Kenzaburō Ōe
Death by Water
Nigdy nie jest za późno, by zmierzyć się z prześladującymi nas demonami przeszłości. Ba, można zaryzykować tezę, że w miarę upływu lat, zaznając psikusów kapryśnej fortuny, zyskujemy doświadczenie, jakże pomocne przy konfrontacji z tym, co trudne i bolesne. Tyle, że nawet wiedza zdobyta przez empirię w żadnej mierze nie jest gwarantem odniesienia sukcesu na tym skomplikowanym polu. Dlatego tym bardziej warto mieć świadomość, że miarą ewentualnego powodzenia może być coś zupełnie innego, niż to, co zakładaliśmy przed przystąpieniem do walki z naszymi traumami. Przypomina nam o tym Kenzaburō Ōe (ur. 1935), japoński laureat Literackiej Nagrody Nobla za rok 1994 (przyznanej za siłę i poezję w tworzeniu wyimaginowanego świata, w którym życie i mit składają się na poruszający obraz sytuacji człowieka we współczesnym świecie), autor powieści Death by Water.
Główny bohater dzieła, 74-letni Kogito Choko, pisarz uznany i ceniony, także poza granicami Japonii, to człowiek, który od dzieciństwa zmaga się z dręczącymi go obrazami, będącymi wyobrażeniami na temat tragicznej śmierci ojca. Pomimo upływu czasu, zgon rodziciela owiany jest mgłą niedopowiedzenia i niejasności. Pod koniec II wojny światowej, kiedy klęska Japonii jest już niemal pewna, mężczyzna wraz z grupą poznanych, młodych oficerów Cesarskiej Armii Japońskiej o mocno prawicowych poglądach, przygotowuje się do radykalnej akcji, mającej wyrazić sprzeciw wobec uległej postawy cesarza, akcji, która jednak nigdy nie dochodzi do skutku. Kres spiskowej działalności kładzie decyzja, by pewnej sztormowej nocy wsiąść na starą, wysłużoną łódź, która szybko ulega wezbranej na skutek powodzi rzece. Pan Choko tonie, kiedy Kogito ma zaledwie 9 lat. Syn, odkąd jako nastolatek postanawia zostać człowiekiem pióra, obiecuje sobie, że gdy tylko pozwoli mu na to warsztat pisarski oraz mozolnie zdobywana życiowa mądrość, przełoży to traumatyczne doświadczenie na język literatury. Kluczem do spłodzenia niełatwego dzieła zdaje się być czerwony, skórzany kufer – stara rodzinna pamiątka, w której przechowywane są listy, brudnopisy korespondencji, wycinki z gazet oraz rozpoczęta przed laty pierwsza próba powieści o utonięciu. Tyle, że w efekcie poważnego nieporozumienia skrzynia pozostaje dla Kogito permanentnie zamknięta – dopiero 10 lat po śmierci matki, w chwili rozpoczęcia utworu, Asa, siostra Kogito, telefonuje do brata, by poinformować go, że zgodnie z zawartą w testamencie ostatnią wolą rodzicielki, dostęp do kufra zostaje otwarty. Protagonista, na co dzień mieszkający w Tokio, wraca więc do Leśnego domu, rodzinnej rezydencji znajdującej się w wiosce, położonej w górskiej dolinie na wyspie Sikoku. Podróż do naznaczonej wspomnieniami krainy dzieciństwa to nadzieja ukończenia najważniejszej w karierze książki, a zarazem sposobność, by bliżej poznać swojego tajemniczego ojca.
