Strony

poniedziałek, 2 stycznia 2023

"Zielony namiot" Ludmiła Ulicka - Pomroki radzieckiej codzienności

Ludmiła Ulicka

Zielony namiot

Tytuł oryginału: Зелёный шатер
Tłumaczenie: Jerzy Redlich
Wydawnictwo: Świat Książki
Seria: Mistrzowie Prozy
Liczba stron: 521
Format: .epub


Im bardziej totalitarny kraj, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że przeciętnemu obywatelowi uda się przejść przez życie suchą stopą, nie zanurzając się w bagnie polityki. Całkowite podporządkowanie jednostki państwu, ingerencja w niemal wszystkie aspekty życia publicznego oraz prywatnego, tłamszenie wszelkich oznak niepokorności oraz brutalna walka z każdym przejawem niezależnego myślenia sprawiają, iż prędzej czy później znajdziemy się na celowniku wielkiego oka, które bacznie będzie przyglądać się naszej osobie, oceniając, w jakim stopniu stanowimy zagrożenie dla trwałości systemu. Chcąc przekonać się, jak wygląda codzienna egzystencja pod takim permanentnym nadzorem, warto sięgnąć po powieść Zielony namiot pióra Ludmiły Ulickiej (ur. 1943), rosyjskiej działaczki społecznej, pisarki i scenarzystki.

Akcja monumentalnego dzieła (polskie papierowe wydanie liczy sobie prawie 700 stron, zaś elektroniczne ponad 500) rozciągnięta jest na szerokiej płaszczyźnie czasowej, której punkty wyznaczają śmierć krwawego dyktatora Stalina (1953) oraz zgon wielkiego poety Iosifa Brodskiego (1996). Wydarzenia rozgrywające się na przestrzeni tak wytyczonych 43 lat obejmują losy szóstki głównych bohaterów, trzech kobiet oraz trzech mężczyzn, obywatelek i obywateli Związku Socjalistycznego Republik Radzieckich, którzy usiłują odnaleźć swoje miejsce w sowieckiej ojczyźnie.

Zielony namiot skonstruowany jest w oparciu o mozaikową formę. Ludmiła Ulicka wykorzystuje perypetie szóstki protagonistów, by ukazać realia powszedniego życia w powojennym ZSRR. Ilja, Micha, Sania, Tamara, Gala oraz Tamara stają węzełkami sieci, w którą pochwycone zostają najróżniejsze oblicza sowieckiej rzeczywistości. Doświadczenia, przygody czy nowe znajomości całej szóstki wykorzystane zostają do jak najszerszego, wręcz panoramicznego, zaprezentowania stosunków panujących pomiędzy sowieckim państwem, a jego obywatelami. Ulicka, z racji wykreowania ogromnego zastępu pobocznych i drugoplanowych figur, przybliża zarówno relacje napięte, naznaczone buntem i niezgodą, jak i konformistyczne, oportunistyczne czy nacechowane ideologiczną naiwnością. Owa wielość przewijających się osób, których dzieje śledzimy na przełomie kilku bądź kilkudziesięciu lat, ale w różnej, niekiedy mocno przypadkowej chronologii, powoduje, iż Zielony namiot przywodzi na myśl przeglądanie albumu ze starymi fotografiami. Przeglądanie, którego towarzyszką jest nestorka rodu, doskonale znająca koleje życia poszczególnych postaci. Każdy rozdział to nierzadko osobna, a przy tym zamknięta historia (mniej lub bardziej anegdotyczna w wymowie), która w pewnym stopniu powiązana jest z którymś z głównych bohaterów. Stąd dzieło Ulickiej, pełne niuansów, ciekawostek i smaczków, można traktować w kategoriach kroniki radzieckiej codzienności.

Godnym odnotowania jest przy tym fakt, iż przy całej wielości zarysowanych indywiduów, to zdecydowanie silniejsze akcenty położono na jednostki niepokorne, nie potrafiące pogodzić się z licznymi nakazami i zakazami obowiązującymi w ZSRR. Ulicka kreśli przed nami portrety działaczy społecznych zaangażowanych w walkę o prawa człowieka oraz aktywistów związanych z działalnością podziemnych wydawnictw publikujących treści oficjalnie zakazane przez radziecką cenzurę. Owi buntownicy, choć luźno ze sobą powiązani i pozbawieni ideowego programu politycznego, jawią się jako na tyle ważkie zagrożenia dla stabilności struktur sowieckiego państwa, iż rozprawia się z nimi z bezwzględnością i uporem. Autorka starannie odmalowuje determinację, z jaką władza, za pomocą rozbudowanego aparatu opresji, walczy z wszelkimi przejawami dążeń do podkopania sowieckiego ustroju. Ludzie podejrzani, niepewni, wątpliwi są poddawani prewencyjnym szykanom, tak, by wybić im z głowy wszelkie antysowieckie nastroje, zaś ci, którzy zostali zaklasyfikowani jako wrogowie ludu są reedukowani w łagrach, łamani psychicznie i nakłaniani do współpracy ze służbami bezpieczeństwa bądź pozbawiani obywatelstwa i namawiani do emigracji. Ogrom represji, skala psychicznego prześladowania oraz wszechwładza bezpieki uzmysławiają nam, jak trudno było w owym czasie zachować godność i przyzwoitość oraz jak wiele pułapek i niebezpieczeństw czyhało na idealistów, ufnych w siłę wyznawanych wartości.

