Strony

piątek, 18 marca 2022

„Śpij spokojnie” Rachel Abbott - jęki i wzdychania



Rachel Abbott

Śpij spokojnie

(tytuł oryg. Sleep Tight)
(DCI Tom Douglas #3)
przetłumaczyła Anna Rogulska
czyta Filip Kosior
gwiazdorzy Anna Dereszowska
audiobook
długość nagrania:10 godzin 5 minut
published 2017 by Wydawnictwo Filia


Rachel Abbott jest współczesną brytyjską pisarką specjalizującą się w kryminalnych thrillerach psychologicznych znaną z tego, iż do miana autorki bestsellerów doszła drogą self-publishingu. Pamiętając bardzo pozytywne wrażenia z lektury dwóch pierwszych części jej serii powieściowej z brytyjskim policjantem Tomem Douglasem w roli głównej postanowiłem sięgnąć po trzecią zatytułowaną Śpij spokojnie. Jak ostatnio to czynię najczęściej, wybrałem wersję audio.


Dwa lata temu Olivia Brookes powiadomiła policję o zaginięciu męża i dzieci. Była przerażona i zgłoszenie potraktowano bardzo serio. Na szczęście mąż z dziećmi się odnalazł i wyjaśnił, iż zabrał pociechy na wycieczkę, o której zresztą wcześniej żonie mówił, lecz ta, nie będąc w najlepszej kondycji psychicznej, musiała o tym zapomnieć. Teraz nasz protagonista musi się ponownie zająć problemami tej samej rodziny, lecz w związku ze zgłoszeniem będącym lustrzanym odbiciem poprzedniej sprawy. Tym razem zniknęła wraz z dziećmi Olivia. Od pierwszych chwil widać, że sprawa jest dziwna i prawdopodobnie poważna, a jej rozwikłanie, nim przerodzi się w tragedię, nie będzie łatwe. W grę może wchodzić zdrowie i życie trójki dzieci oraz ich matki.

Powieść zaczyna się naprawdę rewelacyjnie, wyrywając wręcz czytelnika z bieżącej rzeczywistości i przenosząc do świata przedstawionego, w atmosferę zagadki, tajemnicy i zagrożenia. Świetny, świetny, niemożliwy początek przypominający klimatem powieści Lisy Gardner, ale chyba jeszcze bardziej drażniący jakieś tam zakamarki w mózgu. Powoduje jakiś niezdefiniowany dysonans poznawczy tak charakterystyczny dla arcydzieł impresjonistów. Rachel Abbott już na wstępie podrzuca swemu protagoniście i jego policyjnemu zespołowi całe mnóstwo tropów, których znaczenia i wagi nikt jednak nie jest w stanie nawet w przybliżeniu ocenić.

Choć niby nic się nie dzieje, nie ma nie tylko trupa, ale nawet potwierdzenia zaistnienia przestępstwa, Abbot buduje napięcie od samego początku i systematycznie je podkręca. Choć nie ma jednoznacznych wskazówek, że rzeczywiście coś się stało, historia od pierwszych chwil jest fascynująca; mozaika kłamstw, w których muszą rozeznać się detektywi, jest skomponowana mistrzowsko. Brytyjska pisarka nie zniża się do tanich chwytów zwykle spotykanych w powieściach detektywistycznych, takich jak ukrywanie przed czytelnikiem kluczowych faktów lub tworzenie sytuacji, które może rozwiązać tylko genialny umysł głównego bohatera. Wszystko, co jest wiadome powieściowym detektywom, wyłożone zostaje jak kawa na ławę, tylko że, tak jak w rzeczywistym świecie często bywa, nic z tego nie wynika. Kolejne ustalenia i dowody zamiast rozjaśniać sprawę, jeszcze zaciemniają obraz. Pod względem intensywności z jaką powieść wciąga czytelnika w rolę protagonisty oraz zmusza do odczuwania jego problemów i dylematów, pod względem łatwości, z jaką odrywa od tu i teraz by przenieść nas w tam i wtedy, jest to jedna z najlepszych powieści, z jaką miałem do czynienia. A trzeba tu zaznaczyć, że ciągle myślę o wojnie na Ukrainie; fakt, że potrafiłem od niej się oderwać za każdym razem, gdy sięgałem po tę powieść, jest najlepszą chyba rekomendacją książki. Niestety, w samej końcówce, gdy już wiemy w ogólnych zarysach kto jest kim i o co idzie gra, napięcie siada. Inna sprawa, że wpływ na to może mieć sposób interpretacji wersji audio, ale o tym później.