Wyprawa w macierzysty (tudzież ojczysty) region jest o tyle szczególna, że dzięki uprzejmości Asy, w Leśnym dom regularnie gości trupa teatralna Caveman Group (co można przełożyć jako Grupa Jaskiniowca), której lider, Masao Anai, zafascynowany jest literackimi osiągnięciami Kogito Choko. Przybycie pisarza oznacza dla artystów brak dotychczasowego dostępu do odludnej, a dzięki temu idealnej do pracy twórczej lokalizacji, ale jednocześnie Leśny dom staje się rodzajem sanktuarium. Masao Anai oraz jego najbliższa współpracownica, Unaiko, co rusz odwiedzają Kogito Choko, pragnąc pomóc w przygotowaniach związanych ze zbieraniem materiałów nieodzownych do napisania powieści o utonięciu, przy okazji szykując się do wystawienia sztuki, będącej przekrojowym spojrzeniem na dorobek Kogito Choko. Masao i Unaiko bardzo rzetelnie podchodzą do tematu, przeprowadzając z Kogito liczne rozmowy, nagrywając z nim wywiady czy dyskutując o dręczących go kwestiach. Jako, że treść tych konwersacji jest bardzo dokładnie przytaczana, Death by Water przyjmuje formę pisarskiej autoanalizy. Jej przedmiotem są wybrane dzieła, powracające w nich wątki i motywy czy ich zmieniająca się recepcja na przestrzeni lat. Zabieg ten jest o tyle ciekawy, że Kogito Choko to literackie alter ego autora, stąd tytuły omawianych utworów pióra protagonisty pokrywają się z tymi, które wyszły spod ręki Kenzaburō Ōe. Z tego względu Death by Water posiada bardzo osobisty charakter i przywodzi na myśl formę podsumowania literackiej kariery. Kogito Choko, a więc i Kenzaburō Ōe, krytycznym okiem spogląda na swoją spuściznę, zastanawiając się, na ile uda się jej przetrwać próbę czasu. Co istotne, mimo iż Kenzaburō Ōe obdarza swojego książkowego odpowiednika niemałymi fragmentami własnej biografii, to zaznaczyć należy, iż Kogito Choko nie powinien być utożsamiany ze swoim twórcą. Bo o ile nietrudno wskazać punkty wspólne dla życiorysów obu osobników (Nagroda Nobla w dziedzinie literatury; utrata ojca w młodym wieku; samobójstwo szwagra, znanego reżysera teatralnego; posiadanie syna z wrodzoną, poważną wadą mózgu wymagającego stałej opieki, który mimo swojej niepełnosprawności staje się kompozytorem czy wspólny dorobek literacki, na jaki składają się m.in. Futbol ery Man’en, The Day He Himself Shall Wipe My Tears Away, Aghwee the Sky Monster, Rouse Up O Young Men of the New Age! czy The Changeling), o tyle równie łatwo jest doszukać się rozbieżności. W tym ujęciu bardzo ważne wydaje się zasygnalizowanie, że choć przypadku Kenzaburō Ōe śmierć rodziciela również jest związana z wodą, to jednak mężczyzna traci życie w innych okolicznościach – ginie on na służbie w 1944 roku, stając się jedną z wielu ofiar działań wojennych na Pacyfiku.
Figura ojca Kogito Choko pełni w utworze ważką funkcję, bowiem pozwala zaakcentować fakt, iż wojna to okres barbarzyństwa i zezwierzęcenia, kiedy to istota ludzka popychana jest do działań tak absurdalnych, alogicznych czy podłych, że dla dla najbliższych sprawiają one wrażenie zbyt nierealnych, zmyślonych, wyimaginowanych, czyli takich, które należy natychmiast wyprzeć ze świadomości. Kenzaburō Ōe przypomina zatem, że do pejzażu powojennych zniszczeń, oprócz zgonów, ran czy zespołów szoku pourazowego, dodać należy głębokie urazy emocjonalne rodzin, które dowiadują się, że bliscy im ludzie mogą stać się bezwzględnymi oprawcami.
