Strony

piątek, 6 stycznia 2023

"Hymn demokratycznej młodzieży" Serhij Żadan - Oblicza poradzieckiej Ukrainy

Serhij Żadan

Hymn demokratycznej młodzieży

Tytuł oryginału: Гімн демократичної молоді
Tłumaczenie: Michał Petryk
Wydawnictwo: Czarne
Seria: Proza Świata
Liczba stron: 125
Format: .epub


Pewnego, gorzkiego dnia budzisz się, niekoniecznie rano, i uzmysławiasz sobie, że Twoja młodość postanowiła definitywnie się z Tobą pożegnać. Nie lubisz się rozklejać, mierzą Cię łzawe rozstania, szczycisz się tym, że z reguły udaje Ci się zachować fason. Ale ta sytuacja jest wyjątkowa. Owa agresywnie wwiercająca się w mózg świadomość, że oto czas i jego destrukcyjna działalność dotyczą również Ciebie, burzy Twój wewnętrzny spokój. Nie jest to miło uczucie. Starasz się jednak je przezwyciężyć. Wychodzisz ze swojej skorupy i o wiele baczniej niż zazwyczaj przyglądasz się otaczającej Cię rzeczywistości, zyskując coraz większą pewność, że nadeszła pora, by spróbować się do niej dostosować. Zagryzasz więc wargi, zgrzytasz zębami i decydujesz skończyć z rolą wyrzutka, z rolą z którą przez tyle lat byłeś związany i która pozwalała Ci emanować pociągającym blaskiem niepokorności i zadziorności. Tyle, że wszystko ma swój kres. Pora zmądrzeć. Pora się ustatkować. Pora przyjrzeć się, jak z tym procesem radzą sobie inni i w tym właśnie celu sięgasz po Hymn demokratycznej młodzieży pióra ukraińskiego pisarza Serhija Żadana (ur. 1974).

Książka to zbiór sześciu opowiadań przybliżających nową, poradziecką codzienność Ukrainy z początku XXI wieku. Wciąż jeszcze młode państwo zamieszkiwane jest przez najróżniejszych obywateli – autor bierze spośród nich na celownik osobników, których życiowa łódź zbliża się do portu trzydziestej wiosny. Są to ludzie o tyle interesujący, iż ich egzystencja przypada na dwie, jakże odmienne epoki, tj. radziecką i poradziecką ((…) wszystkie kłopoty i problemy twoich rówieśników zaczynały się razem z dojrzewaniem płciowym, a kończyły razem z krachem państwa (…) [1]). Żadan z ciekawością przygląda się tym dualistycznym bytom, które pragną spoważnieć i zakotwiczyć w nowym porządku zrodzonym wraz z nastaniem niepodległej Ukrainy.