Opis losów protagonistów staje się pretekstem do przedstawienia samego ZSRR, który jawi się jako kraj pełen absurdów, sprzeczności oraz skrytości. To miejsce, gdzie króluje zakłamanie, któremu towarzyszy tajność, tajność oraz tajność. Symbolem owej paranoicznej konfidencjonalności jest wygłoszony w 1956 roku przez Nikitę Chruszczowa (ówczesnego I sekretarza KC KZPR) referat, w którym potępiony zostaje Józef Stalin oraz jego czyny (zarzuca mu się liczne zbrodnie, nieudolność w kierowaniu wojskiem czy wprowadzenie kultu swojej osoby). O kulcie jednostki i jego następstwach zreferowany zostaje na zamkniętym posiedzeniu XX Zjazdu KPZR z zastrzeżeniem, że nie może przedostać się on do prasy, by nie dawać pożywki wrogom: Historia dzieje się na oczach wszystkich. Tyran padł i dopiero po trzech latach sfora odważyła się przeciw niemu wystąpić. A gdzie byliście wcześniej, mądrale? Dokument, w istocie wielki, jeśli chodzi o następstwa, był zarazem straszny i demaskatorski dla władz partyjnych kraju. Krążąc wśród ludzi, wielokrotnie przepisywany, stał się pierwszą podziemną publikacją samizdatu, którego w owych latach jeszcze tak nie nazywano [1]. ZSRR to państwo nie troszczące się o swoich obywateli, koncentrując się na rywalizacji z USA w wyścigu zbrojeń: Jakow Pietrowicz Rink wzywał Michę raz w miesiącu na seminaria, na wszelkie sposoby starał się go wciągnąć w główną pasję swojego życia: chyba od dziesięciu już lat walczył o utworzenie dziecięcego ośrodka nauczania głuchoniemych w Moskwie, przy Instytucie Pedagogiki lub przy Akademii Nauk Medycznych. Władze popierały tę inicjatywę, ale inercja machiny państwowej była tak duża, że jednego życia ludzkiego mogło po prostu nie starczyć na utworzenie czegoś nowego, jeśli nie dotyczyło to przemysłu zbrojeniowego i kosmosu [2]. Kraj Rad jawi się jako kraina, w której takie wartości jak honor, przyzwoitość czy uczciwość stanowią raczej balast czy stygmat – stąd, ZSRR to miejsce, gdzie: Sumienie działa przeciw przetrwaniu (…) [3] oraz gdzie należy znać: (…) sposoby unikania, wyślizgiwania się, znikania [4]. Kwintesencją bezsensu a zarazem opresyjności jest sytuacja jednego z bohaterów, który w kraju, gdzie panuje obowiązek pracy, nie może znaleźć zatrudnienia z racji swego obozowego piętna, za co grożą mu poważne konsekwencje (Minęły już wszystkie terminy, zbliżało się oskarżenie o „pasożytnictwo”, podlegające karze wysiedlenia z Moskwy [5]). W rezultacie trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że Rosja Sowiecka to: Państwo z uszkodzonym rozsądkiem [6].

Interesującym ornamentem, który przyozdabia prozę Ludmiły Ulickiej są liczne odwołania do kultury. Autorka zanurza swoją opowieść w świecie muzyki, której piękno tkwi niezależnie od otaczającej jej moralnej brzydoty i szkaradności. Ważką rolę odgrywa również epika oraz liryka – Zielony namiot to kopalnia tytułów, wśród których przewijają Doktor Żywago Borysa Pasternaka, Zaproszenie na egzekucję Nabokowa, My Jewgienija Zamiatina, korespondencja prowadzona przez Puszkina czy Tołstoja, dorobek Sołżenicyna, poezja Iosifa Brodskiego, Majakowskiego czy Cwietajewej. Nie brak też przytaczanych fragmentów wierszy nierzadko stanowiących kod, za pomocą którego komunikują się poszczególnie postacie.