Konflikt zbrojny z lat 1868 – 1869 towarzyszący restauracji Meiji (starcia pomiędzy siłami panującego siogunatu Tokugawów a zwolennikami przywrócenia realnej władzy cesarza) służy natomiast ukazaniu prawdy, że ofiarami walk są także kobiety oraz dzieci, a bycie po zwycięskiej stronie nierzadko podświadomie przyjmowane jest jako przyzwolenie na to, by z pokonanymi robić wszystko, do czego skłonią podszepty chorych fantazji, których najmroczniejszym ucieleśnieniem jest gwałt. To właśnie gwałt jest kluczowym motywem inscenizacji, jaką zamierza wystawić Unaiko, co staje się przedmiotem miejscowych plotek i dyskusji, bowiem wśród części miejscowej ludności rodzi się obawa o demoralizację młodzieży, która miałaby stanowić niemałą część widowni. Ōe ustami Unaiko podkreśla jak szkodliwe i niebezpieczne jest takie podejście (nie używanie słowa gwałt, nie pokazywanie czym gwałt jest, brak dyskusji o tym jak wyniszczającym przeżyciem jest gwałt dla poszkodowanej, itd.), które w istocie stygmatyzuje ofiarę, poprzez insynuację, że to, co stało się jej udziałem jest czymś wstydliwym i niewłaściwym, co należy przemilczeć, skąd już bardzo droga ku temu, by wybielać oprawcę i przypisywać część jego winy osobie pokrzywdzonej: Jak zatem określenie przestępstwa mianem „napaści na tle seksualnym” miałoby zmienić rzeczywistość lub emocjonalny wpływ na ofiarę? To znaczy, może użycie eufemizmu sprawiłoby, że gwałciciel, który zrobił taką przerażającą rzecz, poczułby się lepiej, ale takie łagodzenie terminologii nie pomoże ofierze zapomnieć o tym brutalnym, inwazyjnym akcie i wynikających z niego bólu i smutku [1].
Co interesujące, Unaiko nie jest jedyną postacią kobiecą, która odgrywa istotną rolę w Death by Water. Kenzaburō Ōe odmalowuje pokaźne grono żeńskich bohaterek, które w różnym stopniu wspierają Kogito Choko, umożliwiając mu codzienne funkcjonowanie czy inspirując do pisarskich aktywności. Można pokusić się o stwierdzenie, że noblista składa hołd japońskim kobietom, które w konserwatywnym społeczeństwie Kraju Kwitnącej Wiśni nadal bardzo często padają ofiarą dyskryminacji, będąc uważane za gorszych pracowników i traktowane jako osoby przysposobione wyłącznie do podtrzymywania domowego ogniska. Tymczasem Kenzaburō Ōe kreśli przed nami heroiny, które potrafią tak zaaranżować swoje życie, by nie tylko pomagać i wspierać innych, ale i realizować własne pasje, zarówno na polu zawodowym jak i hobbystycznym.
Taką płaszczyzną, na której Kogito Choko niewątpliwie potrzebuje podpory jest opieka nad 40-kilkuletnim synem Akarim. Akari, podobnie jak Hikari Ōe, urodził się z przepukliną mózgową, z którą wiążą się liczne powikłania. Akari jest niepełnosprawny zarówno mentalnie jak i fizycznie. Jego ciało, osłabione, kruche i szybko nabawiające się urazów, wymaga regularnych ćwiczeń kalistenicznych oraz ustawicznej kontroli ze strony lekarzy. Do tego dochodzi poważna depresja oraz szeroki wachlarz zachowań autystycznych determinujących charakter Akariego, który jest człowiekiem niezwykle wycofanym, wrażliwym i podatnym na psychiczne