Yūko Tsushima
Of Dogs and Walls
Tytuł oryginału: Inu to hei nituite
Tłumaczenie: Geraldine Harcourt
Wydawnictwo: Penguin Books
Seria: Penguin Modern
Liczba stron: 64
Opowiadania można traktować jako papierek lakmusowy, pozwalający w szybki sposób przekonać się czy styl danego pisarza bądź danej pisarki przypadnie nam do gustu, i czy warto angażować się w dalszą znajomość. Wydaje się, że tak właśnie można postrzegać zbiorek Of Dogs and Walls, opublikowany przez wydawnictwo Penguin Books jako 43. tom serii Penguin Modern, który daje nam sposobność zapoznania się z prozą uznanej japońskiej literatki, Yūko Tsushimy (1947 – 2016). Książeczka składająca się z dwóch opowiadań (oprócz tytułowego Of Dogs and Walls, mamy jeszcze The Watery Realm) zawiera w sobie wszystkie elementy charakterystyczne dla pisarstwa tej artystki.
Pierwszy utwór, The Watery Realm to historia, która na dwóch poziomach rozważa więź pomiędzy matką a dzieckiem. Punktem wyjścia dla fabuły są losy młodej kobiety, która samotnie wychowuje kilkuletniego synka. Wizyta chłopca w sklepie akwarystycznym, w którym obiektem jego westchnień staje się miniaturowy, plastikowy zamek, staje się pretekstem do rozważań poświęconych przeszłości, stracie oraz relacji z matką.
The Watery Realm to dzieło skonstruowane z ogromną pieczołowitością, którego kluczowym motywem pozostaje woda, rozumiana bardzo dualistycznie. Z jednej strony Tsushima przybliża legendę o Urashimie Tarō, młodym rybaku, który w podzięce za uratowanie księżniczki ukrywającej się pod postacią młodego żółwia, zaproszony zostaje do podwodnego królestwa (tak można przetłumaczyć angielski tytuł opowiadania), gdzie miło spędzany czas biegnie zupełnie innym rytmem. Stąd podmorski świat zdaje się być wyrazem tęsknoty za miejscem, w którym można się schronić i odseparować od zagrożeń i nieprzyjemności, jakimi naszpikowana jest codzienność. Ale woda to również żywioł, z którym nie wolno igrać. Uosobieniem niebezpieczeństwa jest bogini Suijin, na punkcie której obsesję posiada matka protagonistki – ta niechęć przemieszana z lękiem to wynik przykrych doświadczeń związanych ze śmiercią męża. Śmiało stwierdzić można, że wodą zwilżona jest niemal każda karta opowiadania, bowiem pisarka raczy nas jeszcze kałużami będącymi w wyobraźni bohaterki bramami do podwodnego świata, cieknącym dachem wyrażającym życie przeciekające przez palce, czy dźwiganą ze studni wodą symbolizującą codzienny znój. Co istotne, pisząc o wodzie, trudno nie wspomnieć o fragmentach biografii samej Yūko Tsushimy i o jej życiowych dramatach. Artystka, prywatnie córka światowej sławy pisarza Osamu Dazaiego (1909 – 1948), nie miała okazji, by poznać swojego ojca, który zginął samobójczą śmiercią, popełnioną wspólnie z kochanką. Oboje utopili się w Tamagawie. Ponadto woda zabrała Tsushimie 9-letniego syna, który na skutek zatrzymania oddechu utonął w czasie kąpieli.
Na płaszczyźnie psychologicznej, The Watery Realm to bardzo ciekawe ukazanie tego, jak odmiennie może być postrzegana wspólnie przeżyta przeszłość przez bliskie sobie osoby. Yūko Tsushima za sprawą podwójnego strumienia narracji pierwszoosobowej sygnalizuje, że nierzadko nasza pamięć bywa selektywna i wybiórcza, szczególnie jeśli w grę wchodzą zachowania niegodne, kompromitujące i niewłaściwie. Jednocześnie autorka zastanawia się nad mechanizmami obronnymi naszej psychiki, która w obliczu bezsprzecznej winy może uciec się do wyparcia i negacji tego, co niewygodne. W tym kontekście zaakcentowana zostaje nieprzenikalność człowieczej natury – jak bowiem rozstrzygnąć czy sławetne nie pamiętam to rodzaj tchórzostwa czy efekt tego, że mózg zostaje bezlitośnie pokąsany zębami czasu?
