Strony

piątek, 10 grudnia 2021

"Wykluczeni" Elfriede Jelinek - O destrukcyjnych buntownikach

Elfriede Jelinek

Wykluczeni

Tytuł oryginału: Die Ausgesperrten
Tłumaczenie: Anna Majkiewicz, Joanna Ziemska
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 268
 
 



Destrukcyjna moc żywiołu objawia się tym, że zniszczeniom fizycznym, towarzyszą obrażenia psychiczne, jakich doznają ofiary, którym udaje się przetrwać. Te rany są o tyle fatalne, że z reguły goją się znacznie dłużej niż trwa odbudowa tego, co uległo jedynie materialnemu uszkodzeniu. Bez wątpienia takim potężnym, a przy tym zgubnym kataklizmem jest wojna, której echa rezonują jeszcze przez wiele lat po tym, jak umilkną ostatnie działa czy karabiny. Przypomina nam o tym choćby Elfriede Jelinek (ur. 1946), austriacka pisarka i feministka, laureatka Literackiej Nagrody Nobla w roku 2004, autorka powieści Wykluczeni.

Fabuła utworu skoncentrowana jest wokół losów czwórki wkraczających w dorosłość ludzi, którzy nie zgadzają się z zastaną, szarą i beznadziejną, przesiąkniętą marazmem i jałowością, atmosferą późnych lat 50-tych XX wieku, panującą we wciąż podnoszącym się po wojennej pożodze Wiedniu. Rainer Maria Witkowski i jego bliźniacza siostra Anna, Sophie Pachhofen oraz Hans Sepp to 18-latkowie (jedynie Hans przekroczył dwudziestkę), którzy swój bunt wyrażają poprzez mniej lub bardziej przypadkowe, nierzadko irracjonalne i bezzasadne, akty przemocy. Ślepa agresja i gniew stanowią motor napędowy działań czwórki niepokornych, tyle, że przez życie nie da się kroczyć, poprzestając jedynie na demolowaniu wszystkiego, co znajdzie się w zasięgu wzroku, bowiem prędzej bądź później dochodzi do konieczności skonfrontowania się z konsekwencjami swoich uczynków, które zdradzają tendencje do wymykania się spod kontroli.

Wykluczeni to książka na wskroś turpistyczna, jako że Elfriede Jelinek bezpardonowo epatuje metafizyczną brzydotą, która wylewa się niemal z każdej postaci, jaka przejawia się na kartach jej dzieła. Autorka zabiera nas w mroczną podróż po zakamarkach człowieczej duszy, w której skrywają się wykoślawione żądze i zdeformowane pragnienia. To bezwstydne zajrzenie pod podszewkę pozorów i ukazanie w całej rozciągłości moralnej szkaradności pozwala Austriaczce na wykreowanie przekonującego portretu ludzi zupełnie bezradnych i zagubionych. Bohaterowie czują się wyjątkowi i niepowtarzalni, tyle, że racji ograniczonych doświadczeń, najprostszą formą manifestacji własnego indywidualizmu okazuje się ciemiężenie innych. Rainer, Anna, Sophie i Hans szansę na wydostanie się spośród otaczającej ich bezkształtnej masy upatrują w szokowaniu otoczenia poprzez kontestowanie przyjętych norm i obyczajów – wulgarność, perwersja czy fizyczny ucisk, to narzędzia, za pomocą których cała czwórka wykuwa pomnik swojej chwały, chociaż początkowo niecne uczynki popełniane są w zapewniającym anonimowość mroku. Psychologiczna bariera zbudowana z podświadomie przyswojonych pojęć, takich jak grzech, wstyd, wina czy kara, nie pozwala na otwarte okazywanie furii czy pogardy. Co więcej, te negatywne emocje żywione względem otoczenia usiłuje się zracjonalizować poprzez osadzenie ich na teoretycznych fundamentach, dzięki czemu zaczęłyby się one jawić w kategoriach konieczności, jako środki nieodzowne do osiągnięcia założonego celu, tj. wyzwolenia się z oków mieszczańskiej mentalności i udowodnienia własnego nadczłowieczeństwa.

