Strony

poniedziałek, 12 października 2020

Sayaka Murata "Dziewczyna z konbini" - O życiu w świecie bez instrukcji obsługi

Sayaka Murata

Dziewczyna z konbini

Tytuł oryginału: Konbini ningen
Tłumaczenie: Dariusz Latoś
Wydawnictwo: Uniwersytetu Jagiellońskiego
Seria: z Żurawiem
Liczba stron: 144



Egzystencja w ludzkiej gromadzie to nieustanna sztuka zawierania kompromisów. Z racji faktu, że stanowimy część danej grupy, nieuchronne są interakcje z innymi, zaś nasze zachowania ciągle poddawane są ocenie. W przypadku gdy nie potrafimy porozumieć się z bliźnimi, a nasze działania regularnie spotykają się z krytyką, stopniowo spychani jesteśmy na boczny tor, nierzadko będąc przy tym pozbawianym pełni przysługujących nam praw. Im bardziej odmienni jesteśmy od otoczenia, tym trudniej nie paść ofiarą ostracyzmu o czym doskonale wie Keiko Furukura, bohaterka uhonorowanej Nagrodą im. Akutagawy powieści Dziewczyna z konbini autorstwa Sayaki Muraty.

Protagonistka utworu to pozornie zwykła 36-letnia kobieta, która zatrudniona jest w konbini, tj. czynnym całą dobę przez wszystkie dni w roku mini-markecie oferującym najpotrzebniejsze produkty czy usługi, począwszy od artykułów spożywczych, poprzez używki, kosmetyki, gotowe dania, prasę a na usługach pocztowych czy kurierskich skończywszy. Czytelnik szybko dowiaduje się, że praca w konbini to dla Keiko rodzaj schronienia jak i terapii. Dziewczyna od najmłodszych lat uchodzi za odmieńca ((…) wszyscy uważali mnie za dziwne dziecko [1]). Jej główny problem polega na tym, że nie rozumie ona powszechnie przyjętych norm postępowania, z trudem rozróżniając, co jest akceptowalne, a co nie, czemu towarzyszy świadomość własnej niedoskonałości, ułomności (Szybko dorastałam, cały czas myśląc, że coś jest we mnie popsute i muszę to naprawić [2]). Remedium na kłopoty okazuje się praca w konbini, czyli miejscu, w którym panują jasno określone zasady, bez wprawiającego w konfuzję szerokiego marginesu interpretacyjnego. W rezultacie konbini to jedyne miejsce, w którym Keiko czuje się bezpieczna i akceptowana (Byłam świetną ekspedientką, gdyż nauczyłam się z podręcznika, co, kiedy i jak robić, ale co ze światem, do którego nie ma instrukcji obsługi? [3]). Wszystko układa się dobrze, dopóki w sklepie nie zostaje zatrudniony pan Shiraha, człowiek borykający się z podobnymi trudnościami co Keiko. Rzecz jednak w tym, że Shiraha nie chce dostosować się do obowiązujących zasad, co pociąga za sobą szereg konsekwencji, które na własnej skórze odczuje też Keiko.

Furukura – postać do wykreowania której Sayaka Murata użyła elementów własnej biografii związanych z doświadczeniem pracy w konbini – jako osoba ze szczątkową empatią (skutkuje to słabo rozwiniętą umiejętnością rozczytywania prawdziwych intencji i uczuć bliźnich) znakomicie sprawdza się w roli lustra, w którym członkowie jej otoczenia mogliby, gdyby im na tym zależało, dostrzec własną hipokryzję i zakłamanie. Keiko nie łapie aluzji, nie domyśla się ukrytych znaczeń, słowem nie pojmuje niczego, co nie jest powiedziane wprost. W efekcie kobieta z ogromną wrażliwością wyłapuje wszelkie sprzeczności pomiędzy tym, co się mówi, a tym, co się robi.

Sylwetki Furukury oraz Shirahy wykorzystane zostały także do ukazania opresyjności współczesnego społeczeństwa nie okazującego żadnej tolerancji dla odmienności, która zbyt mocno rzuca się w oczy.  Jednostki niedopasowane, inne, nieprzystosowane, które nie umieją wykazać swojej utylitarności (Każdy człowiek musi wnosić swój wkład do społeczeństwa, albo porządnie pracując, albo zakładając rodzinę [4]) traktowane są niczym odpad, śmieć, czy wręcz zagrożenie. Lęk i nieufność wzbudzają nie tylko bezużyteczność, ale fakt, że podświadomie wymagamy od innych życia w taki sposób, by ich zachowanie było dla nas racjonalne, logiczne, a więc przewidywalne. Ludzie pokroju mogą Keiko stać się obiektem drwin i kpin, bowiem wywołują niepokój reagując na bodźce inaczej, niż byśmy się tego spodziewali. Do momentu, kiedy kobieta oddaje się mimikrze (Albo naśladowałam innych, albo wykonywałam czyjeś polecenia [5]) jej byt biegnie spokojnymi torami, choć i tak stale musi pamiętać ona, że chwila nieuwagi wystarcza, by paść ofiarą wykluczenia, bowiem ludzie (…) wchodzą z buciorami w życie każdego, kto odbiega od normy [6].