Drugi z tekstów, Of Dogs and Walls (z racji treści, polski tytuł mógłby być kalką z angielskiego przekładu, tj. O psach i murach) to poetycka reminiscencja. Bohaterka, która wyraża się o sobie w trzeciej osobie liczby pojedynczej (siostra, młodsza siostra), wspomina swojego zmarłego brata Toru. Tyle, że samo wprowadzenie na scenę postaci brata poprzedzone zostaje wstępem przywodzącym na myśl misternie zaplecioną koronkę. Yūko Tsushima buduje cudownie zwiewną i ulotną sieć asocjacji i skojarzeń, która uzmysławia jak nieszablonowo pracuje nasz umysł, kiedy odtwarza to, co się wydarzyło, łącząc ze sobą elementy pozornie mocno od siebie oddalone, czy wręcz w ogóle do siebie nie przystające. Oto bowiem wolno stojący murek w parku, przypomina narratorce psa, który dosłownie pojawia się znikąd w egzystencji matki, jakby przeszedł przez ścianę. Mur czy też ściana (w zależności od tłumaczenia, ale i kontekstu) bezpośrednio związane z osobą brata pojawiają się także na końcu opowiadania, które tym samym zostaje spięte efektowną klamrą.
Of Dogs and Walls to spojrzenie z intrygującej perspektywy na niepełnosprawność. Tsushima prezentuje punkt widzenia dziewczynki, dla której inność brata jest czymś immanentnym, stałym i niezmiennym, przy czym owa odmienność nie jest rozumiana jako bycie gorszym czy godnym pogardy. Dopiero zetknięcie z otoczeniem uzmysławia protagonistce, że brutalny świat nie akceptuje odbiegania od powszechnie uznanych kryteriów, skazując na ostracyzm jednostki niepasujące do przyjętego wyobrażenia o normalności. A co jeszcze bardziej przygnębiające, niejedno z tych piętn zmywa dopiero śmierć.
Także i w tym dziele Tsushima sprawnie operuje symboliką. Ogrodzenia, płoty, ale i ściany rozumiane są jako wyraz ucisku, uwięzienia, odcięcia, ale mogą one być również źródłem ciekawości – bowiem skoro coś jest schowane, ukryte, to musi być to coś godnego uwagi bądź wartościowego. Istotną funkcję pełnią też mury, jakie stawiamy w naszym umyśle, którymi są wszelkiego rodzaju uprzedzenia czy stereotypy – tyle, że takie grodzenie się raczej nie doprowadzi nas do odnalezienia człowieka w naszym bliźnim, który zawsze będzie dla nas kimś obcym. A w przypadku jednostki, w której nie dopatrujemy się ludzkich przymiotów, dużo łatwiej jest o usprawiedliwienie dla prześladowań, gnębienia czy stygmatyzacji.
Spoglądając na oba tytuły przez pryzmat pozostałej twórczości Yūko Tsushimy, można pokusić się o wskazanie pewnych sprawdzonych motywów, po które chętnie sięga japońska artystka. Tak jak w Child of Fortune oraz w Territory of Light, jednym z najważniejszych jest postać matki, która samotnie zmaga się z wychowaniem dziecka, przy czym owa kobieta z reguły jest niezbyt zaradna – otoczenie postrzega ją jako osobę rozkojarzoną, niedbałą i nieodpowiedzialną, ale taka ocena, zamiast skłonić do pomocy, jest raczej pretekstem do docinek czy wygłaszania krytycznych uwag. W ten sposób Tsushima w niemałym stopniu demitologizuje macierzyństwo, bowiem świeżo upieczone matki nie stają się lepszymi ludźmi z dnia na dzień, a oprócz chwil radości, beztroski i miłych wspomnień, przytoczone zostają okresy, które składają się na niekiedy bardzo trudną prozę życia. Tyle, że dzieła pisarki można traktować też jako wyraz szacunku dla heroizmu, jakim jest momentami wychowanie dziecka, które bywa zajęciem trudnym, a przy tym niewdzięcznym. Ponadto niezmiernie ciekawym wątkiem w dorobku Tsushimy pozostaje relacja matki i dziecka, która przybiera najróżniejsze formy – Japonka śmiało pokazuje fatalne skutki zaniedbań, niedomówień, krzywd czy niewyjaśnionych nieporozumień. Warto przy tym przyjrzeć się atmosferze, jaką kreuje Tsushima. Nastrój opowiadań jest nostalgiczny i melancholijny, zaś w powietrzu zdaje się unosić mgiełka smutku i przygnębienia. Ale co ciekawe, przez te ponure chmury przeświecają promienie radości i szczęścia, chroniąc utwory przed zupełną beznadzieją.