Bohaterowie i bohaterki Żadanowych tekstów na różne sposoby usiłują odnaleźć się na karuzeli kapryśnego losu. Bazarowy cwaniak z bojówkarską przeszłością (były członek organizacji Bokserzy o Sprawiedliwość i Adaptację Społeczną) oraz weteran drugiej wojny rosyjsko-czeczeńskiej szukają szczęścia w biznesie rozrywkowym i nieco z przypadku stają się pionierami, bowiem zakładają pierwszy w Charkowie oficjalny lokal dla homoseksualistów (Właściciel najlepszego klubu dla gejów). Adwokat i zajmująca się genetyką kobieta formalizują swój luźny dotychczas związek, który szybko naznaczony zostaje burzliwymi epizodami. Świadek owych wybuchów namiętności i nienawiści utwierdza się tym samym w przekonaniu, iż jedyną przyszłością ludzkości jest ruch związkowy oraz korporacje: Korporacja jak rodzaj kościoła ratuje dusze beznadziejnych grzeszników, którzy płonęliby w piekle, gdyby nie ich legitymacje związkowe, które pokażą świętemu piotrowi w zakładowej stróżówce i stary po prostu będzie zmuszony dopuścić ich do niebańskiego taśmociągu na tamtym świecie, ponieważ korporacja łączy wszystko, korporacja zwycięża dialektykę z jej krótkowzrocznym materializmem, korporacja zwycięża śmierć śmiercią, dlatego że śmierć w zakładzie pracy – to początek dobrej kariery, cokolwiek by tam mówili [2] (Ballada o Billu i Monice). Zakapiory zawsze gotowe do bitki, porażające swych wrogów (…) męstwem i jebanatyzmem (…) [3], dostrzegają swoją szansę w branży komunalnej (pogrzebowej), która w ich mniemaniu jest bardzo słabo rozwinięta, co rodzi pomysł, by świadczyć usługi kompleksowe (Czterdzieści wagonów uzbeckich narkotyków). Student beznadziejnie zakochuje się w koleżance filolożce, nauczającej języków obcych i boleśnie znosi rozstanie, do którego dochodzi, gdy kobieta wyjeżdża do Berlina na praktyki językowe – dążenia do ponownego połączenia się z lubą, stają głównym celem egzystencji (Osobliwości przemytu organów wewnętrznych). Operator zatrudniony w telewizji państwowej, któremu praca zajmuje tak dużo czasu, że z tego powodu odchodzi od niego żona, bardzo chce wykorzystać okazję, aby wreszcie wspiąć się ponad poziom kręcenia kronik kryminalnych, konferencji prasowych lokalnych polityków oraz chałturniczego filmowania wesel (Niech ksiądz dopowie najśmieszniejsze na końcu). Mamy wreszcie Gustawa, zapamiętałego kibola, skinheada i rasistę, który nową życiową drogę odnajduje w wolontariacie, co przeraża jego matkę, lękającą się, iż ukochany syn zupełnie się pogubił: Póki włóczył się po dzielnicy i chodził na mecze, byłam o niego spokojna, wiedziałam, co wie, co robi, że zna twarz swojego wroga. A teraz boję się o niego. Nie jestem pewna, czy kontroluje sytuację [4] (Metalist tylko dla białych). Całe to bogate grono postaci poświęca wiele sił i uwagi, by osiągnąć zamierzone cele, tyle, że uzyskany efekt rzadko kiedy bywa współmierny do tego oczekiwanego.

Hymn demokratycznej młodzieży to książka utrzymana w mocno prześmiewczym stylu. Serhij Żadan, wspomagając się groteską, koturnowością i przerysowaniem, kreśli przed nami perypetie ludzi, którym fortuna chętnie krzyżuje plany, co rusz rzucając im kłody pod nogi. Protagoniści potykają się i upadają, choć za każdym razem wstają, otrzepują się i podejmują wyzwanie. Ich działania bywają niezdarne, nieporadne, a zarazem głęboko ludzkie – słabostki i przywary odmalowywane są zgodnie z manierą, która staje się żyzną glebą dla ziaren sympatii, kiełkujących pod adresem poszczególnych bohaterów (Była idealną ofiarą kleptomanów, bo stosunki z rzeczami wyraźnie się jej nie układały, ciągle zostawiała je w barach i stołówkach, zapominała ich na poczcie i gubiła w tramwajach, którymi skądś dojeżdżała [5]). Żadan bardzo umiejętnie operuje też językiem, nasycając go pompatycznością przemieszaną z subtelną drwiną (Kanapki wyglądały nie najlepiej, ostatni remont robiono tu jakieś trzydzieści lat temu, a biorąc pod uwagę, że wybudowano je jakieś trzydzieści lat temu, można powiedzieć, że remontu w ogóle nikt nigdy tutaj nie robił [6]), kreśląc sceny naznaczone sytuacyjnym komizmem (pierwsze skrzypce odgrywają tutaj bracia Lichuje, których firma pogrzebowa, na potrzeby odbywającej się w Budapeszcie konferencji o ekumenizmie, opisana zostaje jako (…) program recyklingu o profilu humanitarnym [7]; choć dzielnie sekunduje im Botkin, emerytowany lekarz, hobbystycznie uczestniczący w spotkaniach anonimowych alkoholików, unikający styczności z konwencjonalną medycyną niczym diabeł święconej wody: Ja wiem, co to jest radziecka medycyna, pracowałem w systemie niemal czterdzieści lat. Do lekarza pójdę, tylko kiedy mnie ukąsi jadowity wąż. Zamiast tego Botkin ćwiczył jogę, diagnostykę karmy i tantryczny seks [8]). Znamienne są również filozoficzno-dygresyjne wstępy do każdego z opowiadań, które na pierwszy rzut oka mają niewiele wspólnego z dalszą treścią – te wprowadzenia są niczym słowotokowe muszle, we wnętrzu których skrywają się liryczne perełki.