Spoglądając na Dziewczynę z konbini w szerszym ujęciu, tj. przez pryzmat innych dzieł z kręgu literatury japońskiej, można dostrzec pewne wspólne motywy, z jakimi wcześniej w swojej twórczości mierzyli się tacy giganci pióra jak Yukio Mishima czy Kōbō Abe. Wątek odrzucenia i niedopasowania w pewnym stopniu nawiązuje do Wyznania maski, w którym bohater Mishimy mierzy się z własną homoseksualnością, w pełni zdając sobie sprawę z tego, że jest to coś, co postrzegane jest w kategoriach zwyrodnienia zasługującego na potępienie. Z kolei zagadnienie maski poruszone przez Kōbō Abe w powieści The Face of Another, rozumiane jako (…) patrzenie-bez-bycia-widzianym (…) [7], tj. forma anonimowości umożliwiająca ukradkową obserwację otoczenia bez narażania się na reakcję zwrotną, ciekawie koresponduje ze spostrzeżeniem Keiko, iż wystarczy założyć strój ekspedientki, by przestać być w pełni człowiekiem. Z jednej strony patrzy się na nas wtedy z góry, z drugiej zaś szybko zapomina się, że jesteśmy istotami ulepionymi z tej samej materii, co daje okazję przyglądania się całej palecie postaw przyjmowanych w codziennych, a niekiedy niezwykłych okolicznościach.

Reasumując, Dziewczyna z konbini to lektura stosunkowo krótka, ale treściwa, a przy tym intrygująca. Sayaka Murata w zajmujący i przekonujący sposób pisze o inności i wynikającej z niej wykluczenia. Utwór można uznać wręcz za piękną lekcję wyrozumiałości – Japonka uświadamia nam, że nie wolno nam oceniać wszystkich jedną i tą samą miarą, ani żądać, by wszyscy postępowali zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Niby banalna prawda, dlatego tym bardziej szkoda, że tak często trzeba o niej przypominać.


Ambrose

 


-----------------------

[1] Sayaka Murata, Dziewczyna z konbini, przeł. Dariusz Latoś, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2019, s. 10

[2] Tamże, s. 15

[3] Tamże, s. 23

[4] Tamże, s. 58

[5] Tamże, s. 14

[6] Tamże, s. 53

[7] Kōbō Abe, The Face of Another, przeł. E. Dale Saunders, Wydawnictwo Penguin Books, Londyn 2006, s. 13


9 komentarzy:

  1. Ciekawe, dlaczego ta książka zdobyła tak dużą popularność wśród polskich czytelników (wydaje się, że to swego rodzaju fenomen). Pewnie dlatego m. in., że ze zjawiskiem odrzucenia, niezrozumienia z powodu odmienności, spotyka się coraz więcej osób. Wydaje mi się, że Sayaka Murata z delikatnością i subtelnością wykreowała swoich bohaterów; z przyjemnością sięgnę po ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, to interesujące. Wg mnie to dobra i solidna książka, ale raczej nie arcydzieło. A temat wykluczenia został ukazany z ciekawej perspektywy, bo świat oglądamy z punktu widzenia bohaterki, która prawdopodobnie cierpi na zespół Aspergera.

      Usuń
    2. Czytając Twoją recenzję, zastanawiałam się właśnie, czy bohaterka ma zespół Aspergera. :) Osoby z tym zespołem często interesują się jakimś wybranym zagadnieniem, na przykład astronomią, szachami, zbieraniem znaczków. Czy z Keiko też tak jest?

      Usuń
    3. Hm..., tutaj za zainteresowania trzeba by chyba uznać pracę w sklepie, bo Keiko wie o nim wszystko, tzn. jakie są aktualne promocje, jak należy eksponować towar, na co zwracać uwagę klientowi, etc. To chyba jedna z niewielu osób, która zna regulamin placówki, w której pracuje :) Tyle, że sklep jawi się przede wszystkim jako azyl właśnie dlatego, że wszystko jest tutaj ustalone, poukładane - kwestie wątpliwie można sprawdzić w regulaminie.

      Usuń
    4. A może to po części przez to, że czytelnicy książkowi w Polsce też czują się wyobcowani, a i samo czytanie to czynność samotnicza raczej?

      Usuń
  2. Rzeczywiście popularność tej powieści zastanawia. Zgadzam się, że nie jest to arcydzieło, ale z zaciekawieniem i pewną przyjemnością wchodzi się w ten chłodny świat głównej bohaterki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest niewątpliwie największa zaleta tej książki, tzn., że pieczołowicie opisano zupełnie inną (dla większości ludzi) perspektywę postrzegania rzeczywistości.

      Usuń
  3. Sylwetki Furukury oraz Shirahy wykorzystane zostały także do ukazania opresyjności współczesnego społeczeństwa nie okazującego żadnej tolerancji dla odmienności, która zbyt mocno rzuca się w oczy. - Powinno być raczej japońskiego społeczeństwa. Wydaje mi się, że zbyt łatwo uogólniamy - w tym wypadku realia japońskie na ogół społeczeństw. Właśnie skończyłem reportaż o Finlandii i zadaje on kłam temu, że wszystkie społeczeństwa tępią odmienność osobowości, ubioru, zachowania... Biorąc pod uwagę również poprzednie lektury o Finlandii zaryzykowałbym stwierdzenie, że nie tylko nie tępią, ale wręcz nie reagują...

    OdpowiedzUsuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)