Strony

niedziela, 2 maja 2021

Lepsze niż Purpurowe rzeki, czyli Lontano Jean'a-Christophe'a Grangé



audiobook

Jean-Christophe Grangé

Lontano

tłumaczenie: Krystyna Szeżyńska-Maćkowiak
czyta: Adam Bauman
wydanie: Sonia Draga 12-10-2016
ISBN: 9788379998890


Ponieważ telewizja dociera do znacznie większej liczbę odbiorców niż książka, siłą rzeczy Jean-Christophe Grangé, francuski pisarz, autor thrillerów, dziennikarz i scenarzysta znany jest przede wszystkim z adaptacji filmowych jego powieści. Chyba najchętniej oglądaną, która zresztą i mi przypadła do gustu, głównie ze względu na niepowtarzalny klimat, są Purpurowe rzeki. Z sentymentu do nich robiłem już dwa podejścia pod powieści tego twórcy (Kamienny krąg i Przysięga otchłani), jednak, delikatnie mówiąc, nie byłem zachwycony. Z tego powodu po Lontano sięgnąłem pełen po równi obaw, co i oczekiwań, za którymi z kolei przemawiały wysokie oceny na goodreads.com. Postawiłem na książkę czytaną przez Adama Baumana.


Na wybrzeżu, w trakcie otrzęsin w elitarnej szkole sił lotniczych marynarki wojennej w Kaerverec, takim francuskim Top Gun, dochodzi do problematycznego zgonu. Jeden z kotów prawdopodobnie oddalił się poza teren jednostki i postanowił przeczekać część szykan na pobliskiej bezludnej wysepce, w znajdującym się na niej schronie. Niestety, bunkier, jak się później okazało, był ćwiczebnym celem nalotu rakietowego samolotów z lotniskowca Charles de Gaulle. Z ciała pechowego kursanta pozostały tylko bardzo fragmentaryczne szczątki.

Grégoire Morvan, głowa rodziny Morvanów składającej się poza nim z żony, dwóch synów i córki, oraz synowej i wnuczki, jest szefem wszystkich francuskich gliniarzy, zarówno tych jawnych, jak i tajnych. Ponieważ na jego zlecenie jeden z agentów właśnie załatwił dziennikarza, który próbował dokopać się do brudów z afrykańskiej przeszłości Grégoire’a, zleca najstarszemu synowi Erwanowi, gwieździe policji kryminalnej, zajęcie się sprawą z Kaerverec, dzięki czemu pozbywa się go z Paryża i nie ryzykuje, iż ten zainteresuje się śmiercią pismaka. W tej rodzinie bowiem każdy ma przed każdym tajemnice.

Jak widać opowieść zaczyna się ostro, ale nie będę Wam zdradzał co dalej, gdyż fabuła jest wielowątkowa i wieloaspektowa w pełnym tego słowa znaczeniu; komplikacja, rozbudowanie i nieprzewidywalność nie ograniczają się jedynie do intrygi kryminalnej, właściwie splotu intryg, a rozciągają się na historię całej rodziny powiązaną ze skomplikowanymi, miejscami bolesnymi i wstydliwymi, dziejami francuskiej obecności w Afryce.

Jakkolwiek protagonistą jest Erwan Morvan, to nie tylko jego sylwetka została wykreowana z pietyzmem i głębią psychologiczną. Cała reszta patologicznej rodzinki składającej się z damskiego boksera (ojciec), narkomana (młodszy brat Erwana) i dziwki (jego siostra), oraz ich wzajemne stosunki, są po mistrzowsku wplecione w wiodące wątki kryminalne i polityczno-gospodarcze. To nie Ojciec Mateusz, gdzie już po sekundzie wiadomo kto dobry a kto zły, zaś przestępcy od razu się do wszystkiego przyznają, ani Saga o Fjällbace Camilli Läckberg z jej, pomimo zbrodni, optymistyczną atmosferą. To poziom największych, mrocznych dzieł z literatury sensacyjnej i kryminału z militarną domieszką. Bezwzględność po obu stronach barykady oddzielającej prawo od bezprawia, czy dobro od zła, a raczej nasze interesy od ich interesów, okrucieństwo, naturalistyczne opisy miejsc zbrodni i aktów przemocy, ponura atmosfera...