Z racji przyjętej konwencji oraz umiejętnego wykonania, obcowanie z prozą Żadana to ogrom dobrej zabawy. Tyle, że uśmiech, który co rusz wykwita na naszej twarzy, skrywa w swych kącikach niemałe pokłady goryczy, bowiem pod tą lekką, dowcipną warstwą nietrudno doszukać się głębokiej troski o stan młodego ukraińskiego państwa, troski, która przejawia się w bezwzględnej krytyce zastanych patologii. Żadan bezpardonowo ukazuje powszechną bylejakość i marazm, brak poczucia obowiązku, nieufność wobec instytucji państwowych, korupcję i nepotyzm.

Wypadkową tych wszystkich elementów, których Żadan używa do napisania swojej książki jest lektura zapewniająca czytelnikom miło spędzony czas. Ukraiński pisarz w idealnych proporcjach miesza ze sobą humor, ironię oraz około egzystencjalne refleksje, z pomocą których kreślone są przygody oryginalnych i intrygujących postaci. Do tego, na dokładkę, raczeni jesteśmy bardzo ciekawym tłem, jakim jest Ukraina z początku XXI wieku, gdzie mieszają i ścierają się ze sobą poradzieckie oraz proeuropejskie prądy i zależności. Dzieło nie tak wybitne jak Internat, ale absolutnie godne polecenia.

 


P.S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! zrzutka.pl/adr4dn.



------------------------------

[1] Serhij Żadan, Właściciel najlepszego klubu dla gejów w: Hymn demokratycznej młodzieży, przeł. Michał Petryk, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2022, s. 8

[2] Serhij Żadan, Ballada o Billu i Monice w: Hymn demokratycznej młodzieży, przeł. Michał Petryk, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2022, s. 47 – 48

[3] Serhij Żadan, Czterdzieści wagonów uzbeckich narkotyków w: Hymn demokratycznej młodzieży, przeł. Michał Petryk, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2022, s. 50

[4] Serhij Żadan, Metalist tylko dla białych w: Hymn demokratycznej młodzieży, przeł. Michał Petryk, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2022, s. 122

[5] Serhij Żadan, Ballada o Billu i Monice w: Hymn demokratycznej młodzieży, przeł. Michał Petryk, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2022, s. 43

[6] Serhij Żadan, Właściciel najlepszego klubu dla gejów w: Hymn demokratycznej młodzieży, przeł. Michał Petryk, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2022, s. 15 – 16

[7] Serhij Żadan, Czterdzieści wagonów uzbeckich narkotyków w: Hymn demokratycznej młodzieży, przeł. Michał Petryk, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2022, s. 61

[8] Serhij Żadan, Niech ksiądz dopowie najśmieszniejsze na końcu w: Hymn demokratycznej młodzieży, przeł. Michał Petryk, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2022, s. 102

4 komentarze:

  1. Nie przepadam za prześmiewczym stylem, więc myślę, że bardziej zaciekawiłby mnie „Internat”. A co do pożegnania z młodością, nie zawsze przebiega ono w sposób tak drastyczny, jak to opisałeś w pierwszym akapicie recenzji. Wiele osób ma tak, że jednego dnia czuje się młodo, kolejnego staro, i tak to się ciągnie przez wiele lat. :)

    Przeczytałeś już trochę książek ukraińskich. Którą z przeczytanych cenisz najbardziej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, ten pierwszy akapit powstał pod wpływem lektury zbioru, więc rzecz odnosi się bardziej do bohaterów, a nie ogółu ludzkości ;)

      A jeśli chodzi o książki ukraińskie dotychczas przeczytane, to najbardziej podobał mi się "Internat", ale bardzo przypadły mi też do gustu powieści Wasyla Słapczuka (o "Tym samym kurzu drogi" będzie niedługo) oraz "Najdłuższe czasy. Ballada miejska" Wołodymyra Rafiejenko.

      Usuń
  2. Naczytałem i nasłuchałem się bardzo dużo dobrego o prozie Żadana... Muszę w końcu sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wg mnie warto wsłuchać się w te głosy i teksty, i po prozę Żadana sięgnąć. Jeśli mogę tylko podpowiedzieć jedną rzecz, to sugeruję zostawić sobie "Internat" na deser.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)