Owo ubóstwo środków wyrażania siebie zdaje się być pokłosiem powojennej degrengolady. Młodzi ludzie nie dostrzegają w swoich rodzicach żadnych godnych naśladowania wzorców, nie traktują ich jako moralnych autorytetów. Pokolenie starszych jest skompromitowane i napiętnowane, bowiem to ono dopuściło w 1938 roku do Anschlussu (przyłączenia Federalnego Państwa Austriackiego do Rzeszy Niemieckiej), współpracowało z nazistami czy wręcz zasilało ich szeregi, to ono po II wojnie światowej znalazło się po stronie pokonanych i przegranych, co doprowadziło do okupacji kraju przez obce (amerykańskie, brytyjskie, francuskie i radzieckie) wojska aż do 1955 roku. Uosobieniem tego powojennego upadku moralnego jest Otto Witkowski, ojciec Rainara i Anny, były oficer SS, obecnie inwalida (jedna amputowana kończyna dolna), o sadystycznych skłonnościach (praktykowanych na wszystkich członkach familii) i artystycznym zacięciu, przejawiającym się w zmuszaniu swej małżonki do pornograficznych sesji zdjęciowych, przeprowadzanych w mieszkaniu pod nieobecność dzieci. Dodać przy tym należy, że portrety rodziców pozostałych bohaterów wypadają niewiele lepiej – matka Hansa to robotnica, bez przerwy zalewająca jedynego syna informacjami na temat ojca, który jako działacz komunistyczny, stał się jedną z pierwszych ofiar Konzentrationslager Mauthausen-Gusen. Kobieta traktuje Hansa juniora jako ideowego spadkobiercę Hansa seniora, nie dociekając czy pierworodny jest zainteresowany pójściem w ślady swojego rodzica. Jeszcze inna sytuacja panuje u Sophie, która jest córką majętnego przemysłowca – tyle, że ani ojciec, ani matka nie potrafią znaleźć wolnego czasu oraz atencji, które mogliby poświęcić swojej latorośli. Emocjonalne braki zastąpione zostają dostępem do zbytku oraz luksusu, które jednak nie zapełniają uczucia pustki. W żadnym z tych przypadków nie ma mowy o nici porozumienia, która łączyłaby dzieci oraz rodziców, tym bardziej trudno o wrażenie autentycznej miłości. Młodzież w żadnej mierze nie może znaleźć oparcia w swoich opiekunach, nie jest w stanie zawierzyć im swoich sekretów czy zwierzyć się ze swych rozterek oraz wątpliwości.

Kreowane portrety psychologiczne poszczególnych postaci rozpostarte są na bardzo ciekawym tle, jakim jest powojenny Wiedeń. Elfriede Jelinek z chłodną precyzją odmalowuje trudne warunki panujące w austriackiej stolicy, w której wielu mieszkańców boryka się z ekonomicznymi problemami: Wokół nędznego starego mieszkania wznosi się cesarskie niegdyś miasto w postaci niezliczonych mieszkań bez wygód. Krążą po nich brzydcy, niepozorni, a często też starzy ludzie, do wychodków i kranów na korytarzu wychodzą z wiadrami i dzbankami, a potem z nimi wracają. Daje to ciągłe tam i z powrotem, nie odbywa się nic produktywnego [1]. Nie mniej intrygującym zabiegiem jest wspomnienie, za sprawą matki Hansa, o niepokojach i zamieszkach roku 1950, kiedy to na skutek wysokiego bezrobocia i rozwijającej się inflacji, dochodzi do serii strajków generalnych zorganizowanych przez Komunistyczną Partię Austrii (dyskretnie wspieranych przez Związek Radziecki) – Jelinek uzmysławia nam, jak mozolnym, skomplikowanym i wieloetapowym procesem jest podniesienie się austriackiego państwa po dramacie II wojny światowej.