Wypadkową tych wszystkich elementów jest interesująca powieść, która traktuje o ludziach żyjących w ciekawych czasach, kiedy to zachowanie człowieczeństwa i godności nie jest rzeczą łatwą. Ulicka pozwala nam zrozumieć, z jakimi problemami borykali się ludzie sowieccy, którzy nie mogli narzekać ani na nadmiar wolności i swobody, ani na nadmiar dóbr materialnych. Jedynymi rzeczami, które mieli w obfitości były wścibstwo i szeroko rozumiana opiekuńczość ze strony władzy, pragnącej kontrolować niemal każdy aspekt rzeczywistości, tak by z jednostki uczynić korny i zastraszony trybik ogromnej radzieckiej machiny. Uzupełnieniem tego rozległego pejzażu są liczne smaczki i ciekawostki: antysemicka nagonka zmuszająca wielu obywateli do emigracji; tragiczne okoliczności pogrzebu Stalina, w trakcie którego stratowanych zostało kilka tysięcy ludzi; zawiłe losy niepokornych rosyjskich artystów; tragiczna sytuacja Tatarów Krymskich usiłujących powrócić na ojczyste ziemie; niesnaski i nieumiejętność zjednoczenia się wokół jednej idei wśród osobników pozostających w opozycji do komunizmu – wszystko to tworzy bardzo złożony obraz powojennego ZSRR, który w pewnym stopniu pozwala zrozumieć oblicze współczesnej Rosji, będącej krajem z przetrzebioną i zastraszoną inteligencją, krajem bez nadziei i perspektyw na lepsze jutro.


P.S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! https://zrzutka.pl/hn6r99.



------------------------------

[1] Ludmiła Ulicka, Zielony namiot, przeł. Jerzy Redlich, Świat Książki, Warszawa 2013, s. 94

[2] Tamże, s. 377 – 378

[3] Tamże, s.  360

[4] Tamże, s. 396

[5] Tamże, s. 462

[6] Tamże, s. 94

8 komentarzy:



  1. Nie znam jeszcze tej autorki. Piszesz „Ulicka wykorzystuje perypetie szóstki protagonistów, by ukazać realia powszedniego życia w powojennym ZSRR. Ilja, Micha, Sania, Tamara, Gala oraz Tamara stają węzełkami sieci, w którą pochwycone zostają najróżniejsze oblicza sowieckiej rzeczywistości”. Trochę podobnie skonstruowany jest „Nikt tak nie tańczył jak mój dziadek” Babkiny. Mamy tam kilkoro przyjaciół ze szkoły, każdy rozdział to inna historia, której bohaterem jest albo któryś z tych przyjaciół, albo ich przodek. A czy nie miałeś wrażenia, że powieść Ulickiej jest nieco za długa, przegadana? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że książki Ulickiej nie są u nas zbyt mocno reklamowane, nie za wiele jest ich w bibliotecznych zbiorach. Rzekłbym, że nie jest to pisarka ogólnodostępna :) A to nawiązanie Babkiny to kolejna cegiełka do mojej motywacji, by po tę autorkę wreszcie sięgnąć. Mam nadzieję, że uda mi się w tym roku.

      Wracając natomiast do "Zielonego namiotu" to chyba próba nawiązania do wielkich powieści rosyjskich, stąd taka objętość. Ale mimo sporej ilości książkę czytało się dobrze i raczej nie miałem wrażenia, że jest ona przegadana.

      Usuń
  2. Dużo dobrych rzeczy słyszałam o tej książce. Powieść wydaje się z Twojej recenzji znakomitym obrazem powojennego Związku Radzieckiego, wartym poznania.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obraz, pejzaż - to są na pewno dobre określenia dla tej powieści, która ma dość monumentalne rozmiary. I wg mnie dzieło jest o tyle wartościowe, że bardzo przekrojowo pokazuje egzystencję zwykłych ludzi w ZSRR.

      Usuń
    2. Jeśli chodzi o monumentalne dzieła o Związku Radzieckim to jeszcze wartościową powieścią wydaję mi się "Życie i los" Grossmana opowiadająca o drugiej wojnie światowej i zderzeniu systemu stalinowskiego z hitlerowskim.

      Usuń
    3. Ech, mam większość książek z serii "Nowy Kanon", na łamach której wydano także "Życie i los", ale akurat tej pozycji Grossmana nie posiadam (swego czasu nabyłem tylko "Wszystko płynie…"). "Życie i los" przegapiłem i teraz ogromnie żałuję, bo na rynku wtórnym osiąga zawrotne ceny.

      Usuń
  3. Dla mnie to jest wielka powieść, w stylu klasycznych, rosyjskich, panoramicznych, epickich. A wstrząsający (choć raczej reporterski i suchy) opis tego, co działo się na ulicach Moskwy podczas pogrzebu Stalina - mistrzowski, na zawsze wwiercił się do mojej głowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odniosłem podobne wrażenie, tzn., że właśnie do takich dzieł starała się odwoływać Ulicka w "Zielonym namiocie". I tak jak wspomniałem, wg mnie to całkiem udana próba, bo książkę mimo sporych rozmiarów, czyta się bardzo dobrze. A wątek pogrzebu Stalina jest faktycznie wstrząsający - Ulicka wspaniale podkreśla, że nawet martwy, krwawy tyran wciąż domagał się ostatniej ofiary.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)