Kenzaburō Ōe
A Quiet Life
Niepełnosprawność na poziomie intelektualnym jest zaburzeniem rozwojowym polegającym na znaczącym upośledzeniu umysłowym, któremu towarzyszy deficyt w zakresie zachowań adaptacyjnych, szczególnie na polu niezależności czy odpowiedzialności. Ludzie z tego typu przypadłością bywają niesamodzielni, nierzadko wymagają całodobowego wsparcia. Życie pod jednym dachem z taką osobą w charakterze opiekuna wymaga sumienności, wiąże się z wysiłkiem i poświęceniem, co w dłuższym ujęciu czasowym może być trudne. Ale możność codziennego obcowania z jednostką, która znacząco inaczej odbiera bodźce płynące z otaczającej nas rzeczywistości, to także szansa, by z odmiennej, a przez to pełniejszej perspektywy spojrzeć na świat. Przypomina nam o tym Kenzaburō Ōe, japoński noblista, prozaik, eseista i działacz ruchu antynuklearnego, autor powieści A Quiet Life.
Główną bohaterką, a zarazem pierwszoosobową narratorką utworu jest Ma-chan, 20-letnia kobieta, studentka literatury francuskiej przygotowująca się do napisania swojej pracy dyplomowej na temat prozy Louisa-Ferdinanda Céline’a, córka K., znanego i cenionego pisarza o międzynarodowej renomie. Jej starszy brat, Hikari, pieszczotliwie zwany Kłapouchym (Eeyore), który urodził się z poważną wadą mózgu, jest opóźniony w rozwoju, choć zarazem posiada ogromny talent do komponowania muzyki, od niedawna jest również zatrudniony w ramach warsztatów terapii zajęciowej. Młodszy z braci, O-chan, pilnie uczy się do egzaminów wstępnych na uniwersytet. W tym trudnym dla całego rodzeństwa okresie, ojciec, wspomniany K., popada w jeden ze swoich epizodów depresyjnych, który stara się przezwyciężyć poprzez opuszczenie ojczyzny. K. przyjmuje zaproszenie wystosowane przez Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley, gdzie wyjeżdża w ramach stypendium literackiego – w odległej podróży zaplanowanej na kilka miesięcy postanawia towarzyszyć mu żona, która obawia się, iż obecny atak chandry może mieć fatalne konsekwencje. Tym samym to na barkach Ma-chan zostaje złożony ciężar prowadzenia domu, co w świetle własnych studiów oraz konieczności opieki nad starszym bratem, wcale nie jest zadaniem łatwym.
A Quiet Life, co można tłumaczyć jako Spokojne życie to utrzymana w formie dziennika bardzo ciekawa opowieść o codziennym funkcjonowaniu rodziny, w której jeden z jej członków jest umysłowo niedorozwinięty. Portret jaki serwuje nam Kenzaburō Ōe jest bardzo złożony, a przez to tak intrygujący i wartościowy. Z jednej strony Japończyk uzmysławia nam, że ludzie z wadami rozwojowymi mózgu mogą prowadzić całkiem normalną egzystencję, choć ogromna w tym rola familii – odpowiednie wsparcie, wyrozumiałość, cierpliwość i żmudna praca mogą zapewnić warunki, w których niepełnosprawny czuje się pełnoprawną ludzką istotą i jest świadom swojej wartości. Akceptacja jego odmienności może być zarazem okazją dla bliskich do zapoznania się z mechanizmem rejestrowania rzeczywistości, który w sposób znacząco różny przetwarza docierające z otoczenia sygnały – tego typu obcowanie może być bardzo ożywcze i uczące pokory, bo doskonale uświadamia, że logika ludzi zdrowych nie zawsze jest tą jedyną i najwłaściwszą. Z drugiej strony Ōe nie waha się przed ukazaniem mroczniejszych aspektów wspólnego bytowania. Na przykładzie Ma-chan przekonujemy się, że troska o brata w pewien sposób ogranicza jej życie prywatne – dziewczyna nie ma żadnego partnera, a kiedy rodzice dopytują, kiedy wreszcie kogoś sobie znajdzie i jakie są właściwie jej wymagania, ta odpowiada: Mój mąż musi być kimś, kto będzie mógł pozwolić sobie na przynajmniej dwupokojowy apartament, jako, że Kłapouchy będzie mieszkać razem z nami [1]. Ta buńczuczna riposta kontrastuje z wewnętrznymi przemyśleniami Ma-chan, zastanawiającej się jak może zareagować jej przyszły chłopak, na wieść o niepełnosprawnym bracie, który miałby stanowić rodzaj ślubnego wiana. Ōe zaznacza również jak trudne bywa oswojenie się z myślą o inności swojego potomstwa – w tym ujęciu interesujące są spostrzeżenia Ma-chan, która przedstawia swoją hipotezę, wyjaśniającą dlaczego ojciec nie przepada za wszelakiej maści imprezami charytatywnymi: Nie miałam żadnych konkretnych dowodów, które uzasadniałyby moje aroganckie insynuacje, ale według moich domysłów, jego wyczerpanie wynikało z tego, że prawdopodobnie w obecności innych niepełnosprawnych, upośledzenie Kłapouchego stawało się dla niego jeszcze bardziej oczywiste [2].