Proza, jaką serwuje nam noblistka jest niezwykle mocna i bezpośrednio. Tym, co decyduje o takim wrażeniu jest język, jakim wspaniale operuje autorka. Wykluczonych poznajemy dzięki trzecioosobowemu, wszechwiedzącemu narratorowi, pieczołowicie opisującemu poszczególne sceny, nie powstrzymującemu się przy tym od komentarzy, bardzo poważnych na pierwszy rzut oka, które przy bliższym przyjrzeniu się noszą znamiona gorzkiej ironii oraz sarkazmu. Co więcej, nie oszczędzone zostają nam liczne szczegóły dotyczące fizjologii, biologii oraz szeroko rozumianej organiczności, co sprawia, że niektóre fragmenty przesycone są obrzydliwością i ohydą. Ta maniera beznamiętnego i aż nadto wnikliwego kreślenia danych epizodów kojarzy się z psychopatycznym brakiem wyczucia i empatii, co dobrze koresponduje z sylwetkami młodych bohaterów. Jeśli dodać jeszcze do tego styl, cechujący się tym, że partie dialogowe zostają wchłonięte przez strumień narracji oraz intrygujące neologizmy (pawiowachlarzyć, drążkogimnastykować, ostatniorzędny, robalić się, głowodzielnictwo), to okazuje się, że Jelinek zaprasza nas do bardzo oryginalnego świata przedstawionego, skonstruowanego i działającego na bardzo specyficznych zasadach. Jeśli tylko do nich przywykniemy, to czeka nas niezwykła lektura.

W rezultacie Wykluczeni to znakomita książka czyta się ją z niesłabnącym zainteresowaniem, któremu jednak nierzadko towarzyszy odraza, bowiem można odnieść wrażenie, że Austriaczka za wszelką cenę stara się przekonać nas, że (…) w dzisiejszych czasach nikt nie jest niewinny [2]. Stąd przejmująca opowieść o młodych ludziach z marginesu, o wykluczonych, którzy ze społecznej wspólnoty rugują się na własne życzenie, postrzegając to jako słuszny bunt.

 
Ambrose

 

------------------------------------
[1] Elfriede Jelinek, Wykluczeni, przeł. Anna Majkiewicz i Joanna Ziemska, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2005, s. 12
[2] Tamże, s. 242

4 komentarze:

  1. Po przeczytaniu pierwszego zdania Twojej recenzji pomyślałam, że książka opowiada o zniszczeniach dokonanych przez naturę. A tu chodzi o wojnę, czyli o zniszczenia dokonane przez człowieka. :) Najbardziej w tej powieści ciekawiłaby mnie sytuacja mieszkaniowa w powojennym Wiedniu. Pamiętam, że Bachman w „Przypadku F.” pisała, że było bardzo, bardzo źle i nie zapraszano gości do domów, bo wiedeńczycy po prostu się wstydzili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie o wywołanie takiego wrażenia mi chodziło :) A "Przypadek F." dopiero przede mną. Proza Bachmann nie należy do najłatwiejszych, ale rezonuje ona specyficzną mocą, która przyciąga.

      Usuń
  2. Zawsze na wojnie najwięcej traci "szary człowiek". Choć jakoś nie w pełni potrafię współodczuwać z wstydzącymi się Wiedeńczykami, mając w pamięci los na przykład Warszawy. Ale może to ograniczony horyzont myślowy.

    Tak czy inaczej - z prozą Jelinek się jeszcze nie zetknąłem, ale na pewno z czasem chciałbym to zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego zawsze trzeba wymyślić odpowiednie hasła na sztandary, by ów szary człowiek na tę wojnę ruszył i kornie oddawał swoje życie. A co do losu Wiedeńczyków to mieli chyba pecha, że urodzony w Braunau Hitler nie chciał uchodzić za Austriaka, więc już jako wódz III Rzeszy dokonał Anschlussu - wiem, że oficjalnie 99,7% Austriaków głosowało na tak (za przyłączeniem), ale coś mi trudno uwierzyć w te statystyki :)

      A prozę Jelinek polecam. Ja też zamierzam ją lepiej poznać.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)