zranienie. Z tego powodu Akarai wymaga ogromnych pokładów empatii oraz zrozumienia, których to zaczyna brakować Kogito Choko, coraz mocniej przeżywającemu przeszkody, jakie co rusz wyrastają na drodze do napisania powieści o utonięciu. Tarcia i napięcia, jakie pojawiają się pomiędzy Akarim oraz Kogito, w połączeniu z chorobą, z którą w pewnym momencie musi zmagać się Chikashi (żona Kogito i matka Akariego), umożliwiają Kenzaburō Ōe zajęcie się zagadnieniem starzejących się rodziców niepełnosprawnych dzieci – na barkach tego typu ludzi (których śmiało można określić mianem dożywotnich opiekunów) nałożony jest podwójny ciężar, z racji tego, iż z jednej strony muszą oni zmagać się z własnymi, postępującymi słabościami, związanymi z coraz bardziej zaawansowanym wiekiem, z drugiej zaś, ciąży na nich obowiązek przygotowania swoich pociech na ewentualność własnego zgonu. Podjęta tematyka (obecna też w innych dziełach, m.in. w Sprawie osobistej), niebywale złożona i niejednoznaczna, bez oczywistych wyborów i prostych rozwiązań, jawi się jako bardzo aktualna również dla nas, czytelników z Kraju nad Wisłą, gdzie całkiem niedawno drastycznie ograniczono możność dokonania wyboru dotyczącego tego, czy czujemy się na siłach, by wychowywać i zajmować się dzieckiem z poważnymi, wrodzonymi wadami. Jednocześnie wątek Akariego stanowi świetne uzupełnienie króciutkiej książki Dlaczego podskakuję Naokiego Higashidy, bowiem spojrzenie na świat z punktu widzenia autyka zestawiona zostaje z perspektywą rodzica dziecka autystycznego.
Ostatnim akcentem, o którym chciałbym wspomnieć (Death by Water jest powieścią tak wielowymiarową, że spokojnie można by znaleźć w niej jeszcze kilka godnych omówienia spraw, ale powstrzymuje mnie przed tym szacunek dla czytelniczek i czytelników, którzy i tak będą zmuszeni zmierzyć się z coraz bardziej rozlazłym tekstem) jest teatr. Za sprawą Grupy Jaskiniowca Kenzaburō Ōe zaprasza nas za teatralną scenę, dając sposobność do zapoznaniami się z arkanami tej pięknej sztuki. Autor odsłania przed nami tajniki warsztatu reżyserskiego fikcyjnych bohaterów, Masao Anai oraz Unaiko, dzięki czemu możemy podejrzeć, jak wyglądają narodziny dramatu. Dowiadujemy się jak mogą prezentować się dyskusje dotyczące formy wyrażenia założonych idei, nie tylko za pomocą gry aktorskiej (mimiki, słów i gestów), ale i poprzez scenografię, kostiumografię oraz oprawę muzyczną. Japończyk zaznacza jak ważna może być kompozycja przestrzenna danej sceny oraz jak wiele można wyrazić poprzez symbol oraz umowność czy uniwersalność danych znaków. Ogromne wrażenie robią też wstawki dotyczące teatru eksperymentalnego, który koncentruje się na nawiązywaniu żywej interakcji aktorów z publicznością. Uczestnicy spektaklu poprzez mniej lub bardziej subtelną prowokację zapraszani są do współtworzenia widowiska, co niezwykle angażuje na poziomie emocjonalnym jak i intelektualnym. Owe fragmenty są o tyle intrygujące, że przykładem tego typu przedstawienia jest wykonana przez Unaiko reinterpretacja Sedna rzeczy pióra japońskiego klasyka Sōsekiego Natsume.