Jako, że ojciec Ma-chan, literat K. jest porte-parole samego Kenzaburō Ōe (zabieg bardzo częsty w prozie Japończyka), na A Quiet Life można spojrzeć jak na bardzo interesujący autoportret noblisty. Autoportret, który niepozbawiony jest autoironii oraz głębokiej krytyki, zaprezentowanych z kilku punktów widzenia. K. jawi się jako człowiek niezdarny w kontaktach z innymi, regularnie popełniający nietakty i gafy – zdarza mu się posuwać zbyt daleko w żartach, co zarzuca mu córka (W ten sposób, zwykle nieświadomie, rani uczucia innych ludzi [3]); własna siostra osądza go o skrajny egoizm (A potem robi coś tak niedorzecznego, wyjeżdża z Oyu-san do Kalifornii! Niektórych to może zaskoczyło, ale to właśnie taki typ człowieka [4]); zaś przyjaciel z dzieciństwa, pan Shigeto, komentując jego wykład Modlitwy niewiernego (The Prayers of a Faithless Man), opisuje go jako kontrowersyjne przemówienie, stanowiące (…) naruszenie dobrych obyczajów [5].
Na tle owych bezlitośnie punktowanych słabostek i przywar K. rozpostarte zostają starannie nakreślone sylwetki kobiet, które pełnią w egzystencji pisarza bardzo ważną rolę. Charaktery żeńskich heroin mocno kontrastują z depresyjną i zamkniętą naturą K. – Oyu, małżonka, jest nie tylko życiową towarzyszką, ale i opiekunką, troszczącą się o potrzeby męża oraz o całą rodzinę; pani Shigeto to osoba wprowadzająca wyciszenie i ukojenie, dbająca o Ma-chan oraz Kłapouchego; zaś ciocia Fusa, siostra K., na co dzień kobieta cicha i niemal niedostrzegalna, w chwilach kryzysowych, przemienia się w sprawną organizatorkę, rozwiązującą wszelkie problemy w sposób bardzo praktyczny, która potrafi również pełnić rolę spoiwa zranionej przez kapryśną fortunę rodziny.
Ostatnim akcentem zasługującym na omówienie jest styl, w jakim utrzymane jest Spokojne życie. Jego wyznacznikiem, podobnie jak ma to miejsce w innych dziełach Kenzaburō Ōe, jest specyficzny sposób, w jaki wypowiadają się poszczególne postacie. Niemal każdy komunikat przechodzi w rozbudowany monolog, w którym nadawca dzieli się swoimi przemyśleniami, relacjonuje łańcuchy skojarzeń, jakie doprowadzają do zakwitnięcia danej myśli, szczegółowo wyjaśnia, doprecyzowuje, dopowiada to, co pragnie przekazać. Pochodną tej maniery jest również drobiazgowe analizowanie stanów emocjonalnych indukowanych przez dane zdarzenia – można odnieść wrażenie, że niemal wszyscy bohaterowie przewijający się na kartach powieści wierzą w moc słowa (nie tylko mówionego, ale i pisanego, jako, że co rusz raczeni jesteśmy ustępami z listów, pamiętników, dzienników czy notatek), za sprawą którego można wyrazić swoje uczucia, rozważyć trapiącą nas kwestię, opisać zastaną rzeczywistość lub też omówić interesujące nas dzieło. Pokłosiem tej ostatniej aktywności jest zresztą bogate spektrum artystycznych płodów, które pojawiają się w A Quiet Life. Protagoniści dzielą się swoimi interpretacjami Stalkera Andrieja Tarkowskiego (ekranizacji Pikniku na skraju drogi braci Strugackich), usiłując ocenić relację łączącą głównego bohatera i jego żonę oraz zrozumieć rolę dziecka posiadającego zdolności parapsychiczne. Wiele uwagi poświęcone zostaje również powieści Nie kończąca się historia Michaela Endego, która z racji wątku ze znikającą pamięcią Bastiana staje się źródłem dywagacji na temat śmierci i reinkarnacji. Nie mniej istotna okazuje się książka Rigadoon Louisa-Ferdinanda