Ludzie uzależnieni od etykietek, szufladkowania i kategoryzowania, będą mieli z tym dziełem mały problem, gdyż Śpij spokojnie plasuje się gdzieś pomiędzy kryminałem, powieścią detektywistyczną i thrillerem psychologicznym. Jak przystało na to ostatnie, postacie pojawiające się, zwłaszcza na głównym planie, są odmalowane z głębią, spójnie i przekonująco. Bardzo realistycznie udało się brytyjskiej pisarce oddać znaną z życia przeciętność i tuzinkowość zmieniającą się przy głębszym poznaniu w oryginalność i indywidualizm. Warstwa psychologiczna nie ogranicza się do wiwisekcji poszczególnych postaci, ale przechodzi w interesujące przedstawienie różnych zagadnień socjologicznych. Bardzo ciekawe i warte uwagi są na przykład spostrzeżenia na temat różnic między romansem a udanym związkiem i małżeństwem. Oooo! – udało się to autorce krótko, węzłowato oraz konkretnie i może być lepsze niż wielogodzinne chrzanienie na terapii małżeńskiej. Zdarzają się i elementy humoru, które okraszają poważną tematykę.

Jeśli ktoś ci próbuje ukraść żonę, najlepszą zemstą jest mu na to pozwolić.

Śpij spokojnie pokazuje, że manipulanci, osoby, które dążą do totalnej dominacji nad innymi, często wykorzystują lenistwo umysłowe przyszłych ofiar, które chętnie godzą się na przejęcie ich obowiązków i rozwiązywanie ich problemów przez kogo innego oraz ich tchórzostwo, strach przed zmierzeniem się z życiem, zwłaszcza w trudnych momentach takich jak pogrzeby, choroby, rozwody. To w wersji jednostkowej ten sam mechanizm, w którym grupy społeczne oddają swoją wolność przywódcom religijnym i politycznym w zamian za złudne poczucie bezpieczeństwa i przynależności oraz zwolnienie z ciężaru, jakim jest dla większości samodzielne dokonywanie wyborów i branie za nie odpowiedzialności.

Poza tym jest to jednak przede wszystkim rewelacyjna pozycja dla miłośników zagadek kryminalnych bez tak modnej teraz makabry, zboczeń i innych podobnych atrakcji, dla poszukujących specyficznej powieściowej atmosfery i klimatów typowych dla Wysp Brytyjskich.

Jak już wcześniej wspomniałem, pod koniec powieść słabnie, mimo że akcja przyspiesza. Nie wiem, może w wersji drukowanej jest to mniej widoczne, ale formacie audio nakłada się na to specyfika tego akurat wydania. Wydawca postanowił podzielić narrację pomiędzy dwóch lektorów. Rozdziały przypisane do Toma Douglasa powierzył Filipowi Kosiorowi, który przyjął formułę książki czytanej i jego interpretacja jest jak zwykle wzorowa. Niestety, rozdziały przypisane do Olivii Brookes oddał we władanie Annie Dereszowskiej, która postanowiła, zwłaszcza pod koniec, zagwiazdorzyć, a wyszło z tego aktorzenie. Są momenty, że aż żal tego słuchać. Te krzyki, nieprzekonujące płacze, cudaczne jęki, wzdychania, westchnienia i szepty!... Czytanie powieści najwyraźniej się jej pomyliło z kolejnym serialem klasy B, w których się specjalizuje, i przy których lepiej, żeby pozostała. Gdyby Złote Maliny przydzielano w kategorii audiobooków, miałaby nagrodę jak w banku. Aż żałowałem, że tym razem nie wybrałem wersji drukowanej.

Poza tym wielkim błędem w obsadzie wydawnictwo, jak na dzisiejsze polskie warunki, sprawiło się znakomicie. Nic nie zgrzytało. No, poza jednym razem, ale za to jakim – kolejny humor zeszytów.

Nie kradł niczego, co nie należało do niego – nawet w wersji audio tego typu błędy nie dają się przeoczyć i psują całość. W dodatku sugerują, że lektorzy czytają bez zrozumienia. Taki błąd tłumaczenia powinien być poprawiony najpóźniej na etapie nagrywania ścieżki dźwiękowej. Chyba, że wszyscy w studio mają podstawowe braki w znajomości języka polskiego albo po prostu wszyscy mają to gdzieś.

Tym razem wersji audio nie polecam, za to jestem przekonany, że książka drukowana zadowoli nie tylko miłośników gatunku. Sam już zasadzam się na kolejną część cyklu o Tomie Douglasie


Wasz Andrew

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)