W rezultacie Of Dogs and Walls to zbiorek dwóch literackich perełek, w których z gracją przedstawiono takie zagadnienia jak macierzyństwo, utrata najbliższych i konieczność egzystencji w cieniu poczucia straty. Yūko Tsushima zgrabnie tka literacką materię, w którą wplatane są elementy autobiograficzne, z racji czego proza cechuje się sporą dozą autentyzmu. Jest też w niej ulotne i nieuchwytne piękno, które zmysłowo współgra ze smutkiem, jakim przesiąknięte są karty dzieła. Wg mnie książeczka to świetna propozycja dla tych, którzy wahają się czy warto sięgnąć po twórczość Yūko Tsushimy. Niewielka ilość poświęconego czasu pozwala stwierdzić czy polubimy się ze specyficznym stylem Japonki.
Ambrose
Widzę, że tym razem w Twojej recenzji nie ma cytatów. :) I że autorka podejmuje tematy, które mnie ciekawią. A czy informuje, z jakiego powodu zmarł brat bohaterki drugiego z opowiadań i na czym polegała niepełnosprawność?
OdpowiedzUsuńAutorka chętnie operuje niedopowiedzeniem, dlatego w zbiorku trudno doszukać się konkretnych informacji - brat jest niepełnosprawny umysłowo, ale nie jest powiedziane, na jaką dokładnie chorobę cierpi. Za to okoliczności śmierci są przybliżone b. precyzyjnie: "Tej zimy, której skończyła 13 lat, Toru-chan złapał przeziębienie, którego nie udawało się zwalczyć przez miesiąc, następnie przyszła wysoka gorączka. Już w szpitalu zdiagnozowano zapalenie płuc, zaś następnego dnia serce przestało bić [1]".
Usuń[1] Yūko Tsushima, Of Dogs and Walls w: Of Dogs and Walls, przeł. Geraldine Harcourt, Wydawnictwo Penguin Books, Londyn 2018, s. 44
P.S. 1 No i udało się wcisnąć cytacik :)
P.S. 2 Jeśli ciekawi Cię proza Tsushimy to spróbuj od zbioru "Jestem, mówię, tęsknię" (wydany przez PIW w ramach serii "Proza Dalekiego Wschodu") - to na razie jedyna pozycja dostępna w j. polski, chociaż Tajfuny już zapowiedziały przekład powieści "Territory of Light"
Swoją recenzją jeszcze mnie umocniłeś w przekonaniu, że chciałabym poznawać twórczość Yuko Tsushimy i że jest to wspaniała pisarka. Opowiadania "Of Dogs and Walls" przypominają te ze zbioru "Jestem, tęsknię, mówię" - te same problemy, motywy i mocno zarysowana perspektywa kobieca. Pierwsze opowiadanie (The Watery Realm) ma podobny klimat do jednego z tych, które już czytałam - o chłopcu, który znalazł się na księżycu (z legend Ajnów); to jedno z piękniejszych.
OdpowiedzUsuńHa, ja za to muszę sięgnąć wreszcie po dzieła Tsushimy przełożone na j. polski. Ciekaw jestem czy odbiorę je podobnie jak po angielsku. Z tego, co sprawdziłem, to "Jestem, tęsknię, mówię" zostało przetłumaczone przez kilka osób - zauważyłaś jakieś różnice pomiędzy poszczególnymi opowiadaniami, jeśli chodzi o styl i język, co mogłoby zdradzać obecność tłumacza/ki?
UsuńNiestety nie zauważyłam różnic - są po prostu bardzo dobrze przetłumaczone. I wydaje mi się, że nie były łatwe do tłumaczenia; pisarka zmienia perspektywy, w jednym opowiadaniu oddaje głos różnym osobom, są też pewne zabiegi formalne. Na pewno niełatwe to było zadanie.
UsuńAle to dobrze, bo tak jak piszesz świadczy to o wysokiej jakości przekładu. Dlatego warto okazać ogromny szacunek dla naszych polskich japonistów ;)
Usuń"Jestem tęsknię mówię" autorki przypadło mi go gustu za sprawą oszczędnego stylu i literackiego wyczucia. Widzę, że i tu nie jest inaczej.
OdpowiedzUsuńA ja chyba wreszcie będę musiał sięgnąć po wspomniany zbiór. Przekonam się jak się czyta Tsushimę w języku Mickiewicza ;)
Usuń