Céline’a, w której narrator opisuje swoje perypetie w nazistowskich Niemczech pod koniec II wojny światowej, kiedy to Rzesza Tysiącletnia, po 12 latach istnienia, wije się w agonalnych spazmach. Próba przedostania się do Danii drogami kolejowymi w chwili, gdy państwo pogrąża się w coraz większym chaosie i zniszczeniu, okazuje się nie lada wyzwaniem, lecz zarazem jest okazją do niezwykłych spotkań. Jak wyznaje Ma-chan, pisarstwo Francuza jest dla niej intrygujące, przede wszystkim z racji przewijających się wątków dotyczących niepełnosprawnych umysłowo dzieci: Próbowałam go zrozumieć poprzez dzieci, które określa on mianem nos petite cretins, nasi mali idioci, dzieci, które żyją w tragicznych warunkach, ale które żyją pełnią życia [6]. Wreszcie, poprzez osobę pana Shigeto, nauczyciela muzyki-hobbysty i tłumacza języków słowiańskich, polski czytelnik ma sposobność wyłapania smaczków związanych z naszym krajem – w tle pojawia choćby wątek wizyty Wojciecha Jaruzelskiego w Japonii, który w 1987 roku liczy na uzyskanie pożyczki; w kontekście prześladowanych polskich intelektualistów pojawia się nazwisko Miłosza; zasygnalizowane zostaje oblicze prawdziwego polskiego socjalizmu, przejawiającego się uprzywilejowaniem komunistycznej wieruszki i kiepską sytuacją pozostałej części społeczeństwa – przyznaję, że czytanie o Polsce oglądanej oczami Japończyka to bardzo ciekawe doświadczenie.
Uwzględniając wszystkie składowe, których używa Kenzaburō Ōe, A Quiet Life jawi się jako kolejna bardzo interesująca powieść w dorobku japońskiego noblisty. Autor porusza typowe tematy dla swojego pisarstwa (umysłowa niepełnosprawność dziecka, nieuchronność śmierci i rozważania na temat tego, co dzieje się z człowiekiem po opuszczeniu ziemskiego padołu, depresja), choć tym razem zostają one zaprezentowane z odmiennej, bo kobiecej perspektywy. Uwzględniając to silne zaakcentowanie kobiecego pierwiastka, jak i szczegółowe odmalowanie codziennych perypetii trójki rodzeństwa, A Quiet Life jawi się jako pean na cześć własnej rodziny oraz podziękowanie jej za okazywane cierpliwość i wyrozumiałość.
P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie https://zrzutka.pl/nc3hm5
Zapowiada się ciekawie, choć dziwi mnie odgraniczenie, zarówno w świadomości społecznej, jak i w praktyce wielu krajów (politycznej, społecznej i w innych wymiarach) podejścia do niepełnosprawnych, również umysłowo, zależnie od tego, czy niepełnosprawność jest wrodzona, czy też nabyta. W Polsce na przykład stoi to na głowie i jest głęboko niesprawiedliwe. Czy jest w książce coś na ten temat w realiach japońskich?
OdpowiedzUsuńCoś mi w głowie kołacze o tym różnym podejściu - czy nie wspominałeś gdzieś o tym wcześniej? Niestety u Ōe omówienia tego zagadnienia nie ma (choć istnieje jeszcze szansa, że to przeoczyłem).
UsuńO, to w sumie ciekawie, że omawiani są akurat Strugaccy i Ende.
OdpowiedzUsuńU Ōe często pojawiają się nawiązania do innych dzieł (właśnie w postaci ich omówień), ale przyznaję, że w "A Quiet Life" jest zaskakująco dużo o Europie Środkowej oraz Wschodniej. To intrygujące doświadczenie czytać o naszym kraju, kiedy ktoś pisze o nim z tak odległej perspektywy ;) No i sama figura - polski czytelnik czytający o Polsce z czasów PRL w japońskiej powieści w angielskim przekładzie - bardzo przypadła mi do gustu, bo pokazuje jak wspaniałą rzeczą jest język ;)
Usuń