Ciekaw jestem dlaczego ekranizacji doczekał się bez porównania słabszy Kamienny Krąg, a Lontano, które mogłoby zakasować takie hity jak Sprawa honoru czy nawet wspomniane Purpurowe rzeki, nie został sfilmowany. Może wstyd Francuzów jest nadal tak wielki, że poprawność polityczna zabrania im sięgania do wstydliwej historii obecności Francji w Afryce?

Wspomniałem już kilkakrotnie o klimacie Purpurowych rzek, który urzekł nie tylko mnie, ale i całe rzesze widzów. Lontano i w tej dziedzinie bije konkurencję na łeb (oczywiście w tym wypadku porównuję książkę do filmu), a dodatkowo pomysł na główną konstrukcję intrygi jest dużo bardziej prawdopodobny niż w Rzekach, gdyż mocno się opiera na gospodarczo-politycznym, a również kulturowym, zderzeniu Afryki i Francji, w której przecież wspomnienie imperialnego statusu nie do końca chyba wygasło, tląc się we wciąż nowych ogniskach i marząc o powrocie do dawnej wielkości i roli jeśli nie w świecie, to w Europie i tam, gdzie Francja ma swe interesy.

Akcja godna jest klasyki filmu sensacyjnego, thrillera oraz kryminału – przyspiesza dość szybko a potem już tylko nabiera tempa i rozmachu. Ponieważ jednak nie jest to charakterystyczna dla większości nie tylko amerykańskich produkcji jednowątkowa fabuła, trzeba choć trochę uważać, by się w pewnym momencie nie pogubić.

W powieści, nawet w wersji audio, w której może nam umknąć więcej, niż w słowie drukowanym, można napotkać wiele smaczków, jak na przykład cytat, który dołączył do moich ulubionych:

- Wiesz, co mówił wietnamski generał Lê Đức Thọ? „Co sekundę na świecie umiera człowiek. Dobrze, jeśli od czasu do czasu czyjaś śmierć służy sprawie”.
– Lê Đức Thọ był fanatykiem.
- To przecież laureat Pokojowej Nagrody Nobla.

Jak w każdej dobrej powieści nie koncentrującej się na obyczajowości, w tle można poszukiwać prawdziwego obrazu Francji, Francuzów i obcych, takiego jaki widzą i ujawniają mieszkańcy Francji, gdy nie mówią oficjalnie, takich skrywanych stereotypów. Prawdziwych, gdyż wymknęły się mimochodem, poza głównym tokiem narracji, na którym pisarz się koncentruje. Tym razem uderzyło mnie, iż Francja chyba dołączyła do Skandynawów traktujących katolicyzm jako coś co najmniej podejrzanego. Tak przynajmniej można domniemywać, gdy katolicką misję misyjną w Afryce przedstawia się jako siedlisko pedofilów i to w taki sposób, jakby podobny stan rzeczy był zrozumiały sam przez się. Ta przepaść między postrzeganiem katolickiego kleru w Polsce i w coraz większej ilości pozostałych krajów europejskich jest ciekawym tematem do przemyśleń.

Ostatnio nie ma róży bez kolców, przynajmniej trudno o takie we współczesnej produkcji wydawniczej. I tym razem nie jest inaczej - zdarzył się na przykład taki trudny do wybaczenia kwiatek jak karabin kalibru 9 mm. Choć nie tylko wydawnictwu można coś zarzucić. Moment, w którym bohater z połamanymi żebrami chodzi gdzie i jak chce to lekka przesada, choć na szczęście nie taka, jak w wielu innych powieściach sensacyjnych, że o amerykańskim kinie nie wspomnę. Są to jednak tylko drobniutkie i sporadyczne rysy na naprawdę monumentalnym, wciągającym, wręcz fascynującym dziele, które może być przykładem dla innych autorów piszących w zbliżonych gatunkach. Pracę lektora, choć bez wielkich wodotrysków, należy ocenić jako rzemiosło na najwyższym poziomie. Z całym więc przekonaniem mogę Lontano polecić każdemu, kogo nie odrzucają naturalistyczne opisy przemocy czy miejsc zbrodni. W swojej klasie, czyli w połączeniu sensacji, thrillera i kryminału z domieszką wojska to najwyższa półka. Sam zaś już nie mogę się doczekać Kongo requiem, gdyż choć Lontano jest zamkniętą całością, dostępna jest już i część druga!


Wasz Andrew



  • nie podobała mi się 
  • była w porządku
  • podobała mi się 
  • naprawdę mi się podobała 
  • była niesamowita

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)