otwierającymi się nowymi możliwościami, i to też poniekąd się pojawiło. Na dodatek szybko dowiadujemy się, że Barry był dla Rady Pagford niczym zwornik dla łuku. Jego śmierć wywołuje zawalenie się całej, z pozoru stabilnej, struktury społeczności i sprowadza na Pagford prawdziwą wojnę nie tylko między radnymi i kandydatami chętnymi do obsadzenia nowego wakatu, ale wprowadza podziały w całym miasteczku, ba! - nawet wewnątrz rodzin i pomiędzy przyjaciółmi. Brzmi dobrze?

Niestety – pierwszym zgrzytem jest już rozbieżność między tytułem oryginału, a polskim jego odpowiednikiem. To zapowiedź rozdźwięku między reklamami i oczekiwaniami czytelników, a tym, co prezentuje powieść i jak ją ocenia większość tych, którzy ją poznali. Owszem, Rowling skonstruowała interesującą fabułę dającą okazję do wiwisekcji ludzkich motywacji, zwłaszcza tych najniższych lotów, piętnowania małostkowości, powszechności głupoty i tak dalej. Sęk w tym, że to wszystko już było, a do celności rozbioru istoty polityki znanej choćby takiego z „Gubernatora” („All the King's Men”) Roberta Penn Warrena z 1946 Rowling nawet się nie zbliżyła, choć od publikacji tego ostatniego dzieła minęły przecież całe epoki i literatura również się rozwijała. Tło obyczajowe jest delikatnie mówiąc niezbyt głębokie, a postacie w aspekcie psychologicznym i społecznym za bardzo komiksowe. Na osłodę znajdziemy bohaterów (nielicznych) odbiegających od małomiasteczkowej małości i niskich standardów moralnych oraz umysłowych. Właśnie oni zostali, o dziwo, przedstawieni z wyczuciem, głębią i wymykają się jednoznacznym, prostym osądom, co kontrastuje z wielce uproszczonym i czarno-białym sposobem kreacji całej reszty postaci. Być może lektura w oryginale daje czytelnikowi więcej satysfakcji, pewnie wiele smaczków uciekło przy tłumaczeniu, ale jest jak jest. Jest zaś tak, że zamiast znęcać się nad wspólnym „dziełem” wszystkich zaangażowanych w polskie wydanie przytoczę tylko jedno zdanie ze środka, a konkretnie ze strony 170:

„Jej sposób poruszania się poruszał go równie mocno jak muzyka, która poruszała go najbardziej ze wszystkiego.”

Najlepszym komentarzem są słowa amerykańskiego pisarza i krytyka literackiego Charlesa Fincha:

„J.K. Rowling mogłaby napisać instrukcję obsługi kosiarki, a i tak sprzedałaby się w 2 milionach egzemplarzy.” Pewnie w zamierzeniu miał to być komplement, ale po lekturze „Trafnego wyboru”, przynajmniej w stosunku do polskiego wydania, nabierają przewrotnego znaczenia.

Książka jest do przeczytania, daje nawet pewien poziom czytelniczego zadowolenia, ale w porównaniu do poziomu Cormorana Strike'a wypada blado. Trudno orzec, czy to tylko wina tłumaczenia i na ile oryginał jest lepszy. Jest jednak tyle książek bardziej interesujących i wartościowych, że chyba nie warto szczególnie na nią polować.

I jeszcze jedno - swego czasu w swej recenzji Ambrose ocenił książkę znacznie lepiej. Można porównać odmienne wrażenia.

Wasz Andrew

P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)