Dodając do tego pozostałe elementy składowe, o których brak miejsca, by szerzej się rozpisywać, takie jak nawiązania do ludowych podań oraz miejscowego folkloru (m.in. wątek chłopskiego powstania, w którym niepoślednią rolę odegrały kobiety), motyw Doppelgängera, który jest zarówno wyimaginowanym przyjacielem młodego Kogito jak i odzwierciedleniem pęknięcia, do jakiego dochodzi w duszy chłopca, kiedy ten uzmysławia sobie, że ojciec pragnie uczynić coś, co wymyka się jego pojmowaniu; malownicze słowne pejzaże (Wciąż siedzieliśmy w gęstniejącej ciemności, podczas gdy na zewnątrz maleńki ogród różany Chikashi oraz położona za nim dolina były ledwie widoczne, oświetlone okruchami światła dziennego. Mocno zachmurzone niebo, które groziło porannym deszczem, było ledwie zauważalnie zabarwione promieniami bladego, rozrzedzonego zachodu słońca [2]) czy ciekawostki związane z japońską kulturą przeplatane z antymilitarystycznymi wstawkami (znamienny jest tutaj epizod związany z młodością Unaiko, która jako młoda dziewczyna zabrana zostaje przez ciotkę do Yasukuni-jinja, tj. chramu shintō poświęconemu duchom żołnierzy poległych w służbie cesarza – ów kompleks świątynny to źródło ogromnych kontrowersji, bowiem 1068 uczczonych w niej osób zostało uznanych za zbrodniarzy wojennych; w tym kontekście oraz uwzględniając przeżycia Unaiko, Yasukuni-jinja jest symbolem mrocznej, nadal nie w pełni rozliczonej przeszłości Japonii, która rzutuje na teraźniejszość, choćby poprzez na ciche przyzwolenie na przemoc seksualną wobec kobiet) okazuje się, że Death by Water to dzieło wielopoziomowe oraz wieloaspektowe. Lektura książki nie jest procesem szybkim czy przyjemnym z emocjonalnego punktu widzenia (dygresjom o sporym ciężarze gatunkowym towarzyszy tendencja bohaterów do wygłaszania długich monologów, w które z lubością wplątywane są odtwarzane i przypominane słowa innych), ale zdecydowanie warto poświęcić jej swój czytelniczy czas, bowiem powieść odnosi się do tak wielu spraw, że samo obcowanie z tekstem i związana z tym konieczność intelektualnego wysiłku pozwalają na ten rodzaj przyjemnego duchowego zmęczenia, po którym przychodzi nieśmiała satysfakcja, że oto świat stał się odrobinę bardziej zrozumiałym i lepiej opisanym miejscem.
P. S. Grzechem byłoby nie poświęcić kilku słów wyjaśnienia tytułowi powieści. Death by Water to nawiązanie do poematu The Waste Land pióra T. S. Eliota. W Polsce dzieło ukazało się pod tytułem Jałowa ziemia lub Ziemia jałowa, i doczekało się kilku wydań. Wśród śmiałków, którzy zmierzyli się z niełatwą sztuką przekładu byli Czesław Miłosz, Adam Pomorski czy Krzysztof Boczkowski. Death by Water (przez Miłosza oraz Pomorskiego przetłumaczona jako Śmierć w wodzie) to 4 część poematu, do której wyraźnym nawiązaniem są tragiczne losy Choko seniora.
P. S. 2 Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym, prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.
------------------------------------
Mam nadzieję, że znajdzie się wydawnictwo/tłumacz, którzy podejmą się wydania i przetłumaczenia tej niezwykłej książki na polski. Każdy z jej obszarów wydaje się być fascynujący: rozliczenie z przeszłością militarną Japonii, wątki autobiograficzne, w tym dożywotnia opieka nad niepełnosprawnym synem ("Sprawa osobista" to jedna z najbardziej wstrząsających książek, jakie czytałam i jest również moją sprawą osobistą), przemoc wobec kobiet i wyzwalania się Japonek z tego kulturowego przyzwolenia. Kiedy Kenzaburō Ōe napisał tę powieść? Kogito Choko to alter ego Kenzaburō Ōe, a mi skojarzyła się z herbertowskim Panem Cogito.
OdpowiedzUsuńPowieść została napisana w 2009 roku i jak na razie jest to przedostatnie dzieło w dorobku Japończyka (w 2013 roku ukazało się jeszcze "In Late Style"). A co do treści, to Ōe podejmuje cały ogrom tematów i każdy z nich ukazany jest z interesującej perspektywy. Dlatego, tak jak piszesz, byłoby pięknie, gdyby znalazł się wydawca chętny do przekładu i publikacji tego utworu.
UsuńWątek chłopskiego powstania, teatru, niepełnosprawnego dziecka – czy nie za dużo tu podobieństw do „Futbolu ery Man'en”? Czy nie miałeś wrażenia, że obie książki są do siebie podobne? A jeśli chodzi o dopisek pod recenzją, mam smutne wrażenie, że część Polaków pomaga Ukraińcom tylko ze strachu o własną skórę. Część pomaga ot tak po prostu, z dobrego serca, a część tylko z wyrachowania i ze strachu, że wojna dojdzie do ich miejsc zamieszkania.
OdpowiedzUsuńJa nie nie osądzam. Nie powinniśmy się oglądać na innych, tylko robić wszystko, co tylko możemy. Ukraińcom jest obojętne, czy ktoś im pomaga dlatego, że ma taką potrzebę, bo to też forma egoizmu - zaspokajamy swoją potrzebę pozostania porządnymi ludźmi, czy z rozsądku - bo to tak samo nasza wojna, gdyż Putin i Rosja są dla nas takimi samymi wrogami, a Ukraina jest po prostu pierwsza w kolejce. Nawet jak ktoś nie lubi Ukraińców, ale pomaga, bo nienawidzi Rosji, to też dobrze. Ważne, że pomaga. Oceniajmy czyny, a nie motywacje, bo tych tak naprawdę nie tylko nie znamy, ale może i sami ludzie czasami się nad nimi nie zastanawiają. Część ochotników z innych krajów, którzy już zginęli za wolną Ukrainę, na pewno poszła na wojnę przede wszystkim dlatego, że putinowska Rosja jest wrogiem również ich ojczystych krajów, więc niejako wolą walczyć o swój kraj na terytorium Ukrainy i jeszcze zanim wojna dotknie ich bliskich. Czy to umniejsza ich ofiarę? Moim zdaniem jeszcze zwiększa jej wartość, bo poszli walczyć, choć jeszcze nie musieli. Mogli się łudzić, że na Ukrainie się skończy. Nie oglądajmy się na innych, róbmy co trzeba i na wszelkie sposoby wspierajmy tych, którzy robią dobre rzeczy.
UsuńKoczowniczko, owszem, w "Death by Water" jest kilka wątków wspólnych z "Futbolem ery Man'en", ale pierwsza książka wydaje mi się bardziej rozliczeniowa - Ōe zdaje się mocno pochylać się nad własnym dorobkiem, analizować go, itd. Generalnie, byłoby miło, gdyby znalazł się chętny wydawca na przekład tej powieści, bo to dzieło bardzo, bardzo złożone i ciekawe.
UsuńA co do Ukrainy, to tutaj w całej rozciągłości zgadzam się z Andrew - w tej chwili motywacje nie są zbyt ważne. Liczy się efekt, a tutaj kluczowe jest zatrzymanie neoimperialnych zapędów Kremla, które, jeśli wsłuchać się w słowa Putina sprzed kilku lat, sięgają aż do Berlina.
O - z tym Berlinem mi uciekło. Gdzie i kiedy to było, jeśli pamiętasz?
UsuńDzięki za linka. Link nie działa, ale wygooglowałem :)
UsuńPoprawiona wersja poprzedniego komentarza (pisanego z telefonu):
UsuńPo aneksji Krymu Rosjanie za wszelką cenę usiłowali znaleźć prawne usprawiedliwienie dla swoich "pokojowych" metod "wyzwalania", szukając różnych precedensów i pojawiły się m.in. takie głosy: Rosyjscy deputowani drwią z historii Niemiec. Dołóżmy jeszcze do tego żądania, by NATO wycofało swoje wojska z terytorium członków Sojuszu przyjętych po 27 mają 1997 roku i robi się niebezpiecznie nawet dla